27.11. Janina Ochojska – społecznikostwo upolitycznione.

12

27 listopada, dzień 635.

Wpis nr 624

zakażeń/zgonów

3.487.254/82.607

Janinę Ochojską spotkałem tylko jeden raz, ale obserwowałem od dawna. Imponowała mi swoimi akcjami, zwłaszcza jako pełna energii osoba z ograniczeniami ruchu. Śledziłem jej akcje czy to Pajacyk, czy te związane z budowaniem studni w Afryce. Ku mojemu zdumieniu zaangażowała się ona w politykę i została eurodeputowaną z ramienia Koalicji Obywatelskiej. Zdumienie pierwsze i natychmiastowe było, że do Brukseli. Bo ja rozumiem, że człowiek-społecznik chciałby do krajowego parlamentu, bo tam coś systemowo można załatwić, albo „w sprawie”, albo całościowo – dla całego sektora. Ale Bruksela? Myślałem, że tam jest jakiś pomysł, ale okazało się, że jest, ale nie taki jak myślałem.

Pani Ochojska stała się wkrótce w Brukseli ultrasem opozycyjnej propagandy. Właściwie tu nie wniosła nic nowego, powielała tylko kalki stałego przekazu. Plucie na rząd, później już i na Polskę, no, normalna norma niczym się nie różniąca od reszty. Tu by się człowiek spodziewał, nawet niech już będzie, ale jakiegoś nowego podejścia, ale nie – sztampa. Równie dobrze mógłby być tam ktokolwiek inny.

I od razu dygresja. Kiedy pomagałem Bezpartyjnym Samorządowcom w wyborach samorządowych zwróciłem się do organizacji pozarządowych za pomocą portalu www.ngo.pl z apelem, by te organizacje zaktywizowały się w wyborach lokalnych i wystartowały wspólnie z lokalnymi inicjatywami pozbawionymi szyldów partyjnych. Tak, by nie startowali często beznadziejnie solo, ale stworzyli koalicje z bezpartyjnymi inicjatywami, by razem móc zrealizować spójny program. Wskazałem na zagrożenie, że przyłączenie się do partyjnych komitetów to będzie tylko ngosowy kwiatek do kożucha, bo partyjni działacze lokalni mają podwójną lojalność , z tym, że na pierwszy miejscu stoi ta partyjna, często sprzeczna z interesem lokalnej społeczności. Lokalne inicjatywy bez szyldów partyjnych odpowiadają już tylko przed mieszkańcami. Nie posłuchali się: jedni poszli solo i przepadli, lub są kwiatkami bez znaczenia. Inni – poszli z partiami, głównie o lewackiej proweniencji.

To prawda, w ngosach jest wiele ludzi z sercem po lewej stronie. Ale to z dobroci tego serca, zazwyczaj. Po prostu zaczyna się od podstawowego założenia, że otoczenie społeczne można zmienić. Stąd już niedaleko do różnych strategii społecznych wzmacnianych już nie teoriami ale praktykami inżynierii społecznej. A więc jesteśmy blisko zmiany bytu, który ma zmienić świadomość. W związku z tym, przy takim podejściu, blisko jest bardziej do lewicy, lub co najmniej progresywistów. A już coraz dalej do konserwatystów, którzy procesy społeczne uważają za obiektywne lub co najmniej tak skomplikowane, że wszelkie ideologiczne próby ingerencji w nie oceniają jako krajanie siekierą delikatnej tkanki społecznej.

I tak się stało również z Panią Janiną. Tak samo wylądował Rzecznik Praw Obywatelskich, pan Bodnar, który przeniósł swą funkcję ombudsmana w rejony polityki zaangażowanej. Jego wola, ale tą postawą zaszkodził NGOsom, bo powołując się na ich etos, potwierdził jedynie przekonania o zaangażowaniu się społeczników w polityczny spór i to po jednej stronie, w dodatku w formach ekstremalnych. A to nie jest dobrze. Pani Joanna się zdeklarowała jako polityk i niczego tu nie udawała, ale to co zaczęła wyczyniać z okazji konfliktu granicznego to już przesada.

Odezwała się żyłka humanitarnego społecznika i Pani Janina odezwała się „w specjalizacji”. Kwestia narosła zwłaszcza, jak Pani Janina stwierdziła, że polewanie wodą uchodźców atakujących granicę może im zaszkodzić. Wpisała się tym samym w ten humanitarny sznyt narracji opozycji, że to są też ludzie i zasługują na ludzkie traktowanie. Odezwała się do Pani Janiny policja, żeby może się pochyliła nad losem broniących granicy mundurowych, bo ci doznają obrażeń w obronie przed atakiem na granicy. Pani Janina zaczęła brnąć, bo zakwestionowała generalnie fakt zaatakowania granicy w wykonaniu migrantów. I zrobiło się już absurdalnie.

Ja nie wiem, ale to kolejny przypadek zaangażowania się ludzi z organizacji pozarządowych w politykę. I to w politykę absurdalną, bo mieszającą porządek miłosierdzia nakazujący najpierw dbanie o najbliższych, społeczność, a nie wiarę w kosmiczny humanizm, który ukrywa się za hipokryzją „pomagania wszystkim”. W dodatku o wyraźnym charakterze politycznym. Wykorzystywaniem, również tragedii migrantów do gierki politycznej – walki z nieludzkim faszystowskim reżimem PiS-u, plucia na hipokryzję katolików, w końcu – dostarczaniu paliwa do poniżania wizerunku Polski, w dodatku zgranego z narracją Łukaszenki i Putina. I takie zachowania szkodzą idei działalności społecznej, bo pokazują ją w krzywym zwierciadle polityki. Polacy i tak mają dystans do działań społecznych, a takie harce ich tylko w tym utwierdzają. Jeżeli Owsiak co roku chwali się, że zbiera coraz więcej „na złość” PiS-owi, a część zebranych pieniędzy przeznaczył w tym roku na opiekę atakujących polską granicę, kiedy dołącza do tego Ochojska to słabo widzę Trzeci Sektor w Polsce. Będzie stroną, w dodatku eskalującą, sporu wojny polsko-polskiej, zamiast być infrastrukturą dobra wspólnego.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.       

About Author

12 thoughts on “27.11. Janina Ochojska – społecznikostwo upolitycznione.

  1. Trzeci sektor to ci wielcy, którzy żyją z dodatcji wszelkiej maści i to jest ich sposób na życie. Trzeci sektor to też ci maluczcy, którzy biorąc kilka tysięcy na jedną imprezkę i potem siwieją nad rozliczeniem tego, nie mając zaplecza kadrowego jak księgowi itp. Wiem co piszę, bo jakio małe stowarzyszenie klnęliśmy ostatnio nad sterta papierów z rozliczenia trzech niewielkich lokalnych imprez. Kolejny raz ratowała nas księgowa w rodzinie… Oczywiście za tę krwawicę wielkie pieniądze nam zostały 😀

  2. Szkoda MARKI. Bo p. Ochojska KIEDYŚ to była dobra marka.
    A dziś… patrz fotka nad tekstem… Tyle że w jej przypadku oglądać się nawet nie ma już za kim. Swoimi słowami sama zapisała się bowiem do grona antypolskich barbarzyńców.
    Nie pierwsza, nie ostatnia. Kryzysy ZAWSZE oddzielają ziarno od plew.
    Szkoda słów.

  3. Doświadczenie nauczyło mnie że jak widzę ngo to rozglądam się aby zobaczyć co chcą ukraść.
    Podobnie z niezależnymi samorządowcami.
    Po prostu nie należy ufać pięknym hasłom, patrzyć uważnie na ręce…

  4. Witam,
    Pani Ochojska pokazała prawdziwą twarz jak zaczęłą wspomagać banderowców na UPAdlinie. Tak jak „polskie władze” wtedy zamknęły konsulat w Doniecku – pozbawiając naszą Polonię pomocy. Wielu zginęło w walce z banderowcami…
    Potem Pani Ochojska jeszcze raz zdjęła maseczkę, jak wysyłała pomoc obcinaczom głów w Syrii. Pisałem o tym i linkowałem ze szczegółami dawno temu…
    Generalnie te „pozarządowe organizacje”, to poza przekazywaniem soroszowej kasy krwawej, jak chyba dość dokładnie wykazała „Warszawska Syrenka” na teledze – wykonują rozkazy Habsburgów.

    PS1
    Przetłumaczyłem doskonały rosyjski mem który lata po sieci aktualnie:

    Ponieważ trzeci zastrzyk zwiększa odporność, dlatego też po czwartej dawce jesteś już zabezpieczony. Ale gdy 80% ludzi otrzyma piąty zastrzyk, będzie można wycofać niektóre ograniczenia, dlatego że szósta dawka zatrzymuje namnażanie się wirusa i nie pozwala mu się rozprzestrzeniać. Można zawierzyć, że siódmy zastrzyk rozwiąże nasze problemy i dlatego też nie ma podstaw bać się ósmej dawki. Badania kliniczne dziewiątego zastrzyku dowiodły, że antyciała są stabilniejsze po dawce dziesiątej. Jedenasty zastrzyk gwarantuje, że nie nastąpią nowe mutacje, dlatego nie ma najmniejszych powodów krytykować pomysł na dwunasty zastrzyk przypominający…

    PS2
    Po tym jak WWP się trochę poddał, zachęcając do szczypania dobrowolnego. Teraz padł Orban.
    Chyba jedynie Afryka i kraje arabskie są wyspami normalności.

  5. UKRAINA!
    Towariszcz rusek!
    UKRAINA!

    Rozumie towarzysz, nie chodzi tu o konkretny kraj, po prostu na salonach obowiązują pewne formy, ale kudy wam tam do nich…
    P.s. z góry Was informuję, tow. Rusek, że fortepianu nie posiadam.

    1. Szanowna Herbatko!
      Ukraina to tymczasowo nazwany obszar geograficzny zamieszkiwany przez Rusinów, Rosjan, Polaków, Żydów, Serbów, Ormian, Rumunów i przez inne nacje. Na obszarze tym występują banderowcy, zwani ukraińcami – co nie jest narodowością w wyznaniem politycznym, pierwszy raz opisanym przez Encyklopedię Katolicką w roku 1912.

      Na razie „Ukraina” to Donbas – czyli że istnieje ciągłość prawna, co pozwoli dużo rzeczy „prawnie unormować”. Tereny „poza Donbasem” to tereny ukrofaszyzmu, zawłaszczone przez UPOwców i banderowców. Ale mam nadzieję że i Polacy się z nimi w końcu uporają…
      Lub pomogą się uporać…
      PS
      Towarzyszko! Nie wiem o co chodzi z fortepianem. Ale ja też nie posiadam!

      PS3
      Ja nikogo nie obrażam, a jeżeli ktoś nie zna polskiego to niech się wyniesie gdzie indziej…
      To znaczy jak nie wie co to jest staropolski „brusek” i równie staropolski „kodłuch”…

  6. Tak, to prawda w Polsce wszystko jest kwestią polityczną. Nie tylko społecznictwo ale nawet wybór farby do malowania. Okazuje się, że nie ma już właściwie polskich marek – wszystko wykupione. Jedynie nazwy pozostały. Kup Pan polską bułkę. Co jest polskie przestaje być ważne. Granice? Polskie? Jakie polskie?- Unijne! Żołnierz polski? A jaki to żołnierz, którego w koszarach pilnuje firma ochroniarska? Długo można wyliczać. Niestety na wszystko w tym „nowym ładzie” trzeba mieć nowe spojrzenie. Nawet WOSP jest już upolityczniony a od dawna nie ma nic wspólnego z wolontariatem- pełna komercha. Wiem. Organizowałem. Ostatni WOŚP to już ironia jako żywo. IDZIEMY WRZUCIĆ PIENIĄŻKA NA ZŁOŚĆ PISOM. Owsiak zbiera na NFZ 200 milionów a w tym samym czasie Niedzielski wydaje 2 miliardy na reklamę środków farmascientycznych made in usa…
    Jakie społeczeństwo tacy społecznicy. Spsialiśmy. Ot co.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *