2.08. Kiedy przyjdą podpalić punkt, ten w którym szczepią – Polskę…
Na zdjęciu płonący punkt szczepień w Zamościu (według „Puls Medycyny„).
2 sierpnia, dzień 518.
Wpis nr 507
zakażeń/zgonów
2.883.120/75.261
Miałem sobie zrobić spokojny acz prześmiewczy wpis o kowidkach obyczajowych, Materiału ze trzydzieści źródeł, można pohasać, a tu znowu bieżączka zabiera mi temat. Ale nie mogę nie zareagować, bo tu widzę prawo serii i to w mojej dziedzinie. Trzeba więc odłożyć, bo temat frapujący i zaraz umknie jako przyczynkarski a jest, jak się go złapie na gorąco, znakiem, nie przypadkiem.
No to już sobie jaja z pogrzebu robią. Ja się trochę na mediach znam, ale nie dlatego żebym kiedyś manipulował. Raczej chodzi o ten typ wiedzy jak lekarza na temat trucizn. W sumie leczy, ale ma dużo wkuwania na temat co szkodzi. I dlatego jestem wyczulony (nie przeczulony jak mnie oskarżają trolle o manię prześladowczą) na temat manipulacji o skali społecznej. O podłożu i potrzebie politycznej ostatnich akcji już pisałem, teraz, skoro wszystko już jasne, pora przejść do technikaliów.
Ja myślałem, że ten krwiożerczy atak na punkt szczepień zakończony eskalacją odgrażania się wobec antyszczepów i uwieńczony „wręczu medalu” to koniec akcji. Widać jest gorzej, skoro doszliśmy do eskalacji i kontynuacji. Przepowiadałem od zarania pandemii (nomen omen 1 kwietnia 2020) sztuczne stworzenie sztucznej klasy wyklętych, na których można będzie zrzucić zło całego świata. Ten chów toczył się organicznie, dziś jest wzmacniany. A więc kolejny etap. W Zamościu spalono punkt szczepień i stacje epidemiologiczną. To news dzisiejszy, brzmi dobrze, nawet nie zaglądam do TVP bo się i tak już boję co to będzie. Zakamuflowany w swą, tymczasową przecież, bo to nie potrwa już długo, internetową anonimowość zaglądam na fejsiku jak to było. I jako stary propagandysta a rebour (patrz przywołana analogia z lekarzem) rozbieram manipulo na czynniki pierwsze.
Najpierw – napięcie. Podpalili i premier wezwał ministra właściwego (ale wtedy to powinien być chyba ten on MSWiA) do wyjazdu do Zamościa i oglądu z troską miejsca zbrodni. A więc poszło, że jedzie. I pojechały za nim media, w ilościach hurtowych. Minister wstawił głowę w osmolone drzwi, postał, pogadał ze świtą, potem wstawił głowę w drugie drzwi (wszyscy w maskach na świeżaku, nie można popełnić wcześniejszego błędu, bo jeszcze poseł Braun znowu przyłapie). Krótka rozmowa z burmistrzem, zero z policją i… konferencja prasowa dwa razy dłuższa niż ogląd miejsca zbrodni. Ważne, że padły słowa o terroryzmie. No, pełna dezynwoltura. Grube nici pałętają się po zamojskim bruku. Ale tu chodzi o prawdę czasu, wspomaganą prawdą ekranu.
Teraz nowożytny bój epicki, czyli skala fizyczna kontra skala medialna. Media grzmią – podpalili, wedle mnie, jak popatrzyłem na relacje z komórki przechodnia co oglądał wizytę ministra, to sądzę, że jednak osmalili. Ale jak w lud poszło Panie, że spalili, to poszło. Jak zwykle, miało pójść dobrze, a poszło jak zwykle. Było jednak sfajczyć jak pochodnię, to się lepiej ogląda w nocy na kamerach, a chyba obu stronom, bez względu na to która to zrobiła, zależało raczej na rozgłosie. Na konferencji minister się jednak wysypał. Stwierdził, że spalony punkt szczepień to nic, zobaczycie dopiero jak było w podpalonej stacji epidemiologicznej. Mówi: było tak samo. Czyli jednak raca przez zbitą szybę.
Ja wiem, jak pisałem, może się zdarzyć jakiś nadgorliwy debil i zrobić to przeciwko szczepiącym faszystom. Kto sieje dyskryminację ten zbiera burze wariatów. No dobra, powiedzmy, że tak było. To wtedy jest słabo z tą nadgorliwością władzy bycia na miejscu, z gotowością do wyciśnięcia okazji. W kraju, w którym umarło niekowidowo ponad setka tysięcy ludzi, przy zapaści służby zdrowia, nie było przez całą kadencję ministra Niedzielskiego ŻADNEJ wizyty z mediami na oddziale szpitalnym. Nie było nawet żadnego reportażu o tej hekatombie. Ale jak bęcła raca w kontenerku to zjechali się wszyscy – i minister, który przecież w pandemii nie ma nic lepszego do roboty, i te media, o których nie będę nawet pisał, bo wymaga to słownictwa, którego się wystrzegam.
I znowu ta koincydencja. Mijają trzy dni od bohaterskiej, nagrodzonej odznaczeniami Obrony Punktu Szczepiennego i znowu taka niespodzianka, taka niespodzianka… Ja w spontaniczność tych działań wierzę tak jak koronaentuzjaści w nienawiść foliarzy wobec nich. Władze oficjalnie zapewniają, że antyszczepionkowizm będzie surowo karany. Ciekawe jak będzie rozpoznawany proceder, a właściwie przynależność do grupy przestępczej? Może tak jak z kułakami? Władza już będzie wiedziała który to, a biedniaki szczepionkowe pierwsze rzucą donos albo kamień. A średniaki będą się patrzeć w bojaźni milczenia, żeby tym razem nie padło na nich.
Wchodzimy w ciekawy okres, ale tylko dla bezstronnych obserwatorów, lub ocalałych potomków uczestników dzisiejszych zdarzeń. Świat zaczął być dzielony i najlepsze, że większości dzielonym się to podoba. Teraz pójdzie jak po maśle, wchodzimy w ostatni etap przed represjami (nie obostrzeniami), kiedy będziemy mówili wprost i oficjalnie o eksterminacji niechcianych grup płaskoziemców. Będą karani za rzecz kiedyś nie do pomyślenia, za coś co nie jest nakazem, ale aktem dobrowolności. Ten ostatni etap to dehumanizacja podpalaczy. No tak, dobre pomysły nigdy się nie marnują. Właśnie – ile lat minęło od podpalenia Reichstagu do objęcia władzy przez Wiadomokogo? Jak będzie teraz spektakularny proces nad złapanym to uwierzę, że idziemy w dobrej lidze. Jak wyjdzie, że to był nieznany sprawca wśród tuzina kamer, to powiem, że nawet nas, oszukując, nie biorą poważnie.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Zobaczymy jak ludzie to przyjmą. Może to jednak desperackie podrygi pisowskiej hołoty bo widzą jak im zaczyna się palić grunt pod nogami, w dodatku w „ich” rzekomym bastionie.
Tusku wprawdzie przyleciał na pomoc staremu druhowi od kurewstwa Jarkowi, ale chyba słabo mu idzie.
W najbliższą sobotę, 7 sierpnia, Katowice! Jadę i mam nadzieję że będzie to mocny ale agresji wyrażona niezgoda na dalsze rządy nikczemników! Pisowskich i po-wskich, a właściwie wszystkich okrągłostołowych!
A ja sobie popatruję na hitlerowskie hasła i plakaty odczłowieczające pewną mniejszość (te niby „antytyfusowe”, porównujące do wszy itd… i porównuję je z hasłami faszystów z rządu. FASZYSTÓW, mówię to z pełną śmiadomoscią, boć ta ich cała propaganda covidowa, skierowana na segregację, na zohydzanie oponentów, to faszyzm w postaci czystej. Czyli NARODOWY SOCJALIZM!
A jak się to porówna z ich „programem” społeczno gospodarczym i odniesie do np. programu społ-gosp. NSDAP z lat 20. XX wieku… No to zgodność niemal 10/10!.
I dodatkowa zgodność: gigantyczne pasienie wybranych publicznymi środkami.
Nie zdziwi mnie zatem ŻADNA kolejna próba „podpalenia covidowego Reichstagu” w państwie budującym pod kierownictwem Partii narodowosocjalistyczną Polskę, z kierownictwem wysługującym się globalnym korporacjom. To TEŻ już było.
A co na to sami Polacy?
No cóż, poczekajmy na jesień i kolejny sezon covidowo-grypowy. Moim zdaniem sporo się wówczas wyjaśni i wydarzy… Nie tylko w Polsce, a właściwie – głównie NIE w Polsce…
Zero w tym narodowego socjalizmu,
W imię jakiego narodu?
O jakim socjalizmie mowa?
Jest to tylko próba narzucenia totalnego zamordyzmu pod patriotycznymi hasłami
Adminie, usuń, proszę powtórzenie, bo kliknęlo sie podwojnie.
Dziekuję
Już raz jeden minister kazał podpalić „nieznaym sprawcom” budkę strażniczą pod rosyjską ambasadą… więc nic nowego…
Cieszę się, że podjął Pan temat i zgadzam się przede wszystkim z ostatnim zdaniem. Nie wiem czy ten przekaz wchodzi tak łatwo w opinię publiczną, czy to już desperacja, ale nici są coraz grubsze.
Przy okazji podzielę się swoją obserwacją – jak dla mnie pojawiła się nowa (przynajmniej dla mnie), niejawna „zachęta” do zaszczepienia się – „na matkę”. Otóż młodym matkom lekarze podpowiadają, że warto się zaszczepić bo jakby maluch miał zachorować i trafić do szpitala to nie będzie można z nim zostać albo odwiedzać, ewentualnie mierzyć się z innymi przykrymi przeszkodami. Ewentualnie kobietom, które chcą zajść w ciąże mówi się to samo, że mąż nie będzie mógł być przy porodzie i tak dalej. Usłyszałem to w przeciągu tygodnia od kilku znajomych i trudno uznać, że nie ma w tym metody. Dodam, że działa niezawodnie i wielu sceptyków przekonało.
Ale przyzna Pan, że zachęta „na stacjonarne nauczanie” jakoś nie wywołała entuzjazmu, przynajmniej w moim domu. Swoją drogą, już się zastanawiam co będzie jak nas przycisną i trzeba będzie dziecko zaszczepić – iść na wojnę, czy szukać lewych certyfikatów (gdzie i jak)
Wierzę, że uda się to przeczekać, a motorem zmian będą… zaszczepieni. Teraz jadą na paliwie słuszności swojej decyzji, wiary w naukowe autorytety i wyższości względem reszty, ale kiedy zaczną dotykać ich na nowo ograniczenia: w szkole, w służbie zdrowia, a absurdów i rozjazdów między rzeczywistością a deklaracjami będzie coraz więcej to ich frustracja znajdzie ujście nie w niezaszczepionych, ale w dotychczasowych pasterzach. Proszę pamiętać jednak, że to jedynie mój domorosły pogląd.
Bardzo naiwny i tchórzliwy.
To już ostatni dzwonek aby stawić im opór i okazać nieugietość.
Poza tym, siła pisowskiej bandy opiera się tylko na strachu i naiwności.
Jednak najszybciej pozbywają się złudzeń ich niedawni zwolennicy.
lewe certyfikaty to zgoda na ich reguły.
Jedyna metoda to twardy opór, twardy bojkot wszelkich ich postanowień!
Ale bez przemocy fizycznej.
to już działa
Bez przemocy fizycznej, kiedy ci akwizytorzy udajacy rząd rzucą się na moje dziecko? Niedoczekanie! Łby pourywam, a tknąć tym faszystom igłą dzieciaka nie dam! Proszę bardzo, niech nas testują (na koszt nfz!) Chocby dwa razy w tygodniu. Ale jeśli rzucą się z przymusowym szprycowaniem w ramach eksperymentu medycznego, to w nosie mam, czy mnie potem za te urwane w koniecznej obronie własnej i obronie Konstytucji RP łby bandytów przebranych za władzę wsadzą czy nie.
Dlaczego mnie te te wszystkie działania rządów nie dziwią ? Ano dlatego ,bo uważam ,że ich przyczyna leży zupełnie gdzie indziej ,a mianowicie w katastrofalnym , światowym zadłużeniu. Koronawirus był ” darem z niebios ” dla unii europejskiej ( a konkretnie praktycznie niewypłacalnych : Grecji , Hiszpanii, Portugalii, Włoch ) bo pozwolił na gigantyczne transfery pieniężne i zmianę reguł gry pod pozorem konieczności rekompensaty strat związanych z „pandemią „. Podobnie ma się sprawa z USA gdzie przy realnych , rynkowych stopach procentowych rząd nie byłby w stanie obsłużyć zadłużenia. Przecież potrzeby finansowe amerykańskiego rządu w ogromnym stopniu finansuje FED poprzez skup obligacji za wydrukowane ” z powietrza pieniądze „. W normalnych warunkach byłoby to niewyobrażalne ,ale teraz jest przyjmowane właściwie za oczywiste ( no bo przecież pandemia !! ). Skupienie uwagi obywateli na rzekomej konieczności ratowania zdrowia albo i życia skutecznie odwróciło uwagę od tych problemów i pozwoliło na ” kupienie czasu ” potrzebnego do próby ich rozwiązania . Inaczej już dawno panika wywróciła by cały światowy system finansowy. Tak więc moim zdaniem toczy się tu prawdziwa walka o wszystko . Nie mogę się zgodzić z opiniami o szaleństwie które , na kształt ( nomen omen ) epidemii, ogarnęło kilkadziesiąt rządów na całym świecie , czy też z jeszcze bardziej egzotycznym przekonaniem, że rządy zostały przekupione przez ” big pharma” .To tak nie działa.
Jestem przekonany że 'zarząd’ big pharmy i centra finansowe które trzymają pieczę nad zadłużaniem ludzkości, mogą mieć ze sobą dużo wspólnego. Komu zaszkodzi upieczenie kilkunastu pieczeni na jednym ogniu? Zniewolić ludzkość, wprowadzić faszyzm, komunę i totalitaryzm, omnipotencję państwa. Potem zadłużyć to bydło, unieszczęśliwić je, wystraszyć i podzielić, wyprać ze świadomości rozumu i piękna. W nieskończoność żerować na tym chaosie i odczłowieczonych workach pełnych krwi i flaków. Na koniec pod przymusem, na siłę promować własne wilcze remedia na ten spreparowany chaos.
To , że przy okazji niektórzy się obłowią to oczywista oczywistość. Jak i to ,że można wprowadzić nowe środki kontroli, w tym zwieńczenie marzeń wielu mniejszych , czy większych fuehrerków – walutę cyfrową.
Pamiętajmy, że pusty dodruk, więc rosnąca inflacja, idą równo w EOG i USA , przez co różnice kursowe między np złotym a dolarem czy Euro pozostają w miarę constans, za to wartość pieniądza pikuje w dół te niby 5-6, a naprawdę 7-8 procent rocznie. Dzięki czemu gigantyczny dług publiczny spłacamy my, swoją pauperyzacją, tracącymi wartość oszczędnościami (w tym emerytalnymi) itd.
Ktoś przecież musi zapłacic, stąd program timmermansa, polski wał Morawieckiego itd…
Bez realizacji doktryny szoku, czyli powszechnego strachu covidowego, to wszystko byłoby przecież niemożliwe.
Ale przecież w większości krajów jest już socjalizm, my uwierzyliśmy parę lat temu, że wolny rynek, że kto pracuje i uczy się, może się dorobić willi, 2 aut, domku za miastem, a co tam…A tymczasem wcale tak nie jest we Francji, Belgii, czy Danii. Mieszkałam w różnych krajach, ludzie, niezależnie czy specjalista IT czy kierowca śmieciarki zarabiają mniej więcej tyle samo (1500-3000 eur). W stolicy. W Warszawie to są różnice 1 tys. zl vs. 20 tys zł. Jeśli ktoś tam pracuje nadgodziny, dostaje wyższy podatek, auta i komórki często są własnością korpo, w Danii nie stać człowieka na nowe auto. Programista w Finlandii kupuje małe mieszkanko i spłaca je przez 30 lat. Właściwie każdy zarabia tylko po to, żeby sobie dobrze zjeść, pojechać na wakacje i może kupić parę wacików. Nasze domy to dla nich jak rezydencje (pomijam klasę wyższą, która ma majątek po przodkach). Emerytury mają zapewnione, ale na szaleństwa nie ma szans. Większość Europy tak żyje, bezpiecznie, jak owce w zagrodzie. Czy Unia może im zaszkodzić?
Tak, oczywiście pełna zgoda, tylko, że taka ” spłata ” długu wymaga czasu, którego , chyba, aż tyle nie ma. Jak narracja Powella o ” przejściowej ” inflacji przestanie być ” kupowana ” i zwiększy się obrót pieniądza w gospodarce będziemy mieli modelowy przepis na hiperinflację. I wtedy naprawdę zaczną się prawdziwe problemy , dla wszystkich
Ja się właściwie wycofałam z tego cyrku i nawet nie obserwuję. Ale od czasu do czasu coś rąbnie mnie z facebooka i patrzę na jakim to etapie jesteśmy. Jest mi naprawdę dziwnie, bo liczyłam na to, że ciekawe czasy mnie ominą. A tu masz… O tym, że mamy w Polsce terrorystów wiem od dawna (przynajmniej od marca 20). O tym, że narracja się rozlatuje, gdzie ją tknąć też każdy inteligentniejszy od krewetki kuma. Ale to mnie trochę ruszyło. Właśnie te grube nici. Choć one są grube od dawna. Ale żeby małpować Adolfa i Julka…
Dziś sobie przypomniałam, jak przeszło rok temu uważałam, żeby nie nadepnąć na trawnik, bo zakaz i myślę, że głupiej już nie będzie, choć pewnie będzie groźniej – we wrześniu wracam do pracy w szkole :/
Powodzenia!
Wizerunek delikwenta dosyć wyraźny i to z paru kamer monitoringu miejskiego. Facet hasa po mieście wystarczająco długo, by namierzył go jakiś patrol. Do tego nikt nie pyta policji, jakie podjęła działania, bo i po co? Policja ewentualnie, przy kamerach, skuje jakiegoś nieszczęsnego chuligana, czyli „kozła ofiarnego”, jeżeli coś źle pójdzie i prowokacja stanie się oczywista. To wszystko jest przygotowaniem do wprowadzenia przymusu (tak uważam). Wprawdzie Konstytucja umożliwia ograniczenie praw jednostki dla dobra ogółu, ale wszelki zamordyzm łatwiej wprowadzić podpierając się pretekstami. A jak już wprowadzą przymus, to kto i jak mnie zmusi do podpisania zgody na wykonanie szczepienia ze świadomością następstw (takie podpisują biedni wystraszeni, zapewne w większości całkiem nieświadomie). I w ogóle już mi się uszami wylewa ciągły, wokół słyszany bełkot o konieczności szczepień. Przypomniał mi się stary dowcip, który można tak zaktualizować: „otwieram tv- szczepienia, otwieram radio – szczepienia, otwieram gazetę – szczepienia; ja już się boję lodówkę otworzyć!”.
No i warto zwrócić uwagę na dzisiejsze przyznanie się ministra śmierci akwizytora Niedzielskiego, o co mu tak naprawdę chodzi, i dla kogo tak naprawdę pracuje. Otóż zapowiedział on, że obostrzenia będzie wprowadzał nie tam, gdzie będzie największa dynamika zakażeń covidem, ale tam, gdzie będzie najmniej zaszczepionych.
Czyli jasna deklaracja: polski rząd walczy nie z zarazą, a z Polakami, ktorzy są oporni na ofertę bigpharmy, ktorej polski rząd jak widać przede wszystkim służy.
Ohyda!