1.01. Rewolucja odgórna
1 stycznia, dzień 1035.
Wpis nr 1024
zakażeń/zgonów
154/0
Zapraszam do wsparcia bloga
Wersja audio (zalecana ze względu na długość tekstu)
Dariusz Zdebel pojawiał się u mnie od dawna. Potem jakoś zaginął. Ale to tak jak z filologami, którzy odwiedzili kiedyś rodzinne strony Adama Mickiewicza i pytali się najstarszych czy go pamiętają. Jedna starowinka rzekła: tak przypominam sobie, był taki urwis, Adaś mu było, jak miał kilka lat to wyjechał i słuch po nim zaginął.
Tak samo było z Dariuszem. Widziałem na fejsiku, że coś tam robi, głównie wyczynowego, bo to duch niespokojny, Spartan jakiś czy inna sekta wyzwaniowa. Ale ostatnio miałem z nim wymianę zdań na SoMe, gdy z dumą stwierdził, że jego pociecha czytuje Harariego. Pogadaliśmy, powymienialiśmy się opiniami, bo mi się na Harariego zawsze zapala czerwone światełko i byłem zatroskany, że może młodzieży nie. Ale zaraz potem zobaczyłem jego zwyczajową recenzję książki, tym razem autorstwa Schwaba pt. „Czwarta rewolucja przemysłowa”.
Zwyczajową, bo już kilka razy cytowałem jego recenzje ciekawych książek. Dariusz ma niezły instynkt, skłonność do celnych skrótów, a więc ja – pisarczyk bez zapasu czasu na długie czytanie – parę razy się nim podparłem. Poza tym mam jedną z wad, która polega na tym, że nie mogę czytać beznamiętnie analizując dzieła, o których sądzę, że czytane przez inne osoby wyrządzają im i społeczeństwu wiele krzywd. Widzę po prostu te wszystkie chwyty, przeinaczenia, ideolo wpierane i oczyma wyobraźni widzę te szkody. I szlag mnie trafia. Tak bardzo, że rzucam taką knigę w kąt. Tym bardziej cieszę się, że ktoś to może przeczytać w całości, nie reagować jak ja – emocjonalnie – ba, nie odnosić się tendencyjnie do nieswojej ideologii i przekazać treść blisko obiektywizmu. Stąd dzisiejszy cytat z Dariusza, który mnie wyręczył z czytania Schwaba, zwłaszcza w zakresie gospodarki przyszłości, która będzie miała zdaje się większe reperkusje społeczne niż przemysłowe. A więc do dzieła.
Będzie to długa czytanka, ale na nirwanę posylwestrową – jak znalazł. Co prawda nie jest to optymistyczne wejście w nowy rok, ale przy tych szaleństwach, które nas czekają przyda się trochę, nawet gorzkiego, realizmu. Tak dla zdrowotności. A więc, czytelniku – za mną!
A gdybyś mógł spojrzeć w przyszłość? A gdyby to co zobaczysz zamiast raju było koszmarem?
„Pytaniem dla wszystkich branż i firm bez wyjątku nie jest już: „czy dotknie mnie przełomowa zmiana?”, ale „kiedy przyjdzie przełomowa zmiana, jaką będzie miała formę i jak wpłynie na mnie i moją organizację?”. Na zakończenie roku chciałem przedstawić książkę wyjątkową. Wyjątkową ponieważ jest nie tyle przepowiednią, nie tyle wizją, co obrazem naszej niedalekiej przyszłości, „Czwartą rewolucję przemysłową” Klausa Schwaba.
Do tej książki podszedłem z ogromną ciekawością. Jej autor, Klaus Schwab, założyciel i prezes Światowego Forum Ekonomicznego jest obecnie postacią o największym znaczeniu i wpływach spośród wszystkich znaczących ludzi, przynajmniej spośród tych widocznych. To na spotkaniach ŚFE (WEF), ustalana jest wspólna światowa polityka dotycząca dosłownie wszystkich istotnych dla świata i dla naszego życia aspektów. Większość obecnych rządzących to wychowankowie Schwaba i jego Programu Młodych Światowych Liderów (Young Global Leaders), dzięki czemu Schwab i WEF mają wpływ na politykę większości państw Zachodu. W świetle tego najbardziej niepokojące jest to, że zarówno Schwab jak i ogólnie WEF nie podlegają żadnej kontroli i żadnym demokratycznym procedurom. Prywatna osoba i kontrolowana przez niego prywatna organizacja przeprowadza w Davos zjazdy, na których są obecni wszyscy najważniejsi liderzy świata, gdzie później ustalane są główne wyznaczniki ich polityki. Dziwnym trafem to zagadnienie umyka jakoś „wolnym i niezależnym” mediom.
Tak jak napisałem, do książki podszedłem z wielką ciekawością ale bez uprzedzenia, byłem bardzo ciekaw tego co napisał Schwab. Sama książka jest ładnie wydana, po ściągnięciu obwoluty trzymamy w rękach mały, śnieżnobiały tom z tytułem napisanym złotą czcionką. Książka jest napisana lekkim piórem, szybko i dobrze się ją czyta, ogólnie zachodnie książki są zawsze ładnie napisane czym różnią się od naszych gramot, których czytanie często przypomina nie płynięcie po tekście a walkę z myślami autora.
Zaczynając ją czytać spodziewałem się po Schwabie jakichś przemilczeń, dwuznaczności, prób fałszowania rzeczywistości. Jakież było moje zdziwienie gdy się okazało, że autor pisze wprost i nic nie ukrywa, nie robi z niczego tajemnic, mało tego, pisze jasno o wszystkich zagrożeniach i negatywnych skutkach czekających nas przeobrażeń, przeobrażeń które niosą za sobą niewiele pozytywnych zmian dla większości ludzi. Apologeci zmian zachłysnęli się czekającą nas przyszłością, prawda jest taka, że Schwab tego nie potwierdza, wręcz przeciwnie, mówi wprost, że czeka nas bardzo wiele negatywnych zmian. Proponuję, żeby wszyscy fascynaci czekających nas przeobrażeń podjęli wysiłek intelektualny i przeczytali o tym jakie będzie nasze jutro, może wtedy się w końcu obudzą.
Schwab skupia się zgodnie z tytułem na właściwie już zaczynającej się czwartej rewolucji przemysłowej. Pierwszą rewolucją była zdaniem autora, rewolucja agrarna, która poprzez zwiększenie produkcji żywności umożliwiła rozwój urbanizacji i stworzyła demograficzne podwaliny pod nadchodzącą rewolucję przemysłową. Pierwsza rewolucja przemysłowa, trwająca od połowy XVIII do połowy XIX wieku, związana była z wynalezieniem silnika parowego i budową kolei. Druga na przełomie XIX i XX wieku związana była z zastosowaniem elektryczności i linii produkcyjnej. Trzecia to lata 60-te XX wieku i wiązała się z zastosowaniem półprzewodników i komputerów. Obecnie rozpoczyna się czwarta rewolucja przemysłowa związana z nowymi technologiami zarówno produkcji jak i komunikacji. W pełni zgadzam się z tym wyszczególnieniem dokonanym przez Schwaba, z tym że nie pasuje mi tutaj jedna kwestia. Każda rewolucja przemysłowa następowała niejako oddolnie, dlatego właśnie rewolucje były zawsze przesunięte w czasie w różnych krajach. Zaczynały się dopiero wtedy, gdy istniejąca sytuacja stwarzała sprzyjające warunki. Idąc dalej, gdy już się zaczynały nie trzeba było nikogo namawiać do ich przeprowadzenia, po prostu ludzie widząc korzyści ze zmian sami je szybko stosowali. W przypadku tej rewolucji, przeprowadza się ją odgórnie, pomijając przy tym specyfikę poszczególnych krajów lub regionów, nie dosyć tego WEF wyznaczyło konkretną datę, w której pojawią się punkty kluczowe i stara się skoordynować działania na całym globie aby ten kluczowy punkt został wszędzie osiągnięty.
Drugie pytanie, które pojawiło się w trakcie czytania tekstu, to „kto będzie beneficjentem” tej rewolucji? W przypadku każdej poprzedniej mieliśmy do czynienia z poprawą produktywności, która zawsze bardzo szybko przekładała się na wzrost ogólnego dobrobytu społeczeństwa. W przypadku czwartej rewolucji przemysłowej trudno wskazać tego kto skorzysta na jej przeprowadzeniu. Czytając książkę, okazuje się, że właściwie wszyscy tracą a jedynym pozytywnym skutkiem jest wzrost produktywności ale oderwany od społeczeństwa, tak naprawdę jedynymi, którzy zdają się skorzystać będzie wąska grupa najbogatszych, dla pozostałych członków społeczeństwa obecny dobrobyt się pogorszy.
Punktem kluczowym, nie mogę się powstrzymać od porównania do uruchomienia Skynetu w Terminatorze, ma być rok 2025. To właśnie w tym roku mają być zainicjowane wszystkie najważniejsze wyznaczniki czwartej rewolucji przemysłowej. Ponieważ kończy nam się rok 2022, to wiele tłumaczy pozorny chaos, z którym mamy do czynienia od trzech lat na świecie, cytując Stuhra z Kingsajzu, „w tym szaleństwie jest metoda”. Innymi słowy to co widzimy dookoła to tzw. „uporządkowany chaos”.
Schwab na kolejnych stronach książki omawia dokładnie punkty kluczowe, ich przewidywane skutki pozytywne jak i negatywne, skutki niewiadome oraz obecne osiągnięcia dowodzące, że tak naprawdę proces zmian już się zaczął w każdej istotnej dziedzinie naszego życia. Ponieważ z natury i z profesji jestem sceptykiem, z gruntu nie wierzę w dobre intencje i zawsze dopatruję się najgorszych możliwych skutków danych wydarzeń pokrótce przedstawię czekające nas negatywne zmiany, które przewiduje sam Schwab.
Przede wszystkim autor uważa, że koncepcja państwowych rządów stała się przeżytkiem, jego zdaniem jedynym wyjściem jest całkowita globalizacja wraz z jednym światowym rządem. „… wobec potrzeby ponownego przeorientowania naszych systemów gospodarczych, społecznych i politycznych, uważam, że wymagania wobec przywództwa […] są zbyt niskie. Po drugie, na świecie brakuje spójnej, pozytywnej i wspólnej narracji […]. Taka narracja jest niezbędna, jeżeli mamy upodmiotowić różnorodny zestaw jednostek i społeczności, unikając przy tym powszechnego sprzeciwu wobec rozpoczynających się fundamentalnych zmian”.
Co będzie największym problemem tej nowej rewolucji?
„Szczególnym problemem staną się pogłębiające nierówności”.
„W rezultacie z czwartej rewolucji przemysłowej najwięcej korzyści czerpią dostawcy kapitału intelektualnego lub rzeczowego – innowatorzy, inwestorzy oraz udziałowcy. Wyjaśnia to pogłębiającą się przepaść majątkową pomiędzy tymi, którzy są zależni od swojej pracy a tymi którzy posiadają kapitał” i teraz najważniejsze: „Przyczynia się także do rozczarowania wielu pracowników, którzy uświadamiają sobie, że ich rzeczywisty dochód może nie wzrosnąć w ciągu ich życia i że nie zdołają zapewnić swym dzieciom losu lepszego od tego, jaki mieli oni sami”.
Innymi słowy, bogaci będą jeszcze bogatsi a biedni jeszcze biedniejsi. Mało tego, po raz pierwszy w dziejach realne dochody większości społeczeństwa nie zmienią się w ciągu całego życia a kolejne pokolenie czeka obniżenie dobrobytu w jakim będzie żyło. Tak, wiem co teraz pomyślicie, jestem wykształcony, mam firmę więc mnie to nie dotyczy. Nic z tego.
„Koncentracja korzyści i wartości przez tak mały procent ludzi zwiększa dodatkowo tak zwany efekt platformy”. „Skutkiem efektu platformy jest formowanie się nielicznych, ale potężnych firm internetowych, które dominują na swoich rynkach”. „Pytaniem dla wszystkich branż i firm bez wyjątku nie jest już: „czy dotknie mnie przełomowa zmiana?”, ale „kiedy przyjdzie przełomowa zmiana, jaką będzie miała formę i jak wpłynie na mnie i moją organizację?”.
Czekają nas ogromne zmiany w dziedzinie biologii, począwszy od wysypu genetycznie zmodyfikowanych zwierząt i roślin, w tym zwierząt dostarczających ludzkie organy do ksenotransplantacji, po chipy monitorujące stan naszego organizmu, wszystkie funkcje życiowe a nawet nastrój.
Omawiając gospodarkę Schwab zwrócił uwagę na coś o czym nigdzie do tej pory nie czytałem. Do 2008 r. globalna gospodarka rosła w tempie 5% rocznie, jednak po kryzysie w 2008 r. wzrost zmniejszył się do 3% i na tym poziomie stanął. Zwraca uwagę na możliwość, że jesteśmy w stanie „stagnacji sekularnej” inaczej „stuletniej zapaści”, który z powodu niedostatków popytu może obniżyć wzrost światowego PKB jedynie do 2% rocznie. Powodem zapaści może być gwałtowne starzenie się społeczeństw ale również ciągle spowalnianie wydajności pracy, która do 1995 wzrastała o 2,6% rocznie ale od 1995 do 2007 spadła do 1,3% a od 2007 do 2014 jedynie do 0,5%. Poziom wydajności pracy jest wprost skorelowany z podniesieniem stopy życiowej.
Problem pogłębi spadek wysokości zatrudnienia wynikający z cyfryzacji i automatyzacji. Z analiz wynika, że w USA zagrożonych będzie aż 47% stanowisk pracy. „To oznacza znacznie szybszy zakres redukcji miejsc pracy i to w znacznie szybszym tempie niż działo się to podczas zmian na rynku pracy jakie zachodziły w wyniku wcześniejszych rewolucji przemysłowych”.
Tak wiem co teraz pomyślicie „ale jestem wykształcony, inteligentny więc mnie to nie dotyczy. Jak zaczną zwalniać to przede wszystkim pracowników fizycznych”.
Usiądźcie dobrze, ja też przeżyłem szok.
„Poziom zatrudnienia wzrośnie zarówno w wysoko płatnych, intelektualnych i kreatywnych dziedzinach, jak i w tych nisko płatnych, fizycznych. Radykalnie spadnie natomiast liczba miejsc pracy w branżach związanych z rutynowymi, powtarzalnymi zajęciami za średnie wynagrodzenie”. Podsumowując zanikowi ulegnie klasa średnia, i Schwab to mówi, nastąpi gwałtowna polaryzacja społeczeństw.
W miarę czytania zaczyna się robić coraz ciekawiej. Kogo najbardziej dotknie problem utraty miejsc pracy?„Skumulowane efekty znacznej utraty miejsc pracy w wielu kategoriach tradycyjnie zapewniających kobietom zatrudnienie wydają się szczególnie niepokojące”.
I ponownie zapowiedź tego co czeka większość:
„Zdecydowanie zagrozi to gospodarstwom z jednym źródłem dochodu zapewnianym przez kobiety niemające wysokich umiejętności, obniży też ogólne zarobki w rodzinach o dwóch źródłach dochodu i generalnie poszerzy już teraz niepokojącą różnicę między płciami na całym świecie”.
Myślicie, że to koniec bad newsów? Nic bardziej mylnego, czytajcie dalej.
„Rynek pracy albo coraz silniej będzie się dzielił na segmenty: niskie umiejętności/niska płaca, wysokie umiejętności/wysoka płaca, albo też dojdzie do zaniku całej podstawy w piramidzie umiejętności zawodowych, co z kolei doprowadzi do pogłębiających się nierówności i w związku z tym do coraz silniejszych napięć społecznych, o ile już dzisiaj nie zaczniemy się na te zmiany przygotowywać”.
To nie koniec, zmiany będą tak szybkie, że umiejętności i kwalifikacje pracowników będą bardzo szybko się dewaluować, innymi słowy czeka nas ciągła i ciągła adaptacja do rynku pracy.
Czy to już koniec złych wiadomości? Nie.
Bowiem czwarta rewolucja przemysłowa zakłada przenoszenie się całych sektorów produkcji do krajów rozwiniętych co doprowadzi do kolapsu gospodarczego krajów o niskich dochodach. „niepokoje społeczne, masowa migracja oraz brutalny ekstremizm mogą się nasilać, zagrażając państwom we wszystkich etapach rozwoju”.
Czy może jeszcze być coś gorszego? Tak.
Zmieni się charakter stosunku pracy. „Dominujący paradygmat pracy to raczej seria transakcji między pracownikiem a firmą a nie stały stosunek.” „Ponieważ platformy „ludzkiej chmury” uznają pracowników za samozatrudnionych, nie dotyczy ich wymóg minimalnego wynagrodzenia, podatków i ubezpieczenia społecznego”.
Krótko mówiąc, pracownicy będą całymi dniami biegać za pracą i wyrywać sobie nawzajem kawałki pracy za grosze, za które będą musieli opłacić swoje ubezpieczenie i emerytury. Sytuacja będzie przypominać wielki kryzys w Ameryce, gdy ludzie zatrudniali się każdego dnia nie pytając się o wynagrodzenie. Tutaj pojawia się kolejny problem, jak opodatkować takich pracowników skoro nie będzie stałych umów. I tutaj rozwiązaniem a zarazem koniecznością jest całkowita eliminacja gotówki i wprowadzenie waluty cyfrowej, którą można będzie śledzić. W tym momencie zbędne nawet będą urzędy skarbowe, bo podatki będą ściągane automatycznie w systemie blockchain. Oczywiście Schwab w tym miejscu rozwodzi się na korzyściami w postaci wolności pracowników, ja zadam proste pytanie: Serio uważacie, że będziecie wolni jak nie będziecie mogli mimo harówki zapłacić czynszu?
Teraz mam wiadomość do tzw. „pokolenia Z”, które nie zamierza ciężko pracować i być w wyniku tego nieszczęśliwym a skupiać się na samorozwoju. Mam bad newsa.
„W świecie, w którym nikną granice i zmieniają się aspiracje, ludzie chcą nie tylko znaleźć równowagę między pracą a życiem prywatnym, ale osiągnąć także ich harmonijną integrację. Obawiam się, że takie poczucie spełnienia praca przyszłości będzie mogła zapewnić tylko nielicznym.”
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę w każdej kwestii będą potrzebne regulacje aby ten system mógł normalnie funkcjonować, rozdyma to do granic absurdu ingerencję władzy w życie obywateli. Pełna cyfryzacja niemal wszystkich aspektów pozwoli poddać całe społeczeństwa niemal absolutnej kontroli, przedsmak tego możemy zobaczyć dzisiaj w Chinach, a to dopiero początek zmian.„Żyjemy w świecie rosnących nierówności. Poszerzające się wykluczenia społeczne a także rozczarowanie ustabilizowanymi elitami i strukturami, rzeczywistymi lub postrzeganymi, stanowią motywację dla ruchów ekstremistycznych i umożliwiają im rekrutację w imię brutalnej walki przeciw istniejącym systemom.”
Wiecie kiedy ostatnio w dziejach świata mieliśmy do czynienia z „ustabilizowanymi elitami i strukturami społecznymi”? W feudalizmie.
Czwarta rewolucja poza biedą dla ogromnej większości ludzi, przyniesie totalitarny system kontroli społecznej i niezmieniane feudalne struktury społeczne. Na straży tego wszystkiego będą stały paramilitarne formacje quasi policyjne i pozapaństwowe złożone z „robotów wojskowych i broni automatycznej” oraz ogromny system kontroli sterowanej przez sztuczną inteligencję. BTW właśnie policjanci dowiedzieli się, że nie będą potrzebni ponieważ ich zadania będą realizować uzbrojone roboty, tak samo zresztą jak i wojsko złożone z żołnierzy. Panowie po prostu będziecie niepotrzebni, ale czeka was jeszcze kilka innych zmian.
Na szeroką skalę będzie wprowadzona neurotechnologia czyli połączenie systemów komputerowych z tkanką mózgową, pierwotnie do celów medycznych a następnie do militarnych. „Tą samą technologię można jednak wykorzystać do kierowania bionicznym pilotem lub żołnierzem. Podłączane do mózgu systemy komputerowe, zaprojektowane do radzenia sobie np. z chorobą Alzheimera, można wszczepiać żołnierzom w celu wymazywania wspomnieć lub tworzenia nowych” „Mózg to następne pole bitwy”.
O takich żołnierzach marzył Hitler i Himmler. Wstępnie rząd ich uwarunkuje wszczepiając im sztuczne wspomnienia, np. o zbrodniach wojennych, w tym np. na członkach ich rodzin, wypuszcza te bioboty na front, gdzie dokonują masowych rzezi, a następnie wymazuje im wspomnienia, dzięki czemu mogą bez problemów psychicznych wrócić do domu, a w razie śledztwa nie będą w stanie podać żadnych informacji na temat dokonanych morderstw. Zbrodnia doskonała. Oczywiście tak samo można zmodyfikować policjantów w celu wprowadzenia terroru politycznego.
Schwab i WEF prognozują wzrost nierówności społecznych.
„Zwycięzcami okażą się nie ci, którzy mają do zaoferowanie jedynie pracę wymagającą niskich kwalifikacji lub zwykły kapitał, ale ci, którzy będą potrafili w pełni uczestniczyć w ekosystemach opartych na innowacjach, oferując nowe pomysły, modele biznesowe, produkty i usługi”. Moi drodzy, to teraz z ręką na sercu, ile wymyśliliście innowacji, jakie zaoferowaliście nowe pomysły, produkty lub usługi? „Z powodu swej dynamiki technologia jest uważana za jedną z głównych przyczyn stagnacji dochodów, a nawet ich spadku w większości populacji w państwach o wysokich dochodach”.
