5.07. Wielkie greckie szczepienie
5 lipca, dzień 490.
Wpis nr 479
zakażeń/zgonów
2.880.308/75.085
To drugie kowidowe wakacje. Mamy już więc doświadczenie. Inne niż z zeszłego roku. W zeszłym roku było… lepiej. Dziś jest gorzej, bo… mamy szczepionkę. No bo w zeszłym roku, jak zelżała mocarna ręka obostrzeń, to można się było pobujać po świecie. Dziś jest inaczej – mamy przecież szczepionkę, ale ta, okazuje się, wcale nas nie luzuje z kwarantann i testów. Kwestię czemu tak jest odkładam sobie na późniejsze wpisy. Trzeba budować napięcie. Dziś zobaczymy jakie są tego konsekwencje. Na dłużej.
Grecja – moja miłość. Jeździłem tam co roku od kilkunastu lat. Właściwie w jedno miejsce, a wtedy dopiero poznajesz Greków. Zaimponowali mi, zwłaszcza w kryzysie 2009 roku. Ja się bardziej martwiłem niż oni. Wtedy poznałem szeroką (historycznie) duszę grecką. Oni przeżywali nie takie kataklizmy i dalej słońce świeciło, piasek był złoty a morze… greckie. Kiedy pytałem się ich jak doszło do tego kryzysu, to mieli w oczach ten szum morza pierwszego przecież narodu handlarzy. Jak im Unia dawała za friko, to brali. A że trzeba potem zapłacić rachunki, to co? Oby jak najpóźniej, a jak już przyjdzie ten moment, to znowu wracamy do wiecznej greckiej triady: słońce, piasek, morze.
Dziś już jest inaczej. Na lotniskach kolejki do testowania, czy masz paszport kowidowy, testy z domu, czy nie. To taka gorzka pigułka dla tych, którzy się szczepili tylko po to, by nie mieć problemów w swobodnym podróżowaniu na wakacjach. Wyszło, że to nie ma znaczenia. Liczą się testy, które i tak niewiele pokazują. Ale rytuał musi być. Grecja, która stoi na turystyce sama sobie robi problemy. Jest to kompletnie sprzeczne z tym, co równolegle promuje na całym świecie: „Uwaga, mamy dla Ciebie ważną informację! Wszystko, czego pragniesz, to Grecja. Nie zastanawiaj się długo, po prostu zarezerwuj pobyt i ciesz się wakacjami”. Taaa… wszystko, czego pragniesz to… testy, ale najgorzej jest z knajpami. Tu się Grecy kompletnie zakiwali.
Zacytuję Iwonę Paulewicz: „Od 15 lipca greccy właściciele lokalów mają zadecydować czy ich lokal będzie dla zaszczepionych czy mieszanych. Lokal mieszany to lokal dla zaszczepionych plus niezaszczepionych ale z rapid testem. Aby wypić kawę za 3€ potrzebny będzie test za 20€. Krzesła się już śmieją.” Aby wiedzieć co to za bzdura i jak to zabija odwiedzaną Grecję trzeba sobie przypomnieć (dla nuworyszy – uświadomić) co to jest grecka knajpa. To wkintesencja wolności i niekrępowanego relaksu. Piękne widoki, dobra kuchnia, gospodarz w lansardach, zapraszający do siebie. Jesteś gościem, nie klientem. George w Kiotari ze swoją knajpką z bajecznym widokiem na księżyc nurkujący w wodach morskiej poświaty, Jorgos z Wati, z knajpy pod wielkim platanem, który tylko ustalał cenę a potem miałeś ucztę niespodzianek, czy prosty chłop z Wassilikos na Zakyntos, który nawet nie widział, że jego dwustolikowa knajpka stoi na stromym fiordzie godnym skoku Ikara. Czy oni wszyscy badają teraz gości na okoliczność testów i szczepień? Czy dawni goście zamieniają się już w klientów, a nawet pacjentów?
Myślę, że wątpię. Pamiętajmy, że w Grecji jest podział na część kontynentalną i wyspiarką. Ta pierwsza to postępowa, lewakująca część kraju, (niestety) przeważająca w demokracji. Wyspy to koloryt różnorodności oparty na dwóch filarach – no stress i community. Czyli coś co jest podstawą konserwatyzmu. Pal diabli kontynent, nigdy go nie lubiłem, za to w wyspach jestem zakochany. I jeśli wyspy się poddadzą, to padnie ostatni bastion. Jeśli wyluzowanych wyspiarskich Greków koronapanika zagoni do szeregu innych nacji, to nie masz już nadziei.
A to oznacza, że nawet wyluzowany Grek, który i tak już wszystko widział, odchodzi w przeszłość. A z nim kawał naszego świata. A to już kolejna, spora strata.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
R.I.P.
Zaraz zaraz, Kiotari fajne miejsce, ale przecież Grek nie może mieć na imię George tylko Georgios (z uwagi na wymowę niektórzy to transliterują jako Jeorjos).
Może – to Grek urodzony w Grecji ale przez 30+ lat w USA.