8.04. Jajeczne kowidki
8 kwietnia, dzień 1132.
Wpis nr 1121
zakażeń/zgonów
839/4
Zapraszam do wsparcia mego bloga
Wersja audio
Dzisiaj kowidki świąteczne z elementami jaj. Przychodzą powoli rachunki, które gromadzą się na kontach bezkarnych decydentów. Nie wiadomo co z nimi zrobić, bo przychodzą do nadawcy, zaś suweren może sobie tylko na to popatrzeć w swej bezradnej ujemnej sprawczości. Jeśli ktokolwiek ma jeszcze wątpliwości, że ma wpływ na cokolwiek to ma chyba prawdziwego long-covida. Na umyśle.
Amerykanie mają takie sposoby, że są w stanie podliczyć koszty wszelkich działań. Oto „Szacunkowy raport o szkodach po szczepionkach w USA w 2022 roku”. Szacowany koszt ludzki:
26,6 milionów – urazy;
1,35 milionów – niepełnosprawność;
300.000 dodatkowych zgonów;
Koszt ekonomiczny: Razem 147,8 miliarda $ w tym:
89,9 mld $ – urazy
52,2 mld $ – niepełnosprawność
No i co z tego, że WHO się nagle obudziła i sugeruje, że „dzieci w wieku od 6 miesięcy do 17 lat są uważane za ‘niski priorytet’ dla szczepionek przeciwko COVID i nie wymagają szczepienia. Również zdrowym dorosłym nie zaleca się już dodatkowych dawek przypominających.” Co z tego, że też WHO „nie zaleca ekstra dawek preparatów genetycznych dla osób o średnim ryzyku.” Preparat powinien zostać wycofany, a ci co go dopuścili ukarani. A oni rekomendują podawanie tego specyfiku osobom chorym i starszym. A więc przeważnie bezbronnym i bardziej narażonym. Najpierw to się sanitaryści słuchali WHO jak świnia grzmotu, a teraz jak nawet ona chce przyhamować, to dostaje odpór, bo proces szczepień idzie w najlepsze.
No i po co to robić? U takiego Niemca to mamy już odporność na poziomie 95,7%. Przypomnę, że mówiło się, że interes szczepienny trzeba będzie zwijać, gdy osiągniemy 70-cioprocentowy wskaźnik odporności. Nic to. Jak widać idziemy na religię nie tyle Covid-zero, ale na sczyszczenie magazynów, bo zaszczepiamy już uodpornioną populację. Po co to robić skoro statystyki NOP-ów wskazują na coraz gorsze wyniki? Sam system jest poza tym mocno nieszczelny i są badania, że odzwierciedla nie więcej niż 10% rzeczywistych przypadków. W dodatku NOP-y po szczepionkach występują w wydłużonym okresie czasu, gubiąc założony okres przyczynowo-skutkowy, bowiem ingerują w genom i efekty takiej ofensywy są nie dość zbadane, za to pewne, że będą się pojawiać z czasem, bowiem bezkowidowa, za to szczepionkowa frakcja ponadnormatywnych zgonów rośnie cały czas. U nas system, jest jeszcze bardziej szczelny, bo jak powiedział pewien ordynator – „u nas nie ma przypadków śmierci po szczepionce, bo nikt się taki do nas nie zgłosił.” Poziom NOP-ów i tak już jest nieporównywalny z innymi akcjami szczepiennymi.
ONZ już też, diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni, bije na alarm.
Oczywiście jest to przykryte niewiadomo jakimi zgonami, tak by kwestie szczepienne nie wyszły. Ot tak ostatnio ludzie częściej umierają. Sami z siebie.
Polataliśmy po kowidkowym świecie i pora zawinąć do naszych świątecznych baranów. Znowu mamy rewelację pt. „trzymamy się jak pijany płotu”. Znowu ten long-covid się pojawił. I jak zwykle głównie w gronie tych, którzy przebyli kowida bezobjawowo.
Tak chce się przykryć wysyp poszczepionkowych, nie pokowidowych, choróbsk. Po prostu jest to uniwersalne wytłumaczenie wszystkiego. Kiedyś przeszedłeś kowida (głównie nie wiedząc o tym) i teraz twoja zakrzepica to jego wina. Pominę, że to bzdura medyczna, bo papież kowidianizmu, Fauci, stwierdził, że koronawirus nie wywołuje wiremii, czyli nie przechodzi do krwi, tylko czai się w błonie śluzowej płuc. To jak miałby przenikać do innych organów? Przez zapatrzenie? Oczywiście takie bzdury powiela nasz faworyt pan doktor Grzesiowski, pediatra, nagły, medialny dodajmy, ekspert od kowida.
Lekarze się skarżą. Nie mają czym leczyć kowida po szpitalach. Tak jakby mieli czym leczyć przedtem. O słynnym remdesivirze, który był wetknięty do szpitali i smutnym żniwie, które zebrał będzie w następnych odcinkach. Iwona Mozer-Lisewska mówi: „Do niedawna były leki doustne, które zapobiegały progresji do ciężkich postaci. To były m.in. molnupiravir i paxlovid. A teraz nawet tych leków nie ma” – dodaje. Jak tłumaczy ordynator, „obecnie wszystkie przypadki Covid-19, które trafiają do szpitala, leczone są wyłącznie objawowo. Wszystkie zapasy się pokończyły. Jesteśmy bezradni”. Ja mówiłem, że jak się moda na hit skończy to będziemy odchodzić nawet od podstawowej opieki, która była oczywistością przed kowidem. Może też po prostu skończyła się kasa, bo taki paxlovid to tak ze 6 koła kosztuje. No, ale wiadomo, że takie coś miało pierwszeństwo, nie jakaś amantadyna za 10 zł, która w końcu okazała się ofiarą kolejnej manipulacji zaprzeczającej jej skuteczności. To co, kasy brak, to może wrócić do rozumu? Czy jednak wstyd się przyznać?
Chyba kowid odchodzi. Widać to po spadku popularności testów. Okazuje się to zawsze przy spadku cen. Kiedyś to ho-ho, a teraz:
Skoro jesteśmy przy kasie, to nasi też się jakoś przyznali, co prawda zaraz potem rozpłynęli się jak respiratory. Panowie Horban i Niedzielski już w styczniu 2021 przyznali się, że „zdemolowali gospodarkę, ale nie bez przyczyny”. Pierwsza część tego zdania jest na wskroś prawdziwa, zaś druga – kłamliwa. Decyzje lockdownowe obu panów to był śmiertelny cios dla polskiej gospodarki i tak mającej pod górkę w walce z unijnymi regulacjami i jej twórczymi implementacjami polskiej administracji. Zaś co do przyczyn, dla których to uczyniono, to widać, że teraz już tylko rozpaczliwie szuka się jakichkolwiek wytłumaczeń, by uzasadnić śmiertelny zakres decyzji wobec wirusa, który miałby normalny przebieg, gdyby się tacy właśnie fachowcy za niego nie zabrali po swojemu. Zobaczmy jak na tym wyszliśmy:
Widać tu nie tylko wzrost deficytu sektora finansów publicznych, ale i to, że w latach kowidowych był starannie upychany poza budżet państwa, kiedy chwalono się zdrowymi finansami.
No jak święta, to święta. Odezwał się z życzeniami Główny Sanitarysta Kraju, czyli minister Niedzielski. Był jak zwykle, jak to syntezator mowy, emocjonalnie wciągający. Obiecał ósmą falę na wakacje – kurcze, skąd oni wiedzą takie rzeczy? Chyba, że zaczniemy testować w falach i zamienimy pandemiczne fale na falę pozytywnych testów, to tak. Będziemy mieli falę koronawirusa na wakacje. I co, pany? Znowu zamkniecie hotele, uniemożliwicie podróżowanie, ograniczycie turystykę dla niezaszczepionych? Dalejże, chcę to zobaczyć! Przecież utrzymywaliście, że tylko to działa…
Minister także zaapelował do ludności by te święta spędziła w reżymie obostrzeń z uwagi na epidemię grypy. To się już robi nudne, bo wychodzi, że na każde ze świąt musi być jakaś epidemia. Jak nie grypy, to kowida. Może na Matki Boskiej Zielnej też coś będzie, skoro ma coś być na wakacje? Jakież to mają być środki zaradcze? Minister mówi: „Jeżeli chcemy spędzić Wielkanoc z najbliższymi, to przez kilka dni poprzedzających święta ograniczmy albo zawieśmy jakiekolwiek kontakty społeczne”. I co, głupio wam? Pewnie nie wiedzieliście i nie zrobiliście sobie rodzinnej zapobiegawczej kwarantanny? I jak teraz się bidoki połamiecie jajkiem bez narażania się na transmisję śmiertelnej grypy?
I na koniec coś optymistycznego. Jest nadzieja dla emerytów. Ja to nawet prześledziłem. Mam wyszukiwarkę na swym blogu i można sprawdzić występujące we wpisach tematy. Wpisałem „wzwód” i wyszło mi małe piekiełko. No, bo raz takowego koronawirus osłabiał, a raz – wzmacniał. I nie wiadomo czego się trzymać. Z desperacji postawiłem na najnowsze wieści, że koronawirus powoduje wielogodzinny wzwód (z artykułu wynika, że u 62-latka, a więc u gościa w moim wieku). Taka „przypadłość” nazywa się priapizm. Napisałem „przypadłość” w cudzysłowie, bo sprawa jest dyskusyjna. Po takich wieściach wielu (może i wiele…) chciałoby, żeby jednak złapać taką koronkę. Reszta żałuje, że nabrała przeciwciał i już po herbacie, bo jak tu się teraz zakazić?
A więc na koniec wszystkiego najlepszego na Święta i niech zmartwychwstanie chociażby tylko rozum w narodzie. Z resztą sobie poradzimy. Alleluja!
Napisał Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Panie redaktorze, to nieprawda, że nie wiemy dlaczego tyle ludzi zmarło z „przyczyn nieznanych”. Wiemy, wiemy. Źle się prowadzili. Od 2020 siedzieli w domach(nie wiadomo dlaczego), pili, palili, jedli ponad stan, napaśli się, no i teraz to wszystko wychodzi. Gdyby żyli normalnie, wychodzili, jedli zdrowo, nie siedzieli na tyłkach, to pewnie by żyli. Ale prowadzili się niewłaściwie i po nich. Każdy covidianin to wie i każdy Panu to powie. Ja już to w rodzinie słyszałem.
Wesołych Świąt, Wszystkiego dobrego katolickiego 🙂
a doktora Bodnara nadal prześladują…
https://tarnogorski.info/dr-bodnar-nakladaja-na-mnie-kare-i-czeka-mnie-drugie-postepowanie-ws-amantadyny/
-nie ma sposobu na tę idioterkę?