27.07. Gdy media idą na wojnę, to ją spotykają
27 lipca, dzień 512.
Wpis nr 501
zakażeń/zgonów
2.882.327/75.249
Aż się zdziwiłem, gdy to zobaczyłem. Się rymnęło a to przecież epicka epika jest. Kadry gdy redaktor Wrona, tak, ten z naszego piastowskiego TVN-u, jest na granicy samosądu przeganiany przez demonstrantów. W Waszyngtonie. I to na demonstracji amerykańskich Kubańczyków przeciwko gnębieniu ich rodaków przez komunistyczny reżim w Hawanie. Tłum krzyczy na niego „fuera”, co wykłada się „wynocha!”. Nie wiedziałem o co chodzi, czemu akurat to robią TVN-owi i to Kubańczycy, i to w USA w stolicy.
Redaktor przeżywa ciężkie chwile i mimo mej znanej niechęci do jego stacji, nawet mi go szkoda. W końcu ktoś z organizatorów go odprowadza, bo sytuacje gęstnieje i Wrona jest otoczony przez wrogi tłum, wreszcie wsiada w asyście policjantów do ichniej suki i odjeżdża na sygnale. Pewnie będzie teraz wiele spekulacji co się stało, ale zacznijmy od polskich komentarzy. Oczywiście haniebnie niesprawiedliwych, przenoszących nieświeże spory nasze, Polaków, na grunt nieuświadomionej, naiwnej Ameryki.
Komentarz pierwszy z polskiego internetu jest dość prosty, jak inne, próbujący znaleźć kontekst niedawnych bojów tej stacji w obronie demokracji i jej w tym protektorów: „Ale jak to?! AmeŁykańska tiwi w tymkraju, amełykański płezydent codziennie śledzi jej losy i zapewne ogląda, i tak potłaktowana w kłaju największej demokłacji? Outrageous!”. No właśnie, jak to? Toć przecież takie numery tylko w Polsce. A tu wychodzi, że polski reporter się pomylił i – jak to w ciemnogrodzkim kraju – wlazł w środek zadymy. Gdzie on się nauczył takiej brawury? Chyba nie w kraju Kaczora-Dyktatora, który takie manify to zjada na śniadanie w obecności kamer jedynie słusznej TVP.
Najbardziej mi się spodobała desperacka próba wytłumaczenia reakcji Kubańczyków, tłumacząca, że Wrona: „Przekonywał ich, że reżim powinien się dogadać z własną agenturą żeby służby mogły założyć TVNCuba?”
Sprawa się wyjaśniła w amerykańskich mediach, które piszą, że Wrona to jest „well known supporter o Habanero communism” (dobrze znanym poplecznikiem komunizmu Habanero). Kurcze, ci Kubańczycy mogą wiedzieć coś, czego my nie wiemy. Do tej pory nikt o to redaktora nie zapytał, bo do dziś to tylko on pytał. Ciekawe co powie jak wróci do ojczyzny (na Kubę?).
Ale na poważnie. Ten obrazek, czy to nieporozumienie czy nie, pokazuje jedno. Co ludzie myślą o mediach. Gościu w garniturku, z kamerzystą jest dzisiaj upostaciowieniem kłamstwa, a więc wrogiem. Kiedyś na manifach to się reporterów na rękach nosiło, żeby pokazali światu… Dziś się ich łapie za ręce i wykręca. Coś się zmieniło. Ja myślę, że sporo i będzie to wychodziło w „konfrontacjach bezpośrednich”, kiedy publiczności i nadawców nie będzie już dzielił ekran.
Ciekaw jestem co na to dziś powie TVN, bo nie mam dostępu do tv. Ale myślę, że mamy dwie wersje – przemilczy, bo takie numery w Ameryce pod Bidenem-wyzwolicielem? Albo na odwrót – pokaże się jak działa prawicowa tłuszcza z wyraźniejszym lub zawoalowanym mrugnięciem, że to przez takich jak PiS obyczaje dziczeją i lud już nie rozumie roli elit, do których dziennikarstwo niewątpliwie zawsze należało.
Ja mówiłem, że tak będzie, że się zbiera i powoli przelewa czara cierpliwości. I nie skapnie po kropelce, będzie raczej jak balon, który wypełniany kłamstwem i pogardą pęknie nagle i zaleje swą zawartością wszystkich. Bitych i bijących. Nawet jakby o tym miał zaraz powstać jakiś łzawy reportaż jak to się dziennikarze poświęcają dla prawdy.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
A wie Pan, kiedy skończyło się w Polsce dziennikarstwo, a zaczęła parrtyjno plemienna szczujnia? Z obu zresztą stron?
Ano wtedy, kiedy polscy, pożal się Boże, zadaniowani „dziennikarze z mianowania” w informacjach prostych zaczęli mieszać fakty ze swoim (?) komentarzem. Bezkarnie. A nawet z przychylnością rednaczów.
A potem już samo poszło.
I nie mamy już w Polsce w mediach tradycyjnych dziennikarstwa, a jedynie propagandę.
Szkoda, to był kiedyś także mój fach… Kiedy jeszcze ludzie go szanowali .
Pozdrowienia.
Też z doświadczenia: rzetelne dziennikarstwo zaczęło zanikać za „Plastusia”, który objawiał wyłącznie „prawdziwą prawdę” i „fakty autentyczne”, a w nie wierzyli owi dziennikarze z mianowania, chociaż było kilku, którzy się wyłamali. I tak to teraz mamy trochę pismaków, mnóstwo dzienni-karzełków i tych prawdziwych dziennikarzy, których czytamy i wspieramy.
Ja nie o tvn ani jego problemach, ani o jego agendach. Zawsze uważałem tę telewizję za społecznie szkodliwą. Chcę nawiązać do ostatniego akapitu. Pęknie i to z hukiem potwornym. Wydaje mi się, że osiągamy już granice cierpliwości. Do tego jeszcze informacje, już nie ukrywane, podawane (może nie przypadkiem) przez „oficjalne” media. Np. z danych GUS (z wczoraj) wynika, że średnia życia Polaków w 2020 się skróciła; podobno nie tylko przez kowid, ale też przez zanieczyszczenie powietrza (ciekawe, przemysł zamarł, transport zdziesiątkowany, a powietrze gorsze – a może czas wreszcie przyznać się do szkodliwości maseczek?). Drugie – oficjalne – info: „NATURE” napisało, że z z badań i statystyk wynika iż ciężki przebieg kowida dotyczył zaledwie 9% wszystkich przypadków. Do tego jeszcze taki jeden Rafałek organizuje jakiś „campus polska przyszłość”, na który zjadą się wyłącznie młodzi entuzjasto-oszołomy eko i lgbcośtam i będą radzić jak nas do reszty udupić. Jeśli do tego dodamy, że ludzie wreszcie zaczęli normalnie oddychać i funkcjonować (popatrzmy wokół jakie wszędzie są tłumy, bez maseczek, dystansów etc.), to tylko trzeba, żeby banda ignorantów z „góry” znów wymyśliła jakieś reżymy, a zapewne dojdzie do wybuchu (oby!). Przepraszam za zbyt długą paplaninę, ale naprawdę już ta cała sytuacja nosem mi się wylewa.
Mój komentarz tylko do danych GUS. Warto przy powołaniu na dane o trwaniu życia wiedzieć, jak te one powstają. Otóż na bazie informacji o liczności populacji i zgonach w poszczególnych rocznikach oblicza się prawdopodobieństwo zgonu dla osoby w określonym wieku i ew. płci. Z tych prawdopodobieństw buduje się hipotetycznego człowieka, łącząc w praktyce różne roczniki. Dodatkowo dla osób 85+ dopasowuje się modelem matematycznym. Pierwsza słabość tej metody (choć lepszej szybkiej nie ma) to przewidywanie śmiertelności dzisiejszych nastolatków za 50 lat na podstawie pokolenia, które inaczej się odżywiało i prowadziło inny tryb życia. Nie ma szans na powtórzenie tego. Druga to wydłużanie średniej w warunkach ograniczania śmiertelności okołoporodowej, chorób zakaźnych w szczególności dzieci, liczby śmiertelnych wypadków – średnie trwanie życia szybuje w górę. Trzecia – epidemie, jednorazowy czynnik ściąga liczbę w dół, choć dla tych, co przechorowali, nie ma to znaczenia.
Ciekawe zestawienie opublikowano dla USA https://www.sciencealert.com/the-us-saw-the-largest-single-year-decline-in-life-expectancy-in-2020-since-world-war-ii . Tam maksymalna długość życia była w latach 2012-14, później lekko zaczęła spadać – być może efekt fast-foodów albo zmian w dostępie do służby zdrowia. W 2020 tąpnęło im o ok. półtora roku. Czarnym więcej, podobnie jak u nas mężczyznom (różnica kobiety-mężczyźni wzrosła u nas o 0,4 roku).
Algorytmy nie mają tu żadnego znaczenia. Chodzi o pewne manipulowanie danymi, nawet rzetelnymi i oficjalnymi, ale przekazywanymi przez organa propagandy. A wówczas mogą one stanowić narzędzia do siania paniki i ukrywania rzeczywistości i oczywistości.
Nie jestem pewny czy dobrze odczytuje przekaz ale mi wybrzmiewa z niego obrona pisowskiego reżymu, jaki to on miłościwy dla wolności słowa…
Może po prostu stosują o wiele bardziej wyrafinowane metody?
Moim zdaniem PiS, PO, SLD, PSL, Lewica, Zieloni, Kukiz, Hołownia oraz reszta prawicowej i lewicowej hołoty, może poza Konfą, to różne gęby tej samej Bestii, dostosowane do różnych gustów naiwnej gawiedzi, tej niewykształconej oraz wykształconej (głównie na bezmyślnych łykaczy papki).
Na razie pisowska bestia stosuje taktykę małych kroczków w przód i w tył, ale tak jakoś wychodzi że ciągle zyskują coraz więcej terenu, zachowując złudzenie ich cofania się.
Elementem ich taktyki jest izolowanie od możliwości komunikacyjnych szczególnie natrętnych i celnych przeciwników.
Od dzisiaj ja jestem obiektem takiego ataku.
Ja, który jeszcze 2 miesiące temu byłem wyznawcą teorii (idiotycznej jak się okazuje) PiS-u jako mniejszego zła…
Mail który tego dotyczy, jest ode mnie, Panie Jerzy.
Jest duże prawdopodobieństwo że automatycznie trafił do spamu, to z powodu mojego adresu.
Proszę zatem zajrzeć do folderu spam, w razie czego.
Wpis stoi, ja nimi nie zarządzam, wszystkie się ukazują. Pańskie początkowe obawy, że mój wpis jest propisowski to początkowe objawy manii prześladowczej. To da się zaleczyć, byleby wcześnie się samozdiagnozować. Powodzenia.
Przekaziory. Uwielbiam to słowo – widać nie ja jeden 🙂