7.05. Koniec pandemii a dzieci

6

7 maja, dzień 1161.

Wpis nr 1150

zakażeń/zgonów

Danych nie podają, bo się pandemia skończyła, na świecie. U nas jeszcze do końca czerwca, a więc ludzie przestali chorować i umierać, choć stan zagrożenia epidemiologicznego trwa. Ale namówili mnie – wrócę do danych o zgonach i zakażeniach w pandemi, której nie ma, chyba, że w Polsce.

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

W Internetach pożegnania grup wsparcia kowidowego. Socjal mediowe grupki dziękują sobie nawzajem za to, że się nie dały, za to, że się spotkały. Fakt, w dzisiejszych czasach o Walczaków trudno i tak się znaleźć w czasach prawd tymczasowych z człekiem o solidnej busoli moralnej, w dodatku takiego co to nie penia – to rzadkość i powód do podziękowań dla losu, czy Boga. Ale jeszcze, jeszcze, mili Państwo. Nie tak szybko.

Właśnie przyszły dane dotyczące szczepienia dzieci. Wprawdzie duch rośnie, ale nawet i tych tysiączków trochę szkoda. Pamiętamy kiedy nasz minister kupił 508.000 szczepionek dla dzieci, na drugi strzał. Było to dla grupy od pół roku do lat czterech. Ja tu już trąbię od samego początku, żeby się rodzice opierali na maksa i widać, że się udało. Wiadomo – samemu to się nadstawił człowiek, żeby pojechać na wakacje, czy żeby z pracy nie wylali, ale jak dochodzi do dziabnięcia gaworzącego malca, to trochę ciężko rękę podnieść, wziąć na ramiona i zanieść do punktu.

Zobaczmy jak to poszło, znaczy się nie poszło:

Z tabelki niezawodnego Marka Sobolewskiego wynika, że mieliśmy trzy fale. Ta środkowa – czarna, to właśnie one 508.000 sztuk zakupionych przez ministra w tym samym czasie kiedy negował podpisaną przez siebie umowę z Pfizerem. To przykład biznesowej schizofrenii. Z 508.000 poszło 3.000, z przypominającej trzeciej, rozpoczętej z piątą dawką dla dorosłych – 1.100. Podliczmy więc: razem tak ze 4.100 z ponad 508.000, to – jak nie liczyć, jak nie liczyć – jakieś 0,8%, zaś w sztukach bezwzględnych zostaje nam 503.900 szczepionek. No brawo! Teraz zerkamy na dane ile kosztują szczepionki. Te z przełomu 2020/2021 chodziły po 32 złote, ale wraz ze spadkiem ilości dawek z kolejnymi ich wariantami, producenci szczepionek podnosili ceny, co umożliwiała im . „wynegocjowana” umowa. A w październiku 2022 roku Pfizer ogłosił, że będzie celował w przedział 110-130$, przyjmijmy tak z lekka, bośmy elastyczni, że Niedzielski kupił po 50 dolków za sztukę. Mnożymy: to co nam zostało, czyli 503.900 x 50 dolków, co nam daje 25.195.000$, i teraz kursik 4,15 zł za dolara, co nam daje 104.559.250 zł. No, i kto bogatemu zabroni?

Jak wyglądamy ze szczepieniem dzieci na tle Europy?

Dziwnie, bo mamy 10 miejsce, co wygląda na średnią. Ale tuzy nas przebijają o rzędy wartości: kiedy my w pełni zaszczepionych (2 dawki) 24,6%, to takie Włochy, Hiszpania czy Irlandia tak pod 50%. Z dawką przypominającą było już gorzej, czyli lepiej: u nas 3,9% a taka Hiszpania na przypominających to odpadła, bo miała 0,9%, zaś Włochy utrzymały gardę na poziomie 20%. Ot, taka europejska specyfika krajowa. A wydawało by się, że Włosi kochają dzieci.

A przecież od dawna wiadomo, że dla dzieci to w ogóle nie potrzebne. Te na koronkę nie chorują, a jak już, to lekko, rzec można – jak się ma wisielczy humor – bezobjawowo. Czyli korzyść jest niewielka, oczywiście gdyby szczepionki działały. Kurcze – lepiej by było, żeby jednak nie działały, jeśli tak mają działać jak działają. Lepiej im było wszczepiać placebo, bo to praktycznie bez znaczenia. Ale my nie – my wszczepiamy preparat genetyczny o niewiadomym, a jeśli już wiadomym, to strasznym, działaniu. Tak, preparat genetyczny, który zmienia genetykę komórki podawany dzieciom, co to dopiero budują swój organizm, to musi być coś.

I jak się człowiek patrzy, to jednak i serce rośnie, że tak z 4.000 dzieci to wzięło, ale z drugiej strony to oznacza, że za nimi stoi tyleż rodziców, co to zawlekli dzieciaki na takie eksperymenta. A przecież trzeba być głuchym i ślepym, by nie słyszeć i nie widzieć tych wielorakich ostrzeżeń przed szczepieniem dzieci.

Tak, nam się zdaje, że to koniec. Może i pandemii tak, ale to co pływa w żyłach połowy Polaków, to tykająca genetyczna bomba zegarowa. I mamy już wysyp choróbsk wszelakich. I to będzie moim zdaniem długoletnia pandemia, nie tyle niezauważalna, co niepokazywana.

Tak czy siak – szkoda dzieciaków, ale co zrobisz. Te są w woli rodziców, a jak tę się przekręci na ostry kowidianizm, to pozostają już tylko bezbronne dzieciaki. Ale mam nadzieję, że będą to rodzicom pamiętać.  

Napisał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

6 thoughts on “7.05. Koniec pandemii a dzieci

  1. … skoro ostatni festiwal szczepień, to eksperyment, to 50% dawek musiało być placebo. Wniosek: 50% pieniędzy państwowych poszło na …sól fizjologiczną!

    1. No cóż – oprócz długów zdrowotnych mamy też dług reprodukcyjny.
      Ale najlepsze zostawili na sam koniec – taka esencja TVN, czyli – „Wiele par boi się też zdecydować na dziecko ze względu na restrykcyjne prawo aborcyjne – dodała dziennikarka TVN”.
      Bo gdyby można było łatwiej zabijać dzieci, to byłoby ich więcej…
      Ale TVN to jeszcze rozumiem, próbują trochę nieudolnie naśladować Katona i jego wypowiedzi przy każdej okazji o zniszczeniu Kartaginy. Problem w tym, że nie muszą być wcale „udolni”, bo wiedzą, że mają fanatycznych widzów, dla których to się wcale nie wyklucza. Już pisałem wielokrotnie w komentarzach, że pandemia najbardziej obnażyła upadek edukacji w społeczeństwie i wszelkie konsekwencje tego.

  2. No słabo. Pytanie jeszcze o dzieci, na których dokonano badania efektów zastrzyków mRNA, na które to badania zgodziło się państwo polskie. To znaczy, czy to były dzieci w imieniu których zgodę wyrażali rodzice? Czy nie daj Boże jakieś dzieci bez opieki dorosłych rodziców. Generalnie jest jak jest. Pytanie kiedy następny etap.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *