7.01. PAPkowaty paradygmat nowego dziennikarstwa
7 stycznia, dzień 676.
Wpis nr 665
zakażeń/zgonów
4.191.193/99.428
Dziś o ciekawym zjawisku, również w kontekście pandemicznym, ale tu głównie po mojej stronie, czyli „Dziennika zarazy”. Istnieje w internecie cały proceder wkręcania ludu społecznościowego, czyli produkowania fake newsów, ale tak prawdopodobnych, żeby się naiwniacy na to nabrali, powielali, komentowali, rozsyłali. To interesujący i ironiczny sposób na budowanie swoich zasięgów. Upolowanie takiego naiwniaka to tzw. skalp, czyli powód do chwały, że się dało wkręcić wielu lub co ważniejszych. Króluje tu Człowiek Bóbr, który ma już wielotysięczną kolekcję skalpów. Sztuka polega na tym, by być jednocześnie i absurdalnym, i prawdopodobnym, wtedy – jeśli to dobrze zbalansujesz – możesz mieć publiczną ofiarę jej odjazdu, który pozwolił wierzyć w ewidentną bzdurę. I tu Człowiek Bóbr miszczem jest.
Ostatnio pojawił się kolejny przykład takiej prowokacji. Dotyczył on podrobionej informacji papowskiej jakoby „na wniosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego rząd rozpoczął prace nad programem „Tarcza Plus”. Program ma zapewnić działania osłonowe chroniące przed niezamierzonymi skutkami programu gospodarczego Nowy Ład”.
Wszystko, jak widać, w otoczce komunikatów „Pilne” PAP. Na pierwszy rzut oka podobne, a dla napalonych – prawdopodobne. Ale wystarczy tylko uważniej przeczytać rozszerzenie po @ i widać, że to nie PAP. Ale tu wystarczy iskra, która pada na gotowe przecież prochy, czyli na dziennikarzy, którzy tak bardzo czekają na takie wieści, że nie sprawdzają ich wiarygodności.
I poszło. Oto lista (skrócona) tych, którzy się nabrali i powielili to w formie, której należało się spodziewać. PiS zanim na dobre jeszcze nie wprowadził swego sztandarowego pomysłu już się zabiera za jego naprawianie. W dodatku w sosie jak z energią: najpierw zabiera, potem udaje, że oddaje. Oto lista skalpów polityków i dziennikarzy:
B. Węglarczyk Onet
M. Szczerba PO
L. Miller KO
S. Jadczak WP
A. Burzyńska Fakt
R. Grochal Newsweek
D. Ćwiklak Newsweek
B. Wieliński GW
J. Nizinkiewicz Rz
M. Rudke BI
T. Walczak SE
S. Koziej gen.
Wnioski się nasuwają, ale najpierw samokrytyka. Ja się też daję nabierać na różne fejki. Ostatnio obliczyłem, że na Dziennik straciłem (?) dwa miesiące mego życia, bo tyle wychodzi jak się pomnoży ponad 660 wpisów razy dwie (co najmniej) godziny na przygotowanie każdego. Ale jak pisałem, mój „Dziennik” uratował mi życie w pierwszej kwarantannie, był jedynym powodem, dla którego wstawałem przez dwa miesiące i będę mu za to wdzięczny, dopóki żył będzie, a z racji swej nazwy – jeszcze to potrwa. I pomnożyłem sobie jeszcze coś – otóż mam średnio na wpis podane z dziesięć źródeł. Co czyni razem ich ponad 6.000. Sporo. Nie wszystkie jestem w stanie dokładnie zweryfikować i czasami daję się nabrać. Ale to wynik mego pośpiechu i gigantycznej pracy, bo codziennie piszę jeden wpis, od początku pandemii.
No, ale ja nie jestem dziennikarzem. To znaczy – choć wielu w to nie wierzy – nie piszę Dziennika za pieniądze, zaś ten proceder nie jest moim źródłem utrzymania w żadnym stopniu. A dla dziennikarzy jest to sytuacja odwrotna – oni mają za to płacone, ba, nie widziałem jeszcze gościa, który by codziennie pisał jeden publicystyczny tekst od dni +600, bez przerwy, na różne tematy w jednym obszarze, poparty analizą źródeł. Mają więc koledzy więcej czasu, mniejsze obowiązki i jak widać… zlewają to, bo wykazują mniejszą staranność. A sprawdzanie źródeł to pierwsze przykazanie dziennikarstwa.
Ja jestem, jak i o mediach w całości, coraz gorszego zdania o dziennikarzach. Podobnie, jak w przypadku lekarzy, resztki szacunku do zawodu, bądź co bądź społecznego zaufania, w pandemii legły w gruzach. Plemienne media wzmacniają społeczną plemienność Polaków, są wręcz jej źródłem. Polega to też na tym, że w plemiennej rzeczywistości nie trzeba weryfikować faktów, jeśli te pasują do z góry powziętych tez, a właściwie zestawu postaw. I to indukuje publiczność, która w ten sam sposób postrzega świat.
Jesteśmy bezradni jako społeczeństwo, oddani na pastwę medialnych, oskalpowanych dziennikarzy.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
No niestety. Nie ma już Polaków. Są polskie plemiona. Polskie albo już i nie do końca polskie
A co do skalpów tych pożal się Boże „dziennikarzy”…
Czysto plemiennych…
Nie dziwią. Nie tylko w Polsce. „Dziennikarze” plemienni pojawili się u nas na pełną skalę już po Smoleńsku. Po tej tragedii na skalę narodową. Jedni powtarzali podłości o pijanej załodze i zapewne najchetniej by z bydlakami-prowokatorami od Tuska szczali na znicze na Krakowskim, inni pletli trzy po trzy kolejne debilizmy „ekspertów” (dokładnie klasy dzisiejszych od covida przy pinokiu!) o sztucznej mgle, parówkach i spadaniu tupolewa z prędkoscią 32 km na godzinę (8 m na sekundę- niestety, to szczera i żałosna prawda! Niejaki Binienda (ach gdzież on dziś?) w tych kocopołach u Antka celował.)
Prawie nikt nie szukał prawdy, bo ona była niewygodna dla wszystkich (bo zmuszała do przyznania sie do błedow, a zatem do prawdziwych rozliczen i prawdziwych działań naprawczych!). Prawdy o wieloletnim burdelu organizacyjnym (casus Casy!), o niedoszkoleniu pilotów (nasi mieli góra kilkaset godzin nalotu na tu154, a np w USA 1 pilot na Air One ma co najmniej po kilkanascie tysięcy godzin na b-52 i jumbo, ZANIM wejdzie na pokład Air One!). O politycznej plemiennej napieprzance przed wylotem. O braku rozpoznaniu terenu na trasie wokół lądowiska. O kompletnym , wrecz sabotażowym, ruskim nieprzygotowaniu lotniska w Smolensku i łyknięciu tego przez polskie spec słuzby i polityków jak gęś kluski. O wpakowaniu wszystkich ważnych urzędnikow na jeden pokład…. O oddaniu sledztwa ruskim przez plemiennego zdrajcę Tuska, w wyniku czego nam pozostał plemienny maniak Antoni i jego panopticum. Itd itd.
Zamiast szukania przyczyn, które mogą Polskę WZMOCNIĆ, nasi plemienni wodzowie zrobili wszystko, by ją Smolenskiem dodatkowo osłabić! I to się im w pełni udało! Co i dziś widać!
I co skończyło się tylko celowym wykopaniem przez obergraczy jeszcze większej przepasci między polskimi plemionami i tym samym rozgrywaniu ich przeciw sobie na równie wielką skalę przez czysto antypolskich macherów…
I tak jest do dziś. Nie tylko na polu krajowej polityki, różnych tfu! polskich wałów w czarnych macicach!
Pseudopolscy durnie udajacy polskich polityków pieką swe finansowe i polityczne wały nawet na ogniskach zarazy, znów dzielą nas antykonstytucyjną segregacją, debilnymi zaleceniami akwizytorów udających ekspertow, a przepaść znowu rosnie … A my podzieleni na plemiona nie umiemy już w Solidarnosć nawet tam, gdzie chodzi o przetrwanie Narodu!
Dla NICH, tych faszystow sanitarystow w tej zabawie w dziel i rządź tylko o to chodzi . No i o kasę rzecz jasna.
Smutne to. Że Polacy znów dają się rozgrywać jak głupiutkie dzieci plemiennym kacykom, którym należy się wyłacznie cela, albo i sznur, podnóżek i solidny kop w dupę!
Z tradycyjnym podziękowaniem za „stachanowski”, drugi wpis, dodam że z dziennikarstwem zetknąłem się na studiach. Dziennikarstwo „amatorskie”, studenckie, ale wspierane przez starych „zawodowców” z Polskiego Radia. Dalej jestem „amatorem” piszącym codziennie od 2285 dni ( plus dwa lata prawie „nie u siebie”) o Syrii (formalnie), a „ogólnoświatowo” rzeczywiście, pod hasłem „Subiektywny zbiór linków z niewybrednymi komentarzami”…
Jako amator linkowania interesujących, a nieznanych informacji kilka razy „dałem się wkręcić”, choć wydawało mi się że sprawdzałem różne źródła. Ale częściej – choć też niezwykle rzadko – Komentatorzy wrzucali jakąś informację, którą albo inni szybko weryfikowali jako „fejk”, albo było to coś co już osobiście zweryfikowałem wcześniej jako fałszywkę…
W każdej pracy zdarzają się pomyłki. W dziennikarstwie są one dotkliwsze, bo zostają na długo w ludzkiej świadomości.
Czasem dotkliwsze i powodujące gorsze następstwa niż pomyłka lekarza który amputował zdrową nogę, czy inżyniera który źle policzył wytrzymałość dachu hali hipermarketu…
Ktoś podesłał link przy artykule o statystykach zgonów covidowych w Polsce, gdyby nie „gov.pl” w adresie nie uwierzyłbym, że tak można. Dużo wyjaśnia: https://www.gov.pl/web/uw-warminsko-mazurski/ogloszenie-o-poszukiwaniu-przez-wojewode-lekarzalekarza-dentysty-do-stwierdzania-zgonow-osob-podejrzanych-o-zakazenie-wirusem-sars-cov-2-albo-zakazonych-tym-wirusem-poza-szpitalem
No i to jest orawdziwa sensacja! Ok. 1300 -1400 złotych za KAŻDE stwierdzenie zgonu na covid poza szpitalem!
Bez sekcji, bez badań analitycznych, ot tak… Po uważaniu i bez weryfikacji. CZYSTA KORUPCJA skorumpowanych „medyków” dla uzasadnienia kolejnych faszystowskich obostrzeń rządowych i bezprawnego przymusu !
Przecież to aż w oczy bije! Bo skoro w jednym wojewodztwie szukają, to i w innych na pewno też. Akcja musi być zainicjowana centralnie! Ależ z nich sukinsyny!
Przecież w ten sposób do zgonow na covid w Polsce za chwilę będzie się w celu wyższego zarobku wliczać ofiary wypadków rolniczych i drogowych, topielców i zamarznietych bezdomnych.
Ludzie, ta info po prostu rozbija sanitarystyczny infobank. Od razu widać, z której teraz strony akwizytorzy dyktatury ciemniaków będą chcieli podejść Polaków…
Ależ dno!!!
„Przecież w ten sposób do zgonow na covid w Polsce za chwilę będzie się w celu wyższego zarobku wliczać ofiary wypadków rolniczych i drogowych, topielców i zamarznietych bezdomnych.”No ale przecież tak jest!
A ktoś pamięta jeszcze akcję „łowców skór”? Nie widzę różnicy, poza tym ze teraz płaci się za ciało OFICJALNIE z naszych podatków.
To jest po prostu zachęta do mordowania ludzi.
Przypominam aferę „skór” – Łódź 1999-2000.
Żyjące ofiary wypadków były obezwładniane pavulonem i bezceromonialnie zgłaszane (przez załogi karetek pogotowia do biorących udział w zmowie zakładów pogrzebowych który wypłacały profity za „zwłoki”.
Innymi słowy: brutalnie mordowano żywych i świadomych co się dzieje ludzi.
Teraz możemy się spodziewać nagłego wzrostu zejść śmiertelnych na cowida ludzi których pechem będzie to że nierozważnie ktoś wezwał „pomoc medyczną” do nich …
Aha, Gospodarzu drogi: proszę wejsć na swoj post z 5 stycznia. Jest link: TE SAME fundusze inwestycyjne są najwiekszymi inwestorami w bigpharmie szczepionkowej i w facebooku/META. Nic dziwnego że wykaszają strony sceptykow, w tym Konfy.
Zdaje się, że żadne tam „standardy społecznosci” . Czysty biznes i tyle. Nie bedzie im go ktoś dociekliwy psuć!
I mamy jak na dłoni tę META warstwę covidozy, akwizytorów udajacych polityków, Niedzielskiego, „Rady Medycznej” z grantobiorcow bigpharmy… itd.
Kasa, misie, kasa! Żadne tam zdrowie publiczne
Jak to? Przecież oni mówią prawdę, całą prawde i tak mi dopomóz Bóg:
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/other/epidemiolog-szczepionki-na-covid-19-s%C4%85-chyba-najlepiej-zbadanymi-procedurami-na-%C5%9Bwiecie/ar-AASxDbt?ocid=msedgdhp&pc=U531
Kościół za mało reklamował szypanki… No ten pan chyba jest niedoinformowany
Zaraz(a)) się, mam nadzieję, okaże jak bardzo: https://www.bibula.com/?p=130498 chociaż słuchy chodzą że w międzyczasie wysadzą system bankowy. Wtedy będą inne gorsze i pilne problemy.
Znakomicie!
Zobaczymy zatem czy prawo jeszcze tam działa …
jarosław drobnik – wyjątkowo wredna gnida
istnieje ładne określenie na dziennikarstwo tego typu- PRESStytucja
A skoro o łajdakach mowa. Dzisiaj zostałem okradziony przez ” najlepsiejszego” przyjaciela ojca, wzorcowego katolika w naszej wsi. Przyszedł pod byle pretekstem do remontowanego domu i UKRADŁ aparat słuchowy( wartość ok. 4 tys), który pozostał po moim ojcu.
Wysłałem mu smsa „Mam nadzieje, że to co pan znalazł panu posłuży. I tak nie wziąłbym od pana żadnych pieniędzy. Mam nadzieję że to KOŃCZY nasze wszelkie zobowiązania.”
Chciałbym tu zacytować Piłsudskiego mówiącego o narodzie polskim ale nie będę bluzgał.
Hehehehehe…
Wygląda na to, że zakłuty i zaszczypany po kokardę Izrael odpuszcza dalszą „walkę z wirusikiem”. Stwierdzono że to nie ma sensu…