3.08. Czarna Anna Boleyn, czyli – kowidki międzynarodowe
3 sierpnia, dzień 519.
Wpis nr 508
zakażeń/zgonów
2.883.284/75.265
No, wreszcie udało się dotrzeć do kowidków obyczajowych. Się odwlekało, odwlekało, bo to i na weekend miało być, a tu tematy bieżące weszły i trochę nam się to wszystko postarzało. Ale porcja jest zacna, więc będzie dużo i mniej opisowo.
Prezydent Madagaskaru ogłosił, jeszcze w maju, że jego kraj wychodzi z WHO, nie przyłącza się do akcji szczepiennej i w ogóle, że ta pandemia to ściema. W lipcu odkryto spisek na jego życie. Sytuacja jest ciekawa i wielu życzy mu długiego życia, wspominając, że po podobnych deklaracjach zamachnięto się na prezydenta Haiti i jego żonę (niestety skutecznie). Teorie spiskowe rzecz jasna utrzymują, że przywódcy krajów, które się pandemii postawiły ginęli nagle i śmiercią ponurą. Dotyczy to takich krajów jak Tanzania. Tamtejszy Zanzibar był w pandemii mekką turystyczną, szczególnie polskich celebrytów, gdyż prezydent Magufuli ogłosił swój kraj „covid free zone”, ignorował testy i szczepionkę. Świat wypominał mu te zaniedbania i wskazywał na wiele ofiar, mimo tego, że Tanzania zaprzestała testów, w związku z tym nie było wiadomo jakie były statystyki. W marcu prezydent zniknął, potem ogłoszono, że zmarł i świat utrzymuje, że na… kowida. „Śmierć niedowiarka”, jak z wielkim taktem pisze „Tygodnik Powszechny”. Wiadomo – w nowoczesnym katolicyzmie kara musi być przykładem.
Z kolei w USA zaczęto chodzić po domach i namawiać do szczepień. Znając amerykańską postawę wobec prywatności we własnym domu oraz fakt, że tam wypada mocno ponad jedna sztuka broni na głowę, to akcja wydaje się dość ryzykowna. Pewnie będzie miała skuteczność równą tej naszej akcji marketingu szczepień przez telefon, ale polscy telemarketerzy nie ryzykowali przecież głową, tak jak amerykańscy przedstawiciele szczepionkowego marketingu bezpośredniego. Zwłaszcza, że w przypadku Polski mowa tu o chyba najbardziej rozbrojonym narodzie świata.
A skoro jesteśmy w Stanach. Tamtejsza Black Lives Matter poparła reżym na Kubie. (Coś o nich ostatnio przycichło. Obalili Trumpa, zwyciężyli systemowy rasizm, który sczezł nagle jak zdmuchnięty i… zniknęli). Na Kubie doszło do protestów ludności i to o podłożu wręcz głodowym, bo komunistyczne władze mają już kłopoty z dostawą jedzenia. Ale czarni bracia z USA wspierają tamtejszy rząd, który konfrontuje się z zamieszkami. Mamy tu do czynienia z priorytetem politycznym ponad nawet rasowy solidaryzm. Jak wiadomo BLM samo się deklaruje jako ruch marksistowski, a więc kwestia poparcia pokrewnych ideowo kubańskich komunistów jest wyborem oczywistym. Nawet jak to dotyczy pognębienia kolorowej, spauperyzowanej większości Kubańczyków. Czarni bracia z USA wyciągają do gnębionych rękę z figą zamiast dłoni.
Skoro jesteśmy przy rasizmie taktycznym. Temat jest kontynuowany. Wytropiono już, że białość zastawy kuchennej jest rasistowska. Gdy się człowiek dowie, że również kuchnia francuska jest rasistowska, bo powiela nawyki żywieniowe rasy bladych panów to człowiek zaczyna powoli łapać ten trynd wyszukiwania rasizmu we wszelkich przejawach cywilizacji. Ale ja się wciąż daję zaskakiwać. Ciekaw jestem losów najbliższej olimpiady zimowej. Przecież wiadomo jakiego koloru jest śnieg. Chyba zabronią…
To rasizm, a gdzie genderyzm? Mamy, mamy. Pojawiła się neutralna płciowo bielizna. Chciałbym zobaczyć takie na przykład męskie figi. Legendy chodzą o męskich stanikach. To może być fascynujące wśród par mieszkających ze sobą. Toż to się będzie mylić, zwłaszcza, że przy maskulinizujących się kobietach i sfeminizowanych panach rozmiarówki zbliżają się do siebie.
Omówiliśmy już rasizm, zrównywanie płci, pora więc na etykę. Pojawiła się… etyczna kokaina. Pamiętacie państwo ruch „trade fair”? Tam chodziło o to, że za odpowiednio wysoką cenę, byłeś pewien, że kupiony produkt nie powstał przy jakiejkolwiek krzywdzie. Człowieka. Potem dołączono i zwierzęta. A więc np. kawa nie była wożona osiołkiem, dzieci przy zbiorach nie bito itd. Teraz będziemy to mieli z koką. „Woke coke” jest oczywiście ze zredukowanym śladem węglowym. To fajnie się tak nawalić będąc pewnym, że po drodze nie zginął żaden dealer, zaś wojna narkotykowa ominęła naszą działkę a środowisko naturalne skorzysta. Ciekawe jaka jest przebitka, trzeba tylko znaleźć i dopytać jakiegoś fair dealera.
Pojawia się nowy, twórczy trend. Foliarskich zaprzeczaczy oskarża się o antysemityzm. Ja wiedziałem, że tak będzie. To znaczy, że tam będzie kumulacja wszelkich grzechów, no bo w Polsce mamy już przecież terroryzm antyszczepionkowców. Na razie w formie śmiertelnego rowerzysty, który jak Arabowie Toyotą rozjeżdża się po mieście ze śmiercionośną racą. Wiadomo – Polak potrafi. Ale z tym antysemityzmem to strzał dobry. Wymierzony co prawda w doktora Bhakdiego, ale sam sobie nagrabił. Ten światowej słaby mikrobiolog i fachowiec od epidemii od samego początku pandemii kwestionował jej podstawy i to w dodatku bezczelnie, bo z naukowymi dowodami w ręku. Po nagonce jaka go spotkała opuścił Niemcy, w których pracował, ale antysemityzm dosięga człeka przecież wszędzie. Teraz już nikt nie będzie słuchał Taja, pochodzącego jak wiadomo z narodu, który antysemityzm wyssał z mlekiem matki.
Idą zdjęcia z czarną Anną Boleyn. W głowę zachodziłem dlaczego właśnie tę, drugą żonę Henryka VIII obsadzono w poprawnej politycznie skórze. I wpadłem. Przecież jej na końcu ucinają głowę. I wszystko się składa. Będzie więc o tym, że biali w XVI wieku męczyli Murzynów. Kto to spamięta, że to przecież farsa. Zostanie kłamstwo czasów i prawda ekranów.
Ale, ale, Olimpiada idzie przecież. Tam – sensacja. Początki transpłciowości w sporcie się nie powiodły. Nowozelandzki ciężarowiec (jak nazwać kobietę w tym sporcie? Wychodzi, że… ciężarówka?) co się przesiadł na kobiecą wersję miał pobić wszelkie rekordy ale odpadł (-a, -o?) w eliminacjach. Podobno nie czuł się najlepiej, gdyż przed olimpiadą już narzekał na ból jąder. To dziwne, bo naukowcy promujący szczepienia donoszą, że szpryca dobrze wpływa na jakość nasienia. No, jakoś w ciężarach nie wyszło i panie ciężarówki (ciężarczyni?) mogą trenować (na razie?) spokojnie dalej. Bez obawy o ból jąder.
Skoro sport to dalej tropimy seksizm. Siatkarki plażowe z Norwegii zaprotestowały, że stroje w tej dyscyplinie są obcisłe i wykrojone tak, by wdzięki damskie były widoczne. Ubrały się więc w męskie szorty za co zostały ukarane przez sędziów, jako ubrane nieregulaminowo. Sprawa jest skomplikowana i niejasna. No bo z drugiej strony inne siatkarki, tym razem gremialnie protestują przeciwko zakazowi bikini jakiego domagają się katarscy organizatorzy zawodów. I jak tu dogodzić? Ja mówiłem, że z tym Katarem będzie kłopot. Ale świat się przecież posunie dla tych petrodolarów. Raduje adekwatny tekst: „Wjeżdżający tęczowy samochodzik wiozący piłkę na dowolny mecz Mistrzostw Świata na dowolny stadion w Katarze w 2022 roku najbardziej chciałabym zobaczyć”.
U Niemców powódź była i oczywiście skrzyżowała się z kowidem. Tamtejsi poszkodowani oczekują na pomoc materialną i organizacyjną, zaś władze przysyłają im… szczepionkowe busy. Wiadomo -priorytety. Niemcy się szybko uczą i nie mogąc doprosić się pomocy sami zadzwonili na policję, że zbiera się tłum antyszczepionkowców. Policja pojawiła się w pięć sekund i to licznie. Czyli – działa.
Kończymy niesmacznie i kulinarnie. W Wielkiej Brytanii odkryto, że można zakazić się koroną poprzez… puszczanie bąków. Przynajmniej wyjaśniło się czemu zagranicznych Chińczyki chcieli tamtędy badać na okoliczność testów PCR. Ten „kanał” transmisji rodzi wiele ciekawych wariantów. No bo jak, maseczki? Gdzie? Jak sprawdzić, że założył? W metrze.
Może to się jakoś łączy z ostatnim odkryciem, które wskazało, że można wytworzyć białko z plastikowych śmieci? Odkrycie epokowe, mówi się o Noblu. Będziemy więc częścią Gospodarki Obiegu Zamkniętego. Teraz producenci plastiku będą ratowali ludzkość. Ja mówiłem, że jeszcze będziemy wspominać, że kiedyś oferowano nam konsumpcję robali.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
„Światowej słaby mikrobiolog” – ośmiałem się chwilę z tego dowcipu słownika, bo nie sądzę że zamierzonego. Ćwierćinteligentne słowniki to zmora zasługująca na osobne napiętnowanie.
Z tymi strojami dla siatkarek to się temat dekady szykuje
Warto (ale dopiero po dwóch wzmocnionych scotchach) obejrzeć przemawiający na forum onz (organizacja narodów zniewolonych) ekskrement BoJo (klaun występujący w roli premiera Zjednoczonego Królestwa.
Ja tak tylko… w temacie POLITPOPR-u. Annę Boleyn gra czy zagra czarnoskóra aktorka. OK… Nie OK! To już debilizm najczystszej wody, a zarazem wyjątkowa podłość. Wyjdzie na to, że Henryk VIII był pierwszym rasistą zasiadającym na tronie Anglii. Nie jestem fanem tego króla, ale gdy się go pomawia o niegodziwość, której nie popełnił, zaraz wyskakuje mi miecz z kieszeni i wchodzę w rolę obrońcy i najwierniejszego rycerza skrzywdzonego monarchy. Może, skoro już wybitnie (hm, hm…) filmowcy odlatują (swoją drogą, co oni brali, też bym spróbował;-) w temacie POLITPOPR-u, tylko nie zawsze im staje… inspiracji, to ja ich zainspiruję. Otóż Henryk VIII był biseksualnym albinosem, który tylko dlatego został królem Anglii, że jego pierwsza żona, Katarzyna Aragońska, znana ze swego antysemityzmu i ciągot proinkwizycyjnych (wiadomo, zaimportowana z Hiszpanii), jednocześnie krypto-nimfomanka, doprowadziła starszego brata Henryka, Artura (prawowitego następcę tronu) do takiego orgazmu, że biedak zeszedł był na serce. Dodać należy, że książę Artur był również, podobnie jak Anna Boleyn, Afro-Anglikiem i dlatego nie był akceptowany przez ojca obydwu książąt, Henryka VII, znanego jako wyjątkowy rasista-homofob i fanatyczny wprost mizogin (zaraz, zaraz, skoro Henryk VII był nie-czarnoskórym rasistą, a jego żona również była czystej krwi Angielką, w kolorze ówcześnie najczęściej w Anglii spotykanym, czyli niestety białym, to ja Henryka VII zaczynam rozumieć). Jak to leciało, Panie Bogusławie Lindo? „Panienka jest siostrą Krolla, a pani jego żoną? Yhy… A ty jego najlepszym przyjacielem? He, he… Zaczynam go rozumieć”. No i , tak że to tak…
No. Nie ok…
Panie Jerzy Karwelisie Pan to potrafi człowieka podnieść na duchu i sprawić, że przyszłość jawi się mu – nomen omen- w „różowych barwach” . Jeśli jeszcze upowszechni się nowomowa : niebiały, nieczarny będziemy świadkami narodzin człowieka czy może człowieki/czki który wymyśli Świat na nowo – na szczęście nie za mojego żywota
Dzięki, mam nadzieję, że to nie szydera
Jak widać, szczepić się dla samego szczepienia. A jeśli ktoś nie chce szczepić, to ubić go w inny sposób. Słyszeliście, co wygadywał w Białymstoku jeden mini? Mało, że ten osobnik wygraża nieszczepionym, to wchodzi w kompetencje innych resortów czyli jego megalomania osiągnęła odmienny stan świadomości. Nie uważacie, że już dość wygrażania i ubliżania („są jak pijani kierowcy” porównania do faszystów czy niebezpiecznych, niemal zbrodniarzy). Przy tym zapowiedział walkę z wszelkimi szkodliwymi wpisami w internecie (czyli mega cenzurę), więc łatwo pojąć, co miał na myśli. I stąd już tylko krok do tworzenia gett dla niepokornych.
Dokładnie. A którą z tych kanalii chodzi?
Z tym najbardziej rozbrojonym narodem to jest aktualnie o wiele lepiej, mocno rozwija się strzelectwo sportowe i nowe strzelnice powstają, jak to się mówi, jak grzyby po deszczu. U mnie we wsi w tamtym roku w promieniu dziesięciu kilometrów powstało cztery, pod koniec roku, trzysta metrów ode mnie będzie następna, ludzie się zbroją, jak na to wszystko patrzą.
Umiejętność strzelania bez posiadania broni jest jedynie sportem dla bezbronnych