18.03. Szybki koniec niemieckiej pokuty
18 marca, dzień 746.
Wpis nr 735
17 marca miało miejsce transmitowane z Kijowa wystąpienie prezydenta Ukrainy w niemieckim parlamencie. To już któreś z kolei. Zełenski wirtualnie objeżdża ważniejsze stolice i ważne, że zaczął od Polski. Czasy się zmieniają, dzięki technologii można być wszędzie, coś, co wcześniej w czasie wojny byłoby nie do pomyślenia, jakby przywódca Powstania Warszawskiego mógł z gruzów walczącej Warszawy apelować o pomoc kongresmenów w Waszyngtonie.
Wystąpienie w USA było właściwie pokazem multimedialnym, zmontowanym filmem, budowaniem napięcia, zakończonym apelem o zamknięcie przestrzeni powietrznej dla lotów rosyjskich samolotów. Takie czasy – by dotrzeć do głów i serc politycznych decydentów trzeba dla nich kręcić infoteinmentowe klipy.
W Berlinie Zełenski wywalił Niemcom co miał na sercu, on przywódca zaatakowanego narodu przez byłego (?) niemieckiego partnera do interesów. Ale widać, że powoli akcenty się zmieniają. Odchodzimy od posypywania sobie głów popiołem za niemieckie przewiny dopuszczenia, a właściwie sprokurowania wojennej zawieruchy. Widać, że biznes niemiecki, który ma jak zwykle najwięcej do powiedzenia w niemieckiej polityce, powoli zaczyna odrabiać straty. I politycy, którzy się go słuchają jako „suwerena właściwego” zmieniają już ton. I co ciekawe, robi to praktycznie cała niemiecka klasa polityczna, bo nawet opozycja nie kontestuje tego powrotu na szersze (bo rosyjskie?), stare tory współpracy z Kremlem.
Wyszło więc dość niezręcznie. To już nie te momenty, kiedy Morawiecki mówił o tym, że Nord Streamem płynie nie gaz, ale krew ukraińskich kobiet i dzieci, zaś kanclerz Scholz słuchał tego z pochyloną głową i później w pokorze przyznawał się do konieczności zrewidowania filarów niemieckiej polityki zagranicznej. Dziś te słowa, w dodatku wypowiedziane z atakowanego Kijowa, Niemców drażnią i niecierpliwią. No dobrze – odwaliliśmy pokutę, była Środa Popielcowa, ale z tym postem to nie przesadzajmy. Jakoś to się powinno skończyć. Ukraina walczy, pat się przedłuża, Putin nie może się zrealizować, a więc pociąga za gazowy sznur, na którym wisi Europa. Niemcy więc będą parli do szybkiego resetu. Stąd nie pomagają Ukrainie. Nawet deklaracja kanclerza Scholza, że NATO nigdy „nie będzie interweniować militarnie” w tej wojnie, jest tym, o co chodzi Putinowi.
To czy NATO będzie czy nie będzie interweniować to inna sprawa, ale mówienie, że nie będzie to jest głupota. Nie od tego jest dyplomacja by wydawać takie i jednoznaczne, i pacyfistyczne deklaracje, w imieniu bądź co bądź, sojuszu militarnego. Widać coraz bardziej frustrację Niemców na.. Putina. I nie za jego zbrodnie, tylko, że swym niezrozumiałym aktem agresji zepsuł cały deal. Przecież wszystko było dopięte – Europa poprzez wytrwałą politykę ekologiczną została praktycznie pozbawiona alternatywnych dla rosyjskiego gazu źródeł energii, NS2 już na ukończeniu, zaraz Schroedery miały odkręcić wspólnie z resztą zachodnich polityków kolejny zawór, a tu Władimir nie wytrzymał. I po co? Po jakąś Ukrainę, co to jest warta może procencik całego dealu? No, dlatego oni tam mówią, że zwariował.
A było się słuchać, bo ten plankton z Europy Centralno-Wschodniej cały czas ostrzegał, że tak będzie. Ale nie – to przecież rusofoby, chcą nas w swoich interesikach skłócić z Kremlem, nie wiedzą, albo nie chcą wiedzieć, że tu idzie o o wiele ważniejsze rzeczy. Putin zarobi, stępi ostrze ekspansji. Nie pierwszy dyktator, który się dał zawrócić na pacyfistyczną drogę kooperacji, bo to się przecież wszystkim opłaca.
I ta nadzieja wciąż jest tam żywa. Że Putin się opamięta, a właściwie jeszcze postrzela, potem się zaaranżuje jakiś rozejm, wystawi się zachodnie piersi pod medale za pokój, odczeka i wróci do starych interesów.
Po przemówieniu Zełenskiego niemiecki parlament rozpoczął debatę, czy należy przeprowadzić debatę nad sytuacją na Ukrainie. Podjęto decyzję, że jednak nie ma o czym mówić, złożono życzenia posłom-jubilatom, którzy właśnie obchodzili urodziny i zajęto się kwestią… pandemiczną i wprowadzeniem obowiązkowych szczepień na kowida. Trochę pobuczała na to opozycja, ale z różnych pozycji. Tak że prezydent Ukrainy i międzynarodowa społeczność zobaczyła na własne oczy aktualne priorytety niemieckiej polityki.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Już w lutym pisałem, ze to właśnie Niemcy powinny pierwsze szturchać Putina i nie pozwolić mu na takie zachowanie. To był błąd polityczny. Wycofanie się z pierwszego szeregu do 2 a może 3. Niemcy miały być liderem Europy, tak tez chciało USA, a tu zonk. Król okazał idę nagi, kiedy go najbardziej potrzebowano. Bezzębny „stary dziad”, który bardziej patrzy do szafki za lekami na demencję, niz by chwycić sąsiada za mordę i pokazać mu miejsce w szeregu. Wczoraj czytałem artykuł w DW, że to była polityczna porażka Scholza. Potraktowano Ukrainę i Żeleńskiego jak nikogo. Szkoda, wielka szkoda.
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/kanclerz-niemiec-zadzwoni%C5%82-do-putina-nas%C5%82ucha%C5%82-si%C4%99-k%C5%82amstw-o-ratowaniu-cywil%C3%B3w/ar-AAVeROU?ocid=msedgntp
kolejny pisiorski produkcyjniak
🤮🤮🤮
Rosja ( nie żaden Putin , on tylko daje twarz ) poprostu przelicytowała. Miała Europę zachodnią na widelcu. Oplotła ją siecią powiązań biznesowo – korupcyjnych i kontaktów towarzyskich. Ameryka wprost pokazała że wychodzi z Europy ( zgoda na NS2 ). Finał 17 lat zabiegów o bycie równorzędnym partnerem dla Zachodu był na wyciągnięcie ręki. Ale Rosji to wszystko było za mało. Postanowiła jeszcze , dodatkowo, zademonstrować swoją sprawczość ( i sprawność ) i, w kilka dni, rozjechać Ukrainę. A tu zonk. Ukraina nie padła na sam widok wojska rosyjskiego. Wywiad ( swoją drogą jak to jest możliwe, żeby tego nie rozpoznali , może jego raporty zostały zignorowanie ) nie doszacował stopnia i skuteczności zaangażowania Ameryki. I mamy co mamy. Niewielkie, relatywnie, siły rosyjskie, ograniczone, dodatkowo , względami polityczno – propagandowymi ( zniszczenia obiektów niewojskowych i śmierć cywilów ) ewidentnie nie osiągnęły założonych celów. Wygląda na to że wspomniane wyżej, kilkanaście lat zabiegów o względy panny Europy poszło na marne na długie lata. I to by była olbrzymia szansa dla nas, ale tylko pod warunkiem ,że rząd reprezentuje polską rację stanu. Niestety ani ten, ani poprzedni nie ma ( miał ) tej właściwości. ☹️
Witam…
Widzę że jest już „nowy dzień” – poczytam przy porannej kawie – trzeba sobie dawkować przyjemności! 🙂
Muszę przyznać że Naczelny zaczyna iść w kierunku komedii! No, należało się nam po tylu dniach, miesiącach i latach tego kowidłowego dołowania psychiki! 🙂
Jak na zdjęciu wstępniakowym – faktycznie – już 8 lat jewrosojuz wraz z USA za naszą kasę morduje obywateli Ukrainy. Dobrze że ktoś to kończy. Szkoda że nie można banderowskich faszystów – pstryk! – kliknąć i wymazać z tej błędnej gałęzi rozwoju ludzkości. Bo ludzie giną – mordowani przez banderowców, a czasem banalnie przywiązywani streczem do latarni…
Amerykanie na siłę wpychają Rosję w objęcia Chin, jak wcześniej wykopali spod Łukaszenki jedno z krzeseł na którym próbował siedzieć. Ale widocznie USA się kalkuluje przyspieszenie tworzenia euroazjatyckiej strefy walutowo-ekonomicznej, bo akurat to działanie przyspiesza deindustrializację Europy – największego konkurenta USA.
Wydawało się do niedawna że Polska się załapie do „wschodniej strefy”, ale napływ „uchodźców” chyba trochę nas oddala od tego momentu…
Podobno ogłoszono „derusyfikację”, więc palić się będzie Toyoty i wszystko co wyprodukowane w Korei Południowej (choć tak po prawdzie to w północnokorańskiej strefie ekonomicznej) 🙂
Jest wesoło!
PS
Podobno Angole rozkminili że Kaczor and Co. do żadnego Kijowa nie dojechali tylko w Przemyślu zrobiono ustawkę! 🙂 Ten przemyski bruk na dworcu PKP rozbawił mnie do łez!