7.10. Totalizator Szczepionkowy. Finał
7 października, dzień 584.
Wpis nr 573
zakażeń/zgonów
2.916.969/75.803
Jak piszę swój „Dziennik zarazy” to używam własnego systemu organizacyjnego, bez niego by mi się już wszystko myliło. Daty, numeracje dni i wpisów. Pomaga to też unikać tego, że tematy mogłyby się powielać. W końcu to już ponad 570 wpisów i człowiek może się powtarzać. Ale wpisuję sobie na przyszłość daty ważne, gdzie wiem, że coś się będzie działo, całą resztę zapełnia mi bieżączka, ale ta przesuwa mi tematy publicystyczne, którymi można żonglować, bo nie są przypisane do konkretnych dat.
No i wpisałem sobie taki termin, czyli 6 października, jako ważną datę – zakończenie loterii szczepionkowej z końcowym losowaniem nagród hitów, czyli po dwa miliony złotych i samochody. Oto zwycięzcy:
06.10.2021 | 509-7**-*** | JACEK R. | 1 000 000 zł |
06.10.2021 | 507-7**-*** | BARBARA G. | 1 000 000 zł |
Samochód Toyota C-HR:
06.10.2021 | 500-3**-*** | PATRYCJA W. | Toyota C-HR |
06.10.2021 | 605-6**-*** | PRZEMYSŁAW Z. | Toyota C-HR |
Loterię zorganizował Totalizator Sportowy i miała ona wpłynąć korzystnie na przekonanie Polaków do szczepień. Jak pisałem, przeznaczono na całą zabawę, bagatela, 140.000.000 zł i złośliwe języki mówiły, że za te pieniążki można byłoby sfinansować wiele z krytycznych terapii, np. rakowych, z których wycofało się państwo z powodu braku środków. 140 baniek to nie w kij dmuchał i można się zastanawiać nad bilansem korzyści i zagrożeń, jak – podobno – kalkulowano bilans wprowadzenia szczepionek. Spróbujmy więc podsumować.
W „Dzienniku” robię za publicystę, ale czasami trzeba przebrać się za dziennikarza i samemu dokopać się faktów u źródeł. Tak zrobiłem i tym razem. 6 października zasiadłem do internetu i… nic. Ja myślałem, że losowanie takiej kasy to będzie święto w telewizji, może i ponad podziałami, czyli we wszystkich stacjach, a tu nic. W internecie nic nie było i myślałem, że losują może późnym wieczorem. Wlazłem na stronę Totalizatora – nic. Zobaczyłem, że na reklamie loterii jest numer 989 do akcji #szczepmy się. Zadzwoniłem tam i zacząłem się odbijać od pani do pani i poległem, bo o loterii nic nie wiedziały, za to chciały mnie usilnie zapisać na szczepienie.
Wydaje mi się, że akcja nie bardzo wyszła. Jak wyżej – jakby poszła dobrze, to losowanie byłoby świętem. Po drugie – nie mogę znaleźć danych o ilości osób, które się na loterię zapisały. Gdyby było dużo, to by była o tym mowa. Po drugie – zabrakło podawania korelacji, że od czasu rozpoczęcia akcji (1 lipca) gwałtownie wzrosła dynamika zaszczepień, czyli że loteria działa. I w tym temacie też cisza.
Chociaż w zgłoszeniach do loterii mogło być sporo ludzi. No, bo jak się już przed loterią zaszczepili, to co im szkodzi zagrać ze szczęściem o fanty. Czyli loteria nie zadziałała na przekonanie nieprzekonanych, raczej stała się kosztowną nagrodą dla już zaszczepionych, którzy swe decyzje podjęli nie z powodu pogoni za hulajnogą, ale z innych motywacji niż zachęta materialna. Tak w ogóle to się zastanawiałem – komu taki motywator może na tyle być ważny, by się przestał wahać i się zaszczepił. Do 1 lipca, kto się chciał zaszczepić, to mógł to zrobić, wszak akcja została wymyślona po to, by podnieść spadającą krzywą zaszczepień, a w punktach szczepień ziały pustki. A więc ci, co się do startu loterii nie zaszczepili to raczej nie z powodu braku dostępu, lenistwa, czy niewiedzy – przeciwnie nieSzczepany w większości podjęli decyzję o nieuczestniczeniu na podstawie wyrobionego przez siebie zdania na temat szczepionek, w obawie o swoje zdrowie. Paradoksalnie więc, z takich samych pobudek, co ci, którzy się zdecydowali na strzał.
Różnie to bywa, kiedyś nawet zrobiłem przegląd technik motywacyjnych (mam to na którymś wpisie ale nie mogę znaleźć przez wyszukiwarkę na blogu – internetowy diabeł ogonem przykrył), mających zachęcić do szczepienia, a używanych na całym świecie. Nasze hulajnogi i wouczery wyglądały przy nich niewinnie. Ale znowu nie ma się co człowiek zamartwiać, że tak tanio my, Polacy, sprzedajemy swoje ramię. Wystarczy tylko obrazek burmistrza Nowego Jorku, jak zajada przed kamerami hamburgera, by zademonstrować jaką to nagrodę można dostać i zjeść, za to, że się dało zaszczepić.
Ciekawe w co zainwestują, czy też jak wydadzą te miliony pan Jacek R. i pani Barbara G? Czy Patrycja W. i Przemysław Z. będą pokazywani w swych samochodach przez przechodniów, jak osoby nie tylko zaszczepione, ale z fartem? Nagrodzeni awansowali do kategorii… pani Tokarczuk, bo, tak jak nasza noblistka, są zwolnieni z podatku dochodowego, tak, że cymes. Czy na szczepienie trzecią dawką też będzie loteria? No, bo jak się zapowiada, to z tymi szczepionkami zaciąga się na dłużej, tak raz na pół roku. ‘
Jednak najlepszym sposobem na uniknięcie powtórnych loterii będzie chyba wprowadzenie obowiązkowego szczepienia. Wtedy nie trzeba się będzie odwoływać do pozytywnych bodźców. Wystarczą tylko negatywne, czyli izolacja społeczna, segregacja i kary. Ale może do tego nie dojdzie, bo chyba trudno będzie wyrzucić połowę narodu poza społeczny nawias. Chociaż w wielu krajach się próbuje to zrobić, nawet bez eksperymentowania z rozdawaniem hulajnóg.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Kilka dni temu w Tok FM jedne ze słuchaczy ,ale akurat nie w sprawie szczepionek, ale w innej sprawie społecznej, powiedział, ze ludzie generalnie posiadają instynkt samozachowawczy i wiedza lepiej co dla nich dobre, niż państwo, które nie pochyla się nad każdym, człowiekiem ,ale stosuje uogólnienia i generalizuje. Co ciekawe dziennikarze w wielu innych sprawach uważają, że ludzie mogą podejmować decyzje dobre dla nich, ale w przypadku szczepionek, to nie mają takiej umiejętności i oceny właściwej rzeczywistości, która nas otacza. I druga sprawa. Wczoraj posłowie Konfederacji dotarli do danych, z których wynika, że medialne kłamstwa rządu są już dosyć zatrważające. Okazuje się ze nie 99% niezaszczepionych choruje i umiera, ale coś ok 70%. (to dużo i mało)
Podam tylko wycinek tego wpisu:
„- W dniach 24 września do 1 października 2021 roku zakażenia zaszczepionych to 2 146, czyli 31,75 proc., a zgony zaszczepionych to 25, czyli 21,74 proc. Jak widać nijak ma się do tej propagandy o 99 proc. zgonów na COVID (niezaszczepionych) – podsumował.”
I cay tekst:.
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/other/konfederacja-b%C4%99dziemy-ujawnia%C4%87-prawdziwe-dane-o-zaka%C5%BCeniach-zaszczepionych/ar-AAPc2SS?ocid=msedgdhp&pc=U531
Oczywiście, że tak jest – ludzie wiedzą co jest dla nich dobre. Zdecydowana większość ludzi, nawet gdy nie mają specjalistycznej wiedzy na dany temat, potrafi skalkulować plusy i minusy, kombinują – w pozytywnym rozumieniu tego słowa. Po prostu używają zdrowego rozsądku.
Do tego trzeba jeszcze wziąć pod uwagę, ze zaszczepieni nie są poddawani testom albo przynajmniej nie zawsze. Pewnie robią test jak już nie da się zignorować ewidentnie kowidowych objawów. Ok połowa ludności jest zaszczepiona (ciut powyżej) więc „na surowo” wychodziłoby że 20-30% zgonów szczepionych jest reprezentatywną liczbą (obie grupy tj. szczepy i nieszczepy są podobnej wielkości) i że szczepionka ok 3 do 5 razy lepiej chroni przed zgonem na kowid niż brak szczepionki. Ale jak dodamy tych zaszczepionych kowidowców którym napisano „grypa” bo im nie zrobili testu to z 20-30% może się zrobić np 50% co by oznaczało że szczepienie NICZEGO NIE ZMIENIA jeśli chodzi o ryzyko zgonu. I to byłby wariant optymistyczny bo jak się okaże że to jest 60% to znaczy że szczepienie jeszcze pogarsza sytuację…
A ja mam coś dla Pana redaktora. Coś, co przypomniałem sobie dziś rano, słuchając dla odmiany rozmowy z Panem Cejrowskim, który przypomniał, że przecież policja w Australii MUSIAŁA znacznie wczesniej przygotować się do obecnych australijskich protestów. I to dla niego potwierdza część część przynajmniej teorii spiskowych.
