17.08. Jak amerykańska propaganda kułaka kulturowego wytropiła

6

17 sierpnia, wpis nr 1288

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Mili Państwo. Ponieważ na świecie nic się nie dzieje (przepraszam – to głupi żart) postanowiłem oddać się sezonowi ogórkowemu i wrócić do zgranych tematów olimpijskich, z których sprawy skandali polityczno-kulturowo-pciowych wyparły emocje sportowe. No, bo rzeczywiście mogą się np. wkurzyć panie, kiedy do ich dyscyplin poprawnościowi szaleńcy dopuszczają nieudaczników ze sportów męskich, co demoluje motywację kobiet do uprawiania sportów. Zostanie chyba biedaczkom już tylko gimnastyka artystyczna, choć – patrząc na dekonstruktywne pokazy mody – fikający szpagaty faci ze wstążką w de mogą być dla kogoś podnietą.

Dziś będzie gruby cytacik z komentariatem moim. To jest moi mili prasa amerykańska. Tak! Brzmi to jak soczysty radziecki produkcyjniak. Powspominamy sobie jak to szło, gdyż przeprowadzę analizę tego dziełka na bieżąco. Tekst będzie na czerwono italikiem, zaś mój komentarz – na czarno. Byście Państwo odróżnili oryginał od komentarza. Będzie się działo.

Najpierw kontekst – jak się wydało, że w ringu faceci biją babeczki, to się jakieś gamonie zapytały skąd toto się wzięło w ringu. I nieubłagalny palec faktów wskazał na zgodę Komitetu Olimpijskiego, ale wynikła zaraz kwestia, że międzynarodowy związek bokserski (IBA) wykluczył co bardziej męskie panie z konkurencji z powodu nieprzejścia testów płci. Ten konflikt został rozwiązany od razu, gdyż MKOL, wraz z rozgrzanymi mediami wskazał, że ten cały związek to tam Putin na Putinie siedzi i Putinem pogania, że stoją na drodze ambitnym niebinarnym, bo się Kreml mści za niezaproszenie ichnich jak najbardziej wojujących, choć pewnie pewnych binarnie – sportowców. Odbyła się w Paryżu konferencja prasowa w tej sprawie, by „wyjaśnić” kwestię. Tam – wyjaśnić: chodziło o to, by ją uwalić, co ewidentnie będzie wynikało z zacytowanego tekstu. Dla mnie to pychota, bo to klasyka gatunku – wypisz wymaluj jak z radzieckiej prasy z czasów ganiania za kułakami i tropienia wrogów klasowych. Dziś za kułaka robią antypostępowcy, zaś o tym, kto do nich należy decydują takie jak te – teksty – Washington Post. Jezu, jak oni tam takie rzeczy czytają od lat, to się nie dziwię, że tam w Stanach to flaga już cała na czerwono, łącznie z gwiazdkami, kiedyś na niebieskim tle. Ale wróćmy do oryginału, za mną – Czytelniku!

Najpierw sam tytuł:    

Jak to tytuł – zazwyczaj w 40% to wszystko co czytelnik zapamięta, bo reszty nie przeczyta. Dla ambitnych 60% ten tytuł już ustawia kontekst całego przyszłego czytania. Oto miała być konferencja, która miała wyjaśnić, a tylko „podsyca zamieszanie”, czyli wywołuje chaos. I uwaga – nie jest to konfa szefa międzynarodowej, największej organizacji bokserskiej, tylko „szefa rosyjskiego boksu”. Wtedy staje się jasne, że gościu nie ma tu nic do gadania, bo gdzie ruski boks, a gdzie Olimpiada? A, i konferencja jest dziwaczna, a więc czytelnik – nawet mimowolnie – będzie szukał w niej dziwaczności. Widzicie – oto sam tytuł, ale ileż znaczeń, kontekstów i przemyceń. A to dopiero początek. Za mną!

To tzw. podtytuł, czyli dodanie (w teoretycznym zamyśle) więcej treści. Tu mamy znowu – sugestię matactwa: miało być wyjaśnienie, a pozostał chaos, Zaraz zobaczymy jak to się stało.