Schwab potwierdził to czemu rządy zaprzeczają a co widzimy w praktyce. Nasze realne dochody ciągle spadają. A to jest dopiero preludium. „Dzisiejsza praca dla klasy średniej nie gwarantuje już stylu życia klasy średniej, a w ostatnich dwudziestu latach cztery tradycyjne atrybuty jej statusu (edukacja, zdrowie, emerytura i własność domu) mają wskaźniki gorsze od inflacji”. „Zwiększające się nierówności doprowadzą do poważniejszych niepokojów społecznych. Świat sprawniejszych połączeń i wyższych oczekiwań może wywołać poważne ryzyka społeczne, jeżeli ludzie poczują, że mimo to nie mają szansy na osiągnięcie w swoim życiu oczekiwanego poziomu prosperity”.
Mam powtórzyć? Po raz pierwszy od upadku feudalizmu, ogromna większość spauperyzowanego społeczeństwa nie będzie miała mimo ciężkiej pracy najmniejszych szans zmiany poziomu życia. Rok 1984 Orwella okazuje się proroctwem.
Powiem szczerze, w pewien sposób podziwiam Klausa Schwaba za niesamowitą szczerość w opisie naszej przyszłości. „Istnieje realne niebezpieczeństwo, że rządy wykorzystają kombinację technologii do stłumienia lub ograniczenia aktywności organizacji obywatelskich oraz grup osób, które starają się doprowadzić do transparentności działań rządów i firm bądź promują zmiany. Narzędzia czwartej rewolucji przemysłowej umożliwiają władzom stosowanie nowych form nadzoru i kontroli, przeciwnych zdrowemu, otwartemu społeczeństwu”. Społeczeństwo ulegnie polaryzacji i podzieli się na zwycięzców i przegranych „w każdym sensie tych słów’. „Zwycięzcy mogą odnosić korzyści wręcz z jakichś form radykalnego udoskonalenia człowieka (jak inżynieria genetyczna), na które przegrani nie będą mieli szansy. To grozi wywołaniem konfliktów klasowych niepodobnych do niczego, co kiedykolwiek widzieliśmy”.
Dzięki modyfikacjom genetycznym, powstanie klasa stuningowanych nadludzi, górujących nad resztą inteligencją, zdrowiem, wyglądem fizycznym, a ponieważ większości żyjącego w nędzy społeczeństwa nie będzie na to stać, szybko nastąpi podział znany z Orwella, filmu Metropolis i będący odzwierciedleniem marzeń eugeników i nazistów. Nastąpi rozkład więzi społecznych. To zjawisko, zresztą jak podkreśla Schwab widzimy już teraz, ludzie bardziej przejmują się losem karpi i kur, niż nienarodzonych dzieci lub ciężko chorych.
„Badanie , przeprowadzone w 2010 r. przez zespół University of Michigan wśród studentów uczelni, wykazało u nich spadek empatii o 40% (w porównaniu z ich odpowiednikami 20 i 30 lat temu), przy czym największy spadek miał miejsce po roku 2000”. Towarzyszyć temu będzie zanik prywatności. Będziemy musieli cały czas mieć przy sobie czujniki monitorujące nasz stan zdrowia i naszą działalność. Wiem co powiecie. „Ale jak mnie zmuszą?”. Bez problemu. Wystarczy, że firma ubezpieczeniowa zróżnicuje drastycznie składki dla tych co noszą urządzenia monitorujące od tych opornych. Tak samo firmy, mogą jako jeden z warunków przyjęcia do pracy zapisać obowiązek noszenia urządzeń monitorujących. Oporu nie będzie, już to przetestowali w praktyce ze szczepieniami na covid.
Książka Schwaba jest naprawdę dobra. Prezes WEF niczego nie ukrywa, wszystko mówi wprost. Dlaczego się nie boi jakiejś reakcji ludzi? Ponieważ on wie, że ludzie i tak w to nie uwierzą, nie uwierzą, bo nie chcą, wolą się karmić złudzeniami. Przed nim już było wielu takich, którzy dokładnie opisywali swoje plany: jakobini, Marks, Hitler, Lenin, Stalin, Mao, Pol Pot. Każdy z nich pisał wprost co zrobi jak dojdzie do władzy, nikt z nich się nie krył ze swoimi zamiarami a ludzie im i tak nie wierzyli, uważali że to swoiste metafory, że przecież nikt by nie pisał prawdy o swoich zamiarach.
Klaus Schwab pisze wprost. Jak widzicie poza wąską grupą osób tak naprawdę większość nie uzyska żadnych wymiernych korzyści z czwartej rewolucji przemysłowej, czekają nas i nasze dzieci, być może i wnuki mroczne czasy, czasy będące jakąś potworną chimerą feudalizmu z totalitaryzmem. A punktem kluczowym jest rok 2025.
Wtedy Skynet uzyska świadomość.
Zostały nam dwa lata starego, dobrego świata, który znamy.
Może czas się obudzić.
Spisał i zacytował Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Przypomnę tylko, że system feudalny zakończył się masowym zgilotynowaniem feudałów.
Przy obecnej prędkości przepływu idei/wartosci/kapitalu, ten nowy Rok 1984 nie potrwa długo.
Aha, a o eksplodującej wówczas szarej i czarnej gospodarce pan Schwab cos napisał? Tej, która w REALNYM świecie szybko wyprzę ową oficjalną piątofalową?
Nie?
No właśnie.
Jak myślicie, dlaczego?
I jeszcze jedno: apologeci NWO jadą w tym czysto po marksowsku. A skoro tak, to ja tylko przypomnę, że u Marksa to rozwój BAZY wymuszał ZAWSZE zmiany, dostosowujace do owej bazy NADBUDOWĘ. Właśnie po to, by baza , wiec i powszechne bogactwo i siły wytwórcze mogły się bez przeszkód i szybko rozwijać.
Tymczasem piewcy NWO proponują nam wszystkim de facto ZAMROŻENIE a nawet redukcję bazy wytworczej za pomocą ichniej nowej lewackiej totalitarnej NADBUDOWY.
Nie, no, spróbować mogą, owszem. Ale wyłącznie po to, by zdobyć Nagrodę Darwina, niczym niegdyś ów pomysłowy gostek, co to postanowił własnym, napiętym na wężu gumowym, zwieraczem odbytu doprowadzić do samowyłączenia się zasilajacego ów wąż w sposob ciągły – kompresora.
Tak że ten… Pan Schwab i jego nwo-we pociotki są aktualnie na etapie (już po podłączeniu się sempiterną do odpowiedniej rury) włączania owego kompresora.
Proponuję więc spokojnie nabyć popcorn i obserwować, co się stanie🤣🤣🤣.
Morderstwo (prawie) doskonałe już się zaczęło w 2021r i trwa, sami pracujemy na ICH środki, więc nie ma obaw, może im się udać.
Oglądając w czasie „pandemii” stado owiec i baranów ze szmatami na pyskach, pełnych strachu i agresji do mnie (osoby bez szmaty) doszedłem do wniosku, że właściwie „społeczeństwo” całkowicie zasługuje na to, co robią z nim „elity”. Ci nieliczni na pewno zachowają Człowieczeństwo, zwłaszcza jeśli można liczyć na pomoc „z góry”. Tak, że rzeczywiście pozostaje chyba kupić popcorn i patrzeć spokojnie, ze złośliwym uśmiechem, jak sąsiedzi z drogich samochodów przesiadają się na osiołki i rowery. Będzie ciężko, ale Pismo Święte nas poucza, że krótki jest triumf bezbożników. Jak to mawiał jeden z bohaterów opowiadań Szwejka: Jeszcze nigdy tak nie było, żeby jakoś nie było.
Z tym, że Dobro samo nie zwycięży, co najwyżej rękami szlachetnych ludzi (takich gotowych do poświęceń, z męczeństwem włącznie), a Pismo Święte nas poucza, że za jedzenie popcornu na Górze nagród nie dają – to raz. Po drugie bezwarunkowe zbawienie jest udziałem nielicznych, natomiast los całej ludzkości (w tym prawdopodobnie także i nas) – tak duchowy, metafizyczny, jak i ten najzupełniej doczesny i materialny – zależy od tego, w jakim kierunku się ona rozwinie. Od początku świata tak naprawdę trwa tylko jedna wojna – Dobra i Zła. I nic – wbrew optymistom – nie jest postanowione ostatecznie… (może poza nagrodą lub karą dla jednoznacznie opowiadających się po jednej ze stron, reszta jest nadinterpretacją, że tak zahamletyzuję na koniec). Dodam tylko że „krótko” w kontekście biblijnym może oznaczać zupełnie co innego. A, i po trzecie jeszcze przypomnę, że ten szwejkowski mądrala powtarzał to tak długo, dopóki go nie zastrzelili. Tego, że teraz jest mu (już na zawsze) nijak, jakoś ani razu nie miał okazji przyznać i może dlatego nikt z cytujących nie pamięta finału tej historii – oraz rzeczywistego morału, jaki z niej wynika dla powtarzających tę „mądrość”.
Ściśle mówiąc: powiesili. Swoje powiedzonko powiedział jeszcze przed szubienicą. Ale przynajmniej był odstresowany, wyluzowany, jak mawia młodzież. W ogóle powieść pana Haszka jest wielce pouczająca, chociaż jej autor był strasznym antykatolikiem.
Mnie zastanawia pewna niekonsekwencja. Bo tak. Jak ci bogaci bed się bogacić, skoro biednych nie będzie stać na towary i usługi? Jak biedni będą życ, skoro nie będie ich na nic stać prócz jedzenia i picia? Kto bedzie kupował i wynajmował mieszkania, samochody, elektronikę. Jesli tak jak teraz będę miał niższe dochody ,a wyższe wydatki, pierwsze co ucierpi, to dobra niepotrzebne, motoryzacja, elektronika, ciuchy, wyjazdy wakacyjne, itd? Jak biznes na tym nie zarobi, upadnie. Sami bogaci nie dadzą w pełni zarobić samym bogatym. Cała gospodarka światowa jest oparta o zakupy właśnie tych biedniejszych, bo to tam można wygenerować wyższy zysk przy mniejszej marzy. Nacisk w biznesie na zyski sa podstawa kapitalizmu. Bogaci mogą se bogacić, tym co mają biedni, ale biedni mieć już nie będą, to na czym bogaci zarobią? Jeszcze od biedy można oskubać państwa, ale jak mało kto będzie mieć pracę, zarobki, to i podatków również nie będzie. Jak dojdzie do rozruchów, to pierwsze co polegnie, to bogaci, bo oni nie będą się w stanie obronić. A AI i roboty też nie dadzą rady. Polecam klasyki kina sci-fi lat 90. Tam też wizje takiego świata w końcu upadały. To jest nie do utrzymania na dłuższa metę. Chyba, że czegoś nie wiem, lub jest jakiś pomysł, np. biedni będą pracować w obozach pracy, jak w Rosji, albo w kazamatach, jak w Chinach czy Korei Płn? Bo ktoś na bogatych będzie musiał pracować, a bogaci będą musieli to sprzedać. Ale komu, jak nikogo na to nie będzie stać?
Według bogatych i „trzymających władzę” doszliśmy do tego etapu rozwoju, kiedy biedni stają się powoli zbędni. Surowce wydobędą i przerobią na dobra luksusowe inteligentne maszyny (same siebie zresztą też). Hołota tylko zajmuje miejsce na świecie nielicznej arystokracji, bez niej żyłoby się jej jak w Raju (tak przynajmniej się im wydaje). Z tym że to nie musi być drastyczne ludobójstwo. Może jakieś dosypywanie środków antykoncepcyjnych (inteligentniejsze formy eugeniki z przełomu XIX i XX wieku) albo zniechęcanie do rozmnażania (co już ma miejsce, w krajach rozwiniętych przynajmniej). Te teorie, że Ziemia wszystkich nie wyżywi (a obecnie pseudonaukowi „prorocy” w rodzaju Harariego) nie wzięły się znikąd, był popyt „zamożnych sponsorów”.
Krótko mówiąc, nie pokładałbym nadziei w poleganiu na dotychczasowym modelu rozwoju ludzkości – takim, w którym biedni byli bogatym zawsze potrzebni (jako źródło ich dobrobytu).
Bogaci i „trzymający władzę” – głównie opartą na szantażu utratą władzy politycznej spowodowaną brakiem zgody na kredytowanie programów społecznych ustanawianych doraźnie, wyborczo zbyt pokładają zbyt wielką nadzieję w koncepcji samoreplikacji, ignorujac tak paradoks McIntyre’a jak i wiedzę z zakresu inżynierii materiałowej i bardziej usystematyzowanych dziedzin pokrewnych. Wobec koncepcji RepRap – nawiasem mówiąc możliwej do popularyzacji wyłącznie dzięki wygaśnięciu patentów FDM Stratasys’a są jak szerokoocy studenci informatyki którzy ucząc się nowego algorytmu replikują go w każdym kawałku stworzonego przez siebie oprogramowania nie bacząc na jego przeznaczenie. Harari nie jest żadnym prorokiem a co najwyżej papugą po Ehrlichu, Kingu i Pecceim – szarlatanom, na których popyt miał zupełnie inne podłoże, mistrzowsko wykpione przez R. A. Wilsona i R. O’Shea w napisanej kilka lat później trylogii 'Illuminatus’.
AJ, naprawdę Francuzi i Niemcy przestaną się rozmnażać? Albo dostaną środki antykoncepcyjne w bagietkach i piwie?
🤣
Powiedz to ich lokalnym muzułmanom! Aha, Schwab o nich TEŻ nie pomyślał…?
🤣🤣🤣
Ryzykując zarzut braku należytego szacunku do oponenta – niewątpliwego, przez pewne środowiska zwanego wręcz Antychrystem, choć zwraca też uwagę fakt, że znacznie mniej podatna na dyskredytację krytyka w znacznej części płynie ze strony środowisk wychodzących z bardzo podobnych, co nasz adwersarz założeń (wypowiedziane ongiś przez J. Kaczyńskiego hasło „TKM” wręcz ciśnie się na język), powiem tak. Rozprawa niewidomego o kolorach. Reprezentant jednej z nacji systemowo niezdolnej do innowacji zachwala jej wartość i … ucieka do przodu proponując z konieczności redukujące sprzęgnięcie człowieka z maszyną. Z przekonaniem graniczącym z religijną wiarą postuluje możliwość pełnego zautomatyzowania ogółu procesów wytwórczych w rzeczywistości, w ktorej jego byli krajanie (ucieczka z kraju Lutra do kraju Kalwina jak widać nie wiele zmienia w myśleniu) do tej pory oczekują jak kanie dżdżu automatyzacji zbioru szparagów, która finalnie opracowana może mieć charakter zarówno innowacji, jak i klasycznego wynalazku (błędem jest zrównywanie tych dwóch pojęć, podobnie jak redukowanie pojęcia innowacji do tworzenia „gadżetów”, zdefiniowanych jako przedmioty, których użyteczność nie jest oczywista dla ogółu społeczeństwa) . W swojej kolejnej książce prawi dusery Chińczykom (nawiasem mówiąc zrównując pojęcie „odpowiedzialności społecznej” z wymogami w sposób naturalny stawianymi formacjom wojskowym) – kolejnej nacji systemowo niezdolnej do innowacji, która nawet dokonując – w drodze wyjątku od reguły – przełomu takiego jak papier i proch strzelniczy, przez setki lat sławiła swoje elity wykorzystując uboczne cechy owych innowacji, upośledzając swój cywilizacyjny rozwój. Propozycje prof. Schwaba i jego armii mięsa armatniego mieniącego się generałami (vide rozmowa J. Trudeau z tow. Xi) nie prowadzą do postępu cywilizacyjnego, a co najwyżej „ograniczonego postępu technologicznego ukierunkowanego na nadzór społeczny”, jak pisała Fundacja Rockefellera omawiając scenariusz „Lockstep” w sławnym raporcie z 2010r. Założona nawiasem mówiąc przez człowieka, którego prof. Schwab naśladuje w każdym calu. Jego Szkoła Młodych Globalnych Liderów, czy też analogiczne poprzednie przedsięwzięcie edukacyjne, przez którego młyny przeszła zarówno Angela Merkel jak i Władimir Putin było wzorowane na fundowanych przez J. D. Rockefellera szkołach medycznych w zamierzeniu mających nauczać medycyny opartej o stosowanie wyłącznie produktów medycznych wytwarzanych z wykorzystaniem (odpowiednio frakcjonowanej) ropy naftowej. Wychodząc na przeciw wymogom uczciwości intelektualnej należy zwrócić uwagę, że znany potentat naftowy, mieniący się żarliwym protestantem i będący jednocześnie maltuzjanistą, zwolnennikiem mechanistycznej wizji człowieka, eugenikiem i zaciekłym obrońcą monopolu traktującym konkurencje gospodarczą jako marnotrawstwo zasobów swoje jakże zbliżone do myślenia naszego (anty)bohatera tezy zaczał rozpowszechniać – zakładając jednocześnie fundację i współtworząc Ruch Technokratyczny propagujący pomysł „kredytu energetycznego” identycznego w skutkach z proponowanymi przez ŚFE indywidualnymi limitami emisji CO2 – już po wdrożeniu przez rząd USA odpowiednich przepisów antytrustowych i ich zastosowaniu na jego naftowym imperium, tracąc okazję do nabrania rozumu, którego autor „Czwartej Rewolucji Przemysłowej” również nie zyska. Postepu cywilizacyjnego nie będzie, gdyż tak mistrz jak i naśladowca wraz z armią mięsa armatniego mieniącego się właścicielami nauki wychodzą z założenia, że każda forma ludziej aktywności może być skutecznie realizowana na drodze rozkazu i z wykorzystaniem mechanizmów opisywanych przez redukcjonistyczną behawiorystykę B.F.Skinnera. Opisywanych formalnie, lecz sięgających epoki bronzu i w jej ramach zapewniających pewną miarę „ograniczonego postępu cywilizacyjnego”, dziś zaś będących jego antytezą. A zatem… Nagroda Darwina dla przodujących w bezczelności przemysłowych rewolucjonistów – jak pisze nieodżałowany Pan Herbatka.
Co zaś do roku 2025, to pamiętajmy że „Czwarta Rewolucja Przemysłowa” została po raz pierwszy wydana rok po przyjęciu przez ONZ „Agendy Na Rzecz Zrównoważonego Rozwoju” zw. popularnie „Agendą 2030”, pewien czas po ogłoszeniu przez tow. Xi programu „Made in China 2025”.
@Czytelnik – bohaterów opowiadań Haszka, Jarosława zresztą.
Słowem, NWO posiada już w samych swoich założeniach systemowy gen samozagłady IDENTYCZNY z genem samozagłady obecnym w założeniach komunizmu i każdego totalu.
Tam tez zakładano, że proletariusze będą szczęśliwi (choć coś tam mieć jednak mieli).
Ale ZAWSZE (bo natura ludzka tak ma i nie chce inaczej) podsani takim eksperymentom NIE BYLI szczęśliwi.
I można być całkowicie pewnym, że w modelowym technototalu NWO TEŻ nie będą.
I zadziałają wzw. z tym na durni typu Schwab i ich z d… wzięte idee, dokładnie jak ów rzeczony powyżej kompresor…
Ależ tym Jaszczurom wcale nie zależy na rozwoju czegokolwiek poza nimi. Ważniejsze dla nich jest domknięcie władzy na stadem i wprowadzany od dawna plan przetrzebienia stada do minimum niezbędnego do utrzymania zasobów dla siebie i pewnej liczby hodowanych zdolnych, którzy będą żyć w takim mieście jak Neom i opracowywać ulepszenia dla AI, siebie i produkcji w wersji minimalnej na rzecz zmniejszonej liczby ludzi. A w opisach historii dla Morloków będzie stało, że niewyobrażalne pandemie zdziesiątkowały ludzkość (dziwnym trafem omijając nieliczne enklawy) i tylko dzięki szczepieniom część ludzkości ocalała. Zresztą jaka historia, raczej bajki wgrywane na dobranoc, jak recenzent wyżej napisał. Tylko Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy i w nim ostateczne rozwiązania.
Powtórzę z całą mocą wiedzy i życiowego doświadczenia, i niech to będzie od tej pory motto i podzwonne dla NWO, Schwabów i innych totalnych idiotów:
Z DUPY WZIĘTE IDEOLOGIE
ZAWSZE KOŃCZĄ
W KIBLU HISTORII!
Przeczytałem tą książkę na wiosnę. Pragnę zwrócić na lansowaną tam tezę, według mnie bardzo fałszywą, ze roboty zastąpią ludzi w większości prac. Moim zdaniem jako technika utrzymania ruchu, jest to niewykonalne, ponadto w przedsiębiorcy w marę wolnym kraju będą wymyślali coraz to nowsze produkty, no chyba, że wprowadzi się zamordyzm typu jednakowe mundurki, jednakowe porcje robaków z ryżem dla każdego itp.
Polecam książki:
„Operacja Pandemia. Globalna psychoza i nowy totalitaryzm” – Marek A. Zamorski
„Wielki Reset” – praca zbiorowa Marek A. Zamorski, Krzysztof Komenda i Renata Przekora.
„BESTIA – cywilizacja nad przepaścią” – Marek Tomasz Chodorowski
„Ukryta strona dziejów. Nowy Porządek Świata. Nowy Ład Ekonomiczny. Globalizm…” – Epiphanius
„Tech. Krytyka rozwoju środowiska technologicznego” – Jan Białek
http://nie-wierze-nikomu.pl/index.php/wiedza/100-piec-ksiazek-ktore-wprowadza-cie-w-depresje-albo-obudza