17.11. Czy to tylko koniec gotówki?

7

17 listopada, dzień 990.

Wpis nr 979

zakażeń/zgonów

432/10

Dziękuję za wsparcie i zapraszam do kolejnej miesięcznej wirtualnej kawy

Wpis w wersji audio

Widzę w antyglobalistycznej prasie coraz więcej bicia na alarm w temacie pieniądza. Wielu uważa, że cała zadyma kowidowa to tylko przygrywka do wprowadzenia dwóch zasadniczych rozwiązań, które mają globalnie złapać jeszcze nie zdepopulowane towarzystwo za twarz. Wiem, że dla nieobytych z tematem brzmi to jak bełkot wyznawców spiskowej wizji świata, ale te rzeczy się dzieją pod powierzchnią zjawisk medialnych. A więc po coś się dzieją. I obie zachodzą równolegle w większości krajów „przodujących”, kowidowo rozwiniętych. Tymi dwoma elementami jest wprowadzenie wszechobecnego systemu kontroli społecznej, z punktami karnymi za akceptowalne (na danym etapie) zachowanie społeczne oraz – o czym dzisiaj – wycofanie gotówki z obrotu i wprowadzenie przymusu korzystania z pieniądza elektronicznego wraz z całym oprzyrządowaniem, o którym słyszymy coraz częściej, oczywiście jeżeli nadstawimy ucha.

Ten element pieniądza elektronicznego jest wprowadzany wszędzie, prace w niektórych krajach są bardzo zaawansowane, nasza Unia kochana już się przymierza. Projekt CBDC (Central Bank Digital Curriencies) jest już mocno zaawansowany, pracują nad tym wszystkie banki centralne, nawet nasz NBP się powoli nagina.

Widać to wszędzie, mamy pełno akcji medialnych o niepłaceniu gotówką, wszystkie te reklamy kart kredytowych to ta sama piosenka, nie mówiąc już o kompletnie nielegalnych akcjach. Bo taką jest wymaganie przez niektóre sieci płatności wyłącznie kartą, bowiem w Polsce obowiązują pieniądze gotówkowe, czyli „bilety NBP”.

Mamy trzy czynniki popychające obywateli do tego trendu. Pierwszy to jest rozwój handlu e-commerce, czyli handlowania w internecie, poza formułą sklepu w realu. Oglądamy towar w sieci, zamawiamy, płacimy kartą i kurier dostarcza nam pod drzwi. Ostatnio będąc w Paryżu zauważyłem skrajną postać tego zjawiska. Realne sklepy to tylko wystawy, demonstratory pojedynczych sztuk. Po co kosztowny magazyn w środku miasta? Kupujący (raczej widz) ogląda model i jest odsyłany do internetu, by dokonać transakcji. Z elektronicznym wtedy modelem płatności. Drugim czynnikiem był kowid – ten nie tylko wzmógł obroty handlu elektronicznego, ale – przypomnę – został wykorzystany w tym względzie do ekspansji płatności elektronicznych. Argumentem była pandemia i to, że (poważnie) wirus roznosi się poprzez pieniądze. Jak ktoś pamięta początkowe opryskiwanie ulic przez kosmitów, to wie o jakim „zagrożeniu” mowa. To w kowidzie, główny element wsteczny w odejściu od gotówki, czyli starsi, pozakładali sobie po raz pierwszy karty płatnicze, bo bali się śmiertelnego niebezpieczeństwa.

Trzecim, koronnym, argumentem jest wygoda. Ja widzę wszystkie zagrożenia odejścia od gotówki, ale mi się nie chce jej targać, wyliczać przy kasie i napychać kieszenie resztą. Jestem tu leniwy i pewnie w tym względzie należę do większości. Ale większość nie jest świadoma zagrożeń, co oznacza, że jestem nie tylko leniwy, ale i nieodpowiedzialny. Zaletą w bezgotówkowym obrocie, a właściwie haczykiem, jest tu funkcja łatwego kontrolowania swoich wydatków. Po prostu wyciąg z karty pozwala ci śledzić wydatki, na co marnujesz kasę i ile ci jeszcze zostało. Ale haczyk polega na tym, że jest to informacja, z której nie tylko ty możesz korzystać. Bo może już i urząd skarbowy, zaś cała reszta przymierza się do tego.

I ten aspekt kontroli jest najważniejszy. Popatrzmy na to, co jest planowane w zakresie CBDC dotyczącego Euro: rozbierzmy to na części. Maksymalnie 50 euro na transakcję, 1.000 euro wydatków na miesiąc, maks 50 transakcji w miesiącu, nie więcej niż 3.000 euro oszczędności, do wydania tylko w rządowej sieci, ważność wygasa z czasem, brak anonimowości. Wygląda jak sen wariata? A jak według Was będzie wyglądało tak opisane wprowadzenie gwarantowanego dochodu podstawowego? Właśnie tak. Przecież większość Polaków jest za tym, by takie coś funkcjonowało, choć 73% naiwniaków sądzi, że może otrzymywać taki dochód i kontynuować pracę. Polak myśli, że dają za darmo i się cieszy, że wchodzi w lejek. Bogaci Szwajcarzy ostatnio tę ideę odrzucili w referendum, ale my som mądrzejsze.

Do realizacji tej idei więziennej wypiski, czyli gwarantowanej nie tylko kasy, ale kierunku jej wydawania potrzebny jest przymus wyjścia z gotówki. No bo bez tego nie da się kontrolować ani wolumenu wymiany, ani jej celu, ani podmiotów w niej uczestniczących. A o to właśnie chodzi. Wycofanie gotówki poprzedza wprowadzenie dochodu podstawowego, bo inaczej będziemy mieli do czynienia z NIELEGALNĄ, niekontrolowaną wymianą. A tak to nie może być. Prace już trwają.

Ostatnio dostałem dumną wiadomość, że mój bank z chęcią za pomocą mojej karty kredytowej oceni (na razie dla mnie) mój własny ślad węglowy, znaczy się ślad węglowy moich zakupów. Wielu ultrasów klimatycznych może i uzna to za fajny gadżet, ale to dowód na to, że system się domyka. Bo taki cwancyk wymaga wielu prac, na przykład obliczenia śladu węglowego takiego masełka, podążania za transakcją tej informacji, zbierania jej. Stąd już tylko krok do klimatycznego kontrolowania twoich wydatków i zablokowania transakcji, jeśli twój ślad zakupowy zagrozi Gai. We Francji limit jest testowany na 2 tonach CO2 na rok. I będziesz się pilnował, bo jak nie, to ci zamkną dostęp do własnych pieniędzy. A gdzież tam? A co zrobił ten komunista Trudeau w Kanadzie protestującym kierowcom? Ano zablokował im dostęp do własnych pieniędzy. Ci się jakoś ratowali gotówką, a czym się będziemy ratować jak gotówki nie będzie? Będzie można odłączać całe grupy, sterować ich zachowaniami, wykluczać, nagradzać. Pamiętajmy, że ta niegotówka będzie miała zaspawany w sobie tykający zegar. I na przykład będziesz musiał wydać swój limit w określonym czasie, bo inaczej ci przepadnie. Coś jak kiedyś z impulsami w telefonii komórkowej.

Wielki plan się dopina. Tak, to plan, bo proszę mi wskazać obywatelskie zalety tego rozwiązania. Proszę podać przyczynę, dla której większość państw w to idzie. Proszę mi pokazać (uczciwą) debatę, w której się o tym dyskutuje z publicznością, siłę polityczną, która o tym mówi i ma to na sztandarach programowych. Nawet się nie można zapytać – po co to? System kredytu społecznego, punktowanie w wykonaniu państwa pożądanych przez nie zachowań obywatela, gwarantowana wypiska więzienna i odejście od gotówki to elementy tej samej układanki. To już leży na stołach światowych i lokalnych polityków.

I najgorsza jest ta cisza ludu. Ba, – wielu pcha samemu głowę pod tę gilotynę. „Ludzie: w Niedźwiedziej Jaskini złoto! Kasę dają za żywota! To bierzemy.” Na razie pozwolą nam „dorabiać” do tego obywatelskiego żołdu, potem się okaże jak z emeryturami, że już coraz ciężej dorobić. I wszyscy, i ci zdrowi i mocni, młodzi, wylądujemy na państwowym garnuszku, z wydzielaną równo (?) strawą pozwalającą nam na podstawową wegetację. Oczywiście jeśli łaskawe państwo się zgodzi.

A ja co? Ja będę dalej płacił kartą i dalej namawiał Państwa na zrzutkę na mojego bloga za pomocą transakcji kartą kredytową. Takie już życie. Ale jak będą chcieli wycofać gotówkę to wyjdę na ulicę. I wtedy się policzymy. Tak samo jak w przypadku wprowadzenia gwarantowanego dochodu podstawowego. I pewnie, jak zwykle, znowu będę w mniejszości.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.  

About Author

7 thoughts on “17.11. Czy to tylko koniec gotówki?

  1. Temat w punkt.
    Na ten problem oczy otworzył mi właśnie ten komunista Trudeau, odcinając kierowców od ich własnych pieniędzy. To wtedy sobie uświadomiłam, że jeśli sprawa pójdzie w tę stronę (likwidacja gotówki), to nawet opróżnienie konta i schowanie go w skarpecie nic mi nie da, bo te pieniądze nie będą miały żadnej wartości.
    I sama likwidacja gotówki jest tutaj najmniejszym problemem. A przecież dochodzi do tego cały pakiet, o którym Pan pisze: kontrolowanie ludzi, wpływanie na ich decyzje, odcinanie od zakupów w razie przekroczenia śladu węglowego itd.
    Zastanawia mnie cisza w mediach na ten temat… Przed burzą?

  2. Spokojnie. To już było. Zajdla Pan czytał? Limes Inferior, opisujacy komunę?
    Punkty czerwone, zielone i żółte?
    No to pieniadz elektroniczny, kontrolowany, to będą punkty czerwone.
    A zielone i żółte i ich lewy obieg zrobimy sobie sami. Też jak za komuny – wtedy ludzie robili to dolarami i złotem. A teraz np. srebrem i złotem.
    Prawo Kopernika zna? O dobrym i złym pieniądzu? To niech tezauryzuje ten dobry, póki tani, bedzie jak znalazł na te parę lat neokomuny, zanim się ona rozpadnie .
    I niech nie pęka – cykory mają przej…ne!
    Z kowidem wyszlo na moje? Lud po prostu się przestał bać i olał?
    Wyszło.
    To teraz też wyjdzie.

    1. Limes inferior przedstawia jakieś – wiarygodne z punktu widzenia świata przestawionego – uzasadnienie panującego porządku społecznego, ze stratyfikacją opartą na (zgrubnie, ponieważ klasycznie rozumiana inteligencja to szereg rozłącznych cech i np. brak cierpliwości znacząco obniża wyniki testów IQ) mierzalnym kryterium. Jedyną motywacją wprowadzenia waluty cyfrowej jest postawa roszczeniowa „elit”. Z tej postawy wynika dwumodalność (tzw. CBDC „detaliczne” – z grubsza odpowiadające punktom czerwonym i – potencjalnie, „elity” się ostatnio ślinią na dźwięk pojęcia „sprawiedliwej nierówności” – tak, tak, „fair inequality” w oryginale – żółtym, oraz „hurtowe” odpowiadające, – również z grubsza, bo mające wszystkie „zalety” dzisiejszego pieniądza – punktom zielonym) i prymitywna stratyfikacja ze słabo skrywanym celem rozszerzenia zasady kooptacji na wszystkie dziedziny życia społecznego . Pod pewnymi względami „Limes inferior” jest więc „poczciwsza”.

  3. @bostońska herbatka i inn. Może już pora przestać sobie wycierać sobie pysk tzw. komuną , czyli PRL -em. To była OAZA wolności w wielu sprawach. Co do cwaniakowania ze złotem , srebrem i inn. substytutami to G…O !
    Przy całkowitym wycofaniu pieniądza papierowego , pomijając rekwizycję większej gotówki o czym w art. , nie kupisz jajek u chłopa , wódki na melinie, jabłek z sadu i tysiąca inn. rzeczy/usług .
    Nikt normalny nie będzie przecież nosił z sobą kasy bateryjnej dla setek codziennych transakcji . Może się jednak mylę, bo świat od czasów PRL zdecydowanie zidiociał ! Niejaka Edyta Górniak twierdzi, że świat opanowany jest już przez reptilian/boty/zombie. Ludzi ponoć już mało . Uważa się , że EG jest głupia , ale może to my durnie ?

  4. A może imadło w stodole i odcinanie/odłupywanie ( bo przy cięciu są opiłki) kawałków srebra i złota u rolnika. Tylko skąd większość gołodupców weźmie metale szlachetne ? Już widzę kłótnie prowadzące do bójek i zabójstw kiedy płatek złota/srebra upadł na klepisko ! A ekstra flaszka na melinie ? Zły sen schizofrenika !

    1. Najmniejsze dostępne monety srebrne dziś to 1/10 uncji, czyli kilkanascie złotych.
      Spoko, natura próżni nie trawi. W średniowieczu na ziemiach Polski funkcjonowało KILKADZIESIĄT rodzajów srebrnej monety, z rozmaitych mennic i czasów . I sobie radzono. Plus drugie tyle monety złotej. Plus miedziaki (przy obecnych cenach miedzi 1 zł ważyłby w miedziaku 2,5 deko, w czystym srebrze DZIŚ – 0,3 grama (więc 10 zł – 3 gramy.). 1000 zł w złocie to byłoby jakieś 3,5 grama. Czyli standardowy średniowieczny dukat (dokładnie tyle ważył, i to od czasów rzymskiego aureusa, przez włoskiego cekina aż do po dukata Austro -Węgier z 1915 r.
      Do ogarnięcia jak najbardziej. Powtórzę: zrobią w pelni kontrolowany pieniadz, kruszce wrócą automatycznie do łask. Żaden token nie będzie aż tak anonimowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *