3.04. Sejm
Dzień 31.
Zakażonych/zgonów 3383/71
Puścili mi artykuł o tym co dalej po pandemii. Widzę, że apetyt na ręczne sterowanie gospodarką rośnie, ale byłby usprawiedliwiony tylko rozległym zawałem ekonomii i wprowadzeniem gospodarki praktycznie wojennej. Z rozdawaniem państwowej zupy milionom i interwencyjnymi pracami publicznymi (stąd ten filar w tarczy antykryzysowej?). Ale ja uważam, że tak nigdy z recesji nie wyjdziemy, musimy otworzyć przeregulowaną gospodarkę, odwołać koncesje i zezwolenia oraz pozwolić na wszystko co nie będzie już wtedy zabronione. Czyli Wilczek 2.0.
Wiraż sejmowy. PiS przeprowadził kilka dni temu przez Sejm zapis zezwalający na głosowanie korespondencyjne w kwarantannie i powyżej 60-tki. Na to wystąpił wicepremier Gowin, że na wybory 10 maja nie pozwoli, co zabijało większość rządzącej koalicji w Sejmie. Od razu rzuciła się opozycja, że to szansa na pozbawienie PiS-u władzy i rozmontowanie rządu Morawieckiego. Posunięto się do dzielenia skóry premiera na Gowinie-niedźwiedziu. A on okazało się – w lesie.
I dziś było przesilenie w Sejmie. Wyszedł Gowin i jako alternatywę zaproponował dość długi proces zmiany konstytucji, dający urzędującemu Prezydentowi Dudzie jeszcze dwa lata rządzenia, ale bez możliwości ubiegania się o reelekcję. I PiS się zgodził, czyli jego najnowszą ustawę – wszyscy głosują korespondencyjnie – zdjęto z porządku. I teraz mamy taką sytuację: Kaczyński zaszarżował z totalną korespondencją na wybory, Gowin spełnił postulat opozycji (wybory to zagrożenie życia – przesunąć), ale dał takie warunki, że opozycja ich nie poprze. Tak więc opozycja zagłosuje… przeciwko odłożeniu wyborów, czyli swemu jedynemu ostatnio postulatowi politycznemu.
Wszystko toczy się wokół dwóch czynników: terminu wyborów i skali spodziewanej recesji. Kaczyński chce wyborów teraz, kiedy walczymy zdrowotnie, bo tu większość kibicuje władzy, a nie wtedy, kiedy recesja uderzy w Polaków, bo żadna władza może tego nie przetrzymać. Gowin chce wyborów za dwa lata, kiedy może być po najgorszej fali recesji i polepszą się nastroje. Opozycja chce wyborów nie za szybko, ale i nie za późno, tak, żeby wypadły w apogeum kryzysu gospodarczego. I o to szła dzisiaj walka. Jak Zjednoczona Prawica „z winy” opozycji nie zmieni konstytucji jak chciał Gowin, to Senat będzie przedłużał tak proces zatwierdzania innych rozwiązań niż stan klęski żywiołowej, żeby PiS nie wyrobił się z terminami na wybory korespondencyjne. Zobaczymy w poniedziałek.