31.03. Eskalacja pasztecikiem
31 marca, dzień 759.
Wpis nr 748
zakażeń/zgonów
4.997/133
Kilka dni temu internety obiegła wiadomość, że jedna babcia na Ukrainie poczęstowała rosyjskich żołnierzy pasztecikami, po czym ośmiu z nich zmarło. W większość kontekst tej podawanej wiadomości był pełen satysfakcji, że hehehe – dobrze tak Ruskim, po co leźli, to teraz mają. Zacząłem się temu przyglądać i wyszło, że to (medialne) zdarzenie to relacja jakiegoś rosyjskiego żołnierza. I otworzyły mi się klapki, że ci co to powielają powinni być świadomi pewnych konsekwencji.
Po pierwsze – akurat w tym przypadku cytujemy rosyjskiego żołnierza jako źródło prawdziwej wiadomości. Gdyby powiedział, że rosyjscy żołnierze nakarmili babcię, to nawet byśmy o tym się nie dowiedzieli, bo co to za wiadomość, a jeśli już, to kto by tam wierzył kacapom. A tu wierzymy, bo wiadomość niby budująca.
Po drugie – gdybym był ruską onucą, która chce zeskalować konflikt, to bym właśnie wypuścił takiego szczura i go powielał. Zastanawiające, że nie tylko strona rosyjska to powiela. Dlaczego? Taka bowiem wiadomość ma dotrzeć do dwóch typów odbiorców: Rosjan w Rosji i żołnierzy rosyjskich na Ukrainie. Dla tych pierwszych to kolejny dowód na to, że z tą Ukrainą to coś zrobić trzeba, bo pewnie babcia była nazistką, a to po wyzwolenie narodu ukraińskiego ze szponów nazistów Kreml wysłał tam swoich sołdatów. A więc wszystko się zgadza.
Jeśli chodzi o adresatów takich wieści w postaci samych żołnierzy agresora, to sprawa jest bardzo groźna. Jest to bowiem uzasadnienie przejścia cienkiej linii, która zawsze istnieje na wojnie. Chodzi o zwrócenie się atakujących przeciwko ludności cywilnej i upatrywanie w niej wroga równego umundurowanym obrońcom. W tym momencie cywile są nawet jeszcze bardziej groźni i wredni, bo to nie wiesz z kim masz do czynienia. Jak z żołnierzem to chociaż wiadomo kto zacz i się strzela, a tu nie wiadomo. A więc… będzie się strzelać na wszelki wypadek.
I skończą się pokojowe demonstracje przeciwko armii agresora. Bo dla ruskich sołdatów to nie będzie tłum cywilów, z którymi jakoś trzeba będzie żyć po zwycięskiej wojnie. To będzie tłum podstępnych trucicieli. Co daje samousprawiedliwienie na każdą własną reakcję. I myślę, że to jest woda na młyn eskalatorów tej wojny.
Dziwię się też pokazywaniu jak się Ukraińcy znęcają na jeńcach rosyjskich i odwrotnie. W tym wypadku trzeba się też dobrze przyjrzeć źródłom tych wieści. I jeśli jest to powielane przez obie strony konfliktu, to oznacza, że i tu, i tu są siły, które chcą zaostrzenia form konfliktu. No bo w takim przypadku już nie będzie ważne kto zaczął, tylko to, że jak traktują tam w niewoli tak naszych, to i my ich potraktujemy, jak który trafi w nasze ręce. Ma to nie tylko znaczenie w zaostrzaniu spirali odwetu. Taka postawa wzmacnia waleczność stron, bo przy takim traktowaniu jeńców nie dziwota, że żołnierze będą walczyć do końca, by nie poddać się i nie oddać na tortury. Jest to więc z punktu widzenia każdej ze stron odwróceniem kierunku propagandy – nie obniża morale przeciwnika, przeciwnie – popycha go do większej determinacji. Jest więc kontrproduktywne.
Przypomina mi się sytuacja z II wojny światowej. Źródła i analizy wskazują na poważny błąd Hitlera, który gdy najechał w 1941 Sowiety był w wielu przypadkach na początku agresji witany kwiatami przez umęczony komunizmem naród, a właściwie narody. I wielu analityków wskazuje, że gdyby nie błąd hitlerowców, którzy wykazali się skrajną agresją wobec ludności cywilnej, to Hitler mógł mieć lokalne poparcie dla swojej agresji. To prawda, ale historycy wskazują na inny mechanizm. Falę agresji Niemców wobec ludności cywilnej w dużej mierze sprowokowało postępowanie władz radzieckich, szczególnie partyzantki. Niemcy złapani przez Sowietów byli mordowani w sposób tak okrutny, że wyzwalało to podobną rządzę odwetu hitlerowców wobec ludności cywilnej, bo to na jej rachunek szły wyczyny partyzantki. Oczywiście Niemcom z ich ideologią podludzi Słowian niewiele trzeba było argumentów, by traktować miejscową ludność jak niewolnicze bydło, ale ten czynnik samoeskalacji i przeniesienia konfliktu na ludność cywilną był ze strony władzy radzieckiej wyraźny. Tworzyło to spiralę odwetu, nawet za cenę przeniesienia jej na ludność cywilną. W dodatku czyniło działania Niemców jeszcze bardziej zwierzęcymi, co miało motywować żołnierzy własnych i odstręczać cywilów od jakichkolwiek pomysłów na kolaborację.
Jeżeli takimi akcjami „a la paszteciki” zostanie w tę wojnę wciągnięta ludność cywilna, to zobaczymy rozkręcenie całej sprawy w spiralę odwetu. Spiralę, której nie da się już zatrzymać. Spiralę, będącą na rękę eskalatorom wojny. W tym kontekście nie widzę żadnego pola do satysfakcji i powielania tego ewidentnego fejka, bo przykładamy tym samym rękę do rozkręcenia represji na najwyższy poziom, by potem kąpać się we własnych krokodylich łzach, do czegóż to ta wojna doprowadziła.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Z tego co czytałem, to w sumie nawet nie bardzo wiadomo, czy cos takiego miało miejsce. Też o tym czytałem i miałem poważne wątpliwości. Niby to śmieszne: stara babcia dala w kość agresorom. Ale potem miałem wątpliwości czy Rosjanie by ot tak po prosili Ukraińca o jedzenie? Przecież oni nie umieją prosić? Wchodzą w onucach gdzie chcą i robią co chcą. Zabijają i mordują… także ludzi. Więc nagle taka dobrotliwość Rosjan? Nie wierzę. Wiec tutaj wolałem się nie wypowiadać. Ale taka jest moja opinia.
Co do traktowania Niemców przez Rosjan w 1942 i później i Niemców wobec ludności tubylczej. Ten sam błąd popełnili Polacy w 1612 roku. Rosyjska szlachta witała ich jak wyzwolicieli, ale polska ekipa zamiast potraktować ich jak swoich, dać im te same przywileje (na co oni liczyli), nasi potraktowali Rosjan jak podludzi, a ci obrócili się przeciw Polakom i wygonili ich z Kremla. To był błąd, który zaważył, jak efekt motyla, na działaniach Rosji wobec Polski do dziś. I ten sam błąd popełniła Rosja. Gdyby weszli na Ukrainę i dali ludziom za darmo gaz, węgiel, ropę, kredyty bezzwrotne, no ii ich nie atakowali, nie zabijali i nie rozwalali im państwa, to pewnie ludność byłaby inaczej nastawiona. A tak mordują zwykłych ludzi, a to już nie przejdzie tak łatwo.
Jestem pewien, że 90% tych ukradzionych cygańskich czołgów itp to są bujdy na resorach, niekoniecznie wymyślane celowo, po prostu w warunkach wojennego medialnego poruszenia, każda popsuta koparka na budowie w Bangladeszu staje się spalonym rosyjskim czołgiem, bo taka jest potrzeba tłytujących. Od dawna już nikt nie sprawdza tego co powiela. Zaczęło się od Tomka, który ma 14 lat i cierpi na raka mózgu i onet mu wpłaca 1grosz za każde kliknięcie. Było to 20 lat temu i szło w Internecie przez kilka lat mimo że weryfikacja zajmowała 10 sekund. Obecnie jak zweryfikować czy zdjęcia pochodzą z Armenii czy z Ukrainy? Trudna sprawa więc lecą te paszteciki bez końca. I może gdzieś za 2 lata się okaże że „russkij wojennyj korabl’ idi na …” było nagrane na ćwiczeniach. Nie podważam w najmniejszym stopniu dzielności Ukraińców w walce z najeźdźcą ale powtórzę co już pisałem, że w dobie gdy każdy ma w kieszeni kamerę lepszą niż Spilberg wtedy gdy kręcił Park jurajski, wciąż jakość i wiarygodność wiadomości z frontu jest na tym samym poziomie, co w 1916 r.
Szanowni Państwo,
z dniem dzisiejszym postanowiłem zakończyć swoją ( prawie dwuletnią ) aktywność na blogu. Niestety , Pan Autor , kierując się specyficznie pojmowanym symetryzmem , nie tylko zaczął blokować moje wpisy ( między innymi odpowiedź na kłamliwe zarzuty bol.chro. ) , ale również nie raczył odpowiedzieć na maile odnośnie powodów takiego postępowania. Zawsze występowałem przeciwko cenzurze , więc , tym bardziej , nie mogę tego ignorować , gdy wszelkiej maści oszołomy pchają nas, nieprzygotowanych , do wojny.
Z wyrazami szacunku
Krzysiek
Proszę mi wybaczyć to pouczenie:
Czy tragizujesz i chcesz pisać petycję do Pana Boga bo jest pochmurno i leje jak z cebra a Ty zaplanowałeś na ten dzień spacer po parku z Twoją wybranką?
Sądzę że nie.
Czy zatem naprawdę widzisz jakikolwiek sens we wchodzeniu w wymianę słów z tym bezrozumnym czymś kryjącym się za nickiem „bol.chro..”?
Czy naprawdę to coś jest w stanie wytrącić Cię z równowagi?
Czy to coś naprawdę jest w stanie wpłynąć na Twoją samoocenę?
Oczywiście każda Twa decyzja musi być uszanowana, jednak zastanów się czy warto tracić swój czas i nerwy na pozbawioną rozumu istotę.
Nie wymagaj tego również od RedNacza. Jakkolwiek byśmy go nie oceniali, to nie mamy prawa wymagać od niego babrania się w g…nie.
Pozdrowienia.
Trudno się z wami, JaS, nie zgodzić. Nie mamy prawa wymagać od Autora babrania się w (…) i dlatego twoje antypolskie od 2 lat wpisy zasmradzają ten blog.
Z pewnością twoja samoocena znacznie wzrosła jak się wyżyłeś na „czymś” co kryje się pod nickiem bol.chro.
Panie Krzysiek,
Niech się Pan nie zniechęca. Nikt Pana zapewne nie wyciął za polemikę z „czymś” co pisać i czytać nie potrafi (copyright JaS), a jednak czyta i pisze, tylko źle Pan kliknął.
Na tym blogu Autor nikogo nie cenzuruje. Jedynym regularnie wycinanym jestem ja (o co się nie obrażam, bo takie prawo właściciela). Wycinany był również Szcześniak jak za dużo bredził.
Ciekawi mnie wątek uzyskania odszkodowania po spełnieniu obowiązku wzięcia szprycy na Ukrainie – czy obecnie przeznaczony tylko dla cywili:
gloria.tv/post/n7StKWTsZjGT4wBkDFECqGeN2
Żołnierzy teraz raczej nie poszczepią, bo by im część padła/pochorowała. Ale wtedy nie mogą przekazać rodzinie.
Czarny qń wyścigu, dr Paweł Grzesiowski, wygrał Wiktora w kategorii „Osobowość telewizyjna roku (2021)” http://www.fakt.pl/kobieta/plotki/wiktory-2022-pelna-lista-laureatow-kto-zgarnal-statuetke/47fv6e4
Wyrazy uznania ode mnie: O żesz ku…
Jeśli to nie primaaprilis, to oznacza, że dziś w TVP na Wiktora mialby duże szanse także dr Mengele. To dopiero była osobowość, c’nie?
Niestety wojna rządzi się swoimi prawami, armia policjantów nie szuka pojedynczego żołnierza, który zastrzelił cywila bez powodu, tak samo jest na tej wojnie, jest filmik(z kamery przemysłowej), jak do dojeżdżającej do skrzyżowania pary staruszków w rozklekotanej osobówce, z jadącego drogą główną konwoju, lekki czołg wygrania do owych, poprawia jeszcze dwa razy, zabijając parę, na następnym filmie, ktoś telefonem nagrał szczątki auta i ludzi(zamazane), wiec raczej to nie fejk.
Mam nadzieję, że ten szkolny przykład relatywizowania zbrodni to tylko … 1 kwietnia
w kwestii pasztecików mądrze napisał red. Michałkiewicz, ze aż powtórzę „trucie nieprzyjaciół pasztecikami nie tylko nie wzbudza w nikim żadnych moralnych wątpliwości, tylko radość – a to, co dostarcza radości ludziom sprawiedliwym, nie może być moralnie podejrzane. Przeciwnie – najwyraźniej mieści się ono w nakazie miłowania nieprzyjaciół, bo podanie im pasztecików – wszystko jedno; zatrutych czy nie – z pewnością jest aktem miłosierdzia, dzięki któremu nieprzyjaciele ci wcześniej mogą zostać zbawieni, chyba, że zostaliby potępieni za działanie w służbie wojennego zbrodniarza Putina zamiast go zamordować i w ten sposób obalić”.
Bo wojna ma trwać! Bez względu na koszty ponoszone przez tych którzy w niej bezpośrednio uczestniczą, wliczając w to pomocników jak Polska.
Celem rzeczywistym jest osłabienie Rosji i obrona dominacji dolara bez której wuj sam zejdzie na dziady. Do tej obrony potrzebni są ochotnicy, czyli matołki które wierzą w przyjaźń wuja sama, wierzą że jak wuj sam „daje” im kasę i broń to robi to z miłości do nich. Polskie i ukraińskie matołki nie czytają opracowań strategicznych wuja sama w których bez owijania w bawełnę, całkiem otwarcie wykłada na czym to polega:
1. „dawanie”, „pomoc”, itp. jest zawsze formą lichwy. Wartość tej pomocy zawsze wróci do wuja sama pomnożona wielokrotnie,
2. „pomoc” dostaje się tylko i wyłącznie wtedy gdy służy to wujowi samowi .
Ktoś zapoznany z opracowaniami wuja sama, w aktualnie trwającej wojnie na Ukrainie rozpoznaje że jest to realizacja planu przedstawionego kilkanaście lat temu przez kilkukrotnie już wspomnianego przeze mnie George’a Friedman’a, dyrektora Stratfor’u.
Ukraińcy (a może również Polacy) „dostaną” wielką ilość sprzętu wojennego, wsparcie doradcze (bo działania muszą służyć wujowi samowi) i kasę (na wojnę). Głupcy będą rozczuleni „dobrocią serca” wuja sama, nie rozumiejąc że z jego, wuja sama strony, „pomoc” to tylko dobrze skalkulowana inwestycja.
Jego cele będą (są) realizowane cudzymi rękami, a sama „pomoc” nie tylko nie przyniesie żadnych rzeczywistych korzyści „obdarowanemu” ale zdecydowanie pogłębi jego problemy.
Przez co jeszcze bardziej uzależni się od wuja sama.
I o to chodzi, o to chodzi…