Ioannis Filippatos, były przewodniczący komisji medycznej IBA; Chris Roberts, sekretarz generalny i dyrektor generalny IBA; oraz Gabriele Martelli, przewodniczący komisji trenerów IBA, słuchają, jak prezes IBA Umar Kremlev przemawia podczas konferencji prasowej w Paryżu w poniedziałek. (Marvin Joseph/The Washington Post)

Tu trzeba uważać na wszystko. Wy jeszcze Państwo nie do końca możecie wyczuć, ale słowa „bogato zdobiona sala” nie są tu bez tzw. kozery. W tej relacji będzie się snuł podskórnie wątek nowobogactwa (wiadomo Putiny), unurzanego w sugestii przekupstwa dziennikarzy na konferencji, któremu – zobaczycie później – wolne media dały odpór. Pisze się także o chaosie, choć nie bardzo wiadomo na czym miał on polegać, gdyż przecież od początku wszyscy wiedzieli, że binarne inaczej bokserki to są kobiety. Kto wprowadził chaos? Szef rosyjskiego boksu, który nie jest reprezentowany na igrzyskach? To nonsens! Chaos – jeżeli powstał, to dlatego, że MKOl dopuścił do walki zdyskwalifikowanych przez odpowiedni organ sportowców. Ale tu ani słowa o tym. Pojawia się wątek wątpliwości co do wyjawienia szczegółów, czyli otwieramy kwestię dowiezienia obietnic.  

IBA ma z MKOl od dawna na pieńku, ale ich problemy bardziej łączyły się z kwestiami politycznymi (reprezentacja na zawodach Rosjan czy Białorusinów), niż kwestiami płciowymi. W czerwcu 2023 Komitet Wykonawczy MKOl zarekomendował wycofanie uznania i zawieszenie współpracy z Międzynarodową Federacją Bokserską, ale jednocześnie podkreślił, że pięściarstwo pozostanie w programie igrzysk olimpijskich w Paryżu w 2024 roku i w Los Angeles cztery lata później.

To kolejna odsłona konfliktu władz ruchu olimpijskiego z kierującą boksem amatorskim (olimpijskim) IBA, której prezesem jest Rosjanin Umar Kremlow, a głównym sponsorem – rosyjski koncern Gazprom. Już w 2019 roku światowa federacja (wtedy AIBA) została zawieszona przez MKOl z powodu spraw związanych z zarządzaniem, finansami, sędziowaniem i kwestiami etycznymi. MKOl nie zaangażował jej w prowadzenie zawodów bokserskich w igrzyskach w Tokio w 2021 roku, a także odsunął od procesu kwalifikacji do igrzysk w Paryżu. Istniało duże zagrożenie, że kolejne działania IBA, która według MKOl nie przeprowadziła wymaganych reform, doprowadzą do usunięcia pięściarstwa z programu olimpijskiego.

Napięte stosunki między MKOl a IBA pogorszyły się jeszcze bardziej po inwazji Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku. Do rozłamu doszło też w samej federacji, czego skutkiem było powołanie w kwietniu nowej światowej organizacji bokserskiej – World Boxing, która ma zabiegać o uznanie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Wśród założycieli World Boxing są federacje, które zbojkotowały tegoroczne mistrzostwa świata mężczyzn i kobiet organizowanych przez IBA. Podczas tych zawodów nie przestrzegano rekomendacji MKOl, który zalecał, aby Rosjanie i Białorusini brali udział w rywalizacji sportowej jako zawodnicy neutralni, bez narodowych atrybutów, jak flagi czy hymny. Wcześniej, mimo decyzji MKOl o wykluczeniu sportowców z krajów-agresorów z międzynarodowej rywalizacji, IBA opublikowała własny system kwalifikacji olimpijskich, do tego z udziałem Rosjan i Białorusinów.

Sprawa testów tylko dolała oliwy do ognia.

To jest fajne – wymieniono wszystkie potwory binarnego zamordyzmu – Trumpa, pisarkę od Pottera, która śmie twierdzić, że tylko kobiety menstruują oraz ekscentrycznego miliardera, który nie tylko popsuł zabawę i rozbił monopol Big Media kupując Twittera, ale jeszcze poparł Trumpa. Jak piszą w relacji – to doprowadziło biednych urzędników olimpijskich do wykrycia „mowy nienawiści”. Już nawet nie pisze się, że to była taka mowa, tylko, że urzędnikom nic innego nie pozostało, jak tylko dać rzeczy imię, skoro nienawiść została ujawniona. Pychota!

Tu jest podany jasny powód, czyli motywacja winnego. To Putin, obrażony za wykluczenie z igrzysk mści się na całym ruchu i to w sposób niegodny. Opanował boks i szerzy płciowy zamęt. Czyli motywacja niecna jest podana na początku i czytelnik tylko będzie poniżej szukał potwierdzenia tej początkowej tezy. Kontekst został nadany i inaczej się teraz czyta.

Myślicie, że ten fakt położnictwa jest bez znaczenia? W życiu! Jest jak najbardziej. Okaże się zaraz, że ginekolog nie ma prawa mówić o sprawach płci. Stawiam orzechy przeciwko dolarom, że gdyby ten gościu był kim innym z zawodu, to dziennikarz zaraz by się zapytał o jego kwalifikacje, czy jest chociażby ginekologiem, by wypowiadać się o tych sprawach. Jakby tak nie było, to by było hohoho!. A że jest ginekologiem, to też jest winien niekompetencji, co zaraz zobaczycie. 

Wątek złego przygotowania konferencji przez organizatorów będzie się tu przewijał, kompletnie odciągając uwagę od jej treści. Nie dość, że nowobogaccy, to jeszcze niepunktualni i odjechani technicznie. A więc spóźnieni, przegrzewający dziennikarzy i niepewni, bo się wiercą.

Widzicie – jak IBA straciła status współpracy z MKOL, to nie można nosić ich koszulki. To jawne wprowadzanie w błąd opinii niepublicznej. I ta afrykańska muzyka jazzowa – tak, to ważny szczegół z konferencji, z której dziennikarze mieli wynieść światu ważne wieści. I wino – leją, czas leci, ale my – dziennikarze wolnych mediów – nie damy się nabrać, choć do domu chce się iść, a napisać coś wrażego trzeba, bo naczelni pozamawiali, a i tak każdy tam „powinność swej służby dobrze rozumiał”.

Dobra, a więc pogadajmy naprawdę o tych kontrolach IBA. Pogadajmy my tu w tekście, bo nic z tego się w relacjach z konferencji nie znalazło. Było o winie, sprzęcie i opóźnieniu, zaś o istocie – że chaos. Jakie są fakty? Co więc się wydarzyło?

Po wielu skargach ze strony innych zawodników 17 maja 2022 roku przeprowadzono w Sistem Tip Laboratory w Stambule (Turcja) badania Imane Khelif i Lin Yu-Ting. Wykazały one, że nie spełniają kryteriów kwalifikacyjnych do zawodów kobiet. MKOl był o tym poinformowany już wtedy, ale nie zareagował. Kolejne badania przeprowadzono w 17 marca 2023 roku przez PathLabs z New Delhi (Indie), a wyniki okazały się identyczne z poprzednimi. Ówczesny sekretarz generalny i dyrektor generalny IBA George Yerolimpos (Grecja) poinformował zawodników o wykluczeniu z Mistrzostw Świata Kobiet w 2023 roku, a także przekazano im kopię wyników badań. Decyzję tą zaakceptował 26 marca 2023 roku Zarząd IBA.

Co ważne: wyniki badań nie mogą być opublikowane przez IBA, bo stanowią informację medyczną osób trzecich, która jest chroniona jako dane osobowe. Posiadają je jednak zainteresowane osoby: Imane Khelif, jak i Lin Yu-Ting. Lin Yu-Ting nie odwołał się od decyzji i badań, stąd uznano ją za wiążącą. Odwołanie złożył Imane Khelif. Sprawa była w marcu i kwietniu 2023 roku ponownie weryfikowana przez Komisję Medyczną IBA z uwzględnieniem dokumentów złożonych przez zawodnika. Po ich zweryfikowaniu w 12 kwietnia 2023 roku utrzymano decyzję, że zawodnik nie kwalifikuje się do udziału w zawodach kobiet. IBA uznała, że osoby z chromosomami XY nie mogą rywalizować w kategorii kobiet, a brak równowagi hormonalnej może zagrażać zdrowiu i życiu innych zawodniczek. Korespondencja w tej sprawie została ponownie przekazana do MKOl w czerwcu 2023 roku, a MKOl potwierdziło jej otrzymanie w dniu 16 czerwca za pośrednictwem dyrektora sportowego MKOl Kita McConnella.

Co mamy z drugiej strony sporu, czyli MKOl?

– Zaprzeczenie, że otrzymali dokumenty od IBA

– Stwierdzenie, że testy zlecane przez IBA były „bezprawne”

– Prezydent MKOl Thomas Bach powiedział: „Mamy dwie pięściarki, które urodziły się kobietami, zostały wychowane jako kobiety, które w swoim paszporcie zaznaczyły kobietę i które przez wiele lat rywalizowały jako kobiety. I to jest jasna definicja kobiety”.

Mamy więc to – „próbował” coś tam jeden wyjaśnić, ale głośnik skrzypiał, zaś jak zaczął ginekolog, to pojawił się Wielki (ruski) Brat i wszystko zamilkło.

Cudne, coś jak „prawie się zdenerwował i prawie przeklął”

No, koteczki. Przecież i osoby oskarżone, i ich związki sportowe zabroniły ujawniać szczegóły, a więc dowody, jako informacje wrażliwe i prywatne. To by dopiero było, gdyby goście coś tu beknęli. Zaraz by się jeden z drugim dziennikarz oburzyli i zapytali – czy mają pozwolenie od zainteresowanych na ujawnianie takich szczegółów. Jak z lewactwem – jak byś się nie obrócił i tak zawsze marksistowska dupa dialektyki będzie z tyłu, gotowa na kopa.

[…]

No widzicie? Jak tylko dochodzi do konkretów, mają paść decydujące odpowiedzi, to Putin sprzęga mikrofony i nic z tego nie wynika. Gazprom „przez pewien czas” był jedynym sponsorem IBA! To skandal. A jak pandemią dowodziła WHO sponsorowana przez Big Farmę, to Katoni wolnych mediów jakoś milczeli. A teraz wiadomo – gazownicy ruscy skręcili testy płci na fałszywe i biedne bokserki z jabłkami Adama nie mogą się spokojnie zrealizować w ringu, bo Putin dybie na Igrzyska.

Widzicie – to straszne. Przyszli na konferencję dziennikarze. Do tych, co im mieli zadawać pytania krzyczeli – zamknij się! A taki Kremlov to dalej mówił, a więc co mieli zrobić dziennikarze? To jasne – zaczęli wychodzić. Nikt by nie mógł znieść takiego skandalu – my, dziennikarze, mówimy by się zamknęli, a ci gadają! Trzeba to przerwać i wyjść. Tak wyglądają dziś media…

No, wreszcie jesteśmy w domu. Koniec gadania o argumentach. Przekrzyczymy je. Ja od dłuższego czasu to oglądam, choć coraz rzadziej widzę, bo wyłączam, ale dlatego, że ten proceder trwa. To są jakieś do znudzenia powtarzalne treningi dla postępaków – trwają one może jeden dzień, bo tyle trwa wbicie do pustych głów jednej zasady: jak twemu przeciwnikowi w „dialogu” idzie za dobrze, to przerywaj, krzycz, może być nawet bez sensu, może być odzwierzęcy ryk, jakieś houhouhou. Żeby było widać, żeś przeciwko, argumenty są niepotrzebne. Ważne, żeby te ze strony przeciwnej – nie padły. Dość tego gwałcenia faszyzmem przez uszy. Jeszcze ktoś nie wytrzyma ze słuchających i pęknie pod prawdą argumentów. A tak się nie godzi. A więc flaga na maszt – Olimp jest nasz! Algierie!!! Co wy tam nam o testach przez piszczący mikrofon! My nie po to tu przyszli – wynik tej konferencji był znany przed jej rozpoczęciem i dajemy temu wyraz.   

Nieprzekupni znaczy się, niech se te swoją wódę Putin sam wypije…

I tak to się skończyło – Algierki, jak szczurołap z Hameln, wyprowadziły głosem swego poprawnościowego fletu dziennikarzy z konferencji, by wyjść na słońce. Przypomina się stary klip Unii Wolności, czy którejś tam politycznej postaci postępowej Polski. Wtedy też z mroków sporów mieliśmy się wziąć wszyscy za ręce i pójść nad rzekę. Ku światłu. I tak samo dziś – wolny świat dziennikarski, wraz ze sportsmenkami niepobitymi wychodzą z mrocznej konferencji, z której ich relacja mówi o wszystkim, tylko nie o tym, po co się tam ludzie zebrali. Ale między prawdą a medialnym przekazem stanął piszczący mikrofon. Bo co w tej sprawie, która podobno wyzwoliła wiele zamętu, szkodziło spytać po prostu szefa IBA, z własnym, niepiszczącym mikrofonem?

Ale widać, że nie o to chodzi. Człowiek tak tu sobie żyje i czasami jak się zderzy z takimi bańkami do pobywania w sferze niepoznawczego komfortu – to ciarki przechodzą. I czyta się te amerykańskie ulotki propagandowe dla niepoznaki nazywane gazetami, ogląda te telewizyjne przekazy dęte jak wiece w fabryce wielkoprzemysłowego komunizmu i dziwi się, a raczej martwi – jak to się stało, że ludzie to kupują? Bo, że cwaniacy to sprzedają, to jasne, ale dlaczego lud to kupuje? Myślę, że dlatego, że na medialnych półkach nie ma już nic innego, o co dba sam system. Zaś konsument, jak to konsument – przyzwyczai się do wszystkiego. Zwłaszcza w Polsce, gdzie kiedyś podstawowe produkty były na kartki w ilościach minimalnych. Dziś media są na kartki – minimalny przekaz do utrzymania przy życiu i akceptacji. Siermiężny przekaz reglamentacji treści, bardziej jednak emocji. U Wielkiego Brata na seansach nie było żadnych informacji – tylko emocjonalne potwierdzenie zbiorowego zawierzenia. Nigdy nie myślałem, że dożyję takiej lektury na łamach amerykańskiej gazety. Byłem naiwny, pewnie uwierzyłem nie tyle w „koniec historii”, co jednak w pewne standardy. Że są wieczne. Nie są. Są jak wolność, która zanika, jeśli się jej nie chroni codziennie. Albo powierza innym, którzy z tego robią swój własny pożytek. I wychodzą na słońce, trzymając resztę nie ZA ręce, ale POD ręce. W śmiertelnym chwycie, idąc ku horyzontowi nowego, pięknego świata…

Napisał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

     

About Author

6 thoughts on “17.08. Jak amerykańska propaganda kułaka kulturowego wytropiła

  1. czytam tego typu „czerwone brednie” umieszczane w amerykańskich mediach od lat: odnośnie kowida, klimatu, medycyny, wojny NA Ukrainie, Syrii, w Palestynie, LGBT czy NATO.
    Nie jestem w stanie zrozumieć jak ludzie mogą łykać te tanią propagandę?
    Mnie jest łatwiej niż młodym- pamiętam czasy Gierka.
    Kiedyś na czas olimpiad wstrzymywano wszelkie działania wojenne. Dziś to nie możliwe- byłby to zbyt duży cios, niebokserski, na Wall Street.

  2. Straszne czasy. Dzisiaj jak nazwiesz zboczeńca zboczeńcem to mogą wywalić cię z pracy albo wsadzić do więzienia. Większość ludzi ma już tak wyprane mózgi, że nic nie widzi, nie słyszy i niczego nie rozumie. I jak tu… rzyć, panie premierze? Nawet ludzie jeszcze w miarę normalni, zamiast nazywać rzeczy po imieniu, to stosują różne wygibusy językowe, żeby „nie urazić uczuć”. Np. o. Rydzyk w RM mówi o „ideologii dżender”, zamiast powiedzieć normalnie że…
    No żesz popatrzcie, sam się boję to napisać.

