20.08. Mania chora na Kaczora

0

20 sierpnia, dzień 170.

Wpis nr 159

zakażonych/zgonów/ozdrowień

59.378/1.925/40.481

Jest taka odnoga politologii (?) z pogranicza psychologii, która wszelkie działania polityków tłumaczy ich psychologicznymi motywacjami. No – coś w tym jest, rzecz jasna, ale wtedy musimy przyjąć, że ta zasada rozciąga się na wszystkie osoby i działania, nie tylko polityczne. Tak jak na przykład można się wgłębiać w psyche artysty malarza, że tak maluje jak maluje, bo to był wyraz traumy jego dzieciństwa, ale później, z perspektywy czasu okazuje się, że to był cały kierunek sztuki. Kontynuowany i rozwijany przecież nie z powodu tożsamych traum jego przedstawicieli, ale, że taki był ówczesny trend i okoliczności przyrody niesamowitej.

W polskiej polityce szczególnie to zjawisko widać po stronie zwolenników totalnej opozycji. Jej czarnym ludem, początkiem i końcem całego zła jest Jarosław Kaczyński i to wyłącznie w ujęciu psychologicznym. (Tu zastrzeżenie – zasada psychologizacji obowiązuje tylko w jedną stronę, to znaczy: czy widział kto refleksję „totalnych” jak na przykład na postępowaniu Tuska odcisnęła się świadomość posiadania dziadka w Wehrmachcie? W życiu. Widzicie – już sam fakt wypomnienia oczywistej prawdy budzi niesmak, dopóki dotyczy ona Tuska, w przypadku Kaczora – dalejże. To się właśnie nazywa „dwójmyślenie”, gdyby ktoś miał kłopoty z definicją orwellowskiego pojęcia).

Prezes jest w tym ujęciu osobą demoniczną. Bo jest jednocześnie i głupi, i mądry. I zły, i pociągający za sobą tłumy. Ograniczony, a jednak zaganiający w kozi róg „elytę”.  Dodajmy, że przy takiej własnej perspektywie w optyce przeciwnika Jarosław Kaczyński musi jednak mieć ubaw z takimi oponentami. Niedocenianie przez opozycję przeciwnika, którego jest on totalnym przykładem, zawsze kończy się przecież klęską. I opozycja cały czas w to idzie. I cały czas obrywa.

Co my tam mamy w tej taniej psychologizacji polityki Prezesa? Z czego składa się demon Kaczyńskiego? To frustrat podobno, bo… nic mu się w życiu nie udaje. Choć z drugiej strony płacze się nad tym codziennie, że jego wizja Polski jest konsekwentnie realizowana. Maminsynek, co to mamusi się o wszystko pytał, syn funkcjonariusza komunistycznego, co to razem z bratem zrobili za komuny kariery filmowonaukowe. Do tego kawalerskie koty, dziewczyny nie miał i tchórz, co to 12 grudnia jak ogłaszali stan wojenny to spał do południa, choć cały naród od rana walczył przecież na barykadach. Staroświecki i niemodny, zaściankowy, w przydeptanych butach – wstyd. Ale ostatnio odbyła się śmiała próba (nieudana dla faktów, zaś w miarę udana dla swego plemienia) dekonstrukcji mitu Kaczyńskiego, jako pomyleńca, jednakowoż – ideowego. Już nie wystarczyło wytykać mu ideowe zacietrzewienie w prowadzeniu Polski ku przepaści, trzeba było go dołączyć do szerokiego grona złodziejaszków III RP, czyli wmieszać w aferę ze Srebrną. To ci dopiero wszechmocny dyktator Polski, który na własnej działce nie może załatwić zezwolenia na budowę, bo szefostwo miasta ma go w poważaniu. Ale tu już koleżeństwo pojechało za grubo, bo oprócz twardych totalnych (a ich przekonywać przecież nie trzeba), to nikt nie uwierzył, że gościu bez prawa jazdy i konta bankowego wymiata na dwa wieżowce w celu obłowienia się.

W końcu – Kaczyński ma odreagowywać śmierć brata. Wiadomo (komu?), przecież są to specjalne więzi między bliźniakami, Lechu go jakoś tam mitygował, teraz – po śmierci matki i brata – nie ma komu. Ja tam politykom akurat nie zazdroszczę. Usłyszeć z sejmowej mównicy „zadzwoń do brata”, to normalny człowiek by zszedł i walnął w pysk. A tu trzeba skulić uszy po sobie, by nie spełnić pragnień prowokatora.

Żałosne są próby racjonalizowania działań tak skonstruowanego monstrum. Bo w końcu pada pytanie – o co mu chodzi? Najlżejsza odpowiedź to taka, by go wspominano dobrze, czyli perspektywa historyczna. Druga, zagłębiająca się, że chce zrealizować Polskę swoich staroświeckich marzeń, uwiódł jej wizją tych co stracili na transformacji, a których – ku zdziwieniu „elyty” okazała się… większość, po tak cudownym „złotym wieku” naszej ojczyzny. Najczęściej przypisywane motywacje to jednak złośliwość wynikająca z ciągłej frustracji. Kaczyński chce się zemścić na tych, którym zazdrości. A komu i czego zazdrości? No tego wszystkiego, czego sam nie ma, a co wymieniliśmy powyżej – mądrości innych, luzu wyluzowanych, ogłady elit, które go odrzuciły, więc się pogniewał i poszedł w populizm, zazdrości ludziom posiadającym braci, matki i dziewczyny. On im teraz pokaże.

To jednak natręctwo jest. Mój znajomy ma kolegę, Francuza, który po wielu latach przyjechał w odwiedziny do Polaki na wesele w gronie elit warszawskich. I pytał się później znajomego: kto to jest ten Kaczyński? Dotąd latami spędzał miło czas w gronie „warszafki”, a całe wesele zeszło na nudnych dywagacjach (dosłownie godzinami) pani Wielowiejskiej i kolegów o jakimś Kaczyńskim. Nic o sztuce, modzie, tańcach, nowożeńcach, pogodzie i poglądach. Kaczor, Kaczor i Kaczor…

Co będzie jak go zabraknie? No, wiadomo Zjednoczona Prawica się rozzjednoczy. Ale o czym będą rozmawiać opozycjoniści, jak będą układać swoje programy politycy, dziennikarze gazety i dzienniki telewizyjne? To straszne mieć taki magnes, który przyciąga i odpycha wszystko, nawet nasze poglądy, tyle, że a rebours. To mania prześladowcza jest jakaś i może dlatego opozycja tak cienko przędzie. Zarzuca rządzącym wodzowski charakter ich stosunków, sama posiadając we własnych głowach jedyny punkt odniesienia do oceny rzeczywistości – wodza swoich myśli. I jest to jej śmiertelny wróg. W dodatku wróg, któremu zawdzięcza wszystko – swój lichuteńki program, punkt odniesienia do kształtowania norm, w końcu realną władzę, zdobytą na haśle „precz z Kaczorem”.

Dla maniaka przedmiot manii jest kluczowy, bo konstruuje jego tożsamość. Tak więc chuchać i dmuchać koledzy i towarzysze, bo jak Prezes odejdzie z polityki to trzeba będzie się jej uczyć od nowa. A jak tu się uczyć nowych wersów, jak się całe życie fałszowało tylko jedną zgraną piosenkę?

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *