20.07. Obyczajki, czyli przesłanie goryla oraz czy lalki wybaczają?

5

20 lipca, dzień 870.

Wpis nr 859

zakażeń/zgonów

2.853/11

Dziś kowidki obyczajowo-ekologiczne. Nie wiadomo co gorsze. To się gdzieś tam pewnie złączy, bo lewica da radę. Jak się dało połączyć kowida z klimatem i wyszło, że to wszystko przez ten węgiel i Śląsk, to i tu się da. Zaczynamy od obyczajków obyczajowych.

Lewica ma do siebie nie tylko to, że walczy z problemami, które kreuje, ale nie panuje nad roznoszeniem się ich konsekwencji. No, bo mamy o tym, że pciowość płynna jest i deklaratywna, w dodatku jak zobaczymy w 2023 roku, takie hece przypadają np. w Niemcach raz na rok. A tu wychodzi poseł Biedroń i mówi – wedle idolo słusznie – że to skandal jest w stosunku do wojo. No bo NA takiej Ukrainie jest obowiązkowy pobór, tyle, że panów w latach. A jak ktoś się zdeklaruje, że akurat jest kobietą, to co? Brać takiego (-ą) czy nie brać? To cwane jest, bo groźba poboru może być źródłem masowych komingałtów, to znaczy nagłych objawień płciowych. Toż to na rękę lewicy. Skromna armia maczystów i wsparcie licznych dziewuch. Kredkami na asfalcie. Ciekawe czy kałmuckie gwałcące agresory będą się bawiły w takie różnicowanie?

W maju pani Hillary Clinton otworzyła w Waszyngtonie ambasadę dla kobiet. Tak, to inne państwo jest (kobiecość znaczy się, bo USA to na pewno), tak że i ambasada się należy. Ciekawe jest co tam będą robić siostry? Czy można dostać w takiej ambasadzie azyl? Od czego? Od mężczyzn? I co z taką azylantką robić? Będą jakieś obozy, czy jak Polacy, Amerykanie przyjmą tę falę u siebie, po domach? Ja jestem jednak za równością. A co z innymi prześladowanymi? Wy nawet nie wiecie, jakie życie takich łysych jest oprymowane. Kłody na każdym kroku. Co prawda teraz to się trochę polepszyło (a kobietom nie?), ale i tak młodzież wyśmiewa, kobiety odwracają wzrok, w pracy jesteśmy wypierani przez żelatynowych. Nie ma się komu poskarżyć. Może jednak więc i ambasada dla nas, łysych? Proponuję na Łysej Górze i śp. Oleksego na patrona.

Chodziły słuchy. Że się skończy z płynnym genderyzmem w sporcie. Nic podobnego. Po tym jak jedna podnosząca ciężary ciężarówka na olimpiadzie musiała skreczować z powodu choroby jąder wydawałoby się, że wszystko wróci do normy. Tym razem jesteśmy w Australii i mamy zawodniczkę Saszę Jane Lowerson, w konkurencji (par excellence) deski długiej. Było ciężko, ale wygrała. Na zdjęciu zwyciężczyni:

Sokoro jesteśmy już przy seksualności to mamy permutacje dramatów. W dodatku chodzi o skomplikowane relacje męsko-lalkarskie (co oni z tym lalkami?). Bodybuilder, który jest w związku z lalką przyznał, że zdradzał ją, kiedy ta… była w naprawie. Nie wiadomo o wielu rzeczach, które cisną się zagorzałemu dziennikarzowi śledczemu (to niby ja). A więc:

  1. Czy zdradzał ją z inną lalką czy tylko inną lalą? I co wtedy? Który grzech większy?
  2. Co na to zdradzona? Czy lalka może wybaczyć?
  3. Czy zdradzić lalkę kiedy ta jest w naprawie, to jak zdradzić żonę, kiedy ta jest w szpitalu?
  4. Co na to eksperci, np. taki Prus?

Na zdjęciu para. Nie wiadomo tylko przed, czy po przejściach:

Obiecałem wątek eko i jest. Jak wiemy prezydent miasta naszego, pan Trzaskowski, zanany jest z postępowości. Ale choć Warszawa ma być dla wszystkich, to są wyjątki. Okazało się, że mimo ważnych zaśpiewów na jego temat ze stronnych tęczowych i eko, to nie jest to miejsce dla drzew. Rzecz jasna za pozwoleniem Pana Postępowego. Warszawa w latach 2015-2021 wycięła 22.468 drzew, co czyni ją liderem wśród miast Polskich, bo tam nie przekracza to 8.000 sztuk. Jeszcze gorzej z przeznaczonymi do wycięcia – Warszawa 90.511, drugie po niej Katowice – 48.391. Wiadomo, jak tnie lewak to można, kiedy ciął prawak Szyszko, to płakało drzewo i pocięta wiewiórka. I niech mi ktoś powie, że w Warszawie nie rządzą deweloperzy. A kto ma rządzić, jak prezydent, rzecz jasna w ramach swoich obowiązków, organizuje jakieś zloty gwiaździste po Polsce, podobno za pieniądze niemieckie. I tak dobrze, że nie za nasze (?).

Mamy to. Panna Thunberg gdzieś przepadła, ale to nic. Za naturą ujęła się sama natura. Goryla Koko nauczono mówić i dowiedziano się od niego ponurych rewelacji. Cytuje przesłanie Koko do ludzkości, a właściwie do Międzynarodowego Forum Internetowego – Globalny Kryzys :

Jestem gorylem,

Jestem kwiatami, jestem zwierzętami,

Jestem naturą,

Człowiek… Koko… miłość

Ziemia… Koko…. Miłość.

Ale człowiek głupi, głupi

Koko przeprasza, Koko płacze.

Czas się pospieszyć (tu Koko pokazuje na nadgarstek, tam gdzie ludzie noszą zegarki).

Napraw ziemia, pomóż ziemia.

Pośpiesz się, dziękuję.

Mamy więc do czynienia z przekazem ostatecznym. Natura sama widzi, że jest już późno i trzeba się pospieszyć. Ciekawe czy dyskutuje się wśród zwierząt szczegóły Green Dealu czy Fit for 55? Z takim przekazem, by dorównać poziomowi, to już prosta droga do europosła. Myślę, że nikt by nie zauważył różnicy. Wygląd – w podobie, przekaz nawet żenująco powtarzalny. Warto było nauczyć Koko, bo dowiedzieliśmy się najważniejszego. Skoro natura z nami, to któż przeciw nam?

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

5 thoughts on “20.07. Obyczajki, czyli przesłanie goryla oraz czy lalki wybaczają?

  1. W kwestii ambasady dla kobiet, to podejrzewam, że nazwa jak nazwa. Są przecie ambasadorki i ambasadorzy firm, przedsięwzięć, instytucji. I to nie są kraje, ale zwykle dzałania czysto biznesowe. Podejrzewam, że tu tez chodzi o biznes. Jak można zarobić na kobietach to czemu nie?
    A co do gościa z lalką, to był uczciwy, mimo wszystko i mimo, ze lalka pachnie gumolitem. Ujawnił, że zdradzał? Ujawnił. Jakieś minimalne zachowania społeczne ma.
    W przypadku wycinki drzew, to proszę sprawdzić dokładnie jakie sa powody wycinki. Powiedzmy, że drzewa zasadzono przed wojną, albo tuż po niej. Mają dziś po 70-80 lat. Może były słabe, chore, zagrzybione. Ja tam nie będą opluwał, jak nie wiem czy wycinka była słuszna i na jakiej podstawie? Przypominam, że Trzaskowski osobiście nie pójdzie z piłą, tylko jakiś drwal na polecenie kogoś z miejskiej zieleni(czy innego oddziału UM). Prosiłbym o zadzwonienie do UM i zapytanie czy była potrzebna wycinka takiej ilości? I czy czasem w to miejsce nie zasadzą nowych? Może to jakaś wycinka starych drzew w parkach lub w obrębie miasta, gdzieś po lasach? Jak w lasach, to właściciel ma obowiązek potem zasadzić nowe. Więc nie jest tak źle.

    1. Nawet jeśli jest tak jak mówisz to jednak Szyszko też nie wycinał bez powodu, prawda? A sama liczba jednak robi wrażenie i daje do myślenia.

      1. Sama liczba niewiele mówi, podobnie jak przy fascynacji dziennymi liczbami zakażeń czy zgonów na covid. Wystarczyło porównać je z innymi, np liczbą zgonów w następstwie chorób układu krążenia w Polsce czy dziennymi liczbami zakażeń w sezonie grypowym. Na świecie dziennie umiera 150 tys. osób. Covid w zestawieniu z nimi to kropla.
        Podobnie z drzewami. W Warszawie jest ponad 7 milionów drzew (pierwsze wyszukiwanie: https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,174372,26828111,policzono-niemal-wszystkie-drzewa-w-warszawie-mapa-ma-pomoc.html ). Gdyby miały żyć po 100 lat i sadzono je systematycznie, życie by kończyło 70 tys. drzew rocznie.

        Najprościej wyłączyć rozum grając na emocjach.

  2. Panie Redaktorze, jakieś 18-latki piszący „artykuły” na śmieciowym portalu mogą tego nie wiedzieć ale Pan to by jednak przetłumaczył że bodybuilder to po naszemu kulturysta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *