30.07. Ja tylko jedną taką zimę miałem w życiu?
30 lipca, dzień 880.
Wpis nr 869
zakażeń/zgonów
3.391/9
Gdy kiedyś czytałem książkę o tym jak pogoda wpływała na historię, zawsze mi się to kojarzyło z dziejami byłymi i dalekimi, bo wtedy, kiedy to czytałem to historia się podobno kończyła, nie było żadnych momentów, takich jak bitwy czy starcia, kiedy pogoda mogła pomieszać szyki i zawrócić bieg historii. Teraz, kiedy się pokazało, że historia się wcale nie skończyła, tylko trochę przycupnęła za rogiem chwiejnego dobrobytu, znowu stoimy przed możliwością kumulacji zdarzeń, gdy to pogoda może powykręcać i tak już slalomowe drogi dziejów.
Już sobie w zeszłym sezonie spekulowałem o zimie, ale to było przed wojną i zima była lekka. No, dziś, a.d 2022/2023 ta zima wydaje się być kluczowa. Europa złapana na wykroku zarówno przez Putina hodowanego przez Niemców, jak i przez USA, które sobie fundują wojnę z Rosją na oddalonych przedpolach będzie miała przed sobą kluczową zimę. Na razie gromadzi zapasy, by się od tego uniezależnić, ale mogą one nie wystarczyć, w zależności od tego czy zima będzie sroga, czy nie. A więc pogoda może mieć znaczenie polityczne.
W tym sensie może zastąpić kowidowe banialuki, bo mechanizmy, głównie medialne, są już przećwiczone i moim zdaniem wygłodzone przekaziory zmienią tylko temat tej samej techniki narracyjnej. Będzie więc zimno. I ruszy wszystko. Zamiast trupów pod respiratorami media będą codzienne przekazy zaczynały od aktualnej temperatury mierzonej co godzinę. Pojawią się też nieznani, ale dziś wypłynięci eksperci od energii, surwiwalu w zimie oraz poganiania rządu, by przycisnął obywateli, którzy energię marnują.
Na początku opozycja wraz z rządem uchwalą pewnie ustawę zimową, odbierającą resztki praw jeszcze ocalałych po kowidzie, w trybie nie stanu nadzwyczajnego, ale znowelizowanej ustawy o klęsce żywiołowej z okresu powiedzmy Gierka. Potem nastąpi zmasowany atak opozycji na rząd, że sobie nie radzi, że powinien lepiej grzać, zaś rządzący odpowiedzą, że to wszystko przez trio Putin-Merkel-Tusk.
Będziemy też walczyć z zimą. Energia będzie racjonowana, będą energetyczne obostrzenia, tropienia sąsiada z grzałką co to już trzeci raz robi sobie herbatę. Wspólne wannowe kąpiele rodzinne będą zachwalane jako element energetyczno-ekologiczny, w dodatku budujący, a właściwie odbudowujący, więzi rodzinne po kowidzie. Wypadnięciom mocy, energetycznym lockdownom, blackoutom będą winni foliarzo-onucarze, którzy skrycie po piwnicach będą się tarzali w orgii energetycznych uniesień w temperaturach obywatelsko nieprzyzwoitych. Będą to oczywiście ci sami antyszczepionkowcy, co to zabijali babcie niezamaskowanym oddechem za kowida, wspierali Putina onucowymi pytaniami o ilość Ukraińców na metr kwadratowy w Najjaśniejszej – teraz przejdą płynnie na pozycje antyenergetyczne. Media nacelowane na wroga nie znoszą próżni, a cóż lepiej nie działa niż dobrze ostrzelany wróg, choćby i na siłę trzeba go było ubierać w coraz to inny mundur.
Na poważnie to wydaje się, że ta zima, to będzie Rubikon polityczny również dla naszego podwórka. Wyniki zimowych przygód będą się łatwo przekładać na kartkę wyborczą, chyba, że PiS da radę to jakoś opowiedzieć, zaś opozycja – jak zwykle – przyda mu punktów poparcia swoim debilnym podejściem. Jak to będzie opowiadane? Ano na różne sposoby, bo będziemy mieli ruchomy zestaw środków do zagadywania temperatury. Po pierwsze można ją relatywizować, bo „inni mają gorzej”. Zawsze gdzieś tam przywieje bardziej, ktoś podmarznie lepiej i można to puszczać. Druga strona to winni. Zapał w wojnie polsko-polskiej jest już tak duży, że wielu liczy, iż rozgrzeje on serca i tyłki plemion na tyle, że nie będą zwracać uwagi na termometr. A więc zamiast sakramentalnego rosyjskiego pytania „czto diełat’?”, będziemy mieli zabawę w „kto winawat?”. A tu mamy morze możliwości. PiS będzie mówił, że to PO, bo popierało Merkelową w rozzuchwalaniu Putina i mamy teraz co mamy. PO z kolei, będzie wyciągało importowo-eksportowe wygibasy rządu, niekoherentność w tromtadrackiej polityce sankcyjnej. Ci, co jeszcze coś kumają będą wiedzieć, że to cała III RP mocno na to pracowała, od początku niszcząc polskie górnictwo, i to bez względu na kolory polityczne rządzących ekip.
Będzie znowu to samo. Smutny spektakl plemienny, z nieplemienną widownią, która po raz kolejny będzie się rozgrzewała fejkowym spektaklem. Zima w sensie temperaturowym będzie jednak czynnikiem obiektywnym. U Lema w „Kongresie Futurologicznym” jeden z bohaterów świata żyjącego w ułudzie mówi o tzw. realizie, to znaczy o tym, że w wirtualnym świecie nieprawdziwych wrażeń ilość prawdziwej rzeczywistości stale się zmniejsza. I nie można tego ciągnąć bez końca, bo nikt się nie naje ułudą schabowego. Ciekaw jestem czy lud nasz da się rozgrzać tym pozorowanym sporem nie na temat, że zapomni, iż w tyłek zimno. Bo prąd będą wyłączać jedynie w ostateczności, musi być bowiem zasilanie do ciągłego relacjonowania sporu plemion, o tym które bardziej zawiniło.
Nie wiem tylko dlaczego wszyscy mówią nie tylko, że to będzie ciężka zima, ale mają nadzieję, że będzie to i pierwsza, i ostatnia taka? Ja nie mam takiej pewności. No, bo co się zmieni po tej zimie w stosunku do tej 2023/2024? Wybudujemy tysiące elektrowni? W tym atomowych? Przestaniemy zamykać nasze kopalnie? Znowu wyjdziemy na wystrychniętych, kiedy Niemcy spokojnie będą smrodzić węglem brunatnym, zaś my – zamykać polskie kopalnie węgla kamiennego. Bośmy się tak kiedyś wszyscy, bez względu na ekipę, umówili…
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Banialuki, niestety.
Powiem Panu, jak będzie.
Kiedy zabraknie gazu i węgla do ogrzania domów i mieszkań (za Gierka w zimę stulecia, kiedy kaloryfery ostygly, dogrzewano się kuchenkami gazowymi, teraz i tego nie będzie, niebywały postęp zaszedł jak widać w ciągu ostatnich 40 lat), ludzie zaczną włączać elektryczne dogrzewacze. I wtedy dojdzie do blakoutów przeciążonej sieci, więc pierwsi w łeb dostaną elektromobilni.
Wtedy ludzie zaczną wstawiać do mieszkań tzw kozy i inne wynalazki. Palić w nich i kominkach śmieciami. I ŚCINAĆ okoliczne drzewa. Najpierw nocami, a potem otwarcie za dnia, mając w d… zakazy i nakazy dyktatury ciemniaków. I innych globalistycznych nieudolnych lewaków.
Wszędzie w Europie! Gdzie tylko generał Mróz wygra z zielonym bolszewizmem.
I to będzie definitywny koniec zarówno tego bolszewizmu, jak i globalistycznego zielonego skretynienia.
Jeden warunek: MUSI być ostra długa zima.
Dlatego módlmy się o nią, jak niegdyć Polacy pod zaborami o wojnę trzech cesarstw.
Jedną porządną zimę daj nam Panie! I styknie.
Ile ludzi musi zamarznąć, żeby Putin odpuścił sobie plan zdobycia Ukrainy?
Ale on Ukrainy nie zdobędzie. to trwa za długo. Putin dostał fatalne informacje wywiadowcze, o czym informują agencje od wielu miesięcy. To za duży kraj. Może uda mu się zdobyć wschodnie rubieże, ale to też moze być tak ,że dziś musiałby chyba zlikwidować wszystkich Ukraińców. Oni nie pogodzą się z utratą tych rubieży. Podejrzewam, że Putin rozgrzał do czerwoności te okolice i one będą przez następne dekady Rosję uwierać jak kolec w tyłku, będą ropieć jak niezaleczona rana. Ale oni sami tego chcieli. Mnie ich nie szkoda. Jak ktoś jest taki jak Rosjanie, to nawet dobrze, ze ta rana będzie im ropieć. Rosjanie sa jak psy. Musza mieć choćby jedną pchłę, co by ich gryzła. Inaczej będą się nudzić napadać na kolejne kraje. A tak mają zajęcie na następną dekadę. Mnie ich nie szkoda. Byli naszymi wroga, pozostaną nimi pewnie na dekady, a może wieki. Nie żal mi ich. Społeczeństwo wybrało, społeczeństwo ma co chciało. Ak jak w Polsce. Wybrano PIS, no to jest jak jest.
Czy będzie zimna mroźna czy nie? Nie wiem. Pamiętam, że zeszłym roku jeszcze w październiku i listopadzie też mówiono o mroźnej zimie, ale nie była to prawda. Zawsze patrzę na Amerykę Płn. Jeśli tam jest zima z mocnym mrozem i śniegiem, u nas jest spokój. Cyrkulacja powietrza od kilku lat nam sprzyja. Oni marzną i odśnieżają, a u nas WIOSNA PANIE SIERŻANCIE. Wielu z Was, takze Pan redaktor, jest wierzących. No to zapraszam na koronkę do kościoła w intencji lekkiej zimy. Może Bóg Was wysłucha. A jak nie wysłucha, to cóz…. zawsze można go oskarżyć o sprzyjanie Putinowi.
Re: bostońska herbatka pisze:
31 lipca, 2022 o 5:54 am
Super! W samo sedno! !!!
Re: Lukasz pisze:
31 lipca, 2022 o 10:35 am
Waść na poważnie? Akcja debanderyzacji idzie dobrze i mimo że Polska się w nią formalnie nie włączyła, to już nasze czołgi nie tylko walczą w armii DNR ale już i w siłach zbrojnych LNR. Widziałem też że chłocy sobie chwala jako bardzo poręczne te małe moździerze z Meska. Więc nie jest źle! Po co się zresztą śpieszyć? – powtarzam tym co za wolne tempo wywiesili by WWP na Spasskiej Baszni – jezeli miesięcznie sam Gazprom zarabia 50 mld dolców a Zachód dokłada do interesu, czyli ma mniej dodatkowo 10 mld dolców?
Wszystko idzie nieźle, tylko trzeba banderowców jakimiś zasiekami do kraju nie dopuszczać, a Rosjanie już ich zdenazyfikują spokojnie. Nie przeszkadzać!
A jak napisałem dziś „u siebie”:
Niemcy nie mogą się obejść bez rosyjskiego gazu. A w zasadzie po co im on? Wyłączą przemysł, te wszystkie IG Farben i fabryki szklano-chemiczno-metalurgiczne – i wsjo! Przejdą na transport konno – oślany, a woły których nie zjedzą dla dobra planety pociągną pługi. Będzie siermiężnie i skansenowo… Będzie w końcu miło tam pojechać i rozrzucać garściami tubylczym dzieciom cukierki…
Tymczasem handlarze giełdowi ustalają dalej cenę gazu dla Jewropejczyków i ustalić jej nie mogą. Kupują ten gaz od Gazpromu po jakieś już 300 a sprzedają durnym Jewropeidom aborygeńskim czasem po 1530 a czasem po 2385. A tubylcy Z Jewrosojuza łykają to jak narkotyk i dalej wierzą w niewidzialną rękę rynku która spowoduje że w ich rurach pojawi się cudem jakimś tani gaz z Australii czy jakiejś metanowej planety…
Tymczasem na NS1 pracuje już tylko jedna sprężarka, bo pozostałe 4 wyłączony gdyż skończył się resurs i powinny być planowo remontowane, a do tego albo popsuły się w nich czujniki nadzorujące stan łożysk, albo już w tragicznym stanie są same łożyska. A szósta turbina nadal nie dotarła z remontu, nie mówiąc o tym, że nie ma do niej dokumentów w dalszym ciągu…
A NS2 z turbinami – kompresorami nówkami czeka sobie na odbiorcę gazu nieprawomyślnego, bo nie zawierającego molekuł wolności i do tego gazu kontraktowego i taniego, a nie „giełdowego”, a więc drogiego…
Dodam, że zabawa niedługo dojdzie do kolejnego etapu, bo niebawem „pierdykną” ameryckie giełdy i te wszystkie baloniki mydlane, bo wskaźniki gospodarcze są zadziwiająco złe. I Stanom zabraknie już finansowania – chwilowo podtrzymywanego kroplówką wysysaną z Jewrosojuza…
A rozpoczęcie tworzenia strefy ekonomicznej Teheran – Moskwa – Ankara, co miało miejsce niedawno jest pierwszym dzwonkiem by szybko wyskoczyć z tramwaju „Jewrosojuz” i wskoczyć wraz z Węgrami do euroazjatyckiej walutowej strefy ekonomicznej, gdzie będzie i gaz taniutki, i żywności wbród…
Przecież wszyscy w Polsce chcieli sankcji, więc po co mają narzekać ?
Panie Jurku, miejmy nadzieję, że jednak tak nie będzie. Jak napisał „Akademia wolnościowa”: Obywatele dzielą się na dwie kategorie: pierwsza to taka która nie myśli samodzielnie w związku z czym nic nie rozumie i żadna informacja która ma ich do czegoś przekonać do nich nie dotrze.
Druga kategoria to ludzie myślący samodzielnie. Oni rozumieją skąd bierze się inflacja, kto jest za to odpowiedzialny i dlaczego ceny rosną.
Niestety ponad 80% naszego społeczeństwa należy do tej pierwszej kategorii. Jedyny sposób aby oni zrozumieli że coś dzieje się nie tak to doświadczenie w procesie.
Czyli krótko mówiąc aby doświadczyli inflacji muszą zbankrutować, wylądować na ulicy, zamarznąć w zimę, przymierać głodem.
Wtedy dopiero obudzą w sobie wstręt do rządów lewicowych. Więc na takie wieści bardzo się cieszymy bo ten moment zrozumienia u tych osób bardzo szybko się przybliża”.
Więc może wreszcie do ciemnej masy dotrze, kto im taki los zgotował.
Wątpię