10.12. Branka

9

10 grudnia, dzień 1013.

Wpis 1002

zakażeń/zgonów

388/11

Proszę o wsparcie bloga

Wersja audio wpisu

Jak tylko gruchnęła wieść o planowanym szkoleniu wojskowym dla ludu niemilitarnego zaczął się jakiś szał. A to tylko szkolenie. Strach pomyśleć co by to było, gdyby brali do wojska, a co dopiero na wojnę. W chwilach próbki przed próbą można się wiele dowiedzieć o okolicy społecznej. Teraz kamień poświęcenia dla Ojczyzny plusnął w wodę polskich swar. A że tu powierzchnia nie jest spokojna to musi to być coś dużego, skoro na wzburzonych falach wojny polsko-polskiej widać ten gejzerek. Znowu mamy okazję poweryfikować różne ściemy.

Okazuje się, że mieliśmy wielu mocnych w gębie, co to już panikują na poziomie szkoleń a jeszcze niedawno wybierali się (wychodzi, że Ukraińcami) na Kreml. Teraz trzęsą się portki w różnych grupach. Niektóre są ogólne po całości narodu, niektóre polityczne, a niektóre… elgiebetowskie. Poniżej mały przeglądzik.

Ogólni narzekali, wyśmiewali się z takich Ruskich, że to tchórze i nie chcą iść na wojnę. A my nie chcemy iść na szkolenie, co dopiero w bój. Nie bardzo rozumiem tę naiwność, bo jak przyjdzie co do czego to pobór na wojnę będzie obowiązkowy dla wskazanych, a wtedy może lepiej wiedzieć z której strony trzymać flintę. Ale gdzie tu się dopatrywać logiki? Lepiej tropić kto NIE MUSI iść na wojnę, czyli np., władzuchna nie musi, niż samemu się zastanowić nad swoimi obowiązkami wobec Najjaśniejszej.

A tu szkolenie, powtarzam, nie pobór na wojnę, daje przedsmak co z tym by było w kontekście wojny polsko-polskiej. No, byłoby słabo. Wielu nieśmiałych chce scedować swoje tchórzostwo na winy PiS czy PO. Co to nie zamierzają walczyć za „ten kraj”. Kto będzie chciał bronić Polski Kaczyńskiego? Co zrobimy jak przyjdzie branka siepaczy od Kaczora? Zresztą jestem pewien, że w przypadku gdyby rządził Tusk użyto by innych argumentów, by się nie wybrać. Że to za III RP, że kto by chciał ginąć za tak słabe usługi publiczne, burdel systemowy i wojenkę pisowców z pełowcami? Ale warto się zapytać czy np. tacy Ukraińcy walczą o swoją ojczyznę z powodu tego, że ich kraj miał super usługi państwowe, zaś system politycznej oligarchii zadawalał wszystkich? Czy Wrzesień 1939 i cały wysiłek zbrojny pokolenia dwudziestolecia był taki, bo wszyscy kochali Sanację? Chyba nie. Ale dziś jak widać mamy tak przeżarte dusze, że już wszystko jest możliwe, nawet zaprzaństwo, tłumaczone oczywiście szlachetnymi pobudkami.

Mamy też wątek… kowidowy. Ja ostrzegałem, by się w onucowej narracji nie zapędzać. Oto pociągnięta do końca szydera z postawy Pana redaktora Sakiewicza:

No i co teraz? A Pan Minister Błaszczak? Bez szydery:

No i co teraz pany? Bierzemy nieszczepów czy nie? Tu trzeba uważać. Taka np. Pani Schreiber to się wystawiła, że za 2.000 serduszek to do wojska pójdzie.

I co pani politico, trzeba będzie iść… Ja bym tam panią wystawił, bo to jak ruskie zobaczą takie cudo, to się na bank poddadzą.

Niektórzy węszą podstęp, bo podobno na przeszkolenie mają iść również przebywający w Polsce Ukraińcy. Wszyscy z PESELem, co wydaje się zastawioną pułapką. Ciekawe przez kogo. No bo właściwie panowie w wieku poborowym z Ukrainy to się uchylają od obowiązku i nie powinni być wpuszczani. A są. Teraz się ich opeseliło i mamy ich na haku.

Najciekawiej jest w środowisku LGBTmilitary+. Żalą się tam, że homoseksualnych będą brali, a wiadomo (wiadomo?), że tęczowym w wojsku ciężko. Mamy przezabawne dyskusje i demaskacje pod podanym wpisem. No bo jak to – ma być równość w prawach, a tu myk? Jak tylko powieje prochem? Niedawno piano peany na cześć tęczowego wojska, że jak to nie puszczać tam koziorożców. A jak się okazało, że to na wojnę, nie do niebinarnych koszar, to się podniósł rwetes. To jak to, jak trwoga to do hetero?

Widać teraz, jeszcze raz powiadam, na skromnym przykładzie szkoleń, jak się rozkładają dzisiejsze, postnowoczesne pseudo-wartości. Egoizm, tchórzostwo, tego nas uczyli od wielu lat, a przyspieszyli tak w kowidzie, że jesteśmy jedynie stadkiem egoistycznych baranków. A jak ma być inaczej jak wszystko pod siebie, nic dla innych, co dopiero dla wspólnoty takiej jak Ojczyzna? I znowu pójdą (nieliczni) chłopcy w bój bez broni, a cała reszta będzie opowiadać jak to dzielnie stawała. Tylko dlatego, że to ona przeżyje.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

9 thoughts on “10.12. Branka

  1. Panie Redaktorze…
    Żadnej branki nie będzie…
    ONI nie samobójcy,
    Lud uzbroić?
    TERAZ???!
    Już raczej caly ten popis wsiadzie tzy dni przed godziną W w samoloty, wraz z pociotkami i kasą i spitoli na Zalesz.. , znaczy do Berlina i Brukseli…

  2. Problemem, co widzę także w tym wpisie jest to, że by wiedzieć jak „trzymać flintę”, to w zasadzie nic nie daje. Dziś wojsko to nie mięso armatnie, to specjalistyczne jednostki, oddziały specjalnie wyszkolone (nawet piechota to nie byle kto). Te ćwiczenia są o tyle bez sensu, że to jest jak z pierwsza pomocą. Niby wszyscy mamy obowiązek pomagać i ratować innym życie, ale jak przychodzi co do czego, to mało kto wie jak się np robi sztuczne oddychanie(a że już się nie robi usta-usta to już chyba wiedzą nieliczni). Armia dziś wymaga specjalistów z bieżącym szkoleniem, wiedzą i doświadczeniem nie bieżąco modyfikowanym i przypominanym. Na tym właśnie polega problem np. Rosji w wojnie z Ukraina, że Putin wysłał na front tysiące nieprzygotowanych ludzi. Nie da się zrobić z człowieka żołnierza XXI wieku, bez długich czasowo ćwiczeń i przygotowań, także psychologicznych, fizycznych. Zapoznanie się z bronią, nawet z karabinem, to za mało. Dziś ostrzeliwuje się przeciwnika z armatohaubic, naprowadza na cel przy pomocy dronów i samolotów bezzałogowych, czołg to dziś coś więcej niż silnik, gąsienice i armata. Nie mówię już tutaj o okrętach wojennych, których my akurat nie mamy. Samoloty to także specjalistyczny sprzęt. Dlatego wojsko dziś w pełni zawodowe jest jedyna drogą. Gdybyśmy jednak chcieli ćwiczenia przeprowadzać, róbmy to z głową. Np. miesięczne ćwiczenia, powtarzane co rok, dla mężczyzn i kobiet. W każdym domu karabin(jak bywało kiedyś przed IIWŚ), w szkołach ćwiczenia ze strzelania i obsługi np. granatu, strzelania z armaty. Tak by po pierwsze zapoznać się ze sprzętem, ale i nabyć odporności np. przy eksplozjach. Bo to ważne. Przecież wojna to huk. Zwierzęta pracujące w służbach mundurowych sa do tego przygotowywane. Czemu nie ludzie?
    Jak to wszystko będzie spełnione to wtedy tak. To przyniesie efekty. Ale czy ktoś za to zapłaci? Bo to koszt. I to ogromny. Czy władza ma takie środki?

  3. Żeby wyszkolić JEDNEGO tylko specjalsa na poziomie odruchów podprogowych, trzeba wydać od kilkuset tysiecy do nawet kilku milionów złotych, zależnie od formacji. Samych nabojów musi on wystrzelić podczas szkoleń kilkanaście a nawet kilkadziesiąt TYSIĘCY. A każdy , z tych prostych rzecz jasna, to nawet kilkanascie złotych .
    Żeby tylko przeżyć, bo niewyszkolony rezerwista na dzisiejszym polu walki statystycznie żyje w sumie, pod ogniem, góra kilka – kilkanascie godzin.
    Tak że ten …

    Dlatego porzucając ten klasyczny temat zastępczy, coś z tutejszej beczki.
    Takie coś znalazłem:

    „Maski opadają! Chińskie laboratorium biologiczne w Wuhan jest własnością firmy GlaxoSmithKline, która (przypadkowo) jest właścicielem firmy Pfizer, która produkuje szczepionkę przeciwko wirusowi, który (przypadkowo) wydostał się z laboratorium biologicznego w Wuhan, które było (przypadkowo) sfinansowane przez dr Fauci, który (przypadkowo) promuje szczepionkę!

    GlaxoSmithKline jest (przypadkowo) zarządzany przez dział finansowy Black Rock, który (przypadkowo) zarządza finansami Open Foundation Company – Fundacja Sorosa!

    Soros (przypadkowo) jest właścicielem niemieckiej firmy Winterthur, która (przypadkowo) zbudowała chińskie laboratorium w Wuhan i została kupiona przez niemiecki Allianz, który (przypadkowo) ma Vanguard jako udziałowca, który (przypadkowo) jest udziałowcem Black Rock, która (przypadkowo) kontroluje banki centralne i zarządza około jedną trzecią światowego kapitału trwałego. „Black Rock” jest także (przypadkowo) głównym udziałowcem firmy MICROSOFT, której właścicielem jest Bill Gates, który (przypadkowo) jest udziałowcem Pfizera (który – pamiętajcie – sprzedaje cudowną szczepionkę) i Bill Gates (przypadkowo) jest teraz pierwszym sponsorem WHO!
    Autor artykułu Marek Wójcik”

    1. Jak to się stało, że wcześniej nie znałem bloga pana Marka Wójcika? Skandaliczne niedopatrzenie, dziękuję za podpowiedź! ps. rośnie we mnie nastrój rewolucyjny z roku na rok co raz bardziej, nie powinienem może jednak tego czytać.

  4. No cóż , Panie Redaktorze jest jednak kolosalna różnica pomiędzy 1939 rokiem , a dniem dzisiejszym. Wtedy Polska broniła swego istnienia przed agresją dwóch zbrodniczych tyranii. Dzisiaj polskojęzyczne władze chętnie wciągnęłyby nasz kraj w wojnę będącą starciem pomiędzy Rosją ( której wydaje się , że nadszedł czas współdecydowania w grze o globalną sprawczość ) a Stanami. Na razie rujnuje to tylko nieszczęsną Ukrainę , ale wcale nie jest przesądzone ,że na tym się skończy. Reasumując : walka w obronie swojego kraju nie jest tożsama z narażaniem życia w ochronie interesów zamorskiego mocarstwa . Niestety , ” nasi ” rządzący , przy pomocy sprzedajnych mediów i dyspozycyjnych dziennikarzy próbują ( mam nadzieję bezskutecznie ) sprzedać taką antypolską narrację.

  5. Mam prawie 50 lat, mój syn 18 i o niego bardziej się martwię, w wojsku nie byłem, bo trafiłem na czas, kiedy po studiach niechętnie brali a sam się nie wyrywałem. Polskę mam w sercu i Polska jest dla mnie ważna, bardziej czuję się Słowianinem niż Europejczykiem. Po tym wstępie chciałbym zrobić myślowe ćwiczenie, czy gdyby chciano mnie i mojego syna zaciągnąć w kamasze w obecnej sytuacji, czy poszedłbym, czy zrobił raczej wszystko, żeby nie iść? 10 , 20 lat temu odpowiedź byłaby dla mnie oczywista, że bezdyskusyjnie tak. Ale teraz? Dla władzy naszej miłościwie panującej w postaci dwóch przeplatających się na zmianę partii mam po ostatnich dwóch latach tylko pogardę. Wojnę na Ukrainie traktuję jako wojnę między Kacapami, Ruscy są mi obojętni, za Ukraińcami nie przepadam, Zełenski dla mnie to nie bohater tylko bandzior, oficjalnie Żyd, który moim zdaniem podległych mu Ukraińców traktuje jak zwierzęta. Obawiam się, że w przyszłości nie będziemy mieć problemu z Ruskimi, tylko z Ukraińcami, Bardziej obawiam się drugiego Wołynia niż Katynia. I pod tym kątem zamierzam wyposażyć się w prywatną broń i umiejętność posługiwania się nią. Za własne. Z obserwacji w Internetach wiem, jak wygląda współczesne pole walki, byłbym tam tylko mięchem na odstrzał. Mój syn również, chociaż on szybciej biega, więc miałby więcej szans. Podsumowując, no fucking way.

    1. Ano właśnie jest jeszcze sprawa władz Ukrainy i ich stosunku do Polski . Ich reakcja na tragedię w Przewodowie ( swoją drogą kiedy wreszcie będą podane do publicznej wiadomości wyniki śledztwa ? Póki co , jego przewlekanie, wygląda na próbę ” zamiecenia afery pod dywan ” ) prowokacyjne mianowanie banderowca Melnyka wiceministrem w MSZ , czy też jawnie konfrontacyjne wypowiedzi kluczowego doradcy prezydenta Zeleńskiego. Biorąc to wszystko pod uwagę ,koncepcja , że w przyszłości całkiem realna będzie poważna konfrontacja właśnie naszymi aktualnymi ” przyjaciółmi „.

      1. ad ostatniego zdania : powinno być – ” Biorąc to wszystko pod uwagę , koncepcja , że w przyszłości czeka nas poważna konfrontacja z naszymi aktualnymi ” przyjaciółmi ” , wydaje się być jak najbardziej uprawniona.

        1. Jaka konfrontacja? Nasi „słudzy narodu… ehm… ukraińskiego” w podskokach spełnią każde życzenie swoich zwierzchników. Wzruszyło mnie też to zdanie, jak to Ukraińcy z poswięceniem walczą za swoją ojczyznę. A ja, idiota, myślałem, że to z powodu SBU, która ma swoje od dawna wypróbowane sposoby na dekowników i „kolaborantów”. Jeszcze z Wołynia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *