8.06. Dwie kowidowe lekcje.
8 czerwca, dzień 463.
Wpis nr 452
zakażeń/zgonów
2.875.729/74.255
Doktor Paweł Basiukiewicz to jeden z tych lekarzy, którzy od początku nie skapitulowali wobec oficjalnych wersji pandemii, przedstawiając fakty i korelacje, które sa oparte na wiedzy medycznej i logice. Swoje stanowisko zaprezentował w wywiadzie, który z nim przeprowadziłem. Potem wkrótce zablokowano jego konto twitterowe, dlatego dziś wspieram zasięgowo jego blog, cytując dwie ciekawe lekcje kowidowe. Dziś wiemy już więcej, z perspektywy ponad rocznych doświadczeń, dobrze więc wrócić do analizowanych przez doktora początków i źródeł naszej katastrofalnej reakcji na kowida. Mam nadzieję na kontynuację i następne lekcje.
„Lekcja 1 – lockdown.
Marzec 2020, Polska, Europa, Świat implementują lockdown. Rozwiązanie zostało wdrożone bez wykonania wiarygodnej kalkulacji cost-benefit, bez żadnych wzorców z przeszłości, na których można by się oprzeć. Do tej pory w słowniku ”lockdown” oznaczał „zamknięcie” i odnosił się do represji polegającej na izolacji więźniów w celi w przypadku np. buntu. Przypomnijmy jak to szło: w Wuhan między 8 grudnia 2019 a 5 stycznia 2020 rozpoznano 44 zapalenia płuc o nieznanej etiologii, to wzbudziło niepokój lokalnego centrum kontroli zakażeń, które już 31 grudnia 2019 r. poinformowało o tym. Przypomnimy też, że w 11 milionowej aglomeracji wielkości Wuhan w ciągu miesiąca hospitalizujemy mniej więcej 2000 osób z zapaleniem płuc, z czego połowa nie ma rozpoznanego czynnika etiologicznego. Brak rozpoznanego czynnika etiologicznego u połowy przypadków z zapaleniem płuc nigdy nie budził niczyjego nadmiernego zainteresowania. Dlaczego zatem wzbudził zainteresowanie w przypadku tego niewielkiego odsetka pacjentów w Wuhan ? Na to pytanie prawdopodobnie nie znajdziemy odpowiedzi.
Przypomnijmy, że delegacja WHO wizytowała Wuhan w lutym 2020 r. i po powrocie jej szef, Bruce Aylward zarekomendował „musimy skopiować działania Chin”: https://news.cgtn.com/news/2020-02-26/WHO-expert-urges-the-world-to-copy-China-s-response-to-COVID-19-OoCu93QZXi/index.html Według modelu Neila Fergussona z Imperial College of London http://spiral.imperial.ac.uk:8443/bitstream/10044/1/77482/14/2020-03-16-COVID19-Report-9.pdf od marca do początku września 2020 r. w Wielkiej Brytanii koronawirus SARS2 spowodować miał 510 tysięcy zgonów. Z perspektywy czasu wiemy, że do początku września 2020 r. w Wielkiej Brytanii było 41 tys. zgonów. Czy to był efekt lockdownu (wpływ którego na krzywą epidemiczną jest wątpliwy, a być może żaden) czy pomyłka? Na to pytanie prawdopodobnie także nie znajdziemy odpowiedzi. Minął rok. Z perspektywy Polski mniej więcej wiemy co się stało. W ochronie zdrowia zaciągnęliśmy gigantyczny dług zdrowotny, w gospodarce – dochody polskich firm spadły o 55 mld PLN https://licznik.wei.org.pl/ Z trudem, ale Polacy podnoszą się po lockdownowym ciosie. Lekcja lockdownu była droga. Dobrze, żeby była też cenna – czyli bierzmy przykład. Nadchodzi kolejna:
Lekcja 2. – sanitaryzm.
Tworzy się swoisty sanitarny apartheid – społeczeństwo, przy współudziale mediów i polityków jest dzielone na lepszych (zaszczepionych) i gorszych (niezaszczepionych). Rodzi to kolejne konflikty, rozczarowania oraz pytanie – jaki jest sens takiego postępowania? Zwolennicy nakazu szczepionkowego argumentują, że dopóki się wszyscy nie zaszczepimy nie wrócimy do normalności. Przykłady powrotu do normalności mieliśmy już z teleporadnictwem (zaszczepieni lekarze dysponujący całym asortymentem środków ochronnych a w podstawowej opiece zdrowotnej nadal dominowało teleporadnictwo) i z edukacją (duży odsetek zaszczepionych nauczycieli, zaś edukacja nie ruszyła do maja 2021).
