30.01. A na jesień zamiast liści będą wisieć populiści

4

30 stycznia, dzień 1064.

Wpis nr 1053

zakażeń/zgonów

53/0

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Zaczął się rumorek po wyborach prezydenckich w Czechach. Jak rozległ się triumfalizm po stronie opozycyjnej, że wygrał „nasz”, czyli „ich”, to zacząłem się przyglądać o co chodzi. No, bo zaczęły się już trąbienia, że teraz, że się wajcha odwraca, że przełom i się zacznie, i znowu odzyskamy Europę. Ja wiem, że nasza opozycja musi się emocjonalnie odkuwać na polach niepolskich, ale to uzupełnianie lokalnych deficytów ma swoje ograniczenie – jest nim prawda.

No, bo obwieszczono właśnie, że czeski generał pokonał czeskiego populistę, którym był premier Babisz, jego kontrkandydat. A wiadomo, że populistów trzeba ścigać i tępić, ale o tym – po tym. Postanowiłem sprawdzić tego „populistę”. No, w kwestii podległości Berlinowi, to moim zdaniem – drugi Tusk. No, chyba, że Tusk populistą jest, ale – jako się rzekło – to sobie wyjaśnimy na końcu. Czemu więc uważam, że to protegowany Merkelowej? Ano z działań jego – ten przecież namaścił do kariery politycznej i obsadził na stanowisku wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej niejaką Jurovą, kryminalistkę, szczególnie zaciętą w doginaniu polski w kierunkach niemieckich. Dołożył się jednocześnie do pozwu przeciw Polsce za Turów, ewidentnie w interesie niemieckim, zmuszającym nas do transformacji energetycznej w kierunku osłabienia naszej konkurencyjności. No i na koniec – w kampanii nie wytrzymał i puściły mu szwy w oświadczeniu, które de facto rozmontowywało zamerykanizowaną solidarność sojuszu natowskiego. Jeśli to są postulaty populistów, to musimy sobie wyjaśnić kto nim jest, a kto nie jest.

No, bo kwestia populizmu wraca. Do tej pory była dychotomia – lewicowi liberalni kontra faszyści. Jak nie należałeś do tych pierwszych, łącznie z najbardziej  totalitarnymi odłamami, z komunistami włącznie, to automatycznie stawałeś się faszystą. Tertium non datur. Po prostu nie ma życia poza tym magnesem. A to przecież kłamstwo jest, w dodatku oparte na niezrozumieniu pojęć używanych. No, ci co używają ich w celach, to wiedzą jaka jest różnica, zaś lud lewicowy łyka to wszystko. I myli im się faszyzm z hitleryzmem, a wszystko z nazizmem, nie widzą żadnej różnicy, no bo po co, skoro jak nie jesteś nasz, to lądujesz w jednym worze, a wtedy wsio rawno kak jevo zawut.

No to sobie pogadajmy jak to jest. Zacznijmy od pierwszego zastrzeżenia. Komuniści nienawidzą hitlerowców, bo się kiedyś… kochali. Idą z jednego pnia. Przecież w partii Hitlera, NSDAP, „S” pochodzi od socjalizmu. To była partia robotnicza, o podobnych z komunistycznymi, planach podboju świata. Tylko w jednej liczyły się klasy, w drugiej – rasy. Taktycznie Hitler i Stalin to byli najlepsi kumple do 22 czerwca 1941 roku. Przecież w sumie wspólnie najechali Polskę. Kiedy Stalin zabawiał się Finlandią czy Besarabią, to wiedział, że Hitler będzie zajęty na Zachodzie i razem sobie kryli plecy. To się zmieniło nagle w rzeczonym 22 czerwca 1941 roku. Kiedy Wehrmacht atakował Związek Sowiecki, ostatnie pociągi z surowcami dla Hitlera najeżdżającego Zachód jeszcze siłą rozpędu przejeżdżały z Sowietów do Niemiec.

