1.06. Faszystowska WHO
1 czerwca, dzień 1186.
Wpis nr 1175
zakażeń/zgonów
88/5
Zapraszam do wsparcia mego bloga
Wersja audio
Kurczę, już drugi raz podchodzę do amerykańskiego tekstu, który ma naświetlać od nowa mainstreamowe filary pandemii. Teraz chodzi o postrzeganie WHO. Mariusz Jagóra, który bawi w USA mówił mi stamtąd, że na uczelniach to tam wszystko na tęczowo, na przemian z „na czerwono”. I tak jest i tym razem z tekstem. Znowu. Bo jak wcześniej mieliśmy do czynienia ze spowiedzią nawróconego sanitarysty, to odbyła się ona w marksistowskim sosie pojęć. Ten, poniższy tekst miał być o WHO i jest. Ale znowu tam fruwają jakieś klasy, zaś wiek XX jest określony jako epoka zmagań faszyzmu z… kolonializmem. No, fakt: jeśli przyjąć, że Stalin był swego rodzaju „kolonizatorem”, to może i się zgadzać. Z drugiej strony widzenie WHO jako depozytariusza interesów bogatych przeciwko biedocie łykającej produkty Big Farmy, pomijając wording, to trochę za bardzo mi zalatuje łopatologią Marksa.
Na szczęście tekst poniższy z Brownstone Institute nie sili się na remedia. Wtedy byśmy dopiero usłyszeli dialektyczne rewelacje. Ale nie tyle egzegeza przyczyn, ale wizja świata przyszłego i mechanizmów, które doprowadzają nas na ścieżkę korporacyjnego autorytaryzmu wydaje się nie tyle inspirująca, co zatrważająco prawdopodobna. A więc do lektury:
Dyrektor generalny Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zapewnia nas, że „porozumienie w sprawie pandemii” (lub „traktat”) WHO nie ograniczy suwerenności jej państw członkowskich. WHO ma nadzieję, że te słowa odwrócą uwagę od rzeczywistości. Ci, którzy kierują programem wiecznego zagrożenia zdrowia, planują dać WHO więcej władzy, a państwom mniej. Stanie się tak za każdym razem, gdy WHO ogłosi „stan zagrożenia zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym” (PHEIC) lub uzna, że możemy być na niego narażeni.
Proponowany przez WHO traktat wraz z jego „synergicznymi” poprawkami do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych (IHR) ma na celu cofnięcie wieków demokratycznych reform, które opierały się na suwerenności jednostek, a co za tym idzie suwerenności ich państwa. Dyskomfort związany ze zmierzeniem się z tą prawdą i złożonością, jaką ona stwarza, kreuje przykrywkę potrzebną do przeforsowania tych zmian. W ten sposób demokracja i wolność więdną i umierają.
Dlaczego trudno jest uznać rzeczywistość
Nasze społeczeństwo na Zachodzie jest zbudowane na zaufaniu i poczuciu wyższości – stowrzyliśmy instytucje, które rządzą światem, a one i my jesteśmy dobrzy. Uważamy się za humanitarystów, rzeczników zdrowia publicznego, jednoczycieli i antyfaszystowskich miłośników wolności. Uważamy, że nasz system jest lepszy niż alternatywy – jesteśmy „postępowi”.
Wygodniccy, lewicowi profesjonaliści o średnich dochodach muszą przejść długą drogę, aby uwierzyć, że instytucje i organizacje filantropijne, które podziwialiśmy przez całe życie, mogą teraz nas ograbiać. Nasze społeczeństwo polega na posiadaniu „zaufanych źródeł”, a WHO jest jednym z nich. Należą również do nich nasze główne organizacje medialne. Gdyby nasze zaufane źródła powiedziały nam, że jesteśmy wprowadzani w błąd i okradani, przyjęlibyśmy to za prawdę. Ale mówią nam, że powyższe twierdzenia są fałszywe i że wszystko jest w porządku. Zapewnia nas o tym sam dyrektor generalny WHO. Każdy, kto myśli, że bogaci korporacyjni i prywatni sponsorzy WHO i innych instytucji zdrowotnych są nastawieni wyłącznie na własny zysk, że mogą wprowadzać w błąd i wykorzystywać innych dla własnych korzyści, jest teoretykiem spiskowym.
Wszyscy jesteśmy w stanie uwierzyć, że bogaci i potężni z minionych wieków wykorzystywali masy, ale jakoś trudno w to uwierzyć w teraźniejszości. Aby dowieść ich życzliwości polegamy na słowach ich własnych działów reklamy i wspieranych przez nie mediów. W jakiś sposób nadużycia na wielką skalę są zawsze wytworem historii, a teraz jesteśmy mądrzejsi i oświeceni.
W ostatnich dziesięcioleciach obserwowaliśmy, jak jednostki gromadziły bogactwo odpowiadające krajom średniej wielkości. Spotykają się one z naszymi wybranymi przywódcami za zamkniętymi drzwiami w Davos. Następnie oklaskujemy hojność, jaką obdarzają mniej szczęśliwych i udajemy, że wszystko jest w porządku. Obserwujemy jak korporacje przekraczają granice państw, niezauważenie przekraczając prawa obowiązujące zwykłych obywateli. Pozwoliliśmy, aby „partnerstwa publiczno-prywatne” zamieniły międzynarodowe instytucje w dostawców ich towarów. Zignorowaliśmy ten proces ponieważ ich działy reklamy kazały nam to zrobić. Staliśmy się apologetami oczywistych autorytarystów, ponieważ chcemy wierzyć, że w jakiś sposób czynią „większe dobro”.
Podczas gdy już dziecko w wieku szkolnym może przejrzeć przez zasłonę chciwości, znacznie trudniej jest osobom z wieloletnim bagażem politycznym, siecią znajomych, reputacją i karierą przyznać, że zostały oszukane. Psycholodzy behawioralni, których obecnie zatrudniają nasze rządy i instytucje, rozumieją to. Ich zadaniem jest utrzymywanie nas w wierze w zaufane źródła, które sponsorują. Naszym wyzwaniem jest przedkładanie rzeczywistości ponad poprawność polityczną.
Przeróbka WHO
Kiedy w 1946 roku utworzono WHO, aby wesprzeć koordynację reakcji na główne problemy zdrowotne, świat wychodził z ostatniej wielkiej walki faszyzmu i kolonializmu. Oba te modele społeczne zostały sprzedane jako transakcja centralizacji władzy w zamian za osiągnięcie większego dobra. Ci, którzy uważali się za lepszych, rządzili światem dla tych mniej godnych. WHO twierdziło kiedyś, że podąża inną drogą.
Od początku XXI wieku działania WHO były w coraz większym stopniu podyktowane „określonym finansowaniem”. Jej fundatorzy, w coraz większym stopniu obejmujący interesy prywatne i korporacyjne, mówią WHO jak wykorzystać pieniądze, które jej dają. Prywatny kontekst jest w porządku dla prywatnych organizacji promujących towary swoich inwestorów, ale jest oczywiście nierozsądny dla organizacji, która chce ordynować lekarstwa, zamykać granice i ograniczać ludzi. Każdy, kto ma podstawową wiedzę na temat historii i natury ludzkiej zauważy to. Ale te uprawnienia stanowią dokładnie to, co zamierzają poprawki do Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych i nowy traktat.
Zamiast rozważać alternatywne podejścia, WHO dąży do cenzurowania opinii niepasujących do jej narracji, publicznie oczerniając i poniżając tych, którzy kwestionują jej politykę. To nie są działania organizacji reprezentującej „nas, naród” lub przekonanej, że potrafi uzasadnić swoje działania. Są to pułapki, które zawsze kojarzyliśmy z intelektualną słabością i faszyzmem.
Wpływ WHO na zdrowie populacji
W swoich zaleceniach dotyczących pandemii grypy z 2019 r. WHO stwierdziła, że „w żadnym wypadku” nie należy podejmować śledzenia kontaktów, zamykania granic, kontroli wjazdu lub wyjazdu ani kwarantanny osób narażonych na ustaloną pandemię. Napisali to, ponieważ takie środki przyniosłyby więcej szkody niż pożytku i nieproporcjonalnie zaszkodziłyby biedniejszym ludziom. W 2020 roku, we współpracy ze sponsorami prywatnymi i krajowymi, WHO wspierała największy w historii transfer zasobów z niskich do wysokich dochodów, promując te same środki.
Porzucając swoje zasady, WHO pozostawiła miliony dziewcząt na pastwę nocnych gwałtów […], wzrost liczby nastoletnich ciąż i śmiertelności dzieci, ograniczenie edukacji młodzieży oraz wzrost ubóstwa i niedożywienia. Mimo że większość z tych ludzi była zbyt młoda, by mieć problemy z COVID i już miała odporność, wydano miliardy dolarów na promowanie masowych szczepień, podczas gdy tradycyjne priorytety chorobowe, takie jak malaria, gruźlica i HIV/AIDS, ulegają degradacji. Zachodnie media wyszły temu naprzeciw, w milczeniu lub z pustą retoryką. Ratowanie życia nie przynosi zysków, ale sprzedaż towarów już tak. Sponsorzy WHO robią to, czego potrzebują dla swoich inwestorów, podczas gdy WHO robi co trzeba, aby ich pieniądze do niej płynęły.
Nowe uprawnienia WHO
Poprawki IHR ograniczą suwerenność każdego państwa członkowskiego WHO, które ich aktywnie nie odrzuci, dając jednej osobie (Dyrektorowi Generalnemu) bezpośredni wpływ na politykę zdrowotną i wolność obywateli, wpływ który ma stać się niepodważalny. Tak mówi przygotowywany dokument. Kraje „podejmą się” przestrzegania zaleceń i nie są to już tylko sugestie czy dobre rady.
Podczas gdy WHO nie ma sił policyjnych, Bank Światowy i MFW są na pokładzie i kontrolują znaczną część podaży pieniądza. Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął w zeszłym roku ustawę uznającą, że rząd USA powinien wywrzeć presję na kraje, które nie przestrzegają IHR. Nie jesteśmy świadkami bezzębnych zagrożeń, większość krajów i ich mieszkańcy nie będą mieli większego wyboru.
Prawdziwa siła propozycji WHO polega na jej kompetencji w stosunku do wszelkich kwestii związanych ze zdrowiem, które uzna za zagrożenie. Proponowane poprawki wyraźnie to określają, podczas gdy „Traktat” rozszerza zakres o „Jedno zdrowie ”, przejętą koncepcję zdrowia publicznego, która może oznaczać wszystko, co postrzegane jest jako mające wpływ na fizyczne, psychiczne lub społeczne samopoczucie człowieka. Niesprzyjająca pogoda, nieurodzaj lub rozpowszechnianie pomysłów, które powodują stres u ludzi, codzienne sprawy, z którymi człowiek zawsze sobie radził, teraz stają się w regulacji powodem do zamykania ludzi i narzucania rozwiązań dyktowanych przez innych.
W istocie ci, którzy sponsorują WHO, wytwarzają kryzysy na własne życzenie i są nastawieni na bogacenie się na nieszczęściu innych, tak jak robili to podczas COVID. To pod pozorem „zapewnienia nam bezpieczeństwa”. Jak nieprawdopodobnie upiera się WHO, „nikt nie jest bezpieczny, dopóki wszyscy nie są bezpieczni”, więc rugowanie praw człowieka musi być szerokie i długotrwałe. Psychologia behawioralna ma na celu zapewnienie, że będziemy to akceptować.
W obliczu przyszłości
Budujemy przyszłość, w której przestrzeganie autorytarnych nakazów przeważy nad skradzionymi wolnościami, a cenzura będzie tłumić sprzeciw. Ludzie, którzy chcą okazania im dowodów, którzy pamiętają historię lub nalegają na świadomą zgodę, zostaną określeni w żargonie WHO jako skrajnie prawicowi masowi mordercy. Weszliśmy już w ten świat. […]
Możemy potulnie zaakceptować ten nowy świat z obsesją na punkcie chorób, niektórzy mogą nawet zaakceptować pensje i kariery, które on zapewnia. Albo możemy dołączyć do walczących o proste prawo jednostek do decydowania o własnej przyszłości, wolnej od fałszywych dóbr publicznych kolonializmu i faszyzmu. Przynajmniej możemy ogarnąć otaczającą nas rzeczywistość.
Napisał Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Podłączam wypowiedź Cejrowskiego: https://twitter.com/AgnieszkaO2GA/status/1664400200021024769
Zgrabnie napisane. Czekam na oświecenie w temacie NATO