9.05. Koronarealizm w konfrontacji
9 maja, dzień 1163.
Wpis nr 1152
zakażeń/zgonów
184/5
Witajcie, no zdaje się, że mieliśmy do czynienia z jednym z nielicznych spotkań koronarealisty z mainstreamem. Dzięki uprzejmości pana redaktora Igora Janke miałem możliwość porozmawiania i lekkiej konfrontacji z poglądami przeciwnymi. Stety-niestety dyskusja dotyczyła głównie kwestii gospodarczych, w związku z tym te najważniejsze, przynajmniej dla mnie, były odpuszczone. Nie mogłem mówić o wszystkich rzeczach, bo to temat rzeka, ale i na gruncie gospodarczym dało się powiedzieć co nieco inaczej niż to słyszymy codziennie. Sam poprosiłem Pana Redaktora, by nie konfrontował mnie z lekarzem, nie dlatego, że boję się „ekspertów”, ale dlatego, że dyskusja zaraz by zeszła na odwrotną transkrypcję i nałókowe miazmaty, gdzie ja – rusycysta – poległbym pod naporem „eksperckości”.
Tak czy siak dobrze było się zmierzyć i mam nadzieję, że rozszerzyło to ludziom perspektywę, bo ileż można słuchać tego samego. Muszę przyznać jedno – co jest oczywiste – ludzie bronią swoich wyborów, ale mogliby lepiej przygotować ich merytoryczne uzasadnienie. Brak potrzeby lockdownów kasuje bowiem cały wysiłek państwa w tym względzie, nawet jeśli jest przeprowadzony dobrze, tak jak uczyniła to instytucja reprezentowana przez pana Bartosza.
Oto link do rozmowy:
Dobre, dobre: „Włącza się bateria…”
Bożżżż, jakie to musiało być wkurzające…To uważanie na każde słowo, „bo nie jest się ekspertem”.
A co ze starym, dobrym zwyczajem internetowym- „nie znam się, to się wypowiem”?
Co wynika z rozmowy? Wszystko jest świetnie a było wręcz genialnie. Daliśmy radę jako NARÓD a następną pandemię przejdziemy śpiewająco, w amerykańskim chórze wujów.
Serdeczne podziękowania panie Jerzy za wysokie trzymanie gardy, wprawdzie program o jakimś tam zasięgu ale wszędzie trzeba pchać przed oczy wyniki rządowego programu 250.000+. Każdy tego świadomy miałby drgawki i poruszenia ciała na Pana miejscu, wysłuchując niektórych wynurzeń, tyle że po ripostach audycja nie nadawałaby się do upublicznienia.
Widać że p.Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR, jest od roboty i nikt mu w otoczeniu ani rodzinie nie pochorował się ani nie umarł od służby zdrowia – tak samo ma wielu przedsiębiorczych ludzi, że nie mają czasu się rozejrzeć, czy wiosło, którym pracowicie machają, popycha wspólną łódkę na pewno tam, gdzie by sobie życzyli. I stąd te zdziwienia, że jak to nie ma swobody wypowiedzi, przecież na pejsbuku każdy pisze co chce. I kupowanie iluzji rzetelności medialnej od fachowców objaśniających świat, bo przecież każdy zna się na swej robocie i nie możemy zajmować się wszystkim. Otóż to: „wojna jest zbyt poważną sprawą by zajmowali się nią (wyłącznie) generałowie”. Mamy takie czasy, że musimy patrzeć każdemu stołkowemu na ręce co szykuje społeczeństwu, nie tylko hydraulikowi. Jest czas hochsztaplerów, jak zdiagnozował dr Jaśkowski. Gorzej, że jak dowodzi przykład Cambridge Analytica, oddziaływaniu iluzji poddawane są całe narody. Mózg człowieka broni się wyprowadzaniem go ze znanej, jakoś wytłumaczalnej i bezpiecznej wizji świata.
Główne instrumentarium na przyszłe zdarzenia niepożądane? Sprawny kontrwywiad i skuteczne tropienie powiązań np. krajowych odnóg fundacji czy stowarzyszeń ale także prześwietlanie i egzekwowanie jawności rządowych koni trojańskich, finansowanych przez zagraniczne podmioty, których wpływ „demokratycznie” destabilizuje państwo. Na razie słabo to widzę.
Moje gratulacje. Bardzo dobrze, że się tam pan pojawił i rozsądnie zabierał głos. Wypowiedź pańskiego rozmówcy pana Bartosza Marczuka z 11:40, podająca jako fakt oczywisty, że dziesiątki (setki) tysięcy nadmiarowych zgonów w Polsce wzięły się z działania wirusa SARS-CoV-2 jest skandaliczna. Obrazuje ona stopnień bezczelności propagandy, umocowanej nieskończoną liczbą powtórzeń fałszów, przemilczeń i głupot.
W sumie to jest trochę taka walka o prawdę, a co za tym idzie o człowieczeństwo nas wszystkich. Wczoraj czytałem „Folwark zwierzęcy” Orwella. Niestety, sytuacja współczesna też nosi pewne podobieństwa do historii stworzonej przez brytyjskiego pisarza.
Nie chciałbym aby to zabrzmiało zbyt patetycznie, ale z drugiej strony normalne zachowania ludzkie, dziś stają się powoli patetyczne właśnie, a milczenie prowadzi na ostatnią prostą do szpitala jednoimiennego i worka foliowego. Więc powtarzajmy sobie, powtarzajmy sobie te dziwne słowa naszego Poety
„Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch”
Taką misję miał on. Taką misję ma każdy, kto ratuje człowieczeństwo i mówi prawdę. Raz jeszcze gratuluję.
ps.
Przypomnę tylko, że wcześniej, bo już 19 września 2022, koniec planemii, bo wypada używać właściwego słowa, ogłosił prezydent Stanów Zjednoczonych. Zastanawiałem się, CO może być powodem takich deklaracji (że już koniec). To zastanawianie się zapisałem w postaci 7 możliwych powodów. Który był właściwy? Nie wiem. Tutaj tekst: http://blog.zbyszeks.pl/2909/dlaczego-plandemia-sie-skonczyla/
Panie Jerzy, Pan tam pewnie wiele mądrych rzeczy powiedział ale ja nie jestem w stanie słuchać tych pozostałych dwóch panów więc nie dam rady wysłuchać całości.
A czy ktoś myślał w swojej naiwności, że dotychczasowi kowidowi zamordyści, którzy nas z takim poświęceniem ratowali przed śmiercią i upadkiem ekonomicznym przyznają się do pomyłki? Przecież to zawodowi kłamcy są. Oj tam, były jakieś drobne odchylenia i wypaczenia, jak te przytoczone lasy i siłownie, ale ogólnie postąpili my słusznie i po linii. Wszak dobrze wiedzą, że za to co zrobili ludziom czekałby ich trybunał. Będą szli w zaparte. Tak jak lekarze. Ciągle grają w kowida przerabiając na niego zwykłe przeziębienia i tłumacząc, że teraz to on już złagodniał. Sytuacja jak z żołnierzami wyklętymi. Oj tam, były jakieś tam ofiary, awanturnicy co się nie chcieli dostosować, ale wicie rozumicie trza było kraj z ruin podnosić, nie drążmy. Trafna analogia?