20.03. Słupki
Dzień 17.
zakażonych/zgonów/ozdrowień 425/5/1
Dziś minister ogłosił stan epidemii, wcześniej to był „stan zagrożenia epidemiologicznego”. Dzieci nie pójdą do szkół aż do Świąt. Staje więc problem terminu wyborów prezydenckich.
Umówmy się – Bóg upodobał sobie Prezesa. Po ośmioletniej kwarantannie w opozycji od 2015 roku wyłącznie mu sprzyja. I nie tylko w tym, że wygrał wszystkie wybory z rzędu, ale, że, mimo nienajlepszej sytuacji wyjściowej w kluczowych wyborach prezydenckich, zesłał mu prawdziwy dar niebios. Bo koronawirus, odrzucając wszystkie oczywiste zagrożenia zdrowotne, może być polityczną szansą. Skłócenie Pałacu z Nowogrodzką odeszło w cień, dymisja niesławnej szefowej kampanii prezydenta przeszła bez echa, a byłaby 10 dni temu newsem tygodnia. W czasie kryzysu naród skupia się wokół KAŻDEJ władzy, byleby nie dała się złapać na grubszym kłamstwie (przypadek Hiszpanii potwierdza ten wyjątek). Prezydent Duda może swobodnie jeździć po kraju wypełniając swoje obowiązki, co robi mu kampanię za darmo i na wyłączność. Byleby tylko dojechać do wyborów 10 maja, a to już zależy tylko od tempa rozprzestrzeniania się wirusa. Dla PiSu to kluczowe: im bardziej oddalone wybory od dzisiaj tym większy będzie zakres wirusa i konieczne może być przełożenie wyborów, co da pretekst do negatywnych podsumowań działań lub ich zaniechań. Teraz kiedy wszystkie ręce na pokład – krytyka się nie przebije.
Opozycja jest pod impasem. Nie może ruszyć z kampanią, nie ma też zbyt dużych możliwości narracyjnych. Kwękanie, że rząd nie działa jak trzeba, że więcej testów itd. nic jej nie daje. Nie poszerza bowiem elektoratu, bo trafia do tych co i tak wiedzą, że rząd nie daje rady, choćby dawał. Bo to nie ten rząd. Taka narracja jest nieefektywna, bo przekonuje już przekonanych. Wahający się oglądają konferencje premier plus minister i na razie dostają dość dobre wieści. Za to opozycja totalna nie może się zdecydować. Raz Kaczor jest tchórzem, bo się schował, zaś Duda jest nieodpowiedzialnym manipulatorem, bo się pokazuje. Kaczyński miał przespać wirusa jak stan wojenny, ale jak pojechał na Wawel to naraził ludzi. I tak od ściany do ściany.
O wyborach zadecydują więc nie słupki poparcia, ale słupki zachorowań i zgonów. Jak będą niskie to wybory się odbędą w terminie z wiadomym wynikiem w I turze. Jak spora część wyborców będzie na kwarantannie, to wybory trzeba będzie przełożyć, a wtedy znów – zdecydują te same słupki wirusowe, tylko że za dłuższy okres.
Tak czy siak – będziemy mieli koronaprezydenta.