25.05. Nie umarł nikt…

5
nikt okł

25 maja, dzień 1179.

Wpis nr 1168

zakażeń/zgonów

72/3

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

W Izraelu wydała się sprawa. Może już ostatecznie. Jak pamiętamy tam się mocno sanitaryzowali przeciwko kowidowi, ale to w czasach przedszczepionkowych. Jak przyszła szczepionka to tam była ostra jazda, choć właściwie lud podzielił się na dwie grupy – zaszczepionych po kokardę i kompletnych dysydentów szczepionkowych. Ale okazało się, że tam w Izraelu są sądy, a nie dwie wojujące kasty, jak u nas, i sąd kazał ministerstwu zdrowia opublikować dane ważne dla oceny pandemii.

Okazało się, że „całkowita liczba zgonów z powodu Covid-19 w grupie wiekowej poniżej 50 lat bez chorób współistniejących: zero. Zero zdrowych osób poniżej 50 roku życia zmarło na Covid. Nie było pandemii, która zdarzałaby się raz na sto lat.” Komunikat ministerstwa jest oficjalny i nikt nie zarzuci, że to jakieś szury sobie wystrugały z banana. Co więc z tego wynika?

Ano, po pierwsze, że teza o pandemii pozytywnych testów jest prawdziwa. To znaczy, że śmierci oznaczone jako kowidowe, a raportowane przecież w sposób alarmujący, były dęte. Zaraz dojdziemy do tego, jak to robiono. Po drugie – to wiele pokazuje o kowidzie nie tylko w Izraelu, ale i na świecie, bo to przecież – wedle rozumu i WHO – jest choroba międzynarodowa, o wspólnych cechach, bez względu na rasę i geografię. A więc czemu nie miałoby być tak samo w innych krajach, jak jest w Izraelu? Po trzecie – po co było więc szczepić osoby do 50 roku życia, jak nikt z nich nie umarł na kowid, i należy przypuszczać, że nie umarłby do dziś? A trochę się tego towarzystwa poszczepiło, nie mówiąc już o dzieciach. Tu już kompletna załamka – te szczepiono, by nie zakaziły dziadków odbierających je z przedszkola, ale ta teza runęła po rewelacjach przedstawicielki Pfizera, pani Small, która oficjalnie stwierdziła, że nic jej nie wiadomo, by ich szczepionka powstrzymywała transmisję. Teraz doszło jeszcze to, że nie było po co szczepić Miluśińskich, bo ci – co było wiadomo od razu – mało chorują, a już w ogóle nie umierają.

Ta izraelska rewelacja jest jak walnięcie obuchem w głowę. Jak to – nikt nie umarł na kowida, to na co umierali ci ludzie? Dane dotyczą ludzi zdrowych, to znaczy, że umierali pozytywnie testowi ale tylko z chorobami współistniejącymi. A to oznacza, że to nie kowid był przyczyną ich zejścia. Właściwie to nikt w takim razie nie wie ile ludzi zmarło na kowida. Bo z pozytywnym testem w czasie śmierci to już wiadomo. Ale tę dętą liczbę (6,9 miliona na świecie i 113.000 w Polsce), którą ostatnio strzelił we mnie demagog.pl można znacznie zweryfikować w dół.

Pomoże nam w tym doktor Jerzy Milewski, który w Do Rzeczy zaprezentował inny sposób liczenia zgonów kowidowych. Uznał on, za WHO, że efektem ostrej formy infekcji koronawirusem jest ARDS, czyli ostra niewydolność oddechowa. I doktor zbadał to – ile mieliśmy HOSPITALIZOWANYCH, a nie zmarłych z tą niewydolnością osób. Okazało się, że w krytycznym roku 2020 wśród osób w szpitalach z zapaleniem płuc o różnych przyczynach wykryto pozytywnie stestowanych na kowid 10-11.000 przypadków. Z czego nie wiadomo ilu z nich zmarło. Ale ci wszyscy to i tak o rząd mniej niż podano śmiertelnych przypadków „chorych” zmarłych na pozytywne testy. Skoro nie umierali oni na płuca, to jasne, że umierali nie na kowida, ale z innych przyczyn, głównie nieleczonych chorób „właściwych” oraz systemu nieleczenia infekcji w pandemii. Nie tylko tych chorób „właściwych”, ale i infekcji dróg oddechowych, z kowidem włącznie.

Mówiliśmy o tym w wywiadzie z doktorem Czyrycą. Ten polski naukowiec pracujący dla amerykańskiej farmacji wskazał nie tylko na to, że nie leczono kowida, choć było wiadomo od lat, jak się leczy takie infekcje. Z rozmowy wynikało, że nieleczony wirus dróg oddechowych łatwo przechodzi w bakteryjne zapalenie płuc. Można temu zapobiec stosując antybiotyki, ale wtedy słyszeliśmy narrację sanitarystów – antybiotykami nie leczy się wirusa, co usprawiedliwiało niestosowanie antybiotyków u pacjentów w kwarantannie, kiedy lekarz wiedział o potencjalnym zapaleniu płuc u pacjenta tyle, co wywnioskował przez telefon.

Z rozmowy z doktorem Czyrycą wynikała jeszcze jedna rzecz. Ci, co umierali na „czyste” wirusowe zapalenia płuc mogli być ofiarami wirusa, w tym koronawirusa. Ale ci, którzy umierali na BAKTERYJNE zapalenie płuc – czyli znaczna większość – umierali z powodu nieleczenia infekcji wirusowej, które prowadziło do bakteryjnego zapalenia płuc, znowu zbyt późno leczonego, albo – co gorsza – leczonego respiratorem.

Stąd się bierze ta różnica pomiędzy –  w tym wypadku izraelskimi – danymi o zgonach kowidowych, które po takiej weryfikacji stają się już tylko straszakiem zrobionym z fałszywie pozytywnych testów, które miały się nijak do rzeczywistego stanu człowieka. Te fałsze zaś czyniły z niego chorego, zaś w przypadku chorób współistniejących doprowadzały go poprzez ich nieleczenie do stanów na krawędzi śmierci. Często przekraczając tę krawędź. Zaś w przypadku rzeczywistej infekcji osób bez chorób współistniejących procedury nieleczenia uruchamiały proces szybkiego przeistoczenia się infekcji wirusowej w super groźną postać bakteryjnego zapalenia płuc, w dodatku nieleczonego antybiotykami.

I właśnie dlatego mamy taki rozjazd w logice i statystyce. Kiedy zweryfikować panikarskie dane z czasów kowida z logiką i – wcale nie najnowszą, ale znaną od dawna –  nauką, to ta konfrontacja wypada żałośnie dla dotychczasowych oficjalnych procedur i statystyki. Wcześniej w takim Izraelu to ludzie do pięćdziesiątki przez kowida to marli jak muchy, ale jak się oddzieliło ziarno zdrowych od plew fałszywej narracji, to się okazało że nie umarł nikt. Nikt.

I taka to była pandemia.

Napisał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

5 thoughts on “25.05. Nie umarł nikt…

  1. Powie ktoś: a, no bo w tym Izraelu to ciepło jest i słońce cały rok świeci, to i wiadomo, że witaminy D więcej mają, a u nas to panie zimno, deszczowo, jak plucha przyjdzie to i taki koronawirus widać bardziej zjadliwy, u nich tak te aerozole i smogi w powietrzu nie latają jak u nas, a poza tym to oni w tym Izraelu to bogaci są, to i lepsza opieka nawet przez ten telefon…
    To co napisałem wyżej, to oczywiście żart, bo czytałem, że wbrew pozorom to w Izraelu i państwach ościennych mają „społecznie” niski poziom kluczowej dla rozwoju wszelkich infekcji witaminy D, bo się nie odsłaniają do słońca, tylko wręcz przeciwnie.
    Dla nas Polaków, Izrael jest daleko, jest egzotyczny, jest politycznie nieprzyjazny, przykład Izraela, choć logiczny, nikogo nie przekona. Ludzie kierują się bardziej czuciem, niż logiką.

  2. Nie wiem po co to do nas Pan kieruje(tzn. wiem, ale nie powiem). Idź Pan z tym do TVN, Polsatu, TVP, do MZ, do mediów w internecie .Pokaż im Pan to. Niech się dowiedzą jaka była prawda. Tylko czy ktoś Pana w tej kwestii posłucha?
    NA pewno powiedzą, że ludzie umarli bo się źle prowadzili. Siedzieli przez 2 lata w domach, pozamykani, żarli chleb ze smalcem i popijali tanią wtedy jeszcze Colą z cukrem i narobili sobie długu zdrowotnego.

  3. Akcja szczepionkowej depopulacji trwa. Biorą się za dzieci.

    Szczepionki przeciwko HPV, czyli wirusowi brodawczaka ludzkiego, który powoduje RAKA MACICY
    – MAJĄ SZCZEPIĆ SIĘ RÓWNIEŻ CHŁOPCY,

    przecież nie wiadomo, jakiej mogą być płci  ;(

    Nikt nie ma prawa wymknąć się , przed zbrodniczymi planami globalistów.

    http://nie-wierze-nikomu.pl/index.php/aktualnosci/216-szczepionki-przeciwko-wirusowi-brodawczaka-ludzkiego-hpv-ktory-powoduje-raka-macicy-maja-brac-tez-chlopcy

    1. Pan się nie znasz Panie Smerfie, ja tam wierzę w naukę, ufam lekarzom, oraz powołanym dla ochrony bezpieczeństwa publicznego instytucjom i jestem przekonany, ze szczepionka na HPV jest nawet lepiej przebadana i bardziej bezpieczna niż przełomowe i najnowocześniejsze szczepionki mRNA, które w czasach okropnej pandemii uchroniły przed śmiercią miliony obywateli. Howgh.

      1. Mundrego to i miło poczytać 😉 . Ja też – już biegnę i biorę od razu 3 dawki szczepy na raka szyjki macicy! A co to ja – lekarz? żebym sam był w stanie stwierdzić własną płeć? Hę?!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *