18.07. Antyrasizm – zrównywanie w dół
18 lipca, dzień 137.
Wpis nr 126
zakażeń/zgonów/ozdrowień
39.746/1.618/29.924
Widmo krąży po świecie. Widmo antyrasizmu. Wszystkie potęgi starego świata połączyły się do świętej nagonki przeciw temu widmu, papież i Putin, Trump i Kaczyński, węgierscy radykałowie i francuscy policjanci. Tak to trawestacja z pierwszych zdań „Manifestu komunistycznego”. Bo sytuację mamy rewolucyjną i walkę klas zastąpiła walka między rasami. Dziś w tzw. agendzie stoi antyrasizm. Ale są to antyrasizmu jego nowe, jeszcze nieodgadnione szaty. To, że z rasizmem walczy się w Polsce, kładąc „na Floyda” na ulicy to jeszcze nic. Poznajmy nowe po objawach.
W Kopenhadze antyrasistowsko zdewastowano symbol miasta – słynną syrenkę. Trwają wciąż dochodzenia nie tylko policji, ale i mądrych głów, które nie mogą dojść czym rasistowskim zawiniła syrenka. Poszukiwania motywów trwają, sprawców – chyba nie.
Zabytkowy pomnik na grobie psa o imieniu „Murzyn” również został zniszczony jako przejaw rasizmu. Uczyniono to z polecenia rady miasta Coventry. Może ich zmylił napis na grobie „Nigger died”? Ja już pisałem, że z tą nazwą „Murzyn” to będzie jazda. Wielu uważa, że jest rasistowskia. Nie wiem czy Murzyni w Polsce tak myślą, ale wielu białych – już tak.
Jezus był rasistą, bo był biały i miał niebieskie oczy. Rozumiem, że czarnoocy biali mają tu jakieś plusy dodatnie u antyrasizmu? Niejaki Shaun King, z białej matki i czarnego ojca, ale w duszy cały na czarno wyznaczył nagrodę za rasistowski, jego zdaniem mord na 7-letniej czarnoskórej Jasmine. Miał ją zabić jakiś 40-letni biały brodacz. Na takowych w okolicy padł strach blady, dopóki nie okazało się, że mordercą jest… czarnoskóry dwudziestolatek Eric (sic!) Black. Shaun zamilkł po tej wpadce, ale wrócił z rewelacjami na temat rasizmu Pana Jezusa. Też białego brodacza. Obsesja?
Z muzeum w San Francisko wywalona kuratora bo nierozważnie obstawał, że twórczość białych powinna być jednak wciąż wystawiana w muzeum. Przypomina to początki rewolucji w Rosji już wtedy powoli radzieckiej, kiedy to w muzeach można było pokazywać tylko postępowe zalążki socrealizmu, słusznie i w trudzie wykute i wypacykowane przez robotników, lub ich nieburżuazyjnych akolitów.
W międzyczasie mamy demograficzno-rasistowski skok we Francji. Udostępniono dane SPRZED napływu imigrantów w 2015 roku. Potem – przypadek? – takich badań już nie robiono, bo to przecież nieciekawe dla Europejczyków. Pięć lat i żadnych badań na temat największej katastrofy humanitarnej Europy od czasów II wojny światowej. A może badania są tylko strach je publikować? A więc zobaczmy, jak to było SPRZED fali imigrantów zwanych górnolotnie uchodźcami. Paryż: wzrost od roku 1975 do 2015 z 9,7% do 36,6% ludności spoza Europy. W niektórych dzielnicach to 80% populacji. Marsylia cała– 22%, o dzielnicach szkoda gadać. Głównym jednak problemem nie jest stan obecny statystyk, ale znacznie wyższa rozrodczość niż tubylców i gettizacja, czyli tworzenie enklaw, gdzie państwo goszczące nie ma prawnie, fizycznie i kulturowo wstępu. Mamy więc alternatywne Francje. Teraz tylko połączenie demografii i demokracji zrobi swoje. Żegnaj „pierwsza córo Kościoła”?
Brigitte Bardot, która powoli dla Francji spełnia taką rolę jak kiedyś dla Włoch i Europy Oriana Fallaci – bije na alarm. Jej pełne emocji wystąpienie w obronie „starej dobrej Francji”, oazy wolności i sprzeciw przeciw rządom panikarskich „niemężów stanu” jest szczególnie słyszalny. Dziś starsza pani, kiedyś symbol seksu nie ma przecież nic do stracenia, więc mówi co myśli. Rozsądny w kraju wariatów uznawany jest za szalonego.
Dostąpiliśmy już do wydarzeń granicznych. Niemiecka stewardessa zmieniła… rasę. Wcześniej zmieniła biust i to w taki sposób, że trudno sobie wyobrazić ją między rzędami lotniczych foteli. Teraz przeszła na czarną stronę, która „metter”. Oczywiście od razu poczuła się represjonowana. To tak jak w przypadku tego kawału o Murzynku, tylko odwrotnie: Murzynek zmienił sobie kolor skóry i zadowolony chciał się pochwalić rodzinie, ta go olewała i nie zwracała uwagi, jak tak polatał po wszystkich członkach rodziny ze słabym efektem zainteresowania stwierdził: „kurcze, od 10 minut jestem biały a już mnie ci czarni wkurzają”.
Mamy tutaj do czynienia w większości przypadków z tzw. dyskryminacją pozytywną. By zrównać rasy, wśród których uważa się białą za supermacyjnie wyniosłą nad inne, nie czeka się, aż te opresjonowane się „podciągną”. Bierze się białych (byłych) panów za łeb i zniża do swego zdyskryminowanego poziomu. Czasem nawet niżej. A czasem, coraz częściej, biali sami przyklękają…
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Ten kawał z Murzynkiem, idealnie w punkt. Zastanawiające jest to, jaką muszą mieć w głowie sieczkę biali ludzie, klękający i z własnej nieprzymuszonej woli, całować Murzyna w buty? Sami sobie ludzie zgotują ten los i czy jest na to jakieś lekarstwo?