9.04. Tarczyn
9. kwietnia, Dzień 37.
Zakażonych/zgonów/ozdrowień
5575/174/284
Dzisiaj kolejna odsłona wirtualnego Wielkiego Tygodnia. Dla katolików to wyzwanie, ale dają jakoś radę. W końcu dylemat Stanisławskiego jakie święta są ważniejsze – Bożego Narodzenia czy Wielkanocne nigdy nie zostanie rozstrzygnięty. Niewierzący bardziej lubią te pierwsze, bo rodzinę pojmują wszyscy, zaś w zmartwychwstanie nie każdy musi wierzyć. Dziś święto ostatniej wieczerzy, wraz z nawiązaniami w internecie do kontekstu pandemii.
Jako marketingowiec musze pogratulować wprowadzenia z sukcesem pojęcia „tarczy”. Co prawda tarcz się teraz namnożyło i nikt już nie wie, o której wersji mówimy. Zrobił się jakiś TARCZYN. Sejm pracuje o jedno tempo do tyłu w stosunku do propozycji rządu, co daje inicjatywę w procesie komunikacji. To władza wrzuca tematy i propozycje, na które opozycja może tylko reagować, w dodatku w niedoczasie. Teraz o tarcze walczą różne środowiska. Pojęcie się sprzedało i stoją w kolejce następni chętni. Na razie zgłosiły się samorząd i organizacje pozarządowe.
Wychodzi z tego, że jednak społeczeństwo będzie się zwracało do państwa o pomoc we wszelkich aspektach. Boję się, że zwolni to trochę Polaków od samodzielności w wychodzeniu z recesji. Ale gdy patrzę na gospodarkę, a zwłaszcza, jak widzę, jak mały biznes omija zakazy kwarantanny i robi swoje gdzie się da, to serce obywatela rośnie. Nie wiem jak z sercem epidemiologa…
Jutro okrągłe obchody rocznicy smoleńskiej. Wydawało się, że 10-lecie będzie okazją do poważnych uroczystości, ale wirus zresetował wszystko. Nie ma delegacji do Rosji, co jak zwykle jest obiektem dyplomatycznych przepychanek. Będzie skromnie. Nawet będzie nowa wersja raportu Macierewicza, ale nie wiem, czy po tylu latach ma to jakieś znaczenie. Obie strony wojny polsko-polskiej wiedzą przecież od dawna jak było. Wahający raczej się będą bali, by raport nie dołożył nam jeszcze jednego problemu – konfliktu z Rosją.
W internecie wysyp porad w sprawie mycia rąk. Wiadomo, że to ma trwać co najmniej 30 sekund. Ale ile to jest? Najlepsze rady to śpiewać jakąś piosenkę, lub jej fragment obliczony na pół minuty. W nieoficjalnym rankingu przoduje refren „Białej armii” zespołu Bajm x 2, moim faworytem jest „I will survive”, w wykonaniu kwarantanny. Jak robią to inni? Ja bym rozpisał konkurs na listę przebojów do śpiewania (gwizdania) w czasie mycia rąk, tak by wyszło 30 sekund. Proszę o sugestie, jak jest u Was? Dajcie propozycje na blogu. Potem zrobimy głosowanie.