12.03. Dwa lata „Dziennika zarazy”, czyli wieczorek poezji kowidowej.
12 marca, dzień 740. Wpis nr 729 Mijają dwa lata pisania przeze mnie „Dziennika zarazy”. Gdy spoglądam na te wszystkie...
12 marca, dzień 740. Wpis nr 729 Mijają dwa lata pisania przeze mnie „Dziennika zarazy”. Gdy spoglądam na te wszystkie...
11 marca, dzień 739. Wpis nr 728 Jestem filologiem i to w dodatku słowiańskim, z języka rosyjskiego. Specjalność nauczycielska. Studiowałem...
10 marca, dzień 738. Wpis nr 727 Dziś Dzień Mężczyzn. Krystyna oczywiście zapomniała, ale to nie jej wina, tylko świata,...
9 marca, dzień 737. Wpis nr 726 Znalazłem to w internetach. Nic lepszego dziś nie na napiszę, więc cytuję ku...
8 marca, dzień 736. Wpis nr 725 Warto się będzie kiedyś pochylić nad tym jak wojna oddziałuje na polską scenę...
7 marca, dzień 735. Wpis nr 724 Czekali, czekali, aż się doczekali. Mieliśmy ustawowe zwolnienie medyków z odpowiedzialności na czas...
6 marca, dzień 734. Wpis nr 723 Ja wiem, obowiązuje zasada, którą wyznaje mój znajomy, a dotycząca Rosjan: „won, zewsząd...
5 marca, dzień 733. Wpis nr 722 A więc ciągniemy dalej, bo przez prawie dwa lata pandemii nazbierało się.
4 marca, dzień 732. Wpis nr 721 Dwa lata temu mieliśmy pierwszego chorego na kowida. Trochę się pozmieniało przez ten...
3 marca, dzień 731. Wpis nr 720 My to jednak mamy słaby PR. To nasza pięta achillesowa. Nawet zwycięstw, nawet...