  3. Olimpiada? A kto normalny w ogóle oglądał tę patologię? W tych szatańskich czasach odwrócenia pojęć i wartości, w czasach orwelowskiego dwójmyślenia i myślozbrodni, czasach udowadniania normalnym ludziom przez zwyroli i wrogów wolności, że 2 x 2=5, normalni ludzie NIE OGLĄDAJĄ NICZEGO, co stanowi obrazę rozumu i zdrowego rozsądku. Tak jak nie słuchają i nie biorą pod jakąkolwiek dyskusję wszelkich tez głoszonych przez hunwejbinów zielonego, lewackiego (czytaj – antyludzkiego!) , genderowego czy epidemiologicznego terroru ! Nasze domy, rodziny, umysły, i wiara są naszą twierdzą! Niezdobytą twierdzą! Jak zawsze i jak w każdym ideolo totalu.

    1. A kto chodził do kina w czasie okupacji? Prawie wszyscy… Nawoływanie do bojkotu jedynych dopuszczalnych przez okupanta „mediów” (mówiąc dzisiejszym językiem), ówczesnych, nomen-omen, „igrzysk” było jedną z największych porażek Ruchu Oporu. Nawet zagazowywanie kin petardami ofiary traktowały jako swoiste kombatanctwo i dodatkową rozrywkę. Chleba i igrzysk ludzie potrzebują do tego stopnia, że zadowolą się najmarniejszym erzatzem. Od niepamiętnych czasów, od początków Homo, za przeproszeniem, Sapiens.

      A ja sobie marzę o urządzeniu, nawet obok i niezależnie, normalnych Olimpiad. Niesponsorowanych przez nikogo, bez reklam, wyłącznie dla niezawodowców, którym nikt za uprawianie sportu nie płaci, jedynie w najprostszych i najoczywistszych dyscyplinach (bieganie, skoki, rzuty…). Może być gdzieś w Grecji. Niech zawodnicy dojeżdżają na własny koszt, kamperami czy kuszetkami (ewentualnie wyjątkowo na koszt lokalnych wspólnot, zwłaszcza jeżeli ktoś z innego kontynentu czy kręgu cywilizacyjnego zechce przyjechać). Sprzęt dostaną na miejscu (jakość nieistotna, ważniejsze jest, żeby wszyscy dysponowali identycznym). Transmitować to może nawet jakaś niszową TVP Kultura (albo olimpijski kanał sportowy na yutubie, przynajmniej dopóki normalność nie zostanie ogłoszona przez neorewolucję za objaw faszyzmu). Ja rozumiem, że ideą nowożytnego olimpizmu powstała w czasach, kiedy dżentelmenów stać było na kosztowne hobby (dopóki dwie wojny światowe i korzystający z niszczenia „Starego Świata” globalizm nie zglajszlachtowały społeczeństwa), ale jestem pewien, że i dzisiaj znajdzie się dostateczną ilość zainteresowanych uczestnictwem (oraz kibicowaniem).

      Ogromnie jestem ciekaw, jakby zareagowały te wszystkie czerpiące ogromną kasę z „idei olimpizmu” (a w zasadzie obecnie to już z jego zaprzeczenia) MKOL-e, gdyby im pod bokiem wyrosła taka amatorska konkurencją naturszczyków (nie zamierzających zresztą z nikim konkurować czy wadzić komukolwiek). Na fali powszechnego zmęczenia komercjalizacją wszystkiego chociażby. Czy tęsknotą za powrotem do źródeł, do normalności.

      No cóż, ja z całej Olimpiady obejrzałem wyłącznie ceremonię otwarcia i zamknięcia (a i to po łebkach – jak się okazuje, szczęśliwie dla mnie i dla higieny psychicznej). Polecam w zamian lekturę (i zdrowiej, i mądrzej) „Zwycięzcy” M. Kuczyńskiego (jedną z ulubionych książek mojej młodości, z tych, mam nadzieję, formujących). Chyba jedną z najlepszych książek o sporcie ever.

      A co do głównego wątku powyższego felietonu, to takie propagandowe triki z „odpowiednim” podświetleniem temat to nasza Platforma (chcąc nie chcąc lokalną ekspozycja światowej neorewolucji, tak ją Tusk przekształcił i spozycjonował) stosuje bez przerwy (tego powinni nauczać w szkołach, znaczy krytycznego myślenia i odporności, cóż, kiedy reformy idą obecnie w dokładnie przeciwnym kierunku, oduczają np. krytycznej analizy źródeł, Pilecki i Ulmowie oraz Gross i Engelking to mają być w najlepszym wypadku „równorzędne narracje”, przyjmowane bezkrytycznie, bez umiejętności oceny wiarygodności, a i nawet to – znaczy równorzędność – może okazać się na koniec propagandową ściemą dla zamydlenia oczu).

      Najnowszy przykład – likwidacja rządowych (znaczy popisowskich) zamówień amunicji dla Armii. Skandalem ma być rzekomo to, że zamówiono w prywatnych fabrykach. A naprawdę chodzi o zamówienie jej od Niemców, bo cienko przędą, może wręcz bankrutują, i muszą ostro wysysać kasę z kolonii (oraz móc uciąć dostawy, jeżeli tak będzie wynikać z ich geopolitycznych interesów). Właśnie dzisiaj Rafał Ziemkiewicz wrzucił film na swój kanał yutuba (w tytule Amok Platformy – straszenie Robin Hoodem, tzn. tak ona przedstawia „legalne kradzieże” – wg ich własnej narracji – PiSu, który pieniądze zabrane wracającym dziś mafiom vatowskim rozdawał ludziom), film RAZ-a polecam, jak zawsze zresztą.

      PS: Przy okazji prywata (choć nie do końca): YT ostatnio wycina równo z glebą niemal wszystkie moje komentarze, jakiś globalny cichy ban? Przy czym ciekawa sprawa, jak się nawet któryś jakimś cudem jeszcze ukazuje, to reakcja nań, w przeciwieństwie do wszystkich innych dookoła, jest od niedawna praktycznie zerowa (baardzo sporadycznie jakiś pojedynczy plusik), jakbym wyłącznie (lub niemal wyłącznie) ja widział swój komentarz – jakaś nowa metoda manipulacji? Inżynieria społeczna weszła na wyższy etap? Jeszcze trochę i SI będzie generować komentarze do moich komentarzy, wyłącznie dla moich oczu. Być może czeka nas coraz większy Matrix, indywidualna banieczka dla każdego. Chyba nawet Huxley z Orwellem tego nie przewidzieli.

      Tak dla przykładu – komentarz pod filmem RAZ-a który (przynajmniej ja) widzę jako przepuszczony:

      „@jackjanick 1 godzinę temu:

      Ja bardzo przepraszam, ale te wszystkie Boeingi i Lockheedy, które produkują amerykańskiej armii najbardziej zaawansowane technologicznie na świecie samoloty, to państwowe są? Czy ich produkcja to też jakiś gigantyczny amerykański przewał?

      Już się nawet nie pytam, czy nad tymi niemieckimi fabrykami amunicji, które przejmą kontrakty od polskich prywatnych, polski rząd będzie miał większą kontrolę, gdy „w razie W” niemieckie zerwą wszystkie kontrakty i zaczną produkować amunicję wyłącznie na potrzeby niemieckiej armii.”

      Haloo! Widać mię?

      (Takie rzeczy trzeba wykrywać, dopóki jeszcze niezdarnie raczkują, potem będzie za późno…).

      1. Przepraszam za te ogonki w końcówkach wyrazów („konkurencją” zamiast „konkurencja”, „jedną” zamiast „jedna” itp.). Autokorekta (skądinąd pożyteczna, zwłaszcza jak się w pośpiechu nie zawsze używa polskich liter) chadza nieraz własnymi drogami i bywa bardzo uparta, a człowiek nie wszystko wyłapie.

        Przy okazji, link do wzmiankowanego filmu RAZ-a: https://www.youtube.com/watch?v=jEOtkrTXeio&t=493s

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *