19.02. Dziś obrazki z pandemii
19 lutego, dzień 719.
Wpis nr 708
zakażeń/zgonów
5.540.162/109.792
Dziś będzie obrazkowo. Pojawiły się bowiem dwie tendencje. Jedna, że to już zamykamy kowidową budę i pora na podsumowanie. Druga to taka, że pojawiło się wiele grup wymiany absurdów kowidowych pod ogólnym przesłaniem – „Pamiętajmy!’. Tak, bo nie tylko ludzka pamięć zawodna jest, ale będziemy mieli do czynienia z mechanizmem wyparcia, że daliśmy się wkręcać w coś tak absurdalnego i sami nie będziemy wierzyć w to co się działo. Inna sprawa, to kwestia taka, że to wszystko… może wrócić, a więc należy się nam katharsis, po to – by jakby to miało kiedyś wrócić – a tu nic jeszcze nie wiadomo, że nie – to warto mieć chwilę na dystans, by wyhodować w sobie choć wewnętrzny opór przed zgodą na powrót.
Poza tym to wszystko z mediów społecznościowych spisałem, a te jak wiemy są „wyłączalne”. Nie chciałbym więc aby to przepadło. I dla nas, i przyszłych pokoleń. Będzie więc na twardym dysku. Nie wiem tylko jak będzie w przyszłości, bo to nie wiadomo czy nasze wnuki będą pękały z tych zdjęć, czy odwrotnie – będą mówiły: wtedy to dopiero była wolność… . Tak że jak mówi znany mem z „Misia”: „trzymać w okładce, nie giąć, nie niszczyć – 2 lata będzie służyć”.
A więc zobaczmy najfajniejsze screeny z pandemii:
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Najbardziej podobają mi się pomysły pokazujące inwencję w omijaniu idiotyzmów:
– szkolenia w posługiwaniu się sztućcami,
– fryzjerstwo w dziczy. Tutaj dodatkowo usługodawczyni jak i odbiorca usługi uzyskują dodatkowy benefit w postaci przebywania na łonie natury, w promieniach słońca.
Reszta to przygnębiające świadectwa upadku cywilizacji …
No tak, tylko że dzicze powinny być zamknięte 🙂 🙂 🙂
Jak dobrze pamiętam, to było zdjęcie ze strzyżeniem w parku w Częstochowie.
Ja swoją fryzjerkę zaprosiłem na kawę, miło spędziliśmy czas na rozmowie 🙂 ( oczywiście bez żadnych podtekstów)
Tak, to już 2 lata licząc od kiedy zaczęto testować ludzi. A ponad 2 lata, od kiedy wirus jest z nami. Wielu z tych zdjęć nie widziałem. Bardzo fajna galeria. Ale fajniejsze byłyby galerie z danymi, jak ten list od MZ w sprawie ilość zmarłych po wirusie. Bo bez tych danych to te fotki są tylko śmieszne na moment, a potem sie zapomina. te dane zebrane powinny wisieć na każdym rogu i na plakatach przy drogach. Kiedyś (nie wiem czy jeszcze jest), był licznik Balcerowicza pokazują wzrost długu publicznego. Szkoda, że nie ma takiego: „Ile ludzi zmarło wskutek zaniechań leczenia, zamknięcia szkół i stresu młodziezy i dzieci.”. I licznik, który zasuwa do przodu. Albo taki plakat „Po szczepieniu szczepionką Pfizera zmarło ponad 10 tyś ludzi”. Robi wrażenie. Albo „Aresztowano Was na 2 lata bo 4 tyś ludzi zmarło na Covid.”
A może my po prostu źle widzimy?
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/nauka-i-technika/wszystko-co-widzisz-zdarzy%C5%82o-si%C4%99-15-sekund-temu/ar-AAU2F16?ocid=msedgntp
A mnie nie do żartów. U mnie oboje Rodzice odeszli w tym czasie, przez tych masowych ludobójców, jako „niekovidowi nadmiarowi”.
Bandyckie numery tej dyktatury akwizytorow bigpharmy powinny być upamiętnione prawdziwym a nie wirtualnym pomnikiem setek tysięcy ich niewinnych ofiar, ofiar wytoczonej przez tych ludobójców sanitarystycznej wojny przeciw własnemu narodowi, w centrum każdego większego polskiego miasta: „Poległym nieleczonym 2020-2022”!
W koncu bigpharmowe bydlaki w praktyce skazały na śmierć i zabiły w dwa lata w sumie więcej Polakow niż ich zginęło w Powstaniu Warszawskim.
Mają Powstancy swoj pomnik, ma go setka ofiar katastrofy lotniczej, BEZWZGLĘDNIE POWINNY go mieć niewinne ofiary sanitarystycznego ludobójstwa!
Tylko tak ocaleje Pamięć o Nich. O tych co umierali cicho po domach, przed izbami przyjęć, których wyrzucano z planowanych zabiegów, skazywano na teleporady i paracetamol, a potem śmierć pod respiratorem bez jakiejkolwiek pomocy.
Ofiar nie covida, a bezwzględnej antyludzkiej ideologii i żądzy zysku!
A że dopóki ci ludobojcy rządzą, nie będzie mowy o jakimkolwiek panstwowym pomniku, to ja już dziś publicznie pytam WSZYSTKICH włascicieli prywatnych gruntów w centrach polskich miast: kto z Was by taki trwały pomnik wzniósl na PRYWATNYM gruncie? O koszty się nie martwcie, publiczna zrzutka na pewno da wynik. I znajdą się artysci, którzy stworzą odpowiedni projekt. Ja na początek deklaruję na ten cel , kiedy tylko pomnik zacznie byc budowany na powaznie, , tysiąc złotych.
Ja też się dorzucę. Na ten pomnik hańby polskiej medycyny. Pozdrawiam.
Jestem zdecydowanie za, pomnik pomordowanych przez pseudomedycynę klasyczną niejednego by zastanowił.
Moja Mama też zmarła, na sali przejściowej, nie doczekała wyniku testu…A teraz muszę płacić astronomiczne składki na tych oszustów. Już moje zwierzęta mają lepszą opiekę u weterynarza.
Całkowicie Popieram!
Ja się śmieję z tych absurdów, no ale ja jestem szczęściarą, bo w mojej bliższej i dalszej rodzinie nikt nie umarł na covid, ani nie umarł „nadmiarowo”, pomijam ciotkę, która umarła w hospicjum w ostatnim stadium raka, a konowały wpisały niewydolność oddechową w przebiegu covid, ale cóż, spodziewaliśmy się, że wkrótce umrze. Nikt też nie zaliczył poważnego NOPa po szprycy, a większość się zaszprycowała, chociaż tu można na to różnie patrzeć – moją teściową dwa tygodnie rwała ręka z bólu, moja siostra miała przez dwa dni 40 stopni gorączki, mój wujek wylądował po dwukrotnym zaszczepieniu z covidem pod tlenem, jednak wszyscy są zadowoleni ze swojej decyzji, bo „byłoby jeszcze gorzej”. Swoją drogą jak tak można dać się wkręcić? A wszyscy wykształceni i wydawałoby się niegłupi… Ale przecież nawet lekarze dalej nagabują, choć przecież już widać fiasko polityki zdrowotnej. Kilka dni temu byłam z moimi alergikami (7 i 8 lat) u alergologa, dobrej, zaufanej lekarki ze szpitala w krakowskim Prokocimiu (wysoce specjalistyczny szpital dla dzieci dla całego regionu Małopolski) i musiałam wysłuchać pretensji, że moi synowie jeszcze niezaszczepieni i wykładu, jakie to potrzebne i że w szpitalu mnóstwo wcześniej zdrowych dzieci leży na covid albo z Pims (to jakiś zespół pokowidowy u dzieci). Trudno z tym naprawdę było mi polemizować, bo przecież ona chyba lepiej wie, kto leży w szpitalu niż ja. Jednak kłóci się to z moim doświadczeniem jako rodzica, mam wielu znajomych z dziećmi i dosłownie nikt nie miał problemu z kowidem u swojego dziecka. Okłamała mnie? Ale po co?
Mi się podobają takie dwa obrazki, na śmieszno i na straszno:
1645097173f4c9f33149a4533d53adfea89c4322f69a7eea3ef03ebbaabc20a7da03d6d3c2.jpg
/storage/emulated/0/Download/FI_UdZDVUAApJgd.jpeg