6.01. Kiedy prezydent choruje na ostatnią prostą

39

6 stycznia, dzień 675.

Wpis nr 664

zakażeń/zgonów

4.179.292/99.311

Gruchnęła wieść, że Pan Prezydent Duda zachorował na koronawirusa. Po raz drugi. Po trzech dawkach szczepionki. Koronarealiści się wzmożyli, koronaentuzjaści przycichli, lub poszli w polityczną szyderę. Nie wiadomo czy Prezydent zachorował (czyli ma objawy, cierpi itd.), czy zachorował „na test”, to znaczy – funkcjonuje, ale jedynie wynik ma pozytywny. W Sieci burza, a właściwie – burzka.

Po pierwsze beka – od takich powierzchownych, że właściwie to niewiele od Prezydenta i tak słychać i wreszcie coś, jakiś konkret. Jak to – niewiele? Co prawda prezydent Duda rzeczywiście sporo oklapł w drugiej swej kadencji, ale przecież niedawno znalazł się w centrum zadymy politycznej. Nawet z pogardzanego Adriana, czy Dudy stał się Panem Prezydentem, kiedy to wyszło, że losy TVN wiszą na końcu jego długopisu. Jak zawetował, to „zrobił swoje i mógł odjeść”, a więc zniknął albo pojawiał się znowu jako Adrian Duda. Na ustach tych, którzy przed chwilą pisali o nim z wielkich liter. Nota bene wyszło wtedy, że nie dogodzisz – jak prezydent zawetował „lex TVN”, to miał jeden dzień gratulacji, ale potem okazało się, że i tak mu to pomoże co najwyżej jako jedna (jedyna?) z okoliczności łagodzących na jego niechybnym procesie za zdradę stanu.

Niektórzy dziś postulują, że prezydent wnosząc swoje weto już był wtedy pod wpływem koronawirusa, z jego nieodłączną mózgową mgłą kowidową. Cóż, to prawda – bo korzyść z tego weta politycznie żadna, a właściwie ujemna, głównie dla PiS-u, który sprawę wszczął, odgrzał i odpuścił. Czyli jak mawiają Rosjanie – cnotę stracił a rubelka nie zarobił. Drudzy drwią już dosadniej, że prezydent nie będzie miał kłopotów z izolacją w kwarantannie, bo i bez kowida jest izolowany. I wewnętrznie, i w polityce międzynarodowej. Ciężki jest więc los polityka w dobie kowidowej.

Ale w końcu to człowiek na świeczniku i może świecić (?) przykładem. Czego więc jest to przykład, a właściwie czego być może? No, delikatnie mówiąc nie jest to najlepsza reklama skuteczności szczepionek oraz całej akcji szczepiennej. W końcu trzy dawki i reinfekcja mówią same za siebie. To znaczy mówią tym, co chcą słuchać, choćby i tylko własnego rozsądku. Ci, co są zaprogramowani na tak, będą bagatelizować sprawę, choć świadczy ona o wypieranych przez nas coraz bardziej (z oficjalnego dyskursu, a właściwie – głów, bo dyskusji nie ma żadnej) argumentów, że jednak dołączamy do reszty świata i nie da się ukryć, że szczepionki nie działają, ba – powodują wyraźną korelację: w krajach gdzie jest najwięcej zaszczepionych przyrosty zakażeń są największe.

No bo przecież… sami nam to mówili. Że będą nowe warianty, które będą wyprzedzały aktualną wersję szczepionki. Mówili? No, mówili. A przecież to oznaczało, jak z grypą, że będziemy wiecznie „do tyłu”. Ale teraz się nauczono już pewnych rzeczy – skoro się mleko skuteczności powstrzymywania transmisji rozlało, to trzeba z innej mańki. Że co prawda nie powstrzymuje, ale łagodzi stany. To znaczy działa, a umierają tylko nieszczepy. Czyli w końcu działa, bo życie – obok Polski – jest najważniejsze.

W końcu ciekawe na który wariant zachorował prezydent? Ja sobie kiedyś, jak będę miał więcej czasu, czyli nieprędko, zrobię remanent wariantów, które się pojawiały i całej medialnej otoczki do ich lansu. Było tego z kilkanaście, każdy jakiś ciekawszy i ostatnie z pięć to były takie, że nie działały na nie żadne szczepionki. Na każdego nie działały coraz bardziej, choć wydaje się to absurdem, bo jak nie działały w ogóle, to znaczy, że tak samo. Kreatywność wirusa (a może mediów?) jest imponująca. Jak pisałem wyżej odporność nowych wariantów na szczepionki jest już nudnie powtarzalna, a więc trzeba coś zmienić. Pojawił się marsyliański IHU (mówiłem, że wirus mutacjami skacze jak konik szachowy, teraz hopsa z RPA do Francji), który będzie z racji swej nazwy w polskiej strefie językowej zarówno przedmiotem drwin, jak i powielania pewnego powszechnego błędu ortograficznego. Ale mamy już innowacje, czyli hybrydy którejś mutacji i grypy oraz krzyżowo istniejących kilku mutacji w jednym osobniku. To już jest postęp, bo jak się dowiedziałem w radiu Wnet w czasie wywiadu, czeka nas kilkadziesiąt mutacji od nazw gwiazdozbiorów, a jak te się skończą, to przejdziemy na permutacje możliwości połączeń kilku patogenów i wersji będzie bez liku, szczepionki na taki bigos żadnej, zaś cały słownik do obsadzenia nazwami.

Za parę dni prezydent Duda wyzdrowieje, to znaczy przejdzie na ujemny wynik testów, sprawa przycichnie i będzie jasne, że akcja szczepienna o takiej skuteczności… jest dobra i do kontynuowania. Wiadomo, że klina klinem, niedziałającą szczepionkę niedziałającą szczepionką, zaś prezydenta Dudę – Adrianem.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

39 thoughts on “6.01. Kiedy prezydent choruje na ostatnią prostą

  1. nie wierzę że się zaszczepił :((( dostał sól fizjologiczna i tyle a ten test to można wyrzucić do kosza co zresztą amerykańska CDC zrobiła :(( ten test się tylko nadaje do sterowania emocjami :(( co rząd ochoczo robi zasłaniając swoja kompletną niekompetencje w rządzeniu krajem :(((

  2. Hmmm to ptaki zimą migrują (patrząc na mapie) POZIOMO???!
    Czyli z Chin via Indie do Europy? I tak ze dwa razy w roku?
    Interesujace… Bardzo.
    Zatem spytam z ciekawosci:
    A własciwie PO CO?
    🤣🤣🤣

      1. ” Jak to po co? Żeby przynieść grypę”

        🤣🤣🤣
        👍

        (Ale może ten nasz ornitolog-wirusolog w tej swojej Szwecji widzi lepiej🤣.
        I od razu – skąd wiadomo że bolo przez szwedzkie serwery tu działa: w Do Rzeczy dziś zapomniał, że się flaga przy jego nicku wyświetli🤣🤣🤣)

  3. Chory czy zakażony – jest różnica, media mieszają pojęcia. Niedawno pisali o sportowcu, wyszczepiony, a testy za każdym razem ma pozytywne.
    Mnie ciekawi jedno, liczba nowych zakażonych pikuje w górę, w dużej części dzięki Europie (np. ostatnio Francja regularnie ponad ćwierć miliona dziennie), statystyki zgonów, mimo dużego udziału Polski, idą w dół, górki nie widać, przeciwnie, średnia tygodniowa skierowała się na południe. Skrócono ważność paszportów covidowych, kolejne lockdowny nie działają, niektórzy zaczynają wymagać testów. Ta bańka musi pęknąć, pytanie kiedy, jakim jeszcze kosztem i co jeszcze do tej pory wymyślą?

    1. Bo u zaszczepionych covid to doznanie metafizyczne, spotkanie z absolutem, a u nieszczepionych podludzi zwyczajny powod do bycia unternenschami…

  4. I ciekawostka z jednego z komentarzy pod tekstem w NCz: kilkudziesieciu profesorow z najwiekszych amerykanskich uczelni obliczulo, że liczba zgonów po wyszczepieniu na c-19 w USS jest niedoszacowana DWUDZIESTOKROTNIE! Czyli nie 20 tys zgonow po NOP, a 400 TYSIECY!

  5. A ponoć szczepieni + przechorowanie mieli być superodporni 🙂

    Tak to jest jak się „szamponujesz” w ramach poprawności politycznej 🙂

  6. To jest zabawa w Stirlitza. Trwa ważna narada, wchodzi Stirlitz z półmiskiem pomarańczy wyciągu mały aparacik i robi zdjęcie dokumentów leżących na stole po czym stawia pomarańcze i wychodzi. Szef sztaby osłupiały pyta co to ma być. -A nic to Stirliz ruski szpieg. -No to aresztujcie go natychmiast! -Nie da rady i tak się wykręci, że on tylko przyniósł pomarańcze.
    Tak więc jak ktoś po 6 dawce łapie ko…id to nic, powiedzą że owszem ale przechodzi łagodnie więc szczypanka działa jak należy.

  7. Ludziska przestańcie reagować na „mądrości” tego indywiduum, niech tapla się w swoim szambie, jedynie co to możecie zostać ochlapani g*wnem, ma swój świat, niech tam sobie wegetuje, tam nawet słownik jest specjalnie stworzony pod niego, zmienia z dobrej wersji(Gomułka), na złą, a on w swojej „zajebistości” nie poprawił na dobrą, przyłazi toto tutaj, żeby wylewać swoje żale, bo Karwelis i spółka nie zapraszali go na piwo po siatkówce(nadawał się tylko do podawania piłek). Także olać.

  8. Ale fajna szuria się tu zebrała. Komentarze czasem lepsze niż wpisy. Zasięgi się powiększą bo nic tak nie powiększa zasięgów jak konflikt. Dla czytająco – komentujących specjalistów od epidemii i ornitologii jako że jeden obraz więcej wart niż tysiąc słów proponuję zamiast czytać zakupić planszę dydaktyczną https://mapy.net.pl/plansza-dydaktyczna-polska-przyroda-migracje-ptakow-vs/8658 Może jednak uwierzycie, że ptaki migrują do takiej Polski także z Azji. Ze względu na wielkość wymieńmy np. bociana białego C. c. ciconia – podgatunek nominatywny opisany przez Linneusza w 1758, gniazduje w pasie od Półwyspu Iberyjskiego, wyspowo we Francji po Europę Środkową i Wschodnią, Bałkany, Kaukaz, Azję Mniejszą i Bliski Wschód oraz północną Afrykę, a także w południowej Afryce, a zimuje głównie w Afryce na południe od Sahary, choć niektóre ptaki zimują w Indiach.

  9. Robienie statystyk na podstawie średniej ilości przypadków na 100 000 mieszkańców jest o dupę rozbić. Wie to każdy rozgarnięty gimnazjalista. Proszę podać statystyki „średniej ilości przypadków na 100 000 testowanych”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *