12.07. Puste igrzyska przyszłości.
12 lipca, dzień 497.
Wpis nr 486
zakażeń/zgonów
2.880.865/75.160
No i wyjaśniło się. Ja już sobie spekulowałem jak to tam może być na dużych imprezach sportowych. Euro 2020 mnie pozytywnie zaskoczyło, zarówno co do postawy kibiców, jak i sportowców. Dawno nie było takich mistrzostw. Wszyscy wyglądali na wygłodniałych: sportowcy grania, kibice kibicowania. Ale zaraz przyjdą Igrzyska Olimpijskie i wszystko się może zmienić.
Wygląda na to, że polskich lekkoatletów przetrzebiły szczepionki, a to „nasza” dyscyplina. Martwiłem się, nie bez tzw. kozery, o sport kobiecy narażony na zagładę z rąk i nóg mężczyzn o zmiennej tożsamości płciowej, którzy będą tam startować. Ale zaskoczyła mnie decyzja, że Igrzyska odbędą się bez… kibiców. A to szczególnie zmienia charakter tej największej światowej imprezy. Ciekawe czy będą puszczać „sztucznych kibiców” z taśmy, ale i tak będzie to wyglądało przedziwnie, szczególnie w lekkiej atletyce. Najgorsze są obostrzenia dla sportowców. W wioskach olimpijskich szykuje się obozowy reżym:
– Zakaz rozmów na stołówce
– Nie wolno opuścić wioski
– Nie wolno przemieszczać się samodzielnie poza przydzielony sektor w wiosce, na zawody każdego sportowca zawiezie oddzielny kierowca
– nie wolno podawać sobie rąk
– każdy ma mieć aplikację na bazie kodu QR i być cały czasy śledzony i obserwowany, nie wolno nie mieć telefonu
– aplikacja będzie wysyłać kilkanaście zapytań dziennie , jeśli na nie nie odpowie sportowiec w ciągu 5 minut powiadamiana będzie ochrona, która uda się sprawdzać delikwenta
– nie wolno nakładać sobie jedzenia na stołówce
– każdy zawodnik będzie testowany codziennie, a jest ich 18 tysięcy
– zawodnik może zamieszkać w wiosce 5 dni przed startem i w przeciągu 48 godzin po starcie musi wioskę olimpijską, a najlepiej Japonię, opuścić
– pokoje o dziwo o są wieloosobowe, wiele ośmioosobowych, w pokoju należy cały czas przebywać w maseczce
– maskę można zdjąć na terenie wioski tylko na treningu , nie wolno zdjąć maski na treningu w siłowni
– każde siedzisko do jedzenia na stołówce jest oddzielone plexi od następnego
– każde stanowisko, rowerek, bieżnia będą odgrodzone plexi
– podłogi są wyklejone poleceniami, typu stój, idź, w lewo, w prawo
– na widowni podczas konkurencji nie będzie ani jednego widza
– konferencje prasowe tylko przez internet
– dozowniki do dezynfekcji rąk są średnio co 5 kroków
– ponad 80% zawodników jest zaszczepiona.
Karą za łamanie zasad jest dyskwalifikacja z Igrzysk, kary finansowe albo nawet kryminał.
Co ciekawe ludność Japonii jest przeciwna Igrzyskom, gdyż uważa, że duży ruch turystyczny grozi im napływem zakażeń, przed którymi się dotąd dzielnie bronili. Japonia poszła swoją drogą, to znaczy władze w niewielkim stopniu stosowały obostrzenia. W dniu 16 kwietnia wprowadzono stan wyjątkowy, ale i tak przy poziomie zakażeń podobnym do polskiego, a mówimy o kraju o trzykrotnie większej niż Polska populacji. Japończycy, tradycyjnie – tak było również z epidemią hiszpanki – mają mało zgonów na 100.000 mieszkańców. Jednak frapuje coś innego – społeczeństwo krytykuje władze za… zbyt małe obostrzenia i niskie kary za ich łamanie. Z drugiej strony zaszczepiło się tylko 15% Japończyków.
Od początku była duża presja w ogóle na odwołanie i tak przesuniętych o rok Igrzysk. Wybrano kompromis, czyli Igrzyska się odbędą ale bez widowni. Świat nie zawlecze na wyspy śmiertelnego wirusa. Ale może zobaczymy naszą przyszłość, przyszłość sportu w epoce postkowidowej. Czyli potwierdzenie pojawiającego się trendu – nie trzeba dramatycznych danych epidemiologicznych, by przenicować kolejne filary naszej cywilizacji. Wystarczą intuicyjne przeczucia o nadciągającym, albo tylko czającym się wirusie, i sami sobie założymy obostrzenia. W nowożytnej historii, oprócz czasu wojennego, to pierwsze przełożone Igrzyska. A w ogóle to pierwsze w historii Igrzyska bez widowni. Wielu sportowców zastanawia się nad niebraniem udziału w takich zawodach.
Przypomina się ukryta, ale znacząca cecha zawodów sportowych. Są one bezkrwawymi wojnami. Mamy walczące strony i armie zintegrowanych tożsamościowo kibiców. Agresja znajduje swoje ujście w pokojowych zawodach, o znanych regułach i promowanych zachowaniach szlachetnych. Co się stanie z cywilizacją, gdzie będzie wyładowywać swoje, rosnące przecież frustracje, kiedy zabraknie jej bezkrwawego zamiennika wojen?
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Paranoja. Każdy kto weźmie udział w tym plugastwie udowodni że stracił jakąkolwiek godność ludzką. Branie udziału jako widz w czymś takim również jest haniebne.
„w pokoju należy cały czas przebywać w maseczce” – jeśli do spania również (bo dlaczego wyjątek?) to jest to wyjątkowo perfidna tortura, typowo japońska z czasów wojny. Zgadzam się z przedpisarzem: w takim nonsensie nie należy brać udziału.
Tylko bojkot takiego gówna może otworzyć oczy większości – (ale o czym ja mówię?!). A rzeczywistość zaczyna doganiać fantastykę: w przydzielonym sobie sześcianie mieszkalnym obejrzysz na ściennym ekranie wybrane dla ciebie przez Wielkiego Brata fragmenty igrzysk (obejrzysz, bo nie masz wpływu na włączanie i wyłączanie ekranu). A jak WB zobaczy, że nie oglądasz, bo siedzisz tyłem, to za karę nie dostaniesz jeść, albo nie odwiedzi cię przydzielona partnerka – i do niedawna to była tylko klasyka fantastyki! I jeszcze cytat: „życie przerosło kabaret…”.
Pytanie: komu te oczy otworzy? Tym milionom wyznawców objawień płynących z krynicy mądrości jakim się stała tvp, czy może członkom tego drugiego plemienia, wyznawców konkurencyjnej krynicy mądrości tvn?
Będziemy mogli się cieszyć jeżeli zostanie nas wystarczająco dużo aby bali się nas ruszyć.
Jednak musimy się zorganizować.
Dlatego też w tym samym zdaniu wyraziłem wątpliwość. Na pewno również nie liczę na to trzecie plemię wznoszące modły pod dyktando polsatu. Pytanie: o kim mowa w ostatnich dwóch zdaniach?
O tych którzy nie chcą żyć w zniewoleniu, a jednocześnie coraz wyraźniej widzą jak bardzo są okłamywani przez aktorów politycznych, praktycznie wszystkich.
No to wracamy do początku: czyli jednak codzienność (przynajmniej niektórym) oczy otwiera?
Przerażające igrzyska, stanowiące koniec olimpizmu a zarazem widomy znak obecnych zdegenerowanych antyludzkich czasów.
Wyobraźcie to sobie: puste trybuny. Wioska olimpijska jak covidowe więzienie. Program artystyczny na otwarciu – wykonany przez roboty i nielicznych lokalsów przebranych przez roboty. Ekipy sportowców maszerują przed pustką i sztucznymi „ludźmi”, tudzież kamerami kierowanymi przez AI.
I nad tym wszystkim zapalany jest ogień olimpijski. Normalnie jak stos pogrzebowy. Kojarzący się dla więc mnie odtąd ze zniczem nagrobnym Ludzkości i Humanizmu.
Straszne czasy.
Tak, więc branie udziału w tym haniebnym spektaklu, nawet jako widz, jest wyrazem aprobaty.
Być może dochodzimy to sprawdzianu trudniejszego niż ten z drugiego ćwierćwiecza XX w…