3.05. Wersja niemiecka, samemu sobie opowiedziana
3 maja, dzień 792.
Wpis nr 781
zakażeń/zgonów (dzisiaj)
890/10
Najpierw myślałem, że to podpucha. Czyli, że kolejny list „intelektualistów” do kanclerza Niemiec Sholza to fejk. Ale jedziemy naprawdę. Właściwie to jakaś dziwna tradycja. Listy do władzy pisze się zazwyczaj jak nie działa normalny „medialny” system komunikacji. Odbywa się debata w mediach, władze czytają, zastanawiają się, uczestniczą albo nie, odpowiadają lub reagują. Fakt napisania tego listu świadczy, że albo takie kanały nie istnieją (wersja spontaniczna) i dlatego lud myślący (z dwoma kabareciarzami na pokładzie – bez szydery, niektórzy na świecie zostają potem prezydentami, c’nie?), nawet jeden z zawodu określił się jako intelektualista, zabrał głos, bo media nie widzą tego co widzą „lepiej wykształceni”, prawdopodobnie „z większych ośrodków”.
Druga wersja, to taka, że władza sama do siebie napisała taki list, by świat usłyszał argumenty, które obecnie zagłusza jednoznaczna narracja o kontynuowaniu wojny i pomocy dla Ukrainy. Ja już pisałem komu i na jakim końcu wojny zależy, dziś będzie – dlaczego. Nie będę tego komentował, niech każdy sobie wyrobi zdanie. Może to pozwoli zrozumieć Niemców, może wykaże tylko jakimi hasłami przykrywają chęć powrotu do sytuacji „business as usual”.
„Szanowny Panie Kanclerzu!
Z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że do tej pory tak uważnie rozważał Pan ryzyko: ryzyko rozprzestrzenienia się wojny na Ukrainie, ryzyko rozprzestrzenienia się jej na całą Europę, a nawet ryzyko wybuchu trzeciej wojny światowej. Mamy zatem nadzieję, że powróci Pan do swojego pierwotnego stanowiska i nie będzie dostarczał, ani bezpośrednio, ani pośrednio, więcej broni ciężkiej na Ukrainę. Wręcz przeciwnie, nalegamy, by zrobił Pan wszystko, co w Pana mocy, by jak najszybciej doprowadzić do zawieszenia broni; kompromisu, który obie strony będą mogły zaakceptować.
Podzielamy opinię, że rosyjska agresja jest pogwałceniem podstawowych norm prawa międzynarodowego. Podzielamy też przekonanie, że istnieje pryncypialny polityczny i moralny obowiązek, by nie cofać się przed agresywną przemocą bez walki. Ale wszystko, co można z tego wywnioskować, ma swoje granice w innych nakazach etyki politycznej.
Jesteśmy przekonani, że dwie takie granice zostały obecnie osiągnięte: po pierwsze, kategoryczny zakaz akceptowania oczywistego ryzyka eskalacji tej wojny w konflikt jądrowy. Dostarczenie dużych ilości broni ciężkiej mogłoby jednak sprawić, że Niemcy same stałyby się stroną w wojnie. Rosyjski kontratak mógłby zatem uruchomić procedurę wzajemnej pomocy na mocy Traktatu NATO, a tym samym spowodować bezpośrednie zagrożenie wybuchem wojny światowej. Drugą granicą jest stopień zniszczenia i ludzkiego cierpienia ukraińskiej ludności cywilnej. Nawet uzasadniony opór przeciwko agresorowi jest w pewnym momencie nieznośnie nieproporcjonalny do tego.
Ostrzegamy przed podwójnym błędem: po pierwsze, że odpowiedzialność za niebezpieczeństwo eskalacji konfliktu nuklearnego ponosi wyłącznie pierwotny agresor, a nie także ci, którzy mając oczy szeroko otwarte, dostarczają mu motywów do działania w sposób potencjalnie zbrodniczy. A po drugie, że decyzja o moralnej odpowiedzialności za dalsze „koszty” w ludziach wśród ukraińskiej ludności cywilnej leży wyłącznie w gestii ich rządu. Normy moralnie wiążące mają charakter uniwersalny.
Eskalacja zbrojeń, która ma miejsce pod presją, może być początkiem globalnej spirali zbrojeń o katastrofalnych skutkach, nie tylko dla zdrowia na świecie i zmian klimatycznych. Mimo wszystkich różnic musimy dążyć do pokoju na świecie. Wzorem w tym zakresie jest europejskie podejście do wspólnej różnorodności.
Jesteśmy przekonani, szanowny Panie Kanclerzu, że zwłaszcza szef rządu Niemiec może wnieść decydujący wkład w znalezienie rozwiązania, które przetrwa w oczach historii. Nie tylko ze względu na naszą obecną potęgę (gospodarczą), ale także ze względu na naszą odpowiedzialność historyczną – i z nadzieją na wspólną pokojową przyszłość.
Mamy nadzieję i liczymy na Pana!
Z poważaniem”
Andreas Dresen, Filmemacher
Lars Eidinger, Schauspieler
Dr. Svenja Flaßpöhler, Philosophin
Prof. Dr. Elisa Hoven, Strafrechtlerin
Alexander Kluge, Intellektueller
Heinz Mack, Bildhauer
Gisela Marx, Filmproduzentin
Prof. Dr. Reinhard Merkel, Strafrechtler und Rechtsphilosoph
Prof. Dr. Wolfgang Merkel, Politikwissenschaftler
Reinhard Mey, Musiker
Dieter Nuhr, Kabarettist
Gerhard Polt, Kabarettist
Helke Sander, Filmemacherin
HA Schult, Künstler
Alice Schwarzer, Journalistin
Robert Seethaler, Schriftsteller
Edgar Selge, Schauspieler
Antje Vollmer, Theologin und grüne Politikerin
Franziska Walser, Schauspielerin
Martin Walser, Schriftsteller
Prof. Dr. Peter Weibel, Kunst- und Medientheoretiker
Christoph, Karl und Michael Well, Musiker
Prof. Dr. Harald Welzer, Sozialpsychologe
Ranga Yogeshwar, Wissenschaftsjournalist
Juli Zeh, Schriftstellerin
Prof. Dr. Siegfried Zielinski, Medientheoretiker
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Ten pierwszy list niemieckich intelektualistów to był ten, w którym apelowali aby Ukraina poddała się jak najszybciej i skończyła tę krwawą wojnę? Bo mignął mi taki news tydzień czy dwa temu, ale nie mogę znaleźć…
Niemcy „od zawsze” były w strategicznym sojuszu z Rosją, w ich interesie jest połączenie rosyjskich zasobów z własną gospodarką. W NATO są z musu (dzięki temu m.in. wojska USA na terenie Niemiec mogły zmienić oficjalny status z „okupacyjnych” na „sojusznicze” ;-), pilnując nawet wiele lat po wojnie, aby Niemcy nie naruszały kluczowych interesów USA – co zresztą zmieniło również status samych Niemiec w Europie), Unia miała być mechanizmem pilnującym, aby niemiecki imperializm nie wywołał wojny po raz trzeci, choćby dlatego że dwie poprzednie okazały się katastrofami obniżającymi nieodwracalnie rangę Europy w świecie (inna sprawa, że Niemcy potrafiły obrócić istnienie tej „obroży” na własną korzyść i teraz niemiecki buldog często ciągnie europejską budę gdzie chce). A rozmaite „listy intelektualistów” mają tworzyć uzasadnienie niemieckich zachowań. Niemcy to karny i zdyscyplinowany naród, środowiska opiniotwórcze również.
O dziwo Polacy też. Polska filia się odezwała. Apel polskich naukowców do polskiego Prezydenta:
„Ludzie nauki do A. Dudy: „Blokować wszystko, co szkodzi obecności Polski w UE”
Blokować działania, których celem może być potencjalny polexit, zakończyć spór z Unią Europejską, zadeklarować gotowość przyjęcia wspólnej waluty euro i działać na rzecz powstania wspólnej, europejskiej armii – to postulaty grupy akademików, ludzi nauki z jakim zwracają się do prezydenta Andrzeja Dudy.
04.03.2022r.
Foto: Adobe Stock
Redakcja „Rz”
Oto pełna treści apelu do prezydenta RP Andrzeja Dudy.
Szanowny Panie Prezydencie,
Dramatyczne wydarzenia na Ukrainie i wybuch tuż za naszą granicą pierwszego, od czasu wojny światowej, pełnowymiarowego konfliktu zbrojnego w Europie, każą na nowo zadać sobie pytanie o bezpieczeństwo polityczne, militarne i gospodarcze Polski. Zwracamy się z apelem, aby wykorzystał Pan Prezydent wszelkie narzędzia, które daje Konstytucja RP, i podjął niezbędne kroki w celu utrzymania i zacieśnienia związków Polski z najważniejszymi instytucjami świata zachodniego. W szczególności apelujemy o:
1. Zablokowanie wszelkich działań, które mogą szkodzić członkostwu Polski w Unii Europejskiej, a w dalszej perspektywie prowadzić do polexitu. Nie rzucając przeciwko nikomu pochopnych oskarżeń, zwracamy uwagę na to, że wspieranie i finansowanie działań wymierzonych w jedność Unii jest metodą konsekwentnie stosowaną od lat przez władze Rosji, upatrujące w osłabieniu Unii szans na odbudowę dominacji nad wschodnią częścią Europy.
2. Podjęcie inicjatyw na rzecz doprowadzenia do jak najszybszego zakończenia sporu pomiędzy rządem RP, a instytucjami Unii, blokującego dostęp Polski do ogromnych kwot wsparcia z Funduszu Odbudowy (…).
3. Podjęcie inicjatyw na rzecz wzmocnienia pozycji Polski w Unii poprzez uczestnictwo w kluczowych inicjatywach integracyjnych. (…)
4. Podjęcie inicjatywy na rzecz budowy wspólnej armii europejskiej(…)”.
Czyli NATO-bis (czytaj – powolne wypychanie Amerykanów z Europy, szerzej z całej Eurazji, co jest strategicznym celem Chin i ich lokalnego coraz-bardziej-wasala, Putina, który ostatnio spieprzył na całej linii, co polscy i niemieccy intelektualiści usiłują naprawić, a przynajmniej uratować ile się da), i do Unii na kolanach, wiernopoddańczy syndrom bitej żony (Unio ty bij nas i katuj, my zawsze z Tobą, niezależnie co z nami robisz).
Ciekawe czemu polscy intelektualiści ślą podobne apele wyłącznie do polskiego Prezydenta, a nie do władz Unii (jak zrobiłyby zapewne w podobnej sytuacji elity innych państw…). Najbardziej mnie zdziwił podpis prof. Andrzeja Nowaka, bardzo szanowanego przeze mnie historyka, umieszczony nie bez powodu (skoro już to podpisał) na pierwszym miejscu na liście sygnatariuszy.
Pierwszy na liście jest Antoni Dudek. Prof. Andrzeja Nowaka nie ma a tej liście
Dzięki za poprawienie, czytałem to (listę podpisów) kilka tygodni temu (i to w łóżku, chorując), mogło mi się coś pomieszać. W każdym razie ulga.
zabawy ukrainskich herojow:
https://www.facebook.com/100075805104497/videos/360602312702990
Potem będzie że Rosjanie mordowali
Popełniasz myślozbrodnię. Nikomu nie wolno myśleć inaczej, niż głosi oficjalny przekaz. Nikomu, zrozumiano? Przecież teraz wszyscy z lewa i prawa opieprzają nawet papieża Franciszka za to, że powiedział to, co mniej więcej już wcześniej powiedział Cejrowski. Przedtem pałowali przeciwników papieża dogmatem posłuszeństwa i nieomylności, ale jak on ośmielił się wystąpić przeciwko aktualnemu dogmatowi politycznemu, to już przestali go lubić.
„Papież Franciszek” tak samo na ruskim żołdzie jak ruskie sqsyny obsrywające ten blog swoimi przemyśleniami i pieprzące dyrdymały stale na tę samą nutę.
A Cejrowski naraz „mniej więcej” stał się dla was autorytetem w sprawach geopolitycznych?
Fajna epistoła. Kopia tej jaką ich hitlerowscy dziadkowie pisali do F.D. Roosevelta apelując by nie zaopatrywał w cięzki sprzęt Wielkiej Brytanii i Związku Radzieckiego bo to pogłebia niedolę ludności cywilnej w ZSRR.