21.11. Powiedz: Gibraltar…
21 listopada, dzień 628.
Wpis nr 617
zakażeń/zgonów
3.345.388/80.822
Jest taka anegdotka, niebezpieczna, gdy pozna ją żona:
Mąż wraca nad ranem z nocnej eskapady. Otwiera mu żona i mówi: „Piłeś”, on – „Nie piłem”. Ona: „To powiedz Gibraltar”, On: „Dobra, piłem”.
A więc dziś zajmiemy się Gibraltarem (kurcze, nawet jak się pisze, to ciężko). Jest to mała brytyjska enklawa na Półwyspie Pirenejskim. Ma swoją administrację, nieliczną ludność upchaną na niewielkim terytorium. Idealna retorta do badań kowidowych. No i co my tam mamy? Ano, po pierwsze – fenomen, zaszczepionych jest tam 113% populacji (wszyscy miejscowi plus przyjezdni z Hiszpanii do roboty). Jednym słowem marzenie ministra Niedzielskiego. Kowida tam właściwie nie było, coś tam im podskoczyło w sierpniu, a teraz hop. Krzywa zakażeń wystrzeliła w niebiosa. No i rząd wprowadził obostrzenia i nici ze Świąt.
Ja nawet nie chcę wnikać czemu tak się dzieje. Niech mądrzejsi ode mnie spróbują wytłumaczyć ten fenomen. Jak mam taki wpis i próbuję dociec przyczyn, to zaraz się dowiaduję, że nie umiem liczyć, wykresy nie uwzględniają wpływu rocznej produkcji parasoli o czym ja, ignorant, oczywiście nie wiem. A więc pozostawiam to innym, będąc pewnym, że i tak będą udawać, że nic się dzieje jeżeli nie wymyślą jakiegoś piruetu, że wszystko w porządku i tak miało być. A więc dowiemy się, że Gibraltar to za mała próbka, że może tamtejsze małpy to roznoszą, no – wszystkiego kowidowego.
No dobra. Powiedzmy, że Gibraltar to nie jest dobra próbka, ale w takim razie przelećmy się po świecie i zobaczmy czy tylko tamci tam tak odstają. No, bo jeśli potwierdzi się to w innych krajach, to trudno będzie zbić argumenty, że jednak coś jest nie tak. Głównie ze szczepionkami. Bo ja jestem świadkiem, szczególnie tego nie szukając, napływu wieści z kolejnych krajów, a to o nagłym wzroście zakażeń, nawet w porównaniu z takimi samymi okresami z czasów nieszczepiennych, a to ze wzrastającym odsetkiem kowidowych chorych zaszczepionych. Te dane są zamilczane, lub – co gorsza – manipulowane w oficjalnym przekazie, który jest prosty: uratują nas tylko szczepienia. I każda statystyka, że tak nie jest ma być albo przemilczana, albo atakowana.
Zaznaczę, że nie jestem antyszczepionkowcem, jak większość ludzi o to dzisiaj oskarżana. Ba – Jezu jak bym chciał, żeby tak było, żeby była szczepionka, która jest skuteczna, zabija wirusa w lot i można skończyć to lockdownowe szaleństwo. Ale moje pożądanie tego stanu nie może zamykać mi oczu na fakty, z których nawet się nie cieszę, choć je przepowiadam w tym „Dzienniku”. Za cenę braku satysfakcji, że miałem rację, z chęcią oddałbym wolność sobie i światu. Ale diabełek racjonalizmu krytycznego siedzi mi na ramieniu i ciągle szepcze. Kurcze, z takim podejściem powinienem być wątpiącym naukowcem, czyli ideałem tej dziedziny. No bo tu rzeczywistość skrzeczy. A więc jak Bolek i Lolek w serii „Dookoła świata”, zakręćmy globusem.
Czesi, bracia nasi turoszowi. Przy wyszczepieniu na poziomie 60% (ciut „lepiej” niż my) mają dziś rekord dzienny na poziomie 22.000 zakażeń, w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego, kiedy przy braku szczepionek zakażeń było 11.000.
Dania. 57% hospitalizowanych na kowida to w pełni zaszczepieni. Oczywiście, jak u nas, od razu odzywają się dyżurni tłumacze, że Szczepany przechodzą koronę lekko, ale niedowiarki od razu pytają – to co robią z tymi lekkimi przebiegami w szpitalu?
Irlandia. 93% zaszczepionej populacji i rekord zakażeń. Rząd przywraca obostrzenia. To jest koszmar jakiś, bo to jest wyganianie choroby przez włożenie chorego do pieca. Już dawno świat wie, że te lockdowny i kwarantanny WŁAŚNIE PORUKRUJĄ takie stany, czyli obniżają odporność i człeka położy byle wirus, którego przed laty nawet by nie zauważył.
No, bo wychodzi z badań, że akcja szczepienna sobie, a wirus sobie. Opublikowano właśnie w European Jurnal of Epidemiology artykuł, z którego po badaniach przeprowadzonych (bagatela!) w 68 krajach i 2947 hrabstwach USA nie dopatrzono się żadnego wpływu na transmisję wirusa oraz intensywność przechodzenia tej choroby. No, ale gdyby tak było, to wykresy byłyby płaskie, a rosną i to w wykonaniu zaszczepionych. Pojawiają się naukowe podejrzenia, że dochodzi do zadziałania mechanizmu ADE czyli… lepszej penetracji wirusa z powodu poddanie chorego szczepieniu. Wtedy te wzrosty zdawałyby się logiczne.
Ale kręćmy dalej. Belgijski minister zdrowia potwierdza, że zaszczepieni stanowią 70% hospitalizowanych z powodu koronawirusa. Hopla – Wielka Brytania – pięć razy więcej zgonów wśród podwójnie zaszczepionych niż wśród niezaszczepionych. Niemcy? Barabardzo: dzienne zakażenia w roku 2020 – 14.580, w roku szczepiennym: 53.627 zakażonych, przy 70% zaszczepionych jeden raz i dwukrotnie – 68%. No i Singapur (my favorite), kraina wzorcowa jeśli chodzi o strategię kowidową, luźne podejście, niewiele zakażeń, ale jak się zaczęli szczepić…
No, a jak tam Polska? No, my świecimy się jako… zielona wyspa. U nas to odwrotnie, na przekór światu. Podobno 97% w szpitalach to niezaszczepieni, ale jak się podłubie, to i 35% zaszczepionych się znajdzie na szpitalnych łóżkach. No, powinni tu do nas przyjeżdżać, uczyć się, gamonie. Polak potrafi. Są trzy wyjścia: do wyboru. Pierwsze – kupiliśmy jakąś berbeluchę po taniości, jakąś sól fizjologiczną i u nas się nic nie dzieje a tam padają jak muchy (wariant odwrotny – to MY mamy prawdziwą szczepionkę). Drugi wariant to taki, że polski materiał jest lepszy niż jakieś tam geny leszczy ze świata. Po prostu Polak na to lepiej reaguje a jego organizm zwalcza koronę w trymiga. Chociaż raz przydała nam się przepowiednia, że „Polak to lepszy gość”. No, jest jeszcze trzecia możliwość, nawet się boję wymieniać – kręcą na statystykach. A że kręcą to ja już widziałem… w kwietniu zeszłego roku, czyli 3 tygodnie po rozpoczęciu pandemii. Potem poznałem Pawła Klimczewskiego, który dostarczył mi i światu dowodów mojej intuicji.
A liczbowo jak jest u nas? No rośnie, ale powoli, czyli wolniej niż w wymienionych krajach. Chociaż jak się zestawi rok do roku konkretne dni, to mamy na przykład: 17 listopada (nieszczepiennego) 2020 roku zakażeń 19.152, zgonów – 357, w tym samym dniu roku szczepiennego 2021: 24.239 zakażeń i zgonów 463. Tak że tak… Moim zdaniem i tak kręcą przy statach. O tym jak to robią napiszę za parę dni, ale materiały już zebrane i jest ciekawie.
No i teraz mamy tak. Twarde, niepokojące dane leżą na stole, ale nie masz bracie szans zobaczyć debaty na ten temat. Eksperci walą głupa i coraz bardziej dostarczając jakichś niesamowitych wygibusów do mediów, by wytłumaczyć niewytłumaczalne, niż próbują dociec źródła tych niepokojących zjawisk. Sam remanent tych stawań na antylogicznej głowie przysparza o jej ból, bo aż zęby zgrzytają, gdy się tego słucha lub to czyta. Ale niech się wiją. Tu zwycięża u mnie sadyzm nabyty. Widzieć tych wszystkich profesorów, którzy udają, że nie widzą tego słonia stojącego w rogu salonu. I próbując w dodatku dokonać tego szpagatu z pozycji (para)naukowych. I wyzywając swych zakneblowanych przecież antagonistów od zabobonnych foliarzy.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Wytłumaczenie jest dość proste.
Pamięta Pan Redaktor moje wyliczenia dotyczące liczby zarażeń a gęstosci zaludnienia?
Im większa, tym więcej. Truizm, ale w statystyce b. widoczny .
Na Gibraltarze gestość zaludnienia jest rekordowa: 5 tysiecy osób na km kwadratowy. Multiplikuje to gospodarka wyspy: strefa wolnocłowa plus 20 proc pkb z hazardu…Zatem i gęstość i liczba kontaktow ogromna.
Nic więc dziwnego, że mutacja delta, 6- 7x bardziej zakaźna od początkowej, plus, jak widac, mało wrażliwa na szczypawki, idzie tam jak pożar po suchym buszu.
A jeszcze jak dodać większą wrażliwość zaszczypanych na infekcje (jakiekolwiek, właśnie izraelscy uczeni opublikowali dane badań…), No to efekt i na Gibraltarze, i gdzie indziej widać…
No ale tego akwizytorzy bigpharmy nie powiedzą przecież. Że zmuszają całe populacje za pośrednictwem sprzedajnych durni- politykow do działań dla tych populacji przeciwskutecznych.
Święte słowa. Tylko literówki może warto poprawić: „WŁAŚNIE PORUKRUJĄ” może prokurują?
oraz „Podobno 97% w szpitalach to zaszczepieni” raczej niezaszczepieni. Przynajmniej taka jest wersja władz – rozumiem, że to Pan Autor miał na myśli.
A nie najprościej przyjąć, że kiedy uodporniliśmy się szczepionkami na Wuhana, Chińczycy poprawili wersją 2.0, czyli po naszemu Deltą, na które szczepionki nie działają (w najlepszym razie w niewielkim stopniu – to tak jak z grypą, gdzie zawsze dysponujemy szczepionką opracowaną przeciw zeszłorocznej mutacji). Zakażenia są większe niż w zeszłym roku, bo Zachodowi znudził się lockdown (nie ma siły i woli, aby zaczynać wszystko od nowa). Wirus największe żniwo zbiera często tam, gdzie poprzednio zakażenia były najmniejsze, bo nie wykształciły się tam zdobyte drogą naturalną mechanizmy odpornościowe (nie ma w populacji znaczącej ilości ludzi, którzy mieliby szansę zarazić się pierwotnie z dawką na tyle słabą, aby nie zachorować poważnie, ale na tyle mocną, aby „nauczyć” organizm produkcji przeciwciał). Krótko mówiąc – jeżeli przyjąć takie założenie – większość wykresów staje się zrozumiała.
Pozostaje odpowiedź na pytanie, czemu to wyjaśnienie, skoro jest takie proste, nie jest „wersją oficjalną”, szeroko rozpowszechnianą. Być może po prostu rządzący nie mają odwagi przyznać, że te gigantyczne wysiłki nie skutkowały zwycięstwem nad epidemią, sukcesem okazało się tu dojście do „punktu zero”, sytuacji na początku (znowu mamy do czynienia z jedną mutacją). Oraz czy (a właściwie na ile) „dawka przypominająca” wzmocni odporność na Deltę, a na ile jest próbą robienia czegokolwiek, co choćby trochę polepszy sytuację (lub, jak twierdzą złośliwi, pomoże opchnąć nadmiarowe szczepionki). Podejrzewam, że wszystko po trochu – świat nie jest czarno-biały, odpowiedź nie będzie zerojedynkowa tylko „procentowa” (a procenty subiektywne i uznaniowe, bo tu nie ma ścisłych wzorów).
Świat nie ma też odwagi przyznać, że najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem epidemii jest wojna Wschodu z Zachodem. Na razie pełzająca, jak z Białorusią (czytaj Rusią albo Rosją, nieistotne jakiego koloru). Wypieranie na zasadzie „to zbyt straszne, aby było prawdziwe”, mechanizm ten sam jak z początkowym zaprzeczaniem istnienia mafii w USA (powiązań świata przestępczego ze sferami polityki i biznesu) czy holocaustu (gotowości jednego narodu do całkowitego wymordowania innych, na początek jednego, potem być może wszystkich pozostałych, metodą salami). A tymczasem przyjęcie założenia, że mamy do czynienia z wojną Chin o prymat nad światem, ich kwestionowaniem prymatu naszej cywilizacji (praw człowieka i demokracji) nad innymi wyjaśniałoby wiele rzeczy (i pozwalałoby skuteczniej przeciwdziałać). Kiedy Trump zastopował sankcjami powolne ale konsekwentne przejmowanie światowej produkcji przez Chiny, te odpowiedziały „przewróceniem stolika” światowej gospodarki. To tłumaczyłoby perfekcyjne wykorzystanie (w myśl nauk o „Sztuce wojny” Sun-Tsu) mediów społecznościowych (pozwalające podobno zmienić wynik wyborów prezydenckich lub doprowadzić do Brexitu) do siania zamętu na tyłach wroga, niszczenie ducha przeciwnika. W ten sposób można przedstawić oczywistą w kapitalizmie chęć koncernów (tu farmaceutycznych) do maksymalizacji zysku jako jedyne „źródło” „rzekomej” epidemii, rozpowszechniać memy typu „tylko niewolnicy chodzą w maskach” (co jest bzdurą, ale działającą na emocje) czy znając mechanizmy rozpowszechniania się i walki z (własną) epidemią sączyć myśli typu „zobaczycie każą się wam szczepić jeszcze nie raz” (w domyśle”: „wyłącznie po to, żeby zarobić”). U nas władze już nawet nie pilnują noszenia masek, świadome, że przegrały wojnę medialną i demonstrowałyby w ten sposób jedynie własną nieskuteczność.
Jesteśmy w stanie wojny Wschodu z Zachodem o prymat nad światem, sposób jego urządzenia. Im prędzej to zrozumiemy, im szybciej zorientujemy się, że chiński smok budzi się z tysiącletniego snu, tym lepiej dla nas. A Białoruś (sojusznik sojusznika Wielkiego Smoka, choć może lepszym byłoby określenie „podnóżek podnóżka”) czy Ukraina to poboczne fronty tej wojny, nawet jeżeli pierwsze iskry otwartego konfliktu padną właśnie tu. Czarną robotę zawsze zwala się na niewolników, przypomnę zresztą, że poprzednio Zimna Wojna zmieniała się w gorącą właśnie gdzieś w Wietnamach, Koreach czy na granicy egipsko-izraelskiej (bo wtedy obie strony chciały powstrzymać się od eskalacji).
Wczoraj linkowałem informacje z Japonii. Tam wersja „delta” zmutowała i się „samounicestwiła”.
Japonia bezwirusowa!
Info oficjalne – jak najbardziej!
Zaczęli leczyć iwermektyną
Przedstawiona przez szanowną(ego) aJ teoria miałoby jakiś sens gdyby nie cała masa faktów które czynią z niej komedię. Oczywiście w odniesieniu do wątku cowidowego.
Wojna Chin o dominację jest faktem, tak jak faktem jest wojna cabal z Ludzkością.
Z tradycyjnym podziękowaniem – zaczynam dzień od kawy i DziennikaZarazy, tak jak podobno inni zaczynają od kawy i moich linków 🙂
Chyba się uzależniłem. 🙂
Dodam, a raczej podpowiadam do tego co już „podrzucałem” – casus Mongolii na przykład – wziąć na tapetę, czy tylko pod uwagę, sprawę Skandynawii.
Tam trwa ciekawy eksperyment z dziedziny inżynierii społecznej. Szwecja się nie zamykała, tak jak Białoruś. „Samoizolacje”, ewentualne szczepienia itd. były dobrowolne. A teraz zaczynają wprowadzać „paszporty szczepienne”…
W Norwegii było „zamknięcie”, ale lżejsze nić w innych krajach Europy – przypomnę, że ten kraj nie należy do Jewrosojuza. A jak „się otwarli” i ogłosili koniec „pandemii”, wszystko jest otwarte, beznamordnikowe, bez paszportów kowidowych i szczypawek.
Co do wczorajszego „zapisu austriackiego”, faktycznie dziwne się wydaje, ze teraz wszystkich twardo „lokdałnują”, a przewidują przymusowe szczypanie dopiero za ponad dwa miesiące. Chyba ten eksperyment ma polegać na sprawdzeniu czy społeczeństwo austriackie da się zastraszyć i przymusić do dobrowolnego, masowego szczypania. Bo faktycznie, prawnie wygląda to tak, ze obecnie chyba wszędzie jest „dobrowolny przymus szczypawkowy”. Formalnie nie masz prawnego obowiązku szczypania. Jak idziesz na zastrzyk, przed podaniem preparatu podpisujesz papier, że masz świadomość iż jest to dobrowolne, wiesz o ewentualnych konsekwencjach przyjęcia eksperymentalnego preparatu. Zwalnia to „państwo” od wszelkich możliwych roszczeń osoby chcącej się uszczypać.
W przypadku austriackim, jeżeli społeczeństwo „nie zmądrzeje” przez te dwa miesiące i się masowo nie uszczypie, to co?
