21.12. Idzie zima, prądu ni ma.

17

21 grudnia, dzień 569.

Wpis nr 648

zakażeń/zgonów

3.982.257/92.052

Zima miała być ostra już teraz, ale coś się ślimaczy. Jak w garncu. Ja już sobie w październiku zrobiłem zakładkę na zbieranie materiałów o zimie w kontekście cen energii. Wpadłem na kilka apokaliptycznych artykułów, jeden choćby o groźbie kryzysu gazowego w Europie, drugi o tym, że „zima wychłodzi euroentuzjazm”. A więc zebrawszy materiały startowe odczekałem, by zobaczyć czy prognozy wzrostu cen ziszczą się na grudzień. No i poszło…

Już wcześniej sygnalizowano podwyżki na rynkach, na których się zaopatrujemy w gaz o ponad 900%. Szokujące. Pojawiły się groźby, że około 80.000.000 Europejczyków może być tej zimy pozbawionych ciepła. Tempo podwyżek zaskoczyło wszystkich.

Niby kalkulacje wynikały z przepowiedni ostrej zimy, ale myśmy mieli rekordowo przeciążone elektrownie już na początku grudnia. Oznacza to nie tylko kryzys cenowe, ale problemy z wytrzymałością całego systemu w ogóle. Nasze podwyżki od nowego roku i tak są nie najgorsze w porównaniu z wieloma krajami. U nas to +54% za gaz i 24% za prąd, za to w porównaniu z innymi mamy:

Ceny energii €/MWh:

-Polska 164

-Rumunia 321

-Węgry 322

-Niemcy 331

-Hiszpania 339

-Francja 382

67% ceny to opłaty unijne.

No właśnie. Zobaczmy jak to jest z tymi cenami. Jak to kiedyś każda z aspirujących do władzy partii opozycyjnych pokazywała jak to rząd akcyzami i opłatami opodatkowuje ceny paliw, tak teraz i my możemy zobaczyć z czego składa się ta cena.

Jak widać w cenie płacimy głównie za politykę klimatyczną Unii. To dlatego kryzys wisi nad naszym kontynentem. Mamy eksperyment, który może się skończyć tym, że będziemy marznąć dla klimatu. A jak przyjdzie łagodniejsza zima, to może marznąć nie będziemy, ale będzie drogo, bo ceny energii rozhulają inflację. Ja wiem, że winien temu jest nasz aktualny rząd (dla plemienia przeciwnego – Tusk, który dołożył się za swoich czasów do zjazdu klimatycznego) ale wierzcie mi – z moich doświadczeń stanowojennych wyłączeń swiatła – ciemność i zamróz wyrównuje wszelkie różnice polityczne.

To będzie też egzamin dla Niemiec, jako głównego popychacza klimatycznej polityki Unii. Trochę ryzykują, bo wyłączają właśnie 6,4 gigawata pod postacią zamknięcia 11 bloków węglowych i 3 reaktorów (dla mnie zamykanie atomu z powodów ekologicznych to absurd, który mi pewnie jakiś mądrala kiedyś będzie próbował wytłumaczyć). Stawiają więc za Odrą wiele, bo są jakoś pewni swoich rezerw mocy. Zresztą okazało się, że tym OZE u nich to ściema jakaś, bo w tym roku mieli z samego węgla brunatnego 2 razy więcej energii niż z wiatraków.

W mediach coraz więcej poradników jak sobie radzić w razie blackoutu. I pomyśleć, że my to tak wszystko dla klimatu. To znaczy, że cofamy się cywilizacyjnie, ponieważ jesteśmy w jakimś szaleństwie działań mających być chyba jedynie hipokryzją dla zaspokojenia rozhisteryzowanych klimatycznie ludzi. No, dobrze – przyjmijmy, że musimy ratować klimat przed człowiekiem. Ale jak mają go uratować wzrosty cen energii spowodowane nie odpisami na walkę o poprawę klimatu, skoro gros wzrostu cen energii idzie do kieszeni spekulantów grającymi cenami emisji? Pamiętam jak kiedyś, jeszcze przed wejściem opłat za prawa do emisji jeden kumpel mi mówił, że te gry na giełdzie tymi instrumentami finansowymi to pestka w porównaniu z tym, jak się spekulanci zabiorą za granie handlem prawami do emisji, bo to będzie już czysta spekulacja, bez żadnego ekwiwalentu w rzeczywistości i (jak widać) bez ograniczeń.

Jest to eksperyment europejski i trzeba sobie zadać pytanie z tytułu cytowanego artykułu na początku: „Czy zima ostudzi euroentuzjazm”?

W końcu internet pyta: „Mamy w Polsce najkrótszy dzień w roku. Gdzie jest rząd?”

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim bloguDziennik zarazy”.

About Author

17 thoughts on “21.12. Idzie zima, prądu ni ma.

  1. Już studzi. A gdy jeszcze w marcu przyjdą pierwsze rachunki z wyłącznie nowymi (po podwyżkach) opłatami za prąd i gaz… A zima okaże się mroźna …
    Bo przecież Matołusza Unia Eunuchów olała z jego pokorną supliką o zniesienie spekulacji prawami do emisji… A Rosja dopiero się rozkręca…
    Będzie gorąco. I po tych rachunkach dyktatura ciemniaków będzie mieć zgoła inne problemy niż czwarta czy piąta dawka.
    Bo gaz to ceny nawozów, żywności i czego tam jeszcze. A po kilku blackoutach w ostry mróz szybciutko rura niektórym zmięknie.
    Jak rzeczone piecyki na gaz bez prądu pogasną.
    Ja mam kominek i 200 świec w piwnicy, wokół domu sporo drzew, na półkach 2 tys książek, to jakoś przeżyjemy😉 … Ale młodzi wykształceni z wielkich miast . .. Ajfonami się nie ogrzeją…

  2. Dziękuję za ciekawy temat, na który jako energetyk z doświadczeniem krajowym i zagranicznym mógłbym pisać długo i ciekawie…

    Problemy energetyczne Jewrosojuza biorą się głupoty polityków brukselskich, którzy tworząc idiotyczne prawa i „zielone idiotyzmy” doprowadzili do powolnej zapaści systemu.
    Nie będę wspominał o idiotyzmach gazowych i „trzecim energopakiecie”, bo tu dopiero będą problemy…
    Skupiamy się na energetyce. Przez lata inwestowano i dotowano „energetykę odnawialną”, czyli wiatraki i panele słoneczne. Na przykładzie Teksasu, a teraz Europy, widzimy że to co mówili przez lata energetycy się spełnia. Jeżeli moc „wiatraczno-słoneczna” w systemie dochodzi do 20%, w przypadku takim jak w Teksasie i w tym roku w Europie: „sztil” – brak wiatru plus brak słońca (albo śniegiem pokryte panele), nie ma możliwości skompensować tego ubytku mocy. Przez lata w Europie rezygnowano z elektrowni węglowych, a nawet z pompą je wysadzano w powietrze, nie budując w zamian „szybkouruchamialnych” elektrowni gazowych. Faktycznie, Niemcy planują wyłączenie w tym miesiącu elektrowni węglowych i atomowych o mocy 6,4 GW (6 400 MW). Ale planują zbudowanie w ciągu niezwykle krótkiego czasu gazowych elektrowni o łącznej mocy około 40 GW! Co wydaje się jakimś odlotem, bo nie wiadomo skąd Niemcy wezmą do nich gaz? Nagle by trzeba zbudować kilka „Nord Streamów”!
    Do tego doszły właśnie problemy energetyczne Francji, gdzie około 70-75% energii dają elektrownie atomowe. W tych dniach, podczas rutynowego sprawdzania dwóch bloków, odkryto mikropęknięcia w rurociągach „pierwszego obiegu wody”. Ponieważ Francuzi budowali swe elektrownie seriami, istnieją cztery bliźniacze bloki, więc zatrzymano pozostałe dwa i też tam wykryto mikropęknięcia. Inaczej mówiąc, nagle wypadło z francuskiego bilansu ponad 5 GW (ponad 5 tysięcy megawatów), co spowoduje problemy nie tylko Francji, ale Włoch, Belgii, Holandii i Niemiec. Nie mówiąc o Anglii, gdzie w związku z pożarem dwóch kabli dostarczających francuską energię mamy od kilku miesięcy problem. To znaczy, Angole mają problem, dodatkowo spotęgowany rozszczelnieniem się ogromnego, jedynego takiego na świecie podwodnego „chraniliszcza gazu”, więc wobec braku elektrowni węglowych zniszczonych przez Żelazną Damę i jej następców, energetyka angielska zasilana gazem „idzie na styk”.

    Dla porównania, nasz polski system ma się o dziwo całkiem dobrze. Mamy około 30 tysięcy MW zainstalowanej mocy (Turów – ~1500 MW, Bełchatów – ~5300 MW, Kozienice – ~4000 MW, Połaniec – ~1800 MW…)

    Wnioski? Albo zacznie się budować – i to szybko – elektrownie atomowe, tak jak to planuje Holandia (4 elektrownie!), albo zacznie się budować elektrownie gazowe, przy „uśmiechaniu się szczodrym” do Gazpromu…
    Warto wspomnieć o tym, że warunkiem przyjęcia Litwy do Jewrokołchozu było zlikwidowanie najnowocześniejszej w Europie elektrowni atomowej.

    Jest oczywiście możliwość rozwijania energetyki opartej na węglu, co szczególnie Polsce daje możliwość najtańszej i najszybszej niezależności energetycznej.

    Można a może nawet trzeba, odłączyć się od jednego z systemów europejskich, by na powrót dołączyć się do „dawnego systemu radzieckiego”.
    Można – jak w tym roku proponowano – włączyć się finansowo w dokończenie elektrowni atomowej pod Kaliningradem…

    Tabelkę „kosztową” już publikowałem u siebie. Daje pojęcie jak bezsensownie winduje się ceny energii, nabijając kabzę spekulantom. Dodam, że można też w prosty sposób obniżyć ten 6% „koszt własny sprzedawców”.
    Za czasów gdy pracowałem w energetyce, w moim zakładzie było trzech dyrektorów (naczelny, techniczny i ekonomiczny), plus rejony z kierownikami. Teraz dyrektorów jak gwiazd na niebie, biurokratów liczących pieniądze (Biura Obsługi Klienta) co niemiara, a brak ludzi obsługujących linie przesyłowe, stacje transformatorowe itd.
    Automatyka i zabezpieczenia już „nowoczesne” i „skomputeryzowane”, ale bardzo zawodne i brak kadr do pracy.
    Do tego w najbliższych latach dojdą duże koszty remontów linii wysokich i średnich napięć, bo większość była budowana w latach 70-tych i 80-tych. A to proza życia: wymiana izolatorów, całych linii napowietrznych, prace konserwacyjne i antykorozyjne…

    Warto przypomnieć, że tania energia to podstawa życia nie tylko dla przeciętnego mieszkańca, ale to podstawa konkurencyjności polskiego przemysłu. Tego którego jeszcze nie zaorano, i który daje pracę milionom naszych rodaków.

    1. dzięki za ciekawy wykład 🙂
      Sam mam założone panele FV ( nie tylko w celu oświetlania, ale też ogrzewania podłogowego) i wygląda to po roku tak, że ok 4misięcy ( jesień zima) mało produkuje, a dużo pobieram, ok 2-3 miesięcy mniej więcej się bilansuje oddawanie i pobieranie( początek jesieni, wczesna wiosna). Reszta roku to duża nadprodukcja. W skali roku wyszedłem na delikatny minus co mnie bardzo ucieszyło , bo mam praktycznie darmowy prąd + ogrzewanie. Patrząc jednak globalnie to miałoby sens, gdybym każdy miał własny magazyn energii, ale na dziś to zbyt droga inwestycja.

      Same wiatraki, panele FV czy elektrownie wodne nie rozwiążą problemu, no chyba, że ogromna ilość paneli PV + gigantyczne magazyny energii gromadzące energię latem, ale czy to jest w ogóle realne fizycznie i ekonomicznie ?

    2. Ps. kominek na drewno zostawiłem + zapas do ogrzewania na 2 lata, w razie … jak widać może okazać się to dobrą decyzją 🙂

      1. U ministra Struzika np leży gotowy projekt ZAKAZUJĄCY używania kominków opalanych drewnem.
        Zakaz ma obowiązywać na całym Mazowszu! Czekają na dobry moment żeby to wprowadzić.
        I całe zapasy drewna będzie można przerobić na zapałki.
        Tylko czy w obecnej dobie zapałki są jeszcze ekologiczne?
        Jakby co, kupiłem dwa krzemienie…na wszelki wypadek…

    3. Bardzo ciekawy komentarz, natomiast nie do końca zgodzę się z tym że nowoczesne zabezpieczenia są bardzo zawodne. Wręcz przeciwnie, są o wiele bardziej pewne w działaniu, dają o wiele większe możliwości nastaw jak i ich dokładności. Jedyną rzeczą która jest gorsza to żywotność sięgająca około 20 lat podczas gdy jeszcze gdzie nie gdzie zabezpieczenia elektromechaniczne z lat 60-tych działają do dziś.
      Inną rzeczą jest stopień komplikacji. Kiedyś wystarczyło przekaźnik zabezpieczeniowy podłączyć, dokonać odpowiednich nastaw z reguły przy użyciu śrubokrętu i już. Dzisiaj każdy przekaźnik przed instalacją należy najpierw skonfigurować przy użyciu komputera oraz oczywiście odpowiedniego oprogramowania następnie dokonać nastaw przy użyciu tego samego programu (nie wszystkie nastawy są możliwe za pośrednictwem panelu sterowania. Ot nowoczesność…..

      1. To teraz wyobraźmy sobie zdalny atak na te urządzenia. Niemożliwe? Ależ możliwe jak najbardziej. A poza tym tej automatyki nawet nie trzeba hakować, w niektórych sytuacjach wyłącza się lawinowo. Brał ktoś udział w symulacjach niszczenia stabilności systemu energetycznego? Proszę wskazać choć jedną taką imprezę pentestową. Dokładamy do tego zbiezne w czasie (przypadek?) uzależnienie od chmury M$ i tak się właśnie ma w calej Polsce, że nie przychodzi mi na myśl inny tekst niż własnoręcznie zmontowany sabotaż z powodów m.in. ekonomicznych. Niemcy chociaż próbowali uniezależnić się Linuksem w urzędach (tyle pamiętam).

    4. Panie Brusek, w uzupełnieniu dodam jeszcze że 30 tyś MW mocy zainstalowanej to mieliśmy ponad 20 lat temu teraz licząc wiatraki i słońce to już pewnie przekraczamy 40 tyś. Na liście największych przeoczył Pan jeszcze el. Opole ponad 3300 MW. Fizyczne odłączanie się od innych systemów/krajów nie ma większego sensu i wcale nie jest konieczne, wystarczy „odłączyć się” od różnych unijnych wymogów i pomysłów z pozwoleniami na emisję CO2 na czele. Przyłączenie się z kolei do „ZSRR” nie byłoby ani łatwe ani korzystne. Jeżeli już musielibyśmy się odrywać od reszty sieci UE to można by wrócić do tworu który kiedyś funkcjonował – blok regulacyjny Polska, Czechy, Słowacja, Węgry i co tam jeszcze się da.

      1. re: Robert pisze:
        22 grudnia, 2021 o 12:58 pm
        Może faktycznie nie do końca precyzyjnie się wyraziłem. Rozmawiałem niedawno z kolegami pracującymi w Wydziale Zabezpieczeń i oni narzekali na te „komputerowe zabezpieczenia”. Owszem są niby pewne i szybkie, ale oprogramowanie skomplikowane i jak sugeruje Melio (Melio pisze: 22 grudnia, 2021 o 2:43 pm ) teoretycznie możliwe do „haczenia” z zewnątrz.
        Jak wiemy, „lepsze jest wrogiem dobrego”. Miałem możliwość w roku 1996 bodajże, przebywać u Muamara na środku Sahary, by uruchomić system złożony z dwóch odległych od siebie elektrowni gazowych, połączonych z systemem linii średnich napięć z kilkunastoma stacjami transformatorowymi i rozdzielniami. Jak to w krajach arabskich, ogłoszono konkurs, więc wszystko było „od Sasa do Lasa”. Zabezpieczenia były angielskie, francuskie, amerykańskie, plus koreańskie i japońskie. Aha, jeszcze jedna rozdzielnia była jugosłowiańska jeszcze…
        Macałem, dotykałem, nastawiałem i uruchamiałem w pojedynkę, potem z pomocą jeszcze jednej osoby z Krakowa. Generalnie, najnowsze zabawki ówczesne z całego świata. Zaskoczony byłem „zabawkami ameryckimi”. To wypisz-wymaluj rozdzielnia pod jedną z hal na WSK Rzeszów z końca lat 30-stych XX wieku. Amerykański „Szpotański”, w nowym wykonaniu. Sama mechanika!
        Po prostu, to co przez lata sprawdzone, tego się nie „ulepsza”…

        Dzisiaj każdy przekaźnik przed instalacją należy

        O to to to! Moi koledzy musieli sobie kupić do pracy prywatny komp i jeszcze „załatwiać” oprogramowanie, bo „fabryczne konfiguratory” powodowały takie jaja, że nigdy nie wiadomo było czy zadana nastawa na stacji „weszła” i jaki jest stan zabezpieczenia…

        Retro pisze:
        22 grudnia, 2021 o 2:03 pm
        Proszę o wybaczenie, że pominąłem znaną mi elektrownię! Wrzuciłem na szybko z głowy dla porównania kilka elektrowni z ich mocami, dla ilustracji ile megawatów zabraknie Niemcom i Francuzom.

        Uważam z kolei, że przyłączenie się do „dawnego systemu radzieckiego – RWPG”, ma jak najbardziej sens. Rosjanie pracują nad połączeniem „swojego systemu europejskiego” z wyizolowanym systemem dalekowschodnim. Jeżeli to zrealizują, plus jak się wezmą za realizację budowy największej na planecie elektrowni pływowej, wtedy z uwagi na różne strefy czasowe ta energia będzie niezwykle tania! A już jest wielokrotnie tańsza od naszej, nawet zapominając o naszych „podatkach unijnych na energię”.

        Na pewno należy jak najszybciej wycofać się z unijnych podatków (CO2) i innych pomysłów – jak spekulanckie giełdy „handlu” = podbijanie cen energią i gazem.

        Należy mieć na uwadze, że na wschodzie może wcześniej niż nam się wydaje „będzie normalnie”, a z odejściem banderowców od władzy, i przy unowocześnieniu ukraińskich elektrowni atomowych i węglowych, będzie tam znów nadprodukcja energii. A my mamy „pod prądem” linię z Widełki o mocy 2GW. I jak kilka lat temu byłem u kolegów w Widełce, zabezpieczenia są unowocześnione i teoretycznie możemy ciągnąć prąd z odizolowanego od „wschodniego systemu” na tę okoliczność reaktora.

        SwarogWielki pisze:
        22 grudnia, 2021 o 11:50 am
        Przyszłość ma jeden z moich wynalazków, nad którym pracuję. Energia mechaniczna (grawitacyjna), wykorzystująca największy wynalazek ludzkości z połowy XIX wieku, czyli niewspółosiowe koło Hoene-Wrońskiego.
        W planach mam – może w przyszłym roku? – z pompą i fanfarami odciąć się od „pradu i gazu” i całkowicie uniezaleznić energetycznie.
        Urządzenia nie będę patentował, ale upublicznię – chyba że mnie „nieznany samobójca” spotka, nasłany przez kartel Gazprom – Saudowie.
        Magazynowanie energii to podstawowy problem. Ja zamierzam wrócić do korzeni czyli baterii alkalicznych, takich jakimi zasilane były setki tysięcy czy miliony aut na początku XX wieku. Na takich „bateriach Edisona”, samochody przejeżdżały od 500 do 1000 mil bez doładowania w trybie miejskim…
        Akumulatory takie się produkuje, ale są stosunkowo drogie…

        Plus odnośnie energii odnawialnej – kominkowej. Dodać silnik Stirlinga, mój lub Nikoluka i mamy i ciepło i elektryczność…

        bostońska herbatka pisze:
        22 grudnia, 2021 o 11:31 am
        Zgadza się! Tylko budować! Szkoda że wtedy przerwano budowę, a już do Polski jechał reaktor ze Skody…
        Problemem jest to, że praktycznie tylko Rosatom dysponuje dobrą technologią i doświadczeniem, oraz „pełnym pakietem usług”, od prac formalnych i dokumentacyjnych, po budowę pod klucz, szkoleniem specjalistów i na odbieraniu „resztek” skończywszy…

        1. Dziękuje za odpowiedź. Z tym „haczeniem” z zewnątrz to nie do końca tak. Żeby dokonać zmiany nastaw należy fizycznie połączyć się z przekaźnikiem na stacji, zdalnie możliwy jest tylko przesył plików zakłóceniowych. Przynajmniej tak jest u mnie.
          Chociaż z drugiej strony na przykład australijski producent autorecloserów Techinova umożliwia łączenie się poprzez wifi co nie do końca jest chyba dobrym pomysłem właśnie ze względu na możliwość nieautoryzowanego dostępu do niego.

          Nie za bardzo rozumiem zdanie : „załatwiać” oprogramowanie, bo „fabryczne konfiguratory” powodowały takie jaja, że nigdy nie wiadomo było czy zadana nastawa na stacji „weszła” i jaki jest stan zabezpieczenia…” Przykładowo zabezpieczenia ABB wykorzystują program PCM600 nigdy nie słyszałem aby ktoś wykorzystywał jakiś alternatywny program do konfiguracji i czy w ogóle jest to możliwe. Przykład jak taka konfiguracja wygląda:
          https://www.youtube.com/watch?v=qwxHWOa3XtY

          „To co przez lata sprawdzone, tego się nie „ulepsza”…”, niby tak aczkolwiek np. rozbudowa sieci SN, przechodzenie z sieci napowietrznej na kablową, kompensację prądu pojemnościowego, wzrost niezawodności sieci SAIDI, itp wymusza instalowanie coraz bardziej wyrafinowanych zabezpieczeń jak na przykład admitancyjne czy też od zwarć doziemnych przerywnych które nie były dostępne w przekaźnikach elektromechanicznych.

          Uruchamianie elektrowni wraz z lokalną siecią elektroenergetyczną to musiała być przygoda i wyzwanie zarazem. Podziwiam i zazdroszczę jednocześnie.

          Na koniec taka konkluzja się nasuwa że prawa fizyki są stałe i niezależne do polityki tylko niestety czasami aby jeden czy drugi polityk bądź aktywista się o tym przekona to całe musi ponieść koszty, czasami bardzo duże jak choćby wzrost cen energii czy też pogodzenie się z ograniczeniami w dostawach energii.

  3. A tymczasem stanowiąca fundament i podstawę pod reaktory takiej elektrowni, monolityczna płyta betonowa, z ciągłego wylewu, z najlepszego spec-portlandu i o nierdzewnym zbrojeniu, o grubości bodajże ośmiu metrów i powierzchni paru hektarów pod Żarnowcem, przeznaczona do tamtej niezbudowanej elektrowni atomowej stoi i się kurzy. Działa na niej jakaś hurtownia…
    A tymczasem taka płyta, o żywotności przewidzianej na prawie 100 lat, to – uwaha, uwaga – około 40 procent KOSZTÓW BUDOWY CAŁEJ elektrowni atomowej… Jak by ktoś nie wiedział… No i obok jest elektrownia szczytowo pompowa, nad jeziorem żarnowieckim, też gotowa, która miała stanowić „akumulator” dla elektrowni atomowej w Żarnowcu – poprzez wykorzystywanie nadwyżek energii z atomówki na tworzenie rezerwuaru „białej” czyli czystej wodnej energii poza szczytem poboru i puszczanie tej gromadzonej wody na turbiny w szczycie…
    Ale nie, lepiej gdzie indziej, żeby na pewno kumple się nachapali i wydać PIĘĆ RAZY więcej niż w Żarnowcu… Gdzie wystarczy kilka elspertyz i można od razu stawiać bloki energetyczne na tym hiperdrogim a gotowym betonie (jest widoczny nawet na google maps).
    A co robi PiS – PiS wyznacza właśnie lokalizację gdzie indziej.
    Czyli już wiem, że jej NIE ZBUDUJĄ!

      1. Z litej ośmiometrowej płyty betonowej o trwałości kilkuset lat plus na całego działająca elektrownia szczytowo pompowa ma być niby muzeum?? Plus cała infrastruktura towarzysząca? Co ty za kocopoły opowiadasz???
        Przecież tam niczego na tej płycie nie zdążono zbudować. A ona wg przepisow MAEA MUSI BYĆ budowana jako fundament pod KAŻDĄ elektrownią atomową o znaczącej mocy… I stanowi w sumie koszt jednostkowy większy niż poszczególny reaktor w takiej elektrowni…
        A ty w ogóle widziałeś taką elektrownię na własne oczy i z bliska? Byłeś w takiej w środku? Wiesz jak działa? I czego potrzebuje do działania?
        Więc please, nie rzucaj hasłami o muzeum… TAKI beton jak w Żarnowcu już jest i to w nadmiarze, tak szybko się nie starzeje

        1. Ktoś tutaj nie złapał sarkazmu 🙂
          Przecież tu trzeba zarobić za grutach, przetargach itp.
          Trzeba nagłośnić sukcesy np. wmurowanie kamienia węgielnego

          A to, że niby drożej i dłużej … to nie problem rząd „da”, a że z pieniędzy nasz wszystkich … kogo to obchodzi …
          To ma być „nasz” sukces, nie będziemy się dzielili sukcesem z przebrzydłymi komunistami …

          Także muzeum marnotrawstwa, ale zawsze to jakieś muzeum ..

  4. No to pięknie, ja się pozbyłam drewna do kominka bo pył leci od palenia w całym domu, muszę przemyśleć sprawę. Można czyms innym palić?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *