10.01. Nielegalność obostrzeń na podstawie… maseczek
10 stycznia, dzień 679.
Wpis nr 668
zakażeń/zgonów
4.220.984/99.761
Pamiętam kiedy w konspiracji słuchałem Stefana Bratkowskiego nagranego na nielegalnych taśmach. Lubiłem te jego pogadanki, ceniłem jako dziennikarza, choć w III RP odjechał na końcówce. W stanie wojennym mówił on dość przejmującą rzecz. Otóż wskazał, że stan wojenny został, nawet z punktu widzenia komunistycznego prawa, wprowadzony nielegalnie. I stwierdził, że jak już odzyskamy wolność, to winnych tego pociągniemy do odpowiedzialności. Wtedy wydawało się to kosmosem. Nie tylko, że nikt sobie nie mógł wyobrazić zwycięstwa, a tym bardziej nikt nie przejmował się kwestią legalności takich przedsięwzięć. Tyle już się stało w realu.
Mam teraz trochę podobnie. To znaczy – ja się nie przyłączam do oszołomstwa, które oskarża obecną władzę o jaruzelskie ciągotki, uważam to za odjazd opozycyjnego szaleństwa. Ale kwestia prawna jest podobna. To znaczy – cały ten pandemiczny „porządek prawny” nie ma podstaw konstytucyjnych, zaś wywiedzione z niego rozporządzenia przez to stają się nielegalne. Wiem, wielu uważa, że z powodów epidemiologicznych są one konieczne, ale tacy muszą się wtedy pogodzić, że godzą się na sytuacje zawieszające wolności, ale nawet te mogą się ziszczać jedynie w granicach prawa. Ba, właśnie z powodu swej nadzwyczajności zawieszania praw MUSZĄ być zgodne z prawem, bo to momenty, kiedy państwo ze swoją władzą idzie po krawędzi ustrojowej równowagi. Z kolei inni mówią, że to kazuistyka, która zwalnia z przestrzegania norm ogólnych, bo te nie są gotowe na sytuacje nadzwyczajne. Trzeba się ratować i idziemy po bandzie z prawem i konstytucją.
Ale doczekaliśmy się raportu Rzecznika Praw Obywatelskich, który opisuje sprawę właśnie obywatelskich praw w kontekście kowidowych poczynań władz. Można powiedzieć – wreszcie. Bo trzeba przypomnieć, że poprzedni rzecznik akurat w czasach pandemicznie ciężkich dla praw obywatelskich zamilkł, a jak się odezwał to lepiej, by tego nie robił – nawet podostrzał proces odbierania praw obywatelskich w stosunku do poczynań władz.
Raport znajduje się na stronach RPO. Dokument jest obszerny, a więc odwołam się do jego krótkiego streszczenia. „Raport RPO na temat pandemii – doświadczenia i wnioski. W chwili obecnej mamy już w przestrzeni prawnej pierwsze wypowiedzi Naczelnego Sądu Administracyjnego a także Sądu Najwyższego w przedmiocie konstytucyjności wprowadzanych przez Ministra Zdrowia i Radę Ministrów ograniczeń. Wynika z nich jednoznaczny wniosek – doszło do wprowadzenia ograniczeń konstytucyjnych wolności i praw jednostki z naruszeniem konstytucyjnych zasad tworzenia prawa. Ani Minister Zdrowia, ani Rada Ministrów nie zostali należycie umocowani do ustanawiania tych ograniczeń.”
Co to oznacza? Ano to, że te wszystkie obostrzenia nie mają podstawy prawnej, rząd nie ma umocowań do swoich rozporządzeń i prawnie jesteśmy świadkami, ba – uczestnikami jakiegoś legalistycznego humbugu. Powie ktoś – i co z tego? Przecież okoliczności itd. Ale te wszystkie rzeczy można było wprowadzić zgodnie z prawem, lecz tego nie zrobiono. Czemu tak się stało – nie tu miejsce i czas, nie ten autor też, by pochylać się nad powodami takiego ruchu. Ale możemy zobaczyć jakie są tego konsekwencje. Obejrzymy to pod światło na podstawie tematu dyżurnego pt… zatrzymuje nas policjant za niemanie maseczki. To poniższe to ciekawy przykład instrukcji zachowania się obywatela ale również wykazanie, jak „działają” takie ograniczenia, które nie mają podstawy prawnej. Obywatel, wyposażony w taką wiedzę, wykorzystując to samo prawo, może się samemu bronić.
Maseczki to tylko przykład z życia, ale używam go nie tyle z powodu, by złapać władze na prawniczym i konstytucyjnym wykroku, ale robię to wobec samego obowiązku noszenia maseczek, który uważam za kompletnie od czapy, nie poparty, ba – obalony wieloma badaniami. A więc bierzemy polskie przepisy i zderzamy je z przepisami, które dają prawo (?) policjantom zatrzymać nas i próbować ukarać za nie noszenie maseczek:
”Przed rozpoczęciem jakichkolwiek czynności policjant, także nieumundurowany, musi podać swój stopień, imię i nazwisko, w sposób umożliwiający odnotowanie tych danych, przyczynę podjęcia czynności służbowych, a na żądanie osoby, wobec której jest prowadzona czynność, podaje podstawę prawną podjęcia tej czynności (Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 4 lutego 2020 r. w sprawie postępowania przy wykonywaniu niektórych uprawnień policjantów, par.2, ust.1, ust.2). Policjant musi podać przyczynę rozpoczęcia czynności zgodnie z Art. 9 Kodeksu Postępowania Administracyjnego – Organy administracji publicznej są obowiązane do należytego i wyczerpującego informowania stron o okolicznościach faktycznych i prawnych oraz zgodnie z Art. 11 Kodeksu Postępowania Administracyjnego – Organy administracji publicznej powinny wyjaśniać stronom zasadność przesłanek, którymi kierują się przy załatwieniu sprawy.
Na podstawie Art. 15 p.1 policjanci ma prawo do legitymowania w celu ustalenia tożsamości, ale wtedy, kiedy wykonują czynności z Art. 14, tzn.: operacyjno-rozpoznawcze, dochodzeniowo-śledcze i administracyjno-porządkowe w celu rozpoznawania, zapobiegania i wykrywania przestępstw, poszukiwania osób ukrywających się. Należy zatem zapytać jakie to przestępstwo popełniliśmy i dlaczego policjant nas zatrzymuje.
Jeżeli po okazaniu dowodu tożsamości, policjant chce Cię zawieźć na komendę, to należy odmówić i zagrozić złożeniem skargi na podst. Art. 63 Konstytucji RP (każdy ma prawo składać skargi do organów władzy publicznej w związku z ich działaniami). I teraz tak – jeżeli za brak maski policjant podaje za podstawę czynności Art. 116 Kodeksu Wykroczeń, który brzmi: § 1. Kto, WIEDZĄC o tym, że: 1) jest chory na gruźlicę, chorobę weneryczną lub inną chorobę zakaźną albo podejrzany o tę chorobę. To odpowiadamy: Karalność z art. 116 § 1 K.W. jest uzależniona od WIEDZY obwinionego, że jest osobą chorą w rozumieniu Art. 2 ust. 20 ustawy z dnia 05-12-2008 o zapobieganiu (…), podejrzaną o zakażenie w rozumieniu Art. 2 ust 21 w/w ustawy lub nosicielem wirusa. Podjęcie interwencji wobec osoby zdrowej lub takiej, która nie wie, czy spełnia którykolwiek z warunków z Art. 116 § 1 K.W., nie uzasadnia obwinienia jej o popełnienia wykroczenia wskazanego w tym przepisie, z uwagi na brak takiej wiedzy przez policjanta.
Jeżeli za brak maski policjant podaje za podstawę czynności Art. 46 Ustawy z 5-12-2005 o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, przez którą minister zdrowia za pomocą rozporządzenia może nałożyć ograniczenia lub obowiązki. Odpowiadamy: Koronawirus SARS Cov-2 nie występuje na liście chorób zakaźnych tej ustawy. Co więcej – koronawirus SARS Cov-2 nie występuje także na liście chorób zakaźnych Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Mało tego – koronawirus SARS Cov-2 nie występuje także na liście szczepień obowiązkowych i zalecanych Ministerstwa Zdrowia.
Dla dociekliwych: Ministerstwo Zdrowia w rozporządzeniu z 20-03-2020 ogłasza stan epidemii w związku z zakażeniami SARS Cov-2, ale nie ogłasza zakażenia, ani nie ogłasza SARS Cov-2 jako chorobę zakaźną zgodnie z Art. 3 ust.2 i ust.3 ustawy z 5-12-2008. To dlatego w ustawie z 5-12-2008 SARS Cov-2 nie występuje na liście chorób zakaźnych.
Poza tym, wszelkie ograniczenia dla obywateli mogą być wprowadzone, kiedy zostanie wprowadzony jeden ze stanów nadzwyczajnych (wojenny, wyjątkowy, klęski żywiołowej) tylko na podstawie ustawy drogą rozporządzenia – Art. 228, ust.1, ust.2, z tym, że (Art. 233, p.1) w czasie stanu wojennego i wyjątkowego nie może ograniczać wolności i praw określonych w art. 30 (godność człowieka), art. 34 i art. 36 (obywatelstwo), art. 38 (ochrona życia), art. 39, art. 40 i art. 41 ust. 4 (humanitarne traktowanie), art. 42 (ponoszenie odpowiedzialności karnej), art. 45 (dostęp do sądu), art. 47 (dobra osobiste), art. 53 (sumienie i religia), art. 63 (petycje) oraz art. 48 i art. 72 (rodzina i dziecko), oraz (Art. 233, p.3).
W stanie klęski żywiołowej może ograniczać wolności i prawa określone w art. 22 (wolność działalności gospodarczej), art. 41 ust. 1, 3 i 5 (wolność osobista), art. 50 (nienaruszalność mieszkania), art. 52 ust. 1 (wolność poruszania się i pobytu na terytorium RP), art. 59 ust. 3 (prawo do strajku), art. 64 (prawo własności), art. 65 ust. 1 (wolność pracy), art. 66 ust. 1 (prawo do bezpiecznych i higienicznych warunków pracy) oraz art. 66 ust. 2 (prawo do wypoczynku).
Następnie informujemy policjanta że musi on chronić porządek prawny (i służyć wiernie Narodowi Polskiemu – Art. 27. Ust.1 Ustawy o Policji), a ponadto ma OBOWIĄZEK odmówić wykonania rozkazu, jeśli rozkaz łamie prawo (Art. 58, ust.2 Ustawy o Policji). W przeciwnym razie podlega pod: Art. 231. § 1. Kodeksu karnego: Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.”
Mamy w Polsce dwie szkoły narracji o Polakach. Jedna to taka, że prawa nie szanujemy, obchodzimy je i naginamy. To podobno nasz samobójczy gen odziedziczony po zaborach. Druga szkoła mówi, że władze same się przyczyniają do takiego stosunku społeczeństwa do prawa, ponieważ inflacyjnie mnożą nieżyciowe przepisy, co doprowadza do sytuacji, że prawo od czapy nie jest respektowane, bo nawet oddelegowane do tego służby go nie egzekwują. I tak bawimy się – my udajemy, że je przestrzegamy, oni, że będą surowi. Ale to sytuacja patogenna. Nie tylko chodzi o brak szacunku do prawa, ale o to, że prawo staje się sytuacyjne, bo czasami władzy przypomina się jakiś przepis i robi „akcję liść dębu”, czyli nagle udajemy, że to na poważnie. I wtedy lud się wścieka, bo powody takiego nawrócenia są niepewne i zawsze zaskakujące.
Bratkowski w swojej audycji o nielegalności stanu wojennego prorokował, że winni staną kiedyś przed sądem za takie rzeczy. Niestety nie doczekaliśmy tego, ba – nawet sam autor tych poglądów „odpuścił” przechrzczonym na kapitalizm komunistom pociągnięcie ich do odpowiedzialności. Ciekaw jestem czy ktoś kiedyś beknie za nielegalność całej egzekucji obostrzeń, które kraj, gospodarkę i społeczeństwo postawiły na skraju jeśli nie załamania, to na pewno absurdu? Pewnie nie. Grube rzeczy na skalę państwową uchodzą bezkarnie. Taki to wirusowy gen polityki.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Widzę tu mały błąd – Art 116 teoretycznie dotyczy rzeczywiście „chorego lub nosiciela” ale z tego co wiem to policja powołuje się nie na par 1 tego artykuły („Kto wiedząc, że…”) tylko na par 1a: „Kto nie przestrzega zakazów, nakazów, ograniczeń lub obowiązków określonych w przepisach o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi, podlega karze grzywny albo karze nagany.” Można oczywiście stwierdzić że cały art 116 odnosi się do „chorego lub nosiciela” więc i ten paragraf również ale jak to bywa sąd może mieć inne zdanie.
Co do rozliczenia winnych – nie widzę nawet cienia szansy na to żeby winni błędnych decyzji (i kurczowo idący z nimi w zaparte), ci którzy powodują śmierć już ze 200 tyś ludzi odpowiedzieli kiedyś za swoje czyny przed sądem. Może uda się ich przyskrzynić za podatki jak Ala Capone.
Dziękuję Redaktorowi za tę instrukcję, z pewnością wiele osób z niej skorzysta, albo co równie ważne, będzie miało odwagę nosić odkrytą twarz.
Kombinowanie ma swoje plusy i minusy w zależności co jest celem. Patrząc na np. Niemcy ich solidność, bezkompromisowe dążenie do celu jest fantastyczne jeśli tym celem jest rozwój gospodarki czy nawet wygrana w meczu (sama pamiętam niejeden mecz piłki nożnej, który Niemcy rozstrzygnęły na swoją korzyść w ostatniej minucie). Niestety równie gorliwie wyłapywali Żydów. Tacy są, pada rozkaz – wszystkie ręce na pokład. Ja od 2 lat, po prostu uwielbiam polskie kombinowanie. Z pewnością mamy to we krwi – 123 lata zaborów, 6 lat okupacji niemieckiej, 44 lata socjalizmu dało nam wielkie doświadczenie. W tym jest nasza siła.
Te Niemcy już w coraz szybszym tempie przechodzą do historii dzięki polityce lewoskrętnych. Niemcy powiedzmy jeszcze z lat 90, a dzisiejsze to już inny świat. Podejrzewam, że za 20lat niemiecki „ordnung muss sein” będzie wspomnieniem.
Zapomniała Pani o 32 latach rzekomej demokracji …
Dzięki Naczelnemu za „instruktaż” śliczny. Dzięki też Autorowi – Michał Kocerba…
Pewnie sobie wydruczę i będę nosić z dokumentami w kieszeni 🙂
PS
Podobno w Australia Open już jeden gracz wyeliminowany podczas gry przez NOP-a?
Jako prawy rządny obywatel RP od dłuższego czasu mam już wydrukowany i schowany w portfelu podobną instrukcję 🙂
Na razie nie wykorzystałem, ale warto mieć.
To co mnie zainspirowało do posiadania takiej ściągi to słynne zamykanie lasów 🙂
Otóż podczas sławetnego zamknięcia lasów( parków, plaż) mimo wszystko postanowiłem wybrać się z moimi dziećmi na spacer do zakazanego lasu. W tym celu pojechałem kilka kilometrów za miasto i stanąłem na leśnym parkingu, jak się okazało było tam kilkadziesiąt samochodów, więc nie tylko jak wpadłem na ten genialny pomysł.
Wracając z godzinnej przechadzki miałem to szczęście, że podjechał radiowóz i zostałem namierzony przez policjantów przez co stałem się podwójnym przestępcą, bo nie dość, że łaziłem po lesie to jeszcze bez maski 🙂
Po przywitaniu się z dwoma sympatycznymi skąd inną panami, stwierdziłem na pełnym luzie i bez napinania, że Polska to kraj bogaty i bezpieczny, skoro Policję nie ma ważniejszych spraw do załatwienia niż ściganie ojca z dwóją dzieci po lesie, a Sąd na pewno nie jest przepracowane i z miłą chęcią rozpatrzą moją sprawę 🙂 Mimo masek na twarzach dało się wyczuć ubawienie policjantów i jak stwierdzili dostali zgłoszenie(donos), że jest tu nielegalne zebranie 🙂
Po krótkiej sympatycznej rozmowie i wymianie danych osobowych zostałem pouczony 🙂 Mam jednak świadomość, że gdybym trafił na innych mogłoby się to skończyć w sądzie, dlatego postanowiłem być lepiej przygotowany na wypadek kolejnej „wpadki”. Tym bardziej, że nadal chodziłem na spacery do lasu, choć zmieniłem miejsce na mniej uczęszczane 🙂
Jak zwykle pozdrowienia dla normalnych 🙂
Dziękuję za instruktaż, też sobie wydrukuję, ten język prawniczy zawsze mnie wykańcza… Z innej pandemicznej strony, to dziś naszła mnie refleksja i uświadomiłam sobie dobitnie kilka rzeczy. Jedna to to, że zupełnie przestałam wierzyć władzy, wczesniej jednak był ten kredyt zaufania, że może słabo im różne rzeczy wychodzą, ale dobre chęci, aby Polakom żyło się lepiej, są ( co nie znaczy, że nie ma chęci, aby samemu coś przy okazji skitrać). W każdym razie lepiej to wyglądało, niż za Tuska. Teraz mi klapki spadły z oczu i podejrzewam ich o celowe działanie, inspirowane z zewnątrz, na szkodę Polaków. Druga rzecz, może jeszcze ważniejsza, straciłam wiarę w naukę, wcześniej myślałam, że mimo różnych lobbystycznych interesów są tam jakieś podstawowe zasady uczciwości, przejrzystości i prawdy, jakieś określone metody falsyfikacji teorii… Teraz widzę, jak można manipulować danymi, faktami, jak można ludziom wmawiać fałsz. To już wcześniej było, głównie za sprawą LGBT i klimatu, ale teraz szczególnie medycyna wydaje mi się antynauką, a już szczepienia to całkiem, do tego stopnia, że zastanawiam się, czy zaszczepić dziecko na świnkę, z czym wcześniej jakoś nie miałam problemu. Ciekawe czy tylko ja tak mam, czy już wariuję. No a trzecia rzecz, to zrozumiałam, jak możliwy był holocaust…
Witam w realnym świecie!
Nie pytam o wrażenia towarzyszące temu przejściu, bo wiem że są raczej bolesne, chcę tylko ostrzec że odtąd będzie już tylko ciężej, szczególnie gdy brak w pobliżu kogoś przyzwoitego i rozumnego.
Ale Pani to nie dotyczy, tzn. ten brak kogoś rozumnego i przyzwoitego. Przynajmniej w najbliższym kręgu.
Chyba można nazwać to szczęściem …