Po pierwsze – jakie będą sposoby przymuszania do masowych szczepień? Będą chodziły po domach brygady antyterrorystyczne z pistoletami i strzykawkami?
Czy będą zwyczajne łapanki na ulicach?
A jak wszystkich wygarną z domów i ulic i wyszczepią przymusowo, to co? Takim sposobem „państwo” weźmie na siebie całą prawnie-materialną i medyczną odpowiedzialność za wszystkie przyszłe konsekwencje takiej akcji.
W społeczeństwie w którym jest dużo światowej klasy prawników, społeczeństwie od kilku pokoleń tresowanym w poszanowaniu i egzekwowaniu (!!!) prawa, może to prowadzić do ciekawych wydarzeń…
PS
A propos statystyki. To jest faktycznie osobna dziedzina, na której tak naprawdę mało kto się zna…
U siebie na VK wkleiłem dwa ciekawe linki. Jeden o tym jak działając zgodnie z wytycznymi WHO fałszuje się statystyki oficjalne.
Drugi link o tym jak na podstawie statystyk oficjalnych można matematycznie dojść prawdziwej rzeczywistości.
Jako że na ogół moje linki idą do kosza, wklejam je poniżej w osobnym, „koszowym wpisie”…
Ojtamojtan, jakieś tam prawo…
W latach 20. XX wieku Niemcy też mieli kulturę prawa i superprawnikow od wielu pokoleń. I co?
I przyszli hitlerowcy i ZA POMOCĄ PRAWA wzięli całą władzę. A potem stworzyli własne ANTYLUDZKIE prawo. Którego naród niemiecki (także w Austrii) z całym oddaniem przestrzegał.
I przestrzega nadal.
Więc ma to, co ma.
Kilka luźnych komentarzy:
1. Czechy (i inni):
W sumie najistotniejsza jest liczba ciężkich przypadków i zgonów. W najbardziej dotkniętych COVIDem państwach zgony to (z nielicznymi wyjątkami) 2-3 promile populacji, niezależnie od procentu zdiagnozowanych, ten dochodzi już do 20-30%. Niepewność jest wszędzie: zakażenia – jakość testów, bezobjawowi, niebadani; zgony – choroby towarzyszące, fałszowanie przyczyny zgonu. W każdym razie mamy codzienny rytuał informacyjny i niezłą kasę dla niektórych.
2. Polska, zaszczepieni ws. niezaszczepieni:
Urzędnicy nasi notorycznie manipulują informacją Nie tyle, że podają fałszywe dane, ile podają nie mające znaczenia liczby. Analizy nie są łatwe, bo trzeba uwzględnić wiele czynników, ale czwarta fala przyszła po dłuższym okresie względnego spokoju i można by ją porównać np. z zeszłoroczną falą jesienną, państwo zasoby do tego ma.
3. Gibraltar:
'bostońska herbatka’ uprzedził(a?) mnie, tam statystyki EU na 100k trzeba dzielić przez trzy żeby uzyskać bezwzględne liczby. Przy takim zagęszczeniu jeden kichnie, a za trzy dni połowa będzie chodzić z katarem.
https://scivisionpub.com/pdfs/covid19-vaccine-associated-parkinsons-disease-a-prion-disease-signal-in-the-uk-yellow-card-adverse-event-database-1746.pdf
warte przeczytania
Z grypą było tak samo. Szczepionki nie nadążały za mutacjami. I to jest ten słoń na rogu salonu … Albo grypa
Dodam bo to całkiem świeżynka:
https://www.msn.com/pl-pl/zdrowie/nasze-zdrowie/koronawirus-czy-b%C4%99dziemy-szczepi%C4%87-si%C4%99-co-p%C3%B3%C5%82-roku/ar-AAQXeq7?ocid=msedgdhp&pc=U531
Ja mam kolejną teorię, że w roku 2020 na skutek braku służby zdrowia i ogólnego nieładu zmarło nam tylu starszych ludzi, że zostali tylko najodporniejsi. Z kręgu znajomych mam tylko 2 dość młode osoby w szpitalu, obie zaszczepione podwójnie, jedna walczy o życie. Warto też śledzić jak powyżej w w linku z UK, w statystyce kraju przypadki Parkinsona, CDJ i innych chorób prionowych lub neurodegeracyjnych, bo lekarz nikomu nie powie, że nabawił się Alzheimera, bo 2 lata wcześniej się zaszczepił.
właśnie usłyszałam, że znalazła się w szpitalu trzecia osoba z kręgu znajomych – zaszczepiona a jakże
Zagęszczenie ma oczywiście znaczenia, ale jak w takim razie wytłumaczyć Indie ok 10tyś , Bangadesz ok 1tyś, Korea Południowa ok 3tyś, Japonia ok 200?
Według mnie głównym czynnikiem wzrostu zachorowań jest lockdown( mocne osłabienie odporności). Preparaty jak działają to już chyba każdy normalny widzi, co najwyżej miernie.
Ponieważ nie jestem antyszczepionkowcem, co więcej uważam je za jeden z milowych kroków w medycynie, to wiąże spore nadzieję z pierwszą szczepionką( nie mylić z obecnymi preparatmi genetycznymi i wektorowymi), która ma szanse się pojawić na rynku EU czyli Novovax. Na razie bardzo mało informacji i zdaje się, że Indonezja i Filipiny ją zatwierdziły.
Ps. Ciekawym przypadkiem jest Białoruś tam od poprzedniej jesieni mamy dzienną liczbę zachorowań pomiędzy 1-2tyś ( latem lekko spadła). Ilość śmiertelnych przypadków 10-15dziennie. Tam praktycznie nie ma fal i to mocno podkreślał dr Hałat, że pod czas epidemii ( takiej prawdziwej) nie ma mowy o falach. Ludność ponad 9 mln.
Z Indiami to ja byłbym baaardzo ostrożny, bo tam właściwie brak raportowania. Naukowcy z Harvardu właśnie opublikowali szacunki, że te wskaźniki indyjskie trzeba mnożyć (zgony) nawet kilkunastokrotnie, zachorowania też. Wyszło im, że tam na covid umarło jakieś 3-4 mln ludzi, ale tego się z raportów szpitali nie dowiemy, bo po pierwsze -w szczycie poprzedniej fali tego nie robiły, a po drugie – do szpitali trafiali tylko nieliczni chorzy na subkontynencie.
Obecnie rzeczywiście oficjalne raporty mówią o 86-9 tys. nowych przypadków dziennie, ale to znaczy po prostu tyle, że pożar poszedł dołem na całego, a teraz wygasa, bo się wiekszość uodporniła.
Ja zawsze powtarzam przy podobnych sytuacjach, że gdyby Hiszpanką z 1918 zajęła się wówczas bigpharma z covidonazistami typu rada medyczna, niedzielski i spółka, plus podobni im akwizytorzy bigpharmy z innych krajów, to po pierwsze – tamta pandemia trwała do dziś, a po drugie – umarłoby na nią do dziś w sumie nie 50 milionów, a jakiś miliard ludzi, na skutek wysypu poszczepiennych mutacji i poszczepiennej utraty odporności na wszelkie infekcje, co JUŻ wynyka z ostatnich badań w Izraelu (zaszczepieni mają umieralność na WSZYSTKIE infekcje o 24 proc. wyższą niż niezaszczepieni. W liczbach bezwzględnych to na razie jakieś nieliczące się sumy, ale… na razie……
Errata: 8,6-9 tys.
Ja też byłbym ostrożny z szacunkami naukowców z Harvardu, bo oni grają wiadomo do której bramki 🙂
Trochę faktów.
W Indiach w 2020 zmarło 7.3mln w ciągu ostatnich 10 latach wynik był pomiędzy 7.2 a 7.4 więc trudno mówić o nadmiarowych zgonach.
No więc 7.3 mln za 2020 + około 6 mln do listopada 2021 to daje powiedzmy 13,5mln. Przy średnim założeniu szacunków naukowców z Harvardu czyli 3.5mln to mamy śmiertelność na C19 na poziomie 25%.
Tego nie grają nawet najbardziej zagorzali fanatycy covidozy 🙂
Natomiast zgodzę się, że statystyki w Indiach są z pewnością zbyt niskie, co nie zmienia faktu, że bliżej im do prawy niż naukowcom z Harvardu 🙂
Jak zawsze pozdrowienia dla normalnych 🙂
W świetle związków białka S z prionami to ja bym się jednak tak nie cieszył z Novavax – to są same białka S, znowu efekt selektywnej presji ewolucyjnej na wirusa.
Swoją drogą to jest ciekawa sprawa, że wszystkie te rzekomo niezależne firmy farmaceutyczne tak się uparły na to jedno białko aby go w taki czy inny sposób generować u wyszczepionych, a które to białko wygląda akurat na najbardziej zjadliwy element tego wirusa.
Chociaż dla nieszczepionych to akurat dobrze.
Nie do końca prawda. Fakt faktem, białko to uniemożliwia regulację światła naczyń krwionośnych, blokując zamianę angiotensyny-1-5′ (zwężającej naczynia krwionośne, gdy zachodzi taka potrzeba) w jej izomer optyczny, angiotensynę-1-7′ (rozszerzającą naczynia). Elementarna znajomość dynamiki płynów wystarczy, by zrozumieć jak dotkliwe mogą być konsekwencje. Jest jednak białko znacznie gorsze – a) ściągające na siebie uwagę systemu odpornościowego, co toruję drogę infekcji krzyżowej (na ogół bakteryjnej), b) prowokujące reakcję zaburzającą mechanikę oddechu – adekwatną m.in. w obszarze nabłonka nosowego ale nie pęcherzyków płucnych typu 2. Białko działa wewnątrzkomórkowo, a więc poza zasięgiem szczepionek innych niż zawierające inaktywowany wirus. Zwracam uwagę na fakt, że jedynie Chiny – wysoce uprawdopodobniając tezę, że wiedza w jaki sposób inaktywować wirusa jest ściśle powiązana z wiedzą w jaki sposób został wzmocniony – zdecydowały się na opracowanie takiej szczepionki. Podobna sztuka nie jest poza zasięgiem inwencji BF no ale przecież „żadnego kryzysu nie można zmarnować”….
To co wszystko tu napisaliście Państwo utwierdza mnie, podobnie myślących, że przeczucie nie myliło, a wątpliwości kazały drążyć i szukać prawdy, której nijak nie da się uświadczyć w mediach głównego… ści – takie niedomówienie. Dzięki za wszelkie informacje i linki. Wszystko to niestety zderza się z propagandą którą widać było np w programie „Śniadanie w Trójce” w sobotę, czy „Kawa na ławę” w niedzielę. Zmuszając się i cierpiąc przy tym niepomiernie słuchałem tych bzdur, tego oderwania od rzeczywistości, tego politykowania wykorzystując pandemię – z tym że jedni robią to że zwykłej głupoty, drudzy z premedytacją licząc na wzrost sondaży. Niedawno zakończyła się konferencja „Norymberga 2.0”..Jeśli ktoś nie widział służę linkiem https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=426696112252807&id=1577585762275387 Jeśli to skasują weryfikatorzy służę udostępnieniem z dysku. Proszę dać znać.
Sporym przekłamaniem w statystyce covidowej jest podawanie liczb bezwzględnych. Pisze Pan, „Chociaż jak się zestawi rok do roku konkretne dni, to mamy na przykład: 17 listopada (nieszczepiennego) 2020 roku zakażeń 19.152, zgonów – 357, w tym samym dniu roku szczepiennego 2021: 24.239 zakażeń i zgonów 463.” Taki zapis byłby prawdziwy gdyby próba, czyli ilość wykonanych testów, w tych konkretnych dwóch dniach była identyczna. Tymczasem tak nie jest. Robiąc zestawienia należy uwzględnić też wielkość próby. Na stronie koronawirusunas.pl znajdziemy wszystkie niezbędne dane do ujęcia zjawiska, z którym się borykamy.
17.11.2020 roku przeprowadzono 41903 testy, otrzymano 19152 wymazania pozytywne, co w przybliżeniu daje 46% pozytywnych testów w całej próbie.
17.11.2021 roku przeprowadzono 96830 testów, otrzymano 24239 wymazania pozytywne, co w przybliżeniu daje 25% pozytywnych testów w całej próbie.
Z powyższego wynika, że obecna sytuacja (rok 2021) jest prawie dwa razy lepsza niż sytuacja w roku ubiegłym odnosząc dzień do dnia. Mniej ludzi choruje bo prawie dwa razy „trudniej” znaleźć chorych w całej próbie. Jednak jesteśmy oszukiwani przez oficjalne statystyki ponieważ nikt nie posługuje się liczbami względnymi tylko podawana jest bezwzględna ilość wymazań na plus i ilość wykonanych testów. Tymczasem prosty zabieg związany z wyliczeniem jaki procent testów pozytywnych jest w całej próbie przeprowadzonych testów jasno pokazuje, że aktualnie jest dużo lepiej niż rok temu.
Trochę więcej w tym temacie można znaleźć pod linkiem:
https://eprudnik.pl/trzecia-fala-nadciaga-a-mamy-coraz-mniej-zakazen/
Ja piszę co pisze MZ, a wszystko i tak weryfikują zgony. I tu wedle koleżeństwa jest optymistycznie?
Zgonów faktycznie jest więcej. Wyraźnie widać to na wykresach publikowanych na koronawirusunas.pl nota bene wykresy powstają w oparciu o oficjalne komunikaty NFZ.
Nie jest to optymistyczne ale od roku mamy do czynienia ze świadomą polityką eksterminacji Polaków, patrz ilość zgonów w roku 2020 (478878 osób, oczekiwane 420325, różnica 58533) była najwyższa od zakończenia II WŚ. Co ciekawe maksymalnie 49% tej ostatniej liczby może być wyjaśnione przez COVID-19, a praktycznie w całości za nadmierną śmiertelność odpowiada IV kwartał 2020 roku, w którym nadmierna śmiertelność była pięciokrotnie wyższa niż śmiertelność odnotowana w latach 2011-2019. W tym czasie mieliśmy ograniczony dostęp do opieki zdrowotnej z powodu C-19 ze względu na politykę MZ i rządu.
Praca tylko i wyłącznie na danych z MZ bez ich obróbki powoduje niestety przekłamania. W portalu nczas.com publikowane są artykuły o ilości zaszczepionych osób chorych i zmarłych. Artykuły powstają po obróbce danych publikowanych przez MZ, gdzie wspomniana statystyka jest po prostu ukryta. Grzegorz Płaczek prowadzący kanał tosiesamokomentuje na Youtube po obróbce danych publikowanych przez MZ odkrył, że w województwach ściany wschodniej ilość osób zaszczepionych w pewnych tygodniach 2021 była ujemna, co jest z samej natury tego działania niemożliwe ponieważ minimalny przyrost zaszczepionych tydzień do tygodnia może wynosić 0, a nie być liczbą ujemną.
8. pogrzeb mnie czeka (Narodowy Fundusz Zaniechania)
Mówię Giblartar choć myślę : La linea de la Conception
Ta fala jest niemal identyczna z tą sprzed roku, ino zaczeła się póżniej z powodu ciepłej jesieni i opóźnienia się sezonu zachorowań grypowych i przeziębieniowych. W dodatku nasi szczepienni władcy marionetek jakoś dziwnie od pewnego czasu szczepionych zmarłych wliczają w „choroby towarzyszące” a nie covid. Bo skoro zmarł zaszczepiony, po co mu po tym jeszcze robić test? Przecież WIADOMO dla nierządu, że skoro zaszczepiony, to NIE MÓGŁ zemrzeć na covid.
Oj, będzie się działo, jak to niebawem wszystko pie…dolnie z hukiem. A pie…dolnie, nie ma bata we wsi!
Im bardziej wredna faszystowska władza (od lewaków, po narodowych socjalistów z PiS) przydusza społeczną sprężynę, tym bardziej ona, ta sprężyna, co?
A no właśnie… Tyle że ona już przy tegorocznym stanie społecznego wk…wu (inflacja, zubożenie, zapowiedzi zielonej nędzy, podwyżki podatków, dooopodaizm unijny PiSu, targowica totalnej itd) JUŻ NIE PĘKNIE! Mowy nie ma!
Jak strzeli, to ręka noga mózg na ścianie!
I ONI to doskonale już ze swoich tajnych sondaży wiedzą.
Ciekawy wątek z tą statystyką
Obecna fala jest znacznie (dwa razy bardziej) wypłaszczona niż to co przeszliśmy na jesieni 2020. Żeby uzyskać dzisiejszy (24.11.2021) szczyt (28380) wykonano 107192 testów, czyli 26% testów było pozytywnych. Ostatnim razem takie ilości testów strzelali na wiosnę (08.04.2021, ilośc testów 111531, wymazań pozytywnych 27887, skuteczność 25%). Od 17.11.2021 roku procent pozytywnych testów oscyluje w okolicach 25%. Czyli sprawa jest prosta wiemy, że 25% testów daje wynik pozytywny więc generujemy duże ilości testów i już mamy falę. Powtarzają numer z wiosny’2021.
W listopadzie 2020 średni miesięczny procent testów pozytywnych wynosił 40,40%, obecnie do dnia dzisiejszego średnia wynosi 22,04%. Z tego wyraźnie widać, że znacznie więcej osób chorowało w ubiegłym roku, co każdy mógł latwo zaobserwować.
Jeżeli PiS and Love chce wprowadzić sanitarny zamordyzm to teraz jest ostatni dzwonek. Na wiosnę procent testów pozytywnych będzie jeszcze mniejszy i dopiero trzeba się będzie namęczyć, czytaj narobić testów, żeby jakiś przyzwoity wynik ukręcić.