13.06. Ukraina. Jak to się ułoży?
13 czerwca, dzień 833.
Wpis nr 822
zakażeń/zgonów
56/0 (pacjent zero z małpią ospą wyszedł, żywy znaczy się, panikarze mogą schować maseczki)
Co do wojny na Ukrainie, to jak widzę powoli emocje opadają, niektórzy się już nużą tematem, wielu się wybiera do Kijowa, by na namówić tamtejszego prezydenta, by dał już spokój. Stara Europa chce wrócić do ustalonych interesów, zwłaszcza, że trzeba się przygotować do zimy. Unia uczy członków jako obchodzić własne sankcje, by był business as usual. Czyli znowu – teatr dla coraz powszechniejszych ubogich, że się solidaryzujemy, a tak naprawdę robimy wszystko, by wam elektoracie na zimę tyłki nie zmarzły. A żeśmy tak was w ten układ wkopali? Przecież tego chcieliście, wybierając nas na waszych przedstawicieli.
Ale w tak ważnych emocjach suweren zapomina, że już w dniu wojny wielcy tego świata zasiadają w fotelach i myślą o tym jaki ład się z takiego konfliktu wyłoni. Bo to zawsze resetuje układ obecny, wojna jest porażką polityki, nie w tym sensie, że polityka polega na nie wojowaniu, ale na tym, że się go unika do ostatniej chwili. I oni tam siedzą i myślą jak najwięcej ugrać po wojnie. Lud się emocjonuje, wielu walczy, ale tryby polityki wręcz przyspieszają. I zacząłem się zastanawiać na przyszłą Ukrainą. Jaka będzie i kto ją ułoży?
Wiele jest wariantów. Teraz z wizytą jedzie zdaje się wariant pt. „kończ Waść, ofiar oszczędź”. Czyli będzie namawiane, żeby za cenę jakichś terytorialnych ustępstw Zełeński zgodził się na kompromis, który da wyjść z tej wojny Putinowi z twarzą. Kłopot polega na tym, że jadą z takim przesłaniem kraje, od których pomocy opór Ukrainy zależy w małym stopniu. Bo to ani broni, ani kasy nie przesyłają. Bez rezygnacji Ameryki trudno będzie namówić na taki deal Kijów, bo nie dając mu nic, nie można mu niczego odebrać.
Ale wróćmy do Ukrainy. Ja wiem, że będą ją chciały ustawić koncertowe mocarstwa i jej kształt zależy głównie od wyniku wojny. Inna będzie Ukraina jak przegra (w dodatku – jak przegra) a inna jak wygra. Jeszcze inna, gdy będzie krajem o permanentnej formule wojny przewlekłej. Gdzie świat już zapomni o co szło i się tematem zmęczy nawet ta wrażliwsza część społeczeństwa. Ale pomijając w/w okoliczności warto się spytać jak „nową” Ukrainę chcieliby widzieć sami Ukraińcy.
Wielu z tych, którzy wyjechali po prostu skorzystali z okazji. Teraz mają warunki, by się wynieść z kraju, w którym nie widzieli swojej przyszłości, skorumpowanym, z przegniłym kompromisem oligarchii i polityki. Ci mówią o tym otwarcie i jest to pożegnanie z ojczyzną, bez względu na jej losy. Inni chcą przeczekać i wrócić, inni nawet nie wyjechali, niektórzy są złapani w pułapkę działań wojennych i nie mają wyjścia, dla reszty to decyzja na przeczekanie, zgodnie z przechodzeniem wojny w formy przewlekłe na ograniczonym terytorium. I ci wszyscy będą układać nowy kraj, z zastrzeżeniem, że wynik wojny im na to pozwoli.
Ja osobiście uważam za mrzonki, że Ukraina odrodzi się jako nowe państwo, pozbawione swoich wcześniejszych wad. Z kilku powodów. Po pierwsze wojna po stornie ukraińskiej zamroziła wszelkie działania polityczne, co jest z gruntu rzeczy zrozumiałe. Ale to rodzi pewien dyskomfort – wszelkie próby odrodzenia takiej działalności mogą być łatwo onucowane, to znaczy każda krytyka władz może być naznaczana przez rząd jako działania na korzyść Kremla, co najmniej osłabiające władze w czasie wojny, jeżeli w ogóle nie inspirowane przez Rosję.
Po drugie – jak rozmawiam z Ukraińcami, to oni sami nie wiedzą jakiej Ukrainy by chcieli i kto to miałby zrealizować. Myślę, że poziom obywatelskości, na razie emanujący w solidaryzmie z władzami w obliczu zagrożenia, jest odruchowy i nie ma przełożenia na to, jaka ma być Ukraina w wyobrażeniach Ukraińców. Czy wyłonią się jakieś siły, które skutecznie zawalczą o Ukrainę na poziomie jej podstawowych problemów jakimi jest oligarchia i korupcja?
Właśnie czytam o korupcji na granicy. Po stronie ukraińskiej. W dodatku w bardzo znaczącym obszarze jakim jest pobór do wojska. Do tej pory do Polski wjechało 432.000 mężczyzn objętych ukraińskim obowiązkiem mobilizacyjnym. Stawki dochodzą do 5.000 $. Rozmiar procederu wskazuje na zorganizowane formy przestępczości. A więc wracamy na stare tory. Nawet w czasie wojny. Obecność mężczyzn w wieku poborowym w Polsce dodatkowo jeszcze pogłębia niesnaski ze strony goszczących. Nie dość, że dostają socjal, to jeszcze nie chcą walczyć o swoją ojczyznę, której z takim poświęceniem pomagamy.
W dodatku pojawiają się sygnały o budowaniu na Ukrainie klasy oligarchii wojennej. Tych, którzy bogacą się na wojnie. Szczególnie posępnie brzmią doniesienia o ukraińskim systemie energetycznym, w którym energię z państwowych spółek sprzedaje się po zaniżonych cenach, by doprowadzić przedsiębiorstwa do bankructwa i móc je przejąć za bezcen w zarząd oligarchów. To samo się dzieje w przemyśle metalurgicznym. Jeśli się jeszcze potwierdzą, lub choćby zostaną nagłośnione odpowiednio fake newsy o przechwytywaniu przez oligarchię pomocy dla Ukrainy i jej spieniężaniu, to będziemy mieli pomocowy pasztet.
No właśnie – w tym kontekście ja bym poczekał jednak z deklaracjami o polsko-ukraińskiej unii bez granic. Chcemy mieć takie rzeczy u nas? A jak wiadomo „gorszy pieniądz wypiera lepszy”. U nas kwestie oligarchiczne zostały potraktowane kompromisowo – mamy toto, ale się tak nie pcha, nie tak nachalnie. Poza tym w końcu u nas porządku pilnują jakoś mocarstwa, też dbające by nie było zbytniej ich fraternizacji z oligarchią postkomunistyczną. No i pozostają sami Ukraińcy. Czy będą mieli w sobie wolę i siłę zmian, czy są w stanie wydobyć z siebie, może po raz pierwszy, oddolną inicjatywę zbudowania na zgliszczach czegoś nowego? Czy poddadzą się łatwej narracji, że wystarczy się jakoś przytulić do Unii, skoro do NATO nie wpuszczają. Narracji naiwnej, bo oni tak myślą o Unii pewnie tak jak i my, kiedy do niej wstępowaliśmy. Czy poddadzą się wizji, która się pojawiła ostatnio w Davos, że Nowa Ukraina, będzie przykładem budowania kraju wedle nowego, globalistycznego porządku świata.
Kiedy na frontach II wojny światowej toczyły się wcale nie przesądzone walki, wielcy tego świata już go dzielili, zakładając którąś z wersji zwycięstwa. Ci w okopach jeszcze nie wiedzieli, czy ich kraje będą istnieć, w jakich granicach i któremu mocarstwu przypadną jako składnik strefy wpływów. Po prostu walczyli o zwycięstwo. I dziś mamy to samo – mundurowi się strzelają, a panowie w gabinetach rysują linie na mapach, tworzą nowe rozdania po resecie. I jestem ciekaw czy naród ukraiński będzie stać na minimum samostanowienia? I czy zbuduje swoją nową tożsamość na nowym heroizmie, którego tyle widzimy, czy na upiorach przeszłości? Upiorach, które może dawały jakąś identyfikację, ale oparte były na fałszywym dogmacie ofiary, czyli izolowały od otoczenia.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
https://www.bibula.com/?p=134513
Czytałem. Bardzo dobra kalka kremlowskiej propagandy. Z tego co czytałem Bibuła jest tak niezależna, jak ja mimo małżeństwa jestem niezależny. Tóz to świetny przykład manipulacji, którą dopuszcza się rosyjska propaganda na zachodzie. Już w pierwszych słowach wylewa się putinowska „prawda”. Także proszę sobie darować te „mondrości” z Bibuły. One mają tyle wspólnego z rzeczywistością co pies z ogórkiem.
Pan to gówno linkuje jako ruski troll, czy żeby pokazać jak ruska agentura swoimi mackami oplata świat?
„Niezależna” bibuła.com drukuje ruskie gówna biorąc za to zapewne świetnie wymienialne ruble (skoro za nie kupuje się teraz gaz i ropę) i jeszcze pod art. prosi czytelników o wsparcie. Zabawne, że jednego koryta im za mało. Zachłanność i głupota jak wiadomo nie znają granic.
Dla nas jednak najlepiej, żeby Ukraina tak znowu lekką ręką nie wygrała. Lepiej mieć przy granicy stabilny kraj, ale zaangażowany w utarczki z Rosją a nie z Polską. Super zwycięska Ukraina wykończyłaby nas pod każdym względem. No, ale Putin ma już wiele odmian raka, głodne wojsko ucieka w popłochu, knują niezliczone zamachy stanu, a końca wojny nie widać. Módlmy się o ciepłą zimę, bo poza pomocą niebieską, trudno liczyć na kogokolwiek, a już najmniej na rządzących tym nieszczęśliwym krajem.
Ja to lubię czytać fikołki ekspertów. Rosja straciła już 10% sprzętu i ludzi a to oznacza, rzecze jakiś generał, że nie jest już w stanie prowadzić wojny. A w drugim zdaniu zachwyca się że przekazaliśmy 30% naszych czołgów po remoncie i wszystkie części zapasowe do nich. Bartosiak chwali się że wojnę czołgową to mu rozpisali koledzy z Izraela a premier pierwszą rozmowę po rozpoczęciu wojny miał z Putinem. Chwalimy się że ukraińcy to byli kiepscy żołnierze ale ich wyszkoliliśmy dlatego teraz łoją ruskich. Nikogo nie zastanawia, że pozbawilismy się w ten sposób wszystkich przewag na wypadek jak sfrustrowana Ukraina bedzie chciała sobie Donbas zrekompensować Przemyślem. Zobaczyliśmy jeden filmik z drona i już zamówiliśmy u Turków a teraz się okazuje, że one są psu na budę bo ruscy je zagłuszają.
Nawet ukrentuzjaści wiedzą że ukraina nie ma szans. A my z jakiegoś niezrozumiałego dla mnie powodu postanowiliśmy rozpie.dolić Polskę ekonomicznie, społecznie, politycznie. Kaczyński będzie budował szerokie tory dla zboża ukrainskiego. Twierdzi ze to nie jest zagrożenie dla naszego rolnictwa bo to zboże do Afryki. To ja się koorwa pytam czy jak jedna firma ma problem to druga jej pomaga czy zajmuje jej rynek. To Polska nie może wysyłać polskiego zboza do Afryki tylko musi budować za nasze podatki tory dla ukainców. Jak już to niech oni swoje tory dostosują do naszych.
Normalny wolny człowiek by tak zrobił, ale nie te ratlerki z grubymi teczkami, co robią to co im pan każe, aktualnie zza wielkiej kałuży.
Tak Kris, politologu od 7 boleści.
1. Jak Polska wyśle swoje zboże to co Krisy i Szcześniaki będą wpierdalać? Trociny?
2. Afryka kupuje ukr i ruskie zboże nie dlatego, że takie smaczne tylko dlatego, że tańsze.
3. Niestety masz rację, że Ukr nie ma szans, jednak może lepiej dla nas, żeby jak najdłużej putinek był zajęty na ukr? Twój politologiczny rozumek nic nie podpowiada na ten temat bo ma końskie okulary?
O mnie idioto się nie martw, aż dziw, że Ty jeszcze masz za co żreć te trociny. A faktycznie, teraz się uaktywniłeś, bo ubecka emerytura woźnego wróciła.