No to teraz przypomnę coś, co – gdyby wziąć to literalnie – potwierdza całą resztę teorii spiskowych związanych z NWO i covidem. Bo pokazuje prawdopodobny FINALNY skutek obecnych szybkich zmian na gorsze. Od odgórnie dekretowanego sanitaryzmu, po odgórnie dekretowany klimatyzm.
No to się teraz trzymajcie (a jest to wciąż w sieci, i to często gęsto mainstreamowo, więc można sprawdzić):
A pamiętacie jak około 4-5 lat temu rządowa agencja FEMA w USA dokonywała masowych interwencyjnych zakupów MILIONÓW jednorazowych TRUMIEN? Które NADAL leżą w federalnych magazynach i CZEKAJĄ?
No? Czy teraz obrazek na tym puzzlu nie wydaje się już kompletny?
Bo jak myślicie? – NA CO one wciąż czekają? Na JAKI przewidywany (a może planowany?) finał?
Ja o akcji KOWID wiem już właściwie wszystko i nie chcę wiedzieć więcej. BASTA!
Mój mózg nie jest w stanie przyjąć więcej złych treści. Choć wiem, że to dopiero początek.
Wczoraj dopełniłem wiedzę dotyczącą krwi osób zaszczepionych, immunologii oraz tego co znajduje się w preparatach. HORROR. Potwierdzam moje wczorajsze stanowisko- wojsko nie jest już nam do niczego potrzebne. 🙁
Teorie spiskowe. Codziennie modlę się, żeby tak się okazało. Najbardziej przeraża mnie, że nie będzie już świata jaki znamy. Co prawda tylko zmiana jest stałością, ale to co się dzieje to wywrócenie świata do góry nogami, rewolucja, wojna, a nie zmiana.
Ja tam z zasady nie biorę udziału w tego typu akcjach. Perspektywa wygranej jakiejś wartościowej nagrody (milion, wypasiona fura, jakiś dom – to ostatnie to chyba „loteria spisowa” oferowała) bardzo mocno wątpliwa, a oddanie (dobrowolne i poświadczone jakąś formą e-podpisu) swoich danych osobowych jakiejś zewnętrznej firmie obsługującej „państwową” (w społecznym odczuciu) loterię, firmie o której nigdy wcześniej nie słyszałem – stuprocentowo pewne.
Generalnie wydaje mi się że niska skuteczność takich akcji dobrze o Polakach świadczy – nie podejmują ważnych decyzji w wyniku przekupienia garścią paciorków (hamburgerem jak inni, hulajnogą, czy mirażem – dla 99,99…% – samochodu/walizki pieniędzy).
Teorie spiskowe zazwyczaj okazują się trafne, tyle że… inaczej.
Równie dobrze można uznać, że obecne zerwanie globalnych łańcuchów dostaw z Chin, plus globalne zamknięcie ludzi w covidowych klatkach (ale głównie tam, gdzie ma to znaczenie GEOPOLITYCZNE!), plus kryzys energetyczno surowcowy, plus państwowe ograniczanie dostaw energii w Chinach (przy cały czas podobnej jej produkcji!) – ale głównie dla branż eksportujących i zaspokajających potrzeby KONSUMPCYJNE – to przygotowanie do wielkiego globalnego konfliktu zbrojnego o nową dominację (i tym samym nową walutę rezerwową świata!).
Bo przecież cała ta chińska produkowana na okrągło energia elektryczna i surowce strategiczne – GDZIEŚ BEZ PRZERWY IDĄ!
Gdzie?
A na przykład do czysto państwowego chińskiego przemysłu zbrojeniowego i produkującego na potrzeby wojny, armii i jej zaplecza. Jego w statystykach w większości nie ma. Ale prąd u surowce żre jak mało co!
W tym kontekście wiele z „covidowych” posunięć i w Chinach, i wokół Tajwanu, i w CAŁYM świecie zachodnim, i nawet w Białorusi, raptem nabiera zupełnie nowego, złowrogiego znaczenia…
Może po prostu cała ta „pandemia” to zwyczajna „maskirowka” przed naprawdę wielką światową polką?
Jesli czegoś się obecnie obawiam – to głównie tego.
Powinni zrobić konkurs: „każdy bezrobotny który się zaszczepi, dostanie pracę na dwa lata co najmniej”.
Ustrzelono by dwie kaczki jednym strzałem: likwidacja bezrobocia i uszczypanie sporej ilości osób.