Osoby niezaszczepione mają w wielu miejscach utrudniony dostęp do świadczeń medycznych, wymagany jest ujemny test PCR. Osoby zaszczepione nie będą liczone do limitów wejść na imprezy, osoby niezaszczepione będą liczone. Osoby niezaszczepione mają limit pielgrzymkowy (300 osób wg listu biskupa diecezji sosnowieckiej). Osoby niezaszczepione mają limitowany wstęp do kościoła. https://m.pch24.pl/niezaszczepiony-wykluczony-nadgorliwe-wytyczne-bielsko-bialskiej-parafii/ W Polsce obecnie mamy sytuację w której najprawdopodobniej grubo ponad połowa społeczeństwa przechorowało infekcję koronawirusową, zaś w pełni zaszczepionych ponad 8 mln (I dawką 14 mln). Wiele wskazuje na to, że odporność populacyjna jest faktem. Nie oznacza to, że nie będzie żadnych infekcji. Oznacza to, że nie będzie epidemii, a przecież o to od początku chodziło osobom popierającym i wpowadzającym lockdown – chodziło o ratowanie systemu opieki zdrowotnej przed przepełnieniem (jak to wyszło – osobna historia). I właśnie teraz, kiedy powinniśmy rzucić się w normalność jak wracający z pustyni do basenu z wodą… ktoś stawia na drodze znak zakazu wjazdu „tylko dla zaszczepionych”. Oczywiście – osoby wysokiego ryzyka – z wielochorobowością, starsi, ich opiekunowie – jak najbardziej, niech się zaszczepią – ryzyko ciężkiego przebiegu wymaga interwencji. Ale młodzież, dzieci i każdy, kto odczuwa jakiś lęk, niechęć czy wątpliwości w stosunku do preparatów dość pospiesznie wprowadzanych na rynek (przypomnijmy, jako „emergency”)? Nie ma to uzasadnienia. Czy chodzi nam o całkowite pozbycie się z planety Ziemia wirusa SARS CoV-2 czy o powrót do normalności? Wydaje mi się, że pierwszego celu tanio nie kupimy, a być może jest to w ogóle niemożliwe. Jaki jest poziom ryzyka w życiu, na który możemy sobie pozwolić? Czy jazda rowerem górskim powinna być zakazana podobnie jak wstęp 301. osoby niezaszczepionej na pielgrzymkę?”
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Dziel i rządź! Tylko społeczeństwo podzielone na równych i równiejszych, tylko społeczeństwo które dostało od nieudolnie i ludobójczo rządzących widocznego dla siebie wroga-„przyczynę” swego dyskomfortu, pozwoli po aż takiej wtopie rządzących na dalsze sprawowanie przez nich władzy. Ba! Da im jej nad sobą jeszcze więcej! Usprawiedliwi każde tej władzy łotrostwo i zdeptanie przez nią praw człowieka, bo Konstytucją RP dawno już się ta władza podciera.
Socjotechnika znana od tysiącleci.
Ale historia uczy, że przebudzenie następuje tu zawsze i ZAWSZE jest bardzo bolesne. I dla ludzi, i dla władzy.
O, widzę że traszkogłowi tu do nas zawitali… Ciekawe na jak długo?
Divide et impera – stare jak świat i niezmiennie skuteczne. JaS czasami lepiej nic nie mówić i tylko sprawiać wrażenie durnia, niż coś powiedzieć i rozwiać wszelkie wątpliwości. Zza tumanu kurzu i pyłu po tych testach jądrowo-lockdownowych wyłaniają się zwycięscy w blasku pożogi. Po pierwsze skośnoocy zielona wyspa na tle reszty świata. Po drugie międzynarodówka żydokomuna, błyskawicznie przepchnęli dziesięć lat mozolnych inżynierii społecznych w ciągu zaledwie roku. Po trzecie rządy i międzynarodowe korpo. Rzeczywista inflacja na poziomie 15 procent zdewaluuje dług w ciągu kilku lat kosztem klasy średniej i uniwersalnie kieszeni każdego obywatela. Tylko na fali strachu i ogólnego zduraczenia można przecisnąć skrajnie niekorzystne ustawy zwiększające uprawienia i kabzę władzy do absurdalnych rozmiarów. A na koniec mój ulubiony fragment ze Szmaciaka Szpotańskiego :
By mogła zapanować Równość,
trzeba wpierw wdeptać wszystkich w gówno;
by człowiek był człowieka bratem,
trzeba go wpierw przećwiczyć batem;
wszystko mu także się odbierze,
by mógł własnością gardzić szczerze.
Ubranko w paski, taczka, kilof
niezwykle życie ci umilą,
a gdy już znajdziesz się za drutem,
opuści troska cię i smutek
i radość w sercu twym zagości,
żeś do Królestwa wszedł Wolności
gdzie wreszcie będziesz żył godziwie,
tyrając w twórczym kolektywie.
Rzeczywiście, odkryłeś wszystkie karty. Wyłonił się z tego zero-jedynkowy klocuś…
Miłego wieczoru
Prawda często jest tak przerażająca i trudna do zaakceptowania, że coraz mniej mam ochotę obwiniać prostych ludzi za ich wolę pozostania w błogich objęciach Morfeusza. Niemniej jednak mam zamiar bronić się przez ich mechanizmem wyparcia. Miłego wieczoru.
Nawzajem
No , niestety, tak to wygląda. Swoją drogą cała operacja została przeprowadzona perfekcyjnie . Kogo trzeba było – przekupiono ( lekarzy ) , innych zastraszono ( np. niektórych polityków oskarżeniami o lekceważenie śmiertelnego zagrożenia ) . Jeśli chodzi o media to albo były od początku na usługach, albo szybko zorientowały co jest dla nich korzystne. I poszedł w świat komunikat : zginiecie w męczarniach, jak nie będziecie robić tego co każemy. A że narracja była taka sama niezależnie od źródła i opcji politycznej , to została kupiona. Dalej było już z górki : strach powoduje , że przestajesz myśleć logicznie , a strach śmiertelny , że nie myślisz w ogóle
Co do lockdownu w pierwszej fazie pandemii, wnioski dyskusyjne. Liczono niewątpliwie na wygaszenie wirusa, nie znając skutków COVIDa. Pamiętano ognisko MERS z 2012 roku, ze śmiertelnością ok. 35% ( https://pl.wikipedia.org/wiki/Bliskowschodni_zesp%C3%B3%C5%82_oddechowy ). Później rządom włączył się instynkt stadny, zaciemniło myślenie, a media dolewały (i nadal dolewają) oliwy do ognia grając emocjami. Dużo można komentować, dla mnie symboliczne jest, że jakimś cudem lekarzom rządzącym umknął fakt, że w podobnych cywilizowanych krajach dla tego samego wirusa raportowana śmiertelność w jednym jest grubo poniżej 1% (Australia), w drugim ok. 15% (Włochy).
Na samym początku pandemii WHO wymyśliło taki licznik, który podawał „na bieżąco” zatrważające liczby zachorowań i zgonów, licznik „kręcił się szybko”, i już po ok. 2 tygodniach można było uznać, że nasz gatunek przestanie istnieć w ciągu kilku miesięcy. Tak samo wierzę w te liczby podawane centralnie, a więc na pewno też „rzetelne” – pamiętamy wszak, jak to nagle zaczęliśmy zdrowieć tuż przed wyborami? Oczywiście: choroba istnieje i jest paskudna. Ale wykorzystywanie mało poznanej zarazy do ubijania interesów, w tym politycznych, jest już nie tylko wysoce nieetyczne, ale zwyczajnie bandyckie. A przy tym rozpowszechniona psychoza strachu, która objęła również większość służby zdrowia, wzbogacona o jej niemalże rozmontowanie, powoduje i będzie jeszcze długo powodować zwieszoną śmiertelność, która trudno będzie zwalić na covid. Ale cóż, statystyka połączona z propagandą i zamykanie ust prawdzie i zdrowemu rozsądkowi zawsze przynosiły właściwe efekty – przykłady z przeszłości dość szybko są zapominane, więc „dziel i rządź”.