Jak to u komunistów – ci bardzo szybko przerzucają się w relacjach z przyjaciół na zaciętych wrogów. Bo przyjaciół nie mają. Mają tylko związki taktyczne i przyjaźń z Hitlerem była właśnie taka. Miał być łomem, którym Hitler rozwali zachodnią Europę, zaś Stalin w odpowiednim momencie miał odwrócić z nim sojusz i „wyzwolić” Zachód od okupanta, jak zwykle pozostając na dłużej, by przypilnować, żeby ten koszmar się nie powtórzył. Coś jak wyzwalał zawsze podbijane kraje. Zostawał na dłużej, no może z wyjątkiem Austrii, ale to inna bajka.

To dlatego lewacy walczą zaciekle z hitlerowcami, bo ten akt ma zagłuszyć ich źródłowe podobieństwo genów. Co prawda coraz częściej oskarżają innych o faszyzm, ale to kolejna manipulacja, bo Hitler był hitlerowcem, w niewielkiej tylko mierze faszystą. To taka różnica, jak między Hitlerem a Mussolinim. Faszyzm to apoteoza państwa, poza którym nic nie ma, Hitler dołożył tu wątek rasowy, który ideologicznie skręcił jego autorytaryzm w inną stronę. Komuniści też nie są dalecy od faszyzmu, bo dla nich państwo to narzędzie, nie bóg. Z tą różnicą, że w komunie państwo oczywiście rules, ale jako emanacja partii. A jako, że ta przejmowała z zasady państwo, to właściwie sporo podobieństw jest. No i nazizm. Ten, może nie wiecie, narodził się właściwie… po drugiej wojnie światowej i wprowadzili go do językowego użytku… Amerykanie, jako osobną kategorię, zacierającą jego lewackie pochodzenie, bo wtedy przecież Ameryka po raz pierwszy skręcała w lewo.

Był – i jest – jeszcze jeden powód „naziowania” – nadawał się znakomicie do zdjęcia z Niemców odpowiedzialności za okropieństwa II wojny światowej. To nie zrobili Niemcy, tylko naziści, jakieś plemię z kosmosu, które pojawiło się nagle, nie wiadomo skąd, wytraciło w sześć lat z pół świata i magicznie zniknęło, nie licząc jakichś resztek skazanych w Norymberdze. To pozwalało później na takie wygibasy, jak nieszczęsne rewelacje papieża Franciszka, że Niemcy byli pierwszymi ofiarami nazizmu. Idzie przez historiozofię ten korwinowski trynd: to nie Ruscy zrobili imperium komunistyczne, bo tam i Polak był szefem bezpieki, zaś dowodził wszystkim Gruzin itd. Najlepszym sprawdzianem tej konstrukcji jest pytanie: co było napisane w tramwajach w okupowanej Polsce: „Nur fur Deutsche”, czy „Nur fur Nazi”?

Końcowym gwoździem do dychotomicznej trumny jest wniosek oczywisty – faszyzm czy nazizm nie były prawicowe. A przecież to lewica wtłoczyła do główek, że jak czemuś jest przeciwna, to to musi być prawica, w dodatku – skrajna. I w ten sposób wszystkie prawicowe ruchy dostały mordę faszyzującego dyktatora, spinoczetyzowały się i trudno było w takim razie przyznawać się prawicującym do takich przodków. Tak czy siak, wedle płodozmianu lewica kontra wszystko co po drugiej stronie (faszyzm, hitleryzm, nazizm) to jest skrajność prawicowa, bazująca na najciemniejszych instynktach ogłupionych tłumów. Wtedy po lewej wygląda się świetliście, nawet jak broni się przed takimi okropieństwami terrorem.

Ale co zrobić z populistami, wszak od nich zaczęliśmy? Tak, to wersja przejściowa. Wymyślona myślę, że przez liberalną demokrację. No, bo to ona się puszy na rządy demokratyczne, ale pod przewodnictwem elit. A populizm nosi w sobie w zarodku oskarżenie o schlebianie tłumom. A tu się kończy demokracja, brana dosłownie jako rządy większości. Populiści są niebezpieczni, bo apelują do mas, obiecując im, że zostaną wyciągnięte ze swej podległości elitom. Są niebezpieczni, bo populiści bywają po prostu… popularni. Mają czelność mówić ludowi co on chce słuchać, bo światli liberałowie demokratyczni mówią mu gorzkie prawdy? A gdzież tam – ci powiedzą im też wszystko co lud chce. Różnią się tylko w podgrupach, do których apelują, a więc i różnicują przekaz. Tyle.

W końcu wychodzi na to samo. Przecież to już Marks przekonywał, że do dojścia do komunizmu wystarczy tylko postawić na demokrację, a reszta załatwi się sama. Większość szybko dochodzi do wniosku, że pracować na nią powinna mniejszość, co sobie załatwia przy urnach. Potem ten system się wali, bo topnieje (czasami poprzez terror) grupa tych co na to pracują i żeby utrzymać ten system – ląduje się w obozie pracy, czyli komunizmie.

A więc tak czy siak, czy z populistami, czy z lewakami wszystko się kończy w piekle szlachetnej idei, brukującej przysłowiowe drogi do szczęśliwości. A wcale tak być nie musi, jeżeli się tylko wprowadzi zasadę, że nie wolno żyć na czyjś koszt, że zmniejsza się rolę państwa, którą zastępują bezpośrednie relacje społeczne, zaś dystrybucja rosnącego wtedy dobrobytu odbywa się przez obiektywne mechanizmy rynkowe, nie zaś przez państwo, które przekupuje swoich obywateli ich pożyczonymi pieniędzmi. A gdy i to się wywali, a wywalić musi, łapie wszystkich za twarz w obozach nowego świata.

Tak, że uważajcie – jak będziecie popularni, to zostaniecie populistami. 

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

4 thoughts on “30.01. A na jesień zamiast liści będą wisieć populiści

  1. CZy Hitler kochał Stalina? Nie sądze. Hitler pierwsze co chciał najechać to właśnie ZSRR, aby zdobyć przestrzenie do życia gospodarczego. A, że Polska stanęła sztorcem po monachijskim szczycie, to dostaliśmy pierwsi w 1939. Sojusz był taktyczny i miał za zadanie zatrzymać ewentualny atak Rosji na Niemcy w latach 1939-40. Nic ponad to. Ale Niemcy miały w planach podbój ZSRR. I to zrobiły. Że zabrakło im sił i czasu, to już inna kwestia. Że Stalin wywiózł wszystkie fabryki na Syberię, a Hitlerowi zostawił puste hale fabryczne, to też zabieg taktyczny. Więc jego podbój, tak naprawdę nic nie wzniósł. Nawet nie był w stanie utrzymać pól naftowych na południu ZSRR, skąd mógł czerpać ropę.
    P.S.
    Socjalizm ma różne twarze. Twarze Stalina i twarze Hitlera. Twarze chińskie, koreańskie ,ale też nasza krajowa narodowo-socjalistyczne twarze naczelnika.
    A to już inna sprawa, że obecny prezydent CZech nie jest socjalistą co oczywiste, ale w stanie wojny wybrano ciekawą opcję. Mnie to trochę przypomina, kiedy w latach 50, w stanie zimnej wojny wybrano na prezydenta USA Dwighta Eisenhowera. On też generałem był, jednym z sukcesorów IIWŚ i także na emeryturze wybrano go na prezydenta. Ale nie liczy się jak mężczyzna zaczyna, ale jak kończy. Zobaczymy jak się pokaże nowowybrany prezydent. Ale faktem jest ,że Czesi wybrali rzeczywiście kogoś spoza mainstreamu i mieli jaja, a nie tak jak u nas, długopis naczelnika.

    1. Jak to uzmysłowił (mam nadzieję) naszym politykom (tym o jednokadencyjnych horyzontach, czyli ~99%) nieoceniony Jacek Bartosiak, o polityce mocarstw nie decyduje ustrój, tylko geopolityka – położenie, potencjał i zasoby (posiadane bądź pożądane). Ustrój – to kto w danej epoce rządzi – warunkuje co najwyżej metody osiągania celów, a tak naprawdę to głównie maskę – oficjalne uzasadnienie prowadzonej polityki.

      „Odwiecznym” celem Niemiec jest dorwać się się do zasobów (naturalnych) Syberii, natomiast Rosji – zasobów (przemysłowych) Europy [Oraz uzyskać swobodny dostęp do Oceanu Światowego, głównej „autostrady” handlowej współczesnego świata od epoki wielkich odkryć geograficznych, na którym wolności handlu pilnują obecnie lotniskowcami Amerykanie, bo im się to opłaci, a dokładniej opłaciło, bo właśnie zaczynają się orientować, jak ich pięknie wyrolowali Chińczycy i odwoływać globalizację – podstawę dotychczasowego światowego dobrobytu, tak na marginesie – ale to temat na inną okazję, tyle że tak istotny i fundamentalny dla naszych przyszłych losów, iż nie sposób tu nie wspomnieć].

      Dodatkowym wspólnym i odwiecznym celem Niemiec oraz Rosji jest „unieszkodliwić” i pozbawić potencjału wzrostu tereny dzielące te dwa państwa – czyli Europa Zachodnia i Wschodnia solidarnie „duszą” Europę Centralną, zagrażające im naturalne Centrum (Europy, a także świata, przynajmniej kiedyś – w odległej przeszłości , lub równie odległej przyszłości). Jak się da, to obsadzając miejscowe władze własnymi wasalami i agentami, a jak to zawiedzie – wypalając wszystko do gołej ziemi. Poczucie śmiertelnego zagrożenia własnych interesów łączy te dwa mocarstwa (i będzie łączyć, dopóki nimi będą) nawet w chwilach największej nienawiści (naturalnej zresztą dla takich konkurentów, z przyczyn geopolitycznych). To było przyczyną zaborów, współpracy we Wrześniu’39, w Sierpniu’44 (nawet śmiertelna nienawiść na każdym innym polu nie zagłuszyła tej wpólnoty interesów, tak była dla bytu obu mocarstw istotna), tak jest zresztą i dzisiaj.

      Odpowiadając w tym kontekście na pytanie „czy Hitler kochał Stalina?” – mocarstwa nie mają przyjaciół, mają interesy, jak powiedział w chwili szczerości pewien Anglik. Wspólnym interesem Niemiec i Rosji było unicestwienie rosnącej powoli na nowe mocarstwo Polski, kiedy ten cel osiągnięto, skończyła się „przyjaźń”. Celem Stalina było „wyzwolenie” zmienionej wewnętrznymi konfliktami w zgliszcza Europy – komunistyczna Rosja wywołanie światowej rewolucji (jako uzasadnienia własnych podbojów) miała wpisane do podstawowych celów swojego istnienia, po to zresztą Stalin „wyhodował” Hitlera, aby wywołać wojnę. Tylko zamiast wyniszczającej wojny pozycyjnej, jak w 1914 roku (generałowie zawsze przygotowują się do poprzedniej wojny, takiej, jaką znają) mieliśmy błyskawiczną, tempo podbojów Hitlera zaskoczyło Stalina (i niemal zabiło). A celem Hitlera była „przestrzeń życiowa” (co było uzasadnieniem, także wobec własnego, wysyłanego na wojnę narodu, sięgnięcia po zasoby Syberii). Konflikt był nieunikniony. A jeżeli obecna wojna zakończy się po myśli Rosjan i Niemców – osiągnięciem ich celów – nadal będzie. Nawet jeżeli miała by to być ostatnia wojna w dziejach Europy. Czy świata.

      Dlatego musimy powstrzymać szaleńców, jeżeli chcemy przetrwać. Nawet mając Tusków, Babiszów czy Janukowyczów między sobą.

    2. Jeszcze a propos „długopisu naczelnika”. Problem polega na tym, że Prezydent Duda najwyraźniej zafundował sobie takich doradców, którzy „doradzili mu” wybicie się na niepodległość akurat w momencie, kiedy to było najgłębiej sprzeczne w polską racją stanu. Gdyby nie jego weta, najprawdopodobniej mielibyśmy już unieszkodliwioną i spacyfikowaną „wybraną kastę”, zanim stała się podstawową bronią niemieckiej Unii w tłumieniu szans Polski na rozwój. Czyli nie mielibyśmy większości obecnych kłopotów…

      Nie wiem kto, kogo i jakim sposobem „wkręcił” w otoczenie Dudy, że mu tak doradzali, ale obecnie między Prezydentem i Naczelnikiem wydaje się panować wyjątkowo szorstka przyjaźń, wynikająca ze zrozumienia, że te dwa ośrodki polityczne są skazane na współpracę, jeżeli nie mają tu rządzić zwolennicy „Wielkich Niemiec” i ich kierowniczej roli. Oraz „otwierania na Rosję”.

  2. A ja teraz powiem tu coś, co dobry dziennikarz/publicysta może wykorzystać do calkowitej kompromitacji i neokomunisty Harariego, i calego jego konwentyklu.
    Nie, nie chodzi wcale o to, że tworzona przez niego i NWO nadbudowa nie ma szans wygrać z produkcyjną bazą, bo inaczej byłoby to sprzeczne z trafną diagnozą jego mistrza Marksa (a raczej nazisty Hitlera, o czym za chwilę)
    Tu chodzi o coś znacznie głebszego, nie PO CO (bo to już wiemy) ale DLACZEGO Żyd i homoseksualista Harari proponuje to, co proponuje:
    1) Podział całej ludzkości na ubermenschów i untermenschów( dokładnie jak u Hitlera)
    2) Skrajny ekologizm (dokładnie jak u Hitlera)
    3) wmuszony ludzkosci weganizm (też jak u Hitlera)
    4) masowe ludobójstwo („depopulację”) „podludzi.
    5) energetyczny i cywilizacyjny ogolnoludzki holokaust (ale tylko dla „podludzi”) – jak u Hitlera, z domieszką Pol Pola
    6) „tysiącletni NWO” – dokładnie jak u Hitlera „tysiącletnia III Rzesza”
    7) I w koncu traktowanie „podludzi” na całej Ziemi gorzej niż zwierzęta (też jak u Hitlera).
    8) z przymusem żarcia przez podludzi robactwa, a potem zapewne trupów ludzkich (ślad węglowy mniejszy), z ogolnoplanetarnym systemem kartkowym na „ślad węglowy”, a docelowo zapewne z masową eutanazją „ludzkiego bydła” (i to przecież też hitleryzm w czystej postaci!).
    9) z rozwaleniem chrzescijaństwa i więzi rodzinnych na rzecz czystej ideologii nazistowskiej (bo komunisci mimo wszystko nie utworzyli pojęcia podludzi).

    Otóż… Wiele z tego co powyżej wskazuje, że to pana Harariego osobista, wsparta przez wielką światową finansjerę szatańska „zemsta” na prawie CAŁEJ ludzkosci . Za co? Myślę że za… Holokaust jego rodaków, a zapewne też i przodków pana Harariego. Za jego traumy związane z byciem gejem i Żydem
    Zemsta wynikająca z jego , jak sądzę, bezbrzeżnej NIENAWIŚCI do Ludzkości, zwłaszcza europejsko-amerykańskiego CHRZEŚCIJAŃSKIEGO fundamentu kulturowo-cywilizacyjnego, w którym Człowiek ma wolną wolę opartą na paradygmacie moralności.
    Warto sprawdzić, myślę, nie następstwa tego, co ewidentny neonazista (a nie lewak!) Harari proponuje, ale jego prawdziwe MOTYWY!
    Przecież to widać już na pierwszy rzut oka: że jego ideologia to czystej wody neoNAZIZM, a nie neokomunizm. Ba! NEOHITLERYZM, tyle że zastosowany nie przez większość wobec mniejszosci, ale przez nikłą mniejszość wobec większości
    Tyle że Hitler nawet Żydom w gettach („pietnastominutowe miasta”) nie kazał żreć robali…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *