15.04. Obyczajki, czyli papież truje!
15 kwietnia, dzień 1139.
Wpis nr 1128
zakażeń/zgonów
912/13
Zapraszam do wsparcia mego bloga
Wersja audio
Dziś obyczajki, czyli miks pokowidowych zmian społeczno-polityczno-obyczajowych, ale w tym wypadku w zakresie polskim. Jutro będzie o świecie. Obyczajki głównie objawiają się w postaci genderyzmu i ekologii. To zadziwiający miks, ale idący zawsze pod rękę. Po prostu jedno jakoś jest w drugim, drugie z pierwszego wynika. Ciężko spotkać jakiegoś transa, który nie byłby za zrowerowieniem planety, zaś zielonoocy mają wspólną grupę krwi z płciowonieokreślonymi.
A więc pomotamy się w jednym z drugim, jednak element ekologiczny jest przodujący w Polsce, zaś ten genderyczny – na świecie. Może dlatego, że – jak zwykle – jesteśmy sto lat za… no właśnie, jak się teraz mówi? Za kim? To była próba – jak pomyśleliście co pomyśleliście, to jeszcze dużo pracy przed Wami.
Ale do rzeczy, bo nie jesteśmy tu dla przyjemności. Zacznijmy od spraw wcale nieśmiesznej. „Matka katowała swoje dziecko. Niemowlakowi cudem uratowano życie. Sprawczyni miała trafić do więzienia na osiem lat. Sędzia Gąciarek z politycznej Iustitii ZAWIESIŁ WYKONANIE WYROKU. Zdaniem Gąciarka została w II instancji osądzona przez nieprawowitego sędziego.” Ja już na to nie mam słów. To są koszty walki kasty ze znienawidzonym PiS-em. Za KAŻDĄ cenę, tu sprawiedliwości wobec kata dziecka, uwali się dowolną sprawę, by zrobić psikusa Kaczorowi. Trzeba z tym skończyć i zagłosuję na każdego, kto pogoni tę bandę.
Zmiany ekologiczne, sposobu życia trafiają pod nasze strzechy. Papier toaletowy, tak papier.
No, to się skończyło rumakowanie. Na następną pandemię takie zakupy papieru toaletowego na zapas, to trzeba będzie kredyt wziąć, lub „zmienić nawyki higieniczne”. Podpowiadam jak to drzewiej bywało, bo może nikt nie wie. Dla bidoty – używano gładko stłuczonego szkiełka, dla arystokracji przydatne były małe pieski, tak, te z obrazów szacownych matron. Tak, że tak. Może wreszcie opustoszeją schroniska – wszystko dla planety.
Z łazienki proponuję skok do… kuchni. Obyczaje się zmieniają, otoczenie się zmienia. Po co kuchnia się pytają?
Właściwie to po co mieszkanie? Przecież to może burzyć czyjeś pojęcie estetyki, zaglądać w okna, ale wtedy czego, skoro mieszkania też nie będzie. Ja wiem – logika wnioskowania może zaprowadzić daleko, ale logika to nie bożek, zwłaszcza, że sam proces wynikania jednego z drugiego może być, i jest zazwyczaj mocno zakłócony, a jak już ma dowieść jakiejś tezy, to klękajcie narody… Ja wprowadzam nowe pojęcie – w przeciwieństwie do prawdy jest także „lewda”, czyli kłamstwo na nią upostaciowione. Na końcu jest aksjomat tolerowania dowolnych życzeń czy postulatów jakiegoś niedowalonego, zazwyczaj smarkatego frustrata. Nic z tego, kochanieńcy. Będę miał kuchnię, kibel i robił co chciał. I będę stał z bronią na progu, kiedy przyjdą po mnie jacyś zieloni rurkarze.
W okolicach rocznicy śmierci papieża odbyła się kolejna iteracja wojny polsko-polskiej. Akurat koleżeństwo z dyszla Gazeta Wyborcza i TVN wybrali sobie kiepski moment (jak by któryś był dobry) na zaatakowanie JP II ale się srodze sparzyli. Odbyły się marsze papieskie w całej Polsce i opozycja skrzętnie wskazywała na – jej zdaniem – braki frekwencyjne. Ale cała burza – oto poziom sporów Polaków – odbyła się na poziomie kremówek, które w dniu papieskim PKP zafundowało pasażerom.
„Gdyby ‘dziennikarze śledczy’ tyle uwagi poświęcili przez te 2 lata wiadomym preparatom, co kremówkom odnośnie daty ważności, producenta i sensu ich podawania co zrobili jednego dnia, to byli by dziennikarzami, a tak jedynie śmiesznie pajacują.” Psy tropiące wolnych mediów w ramach dziennikarstwa śledczego odkryły co to tam napchali do kremówek: „Najtańszy, niezdrowy, zatykający tętnice tłuszcz palmowy, 3 konserwanty – E202 – sorbinian potasu, E211 – benzoesan sodu, E282 – propionian wapnia; 3 substancje żelujące: E516 – siarczan wapnia, czyli inaczej gips, E450 difosforany – wiążące wodę w produktach, E339 – fosforan sodu, czyli regulator kwasowości. Masa jajowa, mleko w proszku, 2 sztuczne aromaty. Papieskie kremówki dla narodu. Do tego na pewno jakiś wałek, bo przecież inaczej tam się nie da. Kwintesencja państwa @pisorgpl. Papieskie kremówki z gipsem. Chwała papieżowi!”
Do tego gruchnęło, że nasza eksportowa pani reżyser Holland zamierza się na temat jak zwykle ciekawy. Będzie o walkach na granicy z Białorusią z biednymi migrantami. Należy się spodziewać wstrząsających obrazów z zakopywania w płytkich grobach migrantów zabitych przez komando leśników i Straży Granicznej. I znowu – tak jak z papieżem – będzie odwrotnie. To znaczy one tam nie sklejają, że gros ludzi nie chce takiej migracji, zaś obrońców naszych granic traktują z szacunkiem. I teraz jaki będzie wyborczy efekt plucia na takich? No, dziecko wie, że odwrotny od zamierzonego. Oni tam to się pławią we własnych sosach. Tylko, że „prawdziwy dokument” pójdzie w świat i dorobi Polakom kolejnej holenderskiej mordy. Taka to „międzynarodowa” specjalizacja naszej reżyserki.
Słyszeliśmy ostatnio, że nasz rząd zgodził się na unijną agendę zeroemisyjnych domów. To będzie koszmar, który spowoduje katastrofę mieszkaniową, bo ludzi nie będzie stać na kosztowne remonty, a więc wyprzedadzą swe domy i mieszkania. Niektórzy myślą, że to wariactwo da się przeczekać, albo, że to wejdzie, ale stopniowo. W życiu – właśnie się okazało, że polski rząd ma wytypować 15% najbardziej emisyjnych budynków już do 2030 roku i wymusić ich termomodernizację. Oczywiście rozporządzenie poparło porozumienie ponad podziałami, czyli POPiS. Czyli jak zobaczycie, że ktoś wam się kręci po obejściu, to pewnie typuje. Jak się znajdziecie w piętnastce POPiS-u to nie płaczcie później, jeśli głosowaliście na kogoś z tej paczki.
Na koniec, jak to w kowidkach – cytacik. Tym razem o kolei.
Napisał Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Te zmiany nawyków higienicznych, to ciekawe. Bo. np jakbyśmy nie używali papieru, to co w zamian. Możemy np. jak Japończycy, używać do podmywania tyłka wody. Ale to wymaga przebudowania WC, łazienek, i dodania aparatury. To także ogromny wzrost zużycia wody. Co na to ekolodzy? Bo tę wodę raczej trzeba transportować bezpośrednio do oczyszczalni./ Tak samo jak wodę po spłukaniu w muszli. Wiec wody wyjdzie podwójnie. Raz, spłukanie odchodów, a dwa spłukanie tyłka. Plus czymś trzeba ten tyłek wysuszyć(ręczniki papierowe?). Ciekawe jak na to zapatrują obrońcy planety? Kolejne miliony litrów zabrudzonej wody wpuszczone do środowiska ekstra.
Co do tych kuchni w domach, to sa one po prostu tańsze. Nawet remont co kilka lat to nadal sumaryczny koszt używania, plus praca człowieka i elementy spożywcze wychodzi taniej. Jadłbym w restauracji, ale raz, nie ma też takiej ilości miejsc, która by pozwalała na jedzenie milionów ludzi codziennie 3 posiłków. Dwa, koszty restauracji są dużo wyższe. Jak zjem obiad za 20 zł dal 4 osobowej rodziny i za 5 zł kolację i śniadanie dziennie, mogę się zastanowić nad tym. Inaczej to zbyt mało efektywne. Nie wiem czy mu to ktoś powiedział (napisał?), ale rozumiem, że do niektórych nie dociera, że jest coś takiego jak : RACHUNEK EKONOMICZNY.
Kiedy przyjdą ocieplić dom
Dom w którym mieszkasz – Polskę
Kiedy staną u drzwi i nocą
ETS-em w drzwi załomocą
Ty ze snu podnosząc skroń:
Trzeba krwi! Bagnet na broń!
Itd itp .
Tak mi się skojarzyła Pana deklaracja, Panie Redaktorze🤣🤣🤣
A tak na poważnie: zdaje się że nakładanie na obywateli nadmiernych obciążeń przez państwo, w tym tzw .ekologicznych prowadzących do wywłaszczenia tychże obywateli BEZ ODSZKODOWANIA, jest sprzeczne z polską Konstytucją.
A zatem, jeśli włazidupny dla Mumii Europejskiej POPiS zrobi nam taki myk, z czystym sumieniem bedzie można wziąć przykład z Francuzów. Tych z koncówki XVIII wieku…
I pozbawić zdrajców władzy wraz z głowami..
Polexit, zresztą, bedzie już wówczas czystą formalnością….
Fakt, jest też jednak artykuł piąty. Będący w części najwyraźniej wypełnieniem przez Kwaśniewskiego i jego karmaryli obietnic złożonych w 1984r przez Jaruzelskiego Rockefellerowi, bo zawiera sformułowanie „zapewniającym ochronę środowiska zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju”. Na moment przyjęcia Konstytucji nie było innej definicji „zrównoważonego rozwoju” niż ta przedstawiona w 1981r przez J.Attali’ego w „Krótkiej historii przyszłości”- dziele obmierźle neomaltuzjanistycznym, które dokładnie zaprogramowało ostatnie 3 lata.
„Wierzę w naukę” patrz hasło do Nonsensopedii: science-religion – ruch zapoczątkowany przez wypasionych globalistów za pomocą podkładania zatrutych grantów co bardziej łakomym naukowcom, po osłabieniu krytycyzmu u wybranych osobników, wstawiono ich następnie na odpowiednio wysokie stanowiska naukowe, po czym zostali zaszczepieni globalnym przekazem o bezpiecznych i skutecznych ich własnych produktach, które następnie wzięli osiągając pierwszy stopień konwersji w bioroboty-zombie. Sprawozdanie uczestniczące z naukowo-religijnej 23 konferencji biorobotów naukowych pt. „Światowy Kongres Szczepionek w Waszyngtonie” można przeczytać tutaj: bibula.com /?p=139864