21.11. Kowidowe samoobserwacje
21 listopada, dzień 994.
Wpis nr 983
zakażeń/zgonów
86/0
Dziękuję za wsparcie wspierającym, zaś chętnych zapraszam
Wersja audio wpisu
Dziś kolejny odcinek wspominkowy z okazji zbliżającego się tysięcznego dnia pandemii. Stronię od wyimków z Dziennika, które mogą sugerować moje ambicje profetyczne. To znaczy nie będę pokazywał to wpisów, w których coś tam skutecznie przewidziałem. Pożytek, dzisiaj, z tego niewielki, a i tak, z perspektywy czasu, większość uważa, że też coś przewidziała. Dziś wgląd w emocje, czyli próba przypomnienia sobie o jednym aspekcie. Przemianie własnej. W końcu to nie jakiś teoretyczny świat został zamknięty, ale i my osobiście udaliśmy się w Dniach Pierwszych na izolacyjną kwarantannę. To też było pewne katharsis, czas oczyszczenia i wglądu w siebie. Dziś jeden z kawałków taki samoanalizy. Ku pamięci nas „z tamtych lat”.
29.03.2020. Niedzielne obserwacje
Dzień 26.
zakażonych/zgonów 1984/25
Dziś o dzieciach. Gdy piszę ten dziennik słyszę zza drzwi jak kilkuletni dzieciak sąsiada biega po klatce schodowej. Mamy klatkę ze „studnią” w środku i brzdąc nawala już kolejne kółko. Słyszę tupot drobnych stópek. Jak radzą sobie z rozładowaniem takiej energii inni rodzice? A jak radzą sobie z rodzicami dzieci? Też będzie wysyp terapii, tyle, że rodzinnych?
Dzwoniła G. Okazuje się, że jej wnuczka w domu córki znalazła sobie przyjaciela – nazywa się Zuzu. Po indagacjach okazało się, że jest… molem. Dziewczynka, lat 5, zaprzyjaźniła się z mieszkańcem zalodówkowej szczeliny. Doszło nawet do jakiejś sprzeczki, czego efektem było, że Zuzu dostał niepojęty szlaban na interenet. To mówicie, że jeszcze dwa-trzy miesiące takiej kwarantanny?
Dziś w łazience w lustrze zauważyłem kreskę na moim bicepsie. Wciąż jeszcze żywa pamiątka z częściowego opalenia się. W czerwcu 2019 przysnąłem w T-shircie na promie ze Splitu na Korczulę i trochę się przypaliłem. Wakacje… Ta… o tej porze już byśmy z mapką i folderem biura podróży planowali swoje eskapady. Czy wakacje w ogóle będą? Czy będziemy mieli na nie kasę? Ile biur padnie? Czarterów? Ile ulubionych miejsc nie podniesie się nie tyle po wirusie, co po zbiednieniu ich klientów? Co z krajami, które żyły z turystyki? Jak się popatrzy na ulubione destynacje świata to globus pokazuje: „Italy”. A co z Grecją, Egiptem czy wspomnianą Chorwacją? Co z naszym polskim morzem?
Widzę w sieci rozsyłane posty, by po pandemii wspierać zakupami polskie produkty i usługi. Ale czy one dotrwają do tego momentu? Czy my dotrwamy w swej narodowej solidarności, bo przecież wcale nie musi być tak, że po wirusie polskie towary będą tańsze od zagranicznych. Wprost przeciwnie.
Okazuje się, że we Włoszech, gdzie zakazy są powoli a la China, bliscy spoza domu czy kochankowie rozdzieleni kwarantanną umawiają się przez telefon, by spotkać się… w kolejce do sklepu i choć popatrzeć na siebie z dystansu 2 metrów. To takie… filmowe. Pewnie po pandemii będzie wysyp filmów o tym światowym zakręcie. I wyobrażam sobie taką scenę – młodzi kochankowie zamknięci w swoich rodzinnych domach spotykają się ukradkiem w kolejkach. Krew i hormony buzują i tak stoją 2 metry od siebie, modląc się, by kolejka się nie posuwała. Niezła scena…
Dziś odwiedził mnie kolega lekarz (spokojnie, tuż po negatywnym teście). Długa rozmowa o moim artykule, że może przesadziliśmy z kwarantanną. Chyba jednak go nie opublikuję.
Przypomniał Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Nadmiar kawy chyba zaszkodził wenie Redaktora, wrzutka na luz widoczna. A rzeczy się dzieją:
polityka.pl /tygodnikpolityka/nauka/2190190,1,raport-the-lancet-nadciaga-epidemia-nowotworow.read
I pier* o wpływie wojny i brexitu a skrzętne omijanie skrzepionek jako oczywistych przyczyn.
A kto i czym będą nas leczyć? Jeśli nie przemożemy tego układu choćby w Polsce, to odpowiedzi będą oczywiste: BigPharma zastrzykami mRNA.
I jeszcze symptomatyczne zdanie: „podczas pandemii umknęło prawie 1,5 mln rozpoznań chorób nowotworowych i teraz trzeba ścigać się z czasem, aby odszukać pacjentów, u których są one wciąż niewykryte.” – wciąż niewykryte? To z kolei sugeruje nadczynność systemu służby zdrowia, jak onegdaj w Japonii czy Korei Pd. po zastosowaniu nowoczesnych metod zaczęto masowo wykrywać guzki tarczycy u dzieci i usuwać tarczycę, po czym się zreflektowali że zdecydowana większość tych guzków nie rozwinie się w nowotwór, bo dotąd tak nie było. W medycynie konwencjonalnej mamy teraz wiek ciemnoty i trzeba lekarzy weryfikować, choćby testem na covidiana.