1.10. Jednoaktówka „Chcę zrozumieć”.

10

1 października, dzień 943.

Wpis nr 922

zakażeń/zgonów

3.568/29

Nieczęsto mi się zdarza, bym miał wpis po wpisie na ten sam temat. Zawsze jeżeli już sygnalizuję temat, to do jego oceny odczekuję jakiś czas, by ujawniły się spodziewane efekty. Czynię to również dla własnego komfortu – bo a nuż coś zaprorokuję, a potem okaże się, że się pomyliłem. Lepiej odczekać i się mądrzyć, że wiadomo było, że zapowiadałem. Komu się tam będzie chciało sprawdzać, oprócz oczywiście monitorujących mnie skrupulatnie trollów. Ci to wytkną od razu, ale wtedy się najlepiej nie odzywać, bo troll się karmi dyskusją jak miś kukułkami.

Dziś odstępuję od tej zasady, bo wiem, że nie ma co czekać, bo pierwsze objawy już występują. Chodzi o akcję zapowiedzianą ostatnio, czyli promocję szczepionek dawki czwartej pod hasłem „Chcę zrozumieć”. Ja, jako były partyzant, czyli człek z pogranicza medialnego marketingu i sprzedaży mogę nawet pokazać jak to wyglądało, bo takie rzeczy dzieją się zawsze tak, że po produkcie widać jak powstawał, zwłaszcza, gdy jest sequelem poprzedniego. A więc dziś: jak to szło z tą kampanią. Jutro opowiem jakie są jej efekty:

Jednoaktówka pt. „Chcę zrozumieć”

(Miejsce: gabinet ministra zdrowia, we własnym gabinecie siedzi Adam Niedzielski – AN, minister. Wchodzi Wojciech Andrusiewicz – WA, rzecznik ministerstwa)

WA: Ministrze, dzwonił Fauci w imieniu tego Bourla z Pfizera (k..wa, ten znowu chory na kowida, co za marketing!). Mówił, że mają już te szczepionki na czwartą dawkę i żebyśmy się określili ile chcemy, czyli przygotowali się na to, że nam powiedzą ile. Oni to nam, jak zeszłym razem, powiedzą nieoficjalnie przez Unię i EMA ile mamy chcieć, a potem my wystąpimy oficjalnie. Jak zwykle.

AN: No tak, skoro wiadomo, że jak zawsze, to po co mi głowę zawracasz?

WA: No, ale ten Fauci mówi, że odstajemy, i teraz, jak wtedy. Głównie z kampanią. No, bo u nich poszło wtedy dużo lepiej niż u nas. My mamy tak z 50% zaszczepionych, ale ich resurs spada, bo dwójka już dawno paszportowo wygasła, trzecia dawka to porażka, a więc boją się, że będzie na nas (na nich?) krzyk, że kupiliśmy za dużo. Trzeba zrobić kampanię, chociażby aby pokazać Mateuszowi, że się staramy. Jak lud tego nie kupi, wyjdzie że lud głupi. Czyli jak zwykle.

AN: No, racja. Umówmy się na za tydzień z tą agencją, co nam tę „ostatnią prostą” zafundowała, niech nam ją zrobią za friko, za ten blamaż. Jak można tak nazwać kampanię szczepienną? Co za debil to klepnął…

WA: hmmmm…., panie ministrze, to niby,… hmmm…, tak trochę Pan to klepał, ale zwolniliśmy już wszystkich winnych, którzy byli w sali przy tej decyzji.

AN: (krzywi się) No,… hmmm… tak. Tylko bez ostentacji, Wojtku. No to umawiajmy tę agencję.

WA: Ale oni właśnie czekają w sekretariacie i są gotowi.

AN: Jak to – już są?

WA: No, przechodzili z tragarzami obok, zobaczyli, że się świeci, to wpadli popytać co u nas. I tak od słowa do słowa się zgadało, że kampania potrzebna.

AN: No to dawaj – załatwmy to raz a dobrze.

(Wchodzi prezes agencji X – PX)

AN: No, witam, jak tam „ostatnia prosta”? Jakieś, k…a, nowe rady? WA mówił, że robicie za friko?

PX: To się jeszcze…., to znaczy, tak, mówił i tego się trzymamy.

PX: (z kieszeni wyciąga przenośny mały rzutnik, i mówi, rzucając na ścianę gabinetu slajdy prezentacji)

Po pierwsze – badania. Po drugiej dawce straciliśmy 25% tych z drugiej. Badania na skłonność do czwartej wskazują na niski popyt. Może być ciężko.

AN: To ile mam zamówić według was szczepionek?

PX: No tak z góra milion…

AN: Tak Pan powiadasz, ale mnie to każą…, znaczy się nam wychodzi tak z 5 milionów.

PX: Nie ma takiej możliwości panie ministrze, bo…

AN: (przerywa) Nie wasza sprawa, mówcie jak to będziemy opowiadać.

PX: OK, a więc nam wychodzi, że trzeba jasno określić grupy. Grupa niezaszczepionych odpada, bo ci deklarują, że nie ma bata – nie zaszczepią się. Nawet nie wiadomo jak ich przekonywać, bo jakeśmy się o to pytali, to trzech ankieterów nie wróciło z wywiadów. W dodatku po rozmowach z tymi foliarzami czternastu ankieterów przeszło na ich stronę.

WA: (krzyczy) Jak to przeszło?! Jak to się w ogóle robi?

PX: Po pierwsze to rzucili robotę, nałożyli foliowe czapki, spłaszczyli globusy, spalili dotychczasowe poświadczenia szczepienne i powiesili w domach portrety Brauna.

AN: Hmmm, dobra, do rzeczy

PX: No właśnie. Jak wyszło, że nieszczepy odpadają, to wygląda na to, że trzeba się skupić na Szczepanach. W końcu jest to z połowa towarzystwa i te pańskie 5 milionów tam zejdzie, wystarczy, że penetracja kampanii będzie tak z 30-40% wśród zaszczepionych.

I mamy nową podstawę perswazji: teraz nie będziemy straszyć, czy apelować do odpowiedzialności za babcie. To już poszło i drugi raz nie zadziała. Już się skubańcy nie boją. Teraz musimy ich tylko utrzymać w strefie szczepienia, czyli kontynuacji. A tam grasują ci antyszczepionkowcy i, jak widać z badań, podkopują tę grupę wątpliwościami. A więc trzeba postawić na wiedzę, żeby zrozumieli, nie przez emocje strachu, że to dobrze dla nich. I przy okazji mieli argumenty by odeprzeć szurów. Dajmy im wiedzę jako narzędzie i broń. Stawiamy na akcję „Chcę zrozumieć”.

AN: Znaczy się jak? Kto chce?

PX: No oni. Szczepany. Każdy chce mieć pociąg do wiedzy. Chce, to nie znaczy, że go ma, ale głupio mu zadeklarować niechęć do wiedzy. A więc kampania będzie miała kontekst aspiracyjny, że należymy do tych co chcą zrozumieć. Wtedy mamy korzystną polaryzację na naszych i szurów, bo o tych ostatnich będziemy mówili, że ci nie chcą zrozumieć. Dzięki temu gadka nie będzie o tym kto ma rację, tylko o postawie – my otwarci na rozumienie, tamci – zamknięci nawet na chęć dyskusji. Tak to sobie umyśliliśmy.

AN: Ale to będzie nas zmuszało do walki na argumenty, nie tak jak za pierwszym razem, kiedy jechaliśmy z tym miksem strachu i odpowiedzialności za innych.

PX: Badania wykazały, że Szczepany czują się zrobieni w bambuko. I mogą szukać winnych bambuka. Ale musimy zaapelować do podstaw: oni nie chcą prawdy, tylko uzasadnienia – wiedzowo dowolnego – że mieli rację idąc na szczep. Tu kryteria słuszności są drugorzędne. Trzeba im dać argumenty, dowolne, bo nie będą ich weryfikować. Kto chce się dowiedzieć, że w tak ważnych sprawach dał się wystrychnąć? Nikt! Spełnijmy tę ich potrzebę.

AN: Wiedza powiadasz Pan…

PX: No tak, Państwo macie wielkie zasoby wiedzy, bo przecież już dawno się okazało, że szczepionki działają i nie szkodzą.

AN: Tiaaa… Hmmm, jak by to Panu powiedzieć. Zresztą…. no tak, oczywiście się okazało. Mamy wiele badań, wielu badaczy, listę ekspertów (do WA szeptem): nazwiska trochę się poprzekręcały jak nam tę listę przysłał Fauci, ale na takim nazwisku jak Pyrć czy Fiałek, to tam w Stanach to nie ma mocnego, by to kto poprawnie napisał, a co dopiero powiedział).

(Już do PX) Tak, lista jest. Co dalej?

PX: Dajecie nam listę i badania. My siadamy z ekspertami i ekstrahujemy badania na F&Q, stawiamy profile na fajesiku i twitterze i gdzie się da, odpalamy kanały i PM w każdym z nich, do tego kontentowcy i ekipa trolli do walki z foliarzami na ich terenie.

AN: Czyli standard?

PX: No tak. Możemy jechać od jutra.

AN: I Pan znaczy się tak to wszystko z głowy, z tragarzami, przechodząc koło nas, bo się świeci i tak dalej? Wojtek, w trąbę sobie ze mną lecisz?

WA: No tak, przechodził. Z tragarzami. Najfajniejsze, że za friko…

PX: No tak, za kampanię nie chcemy nic, ale mamy taki dom mediowy i może zaplanujemy Wam media?

WA: Adam, to świetny interes.

AN: Czyli ile bierzecie prowizji za planowanie mediów?

PX: No z 9%, plus kick-backi nasze.

AN: A ile to jest?

PX: To już Pana ministra niech nie zajmuje. Weźmiemy to od mediów, którym powierzymy kampanię. Będą wdzięczni.

AN: A budżet kampanii?

WA: Adam, to już załatwimy jak wtedy. Ministrowie o pieniądzach nie rozmawiają. To robią ich współpracownicy. Idziemy teraz z panem PX na boczek.

AN: Tylko nie zapomnij jak wtedy o działce dla wiesz kogo. Awanturowali się wtedy, to tym bardziej będą i teraz. Do widzenia, do następnego razu.

Kurtyna

Zmyślił Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

10 thoughts on “1.10. Jednoaktówka „Chcę zrozumieć”.

  1. Ogólnie dziennik jak dziennik. Raz wyjdzie lepiej, a raz gorzej. Dla tych lepszych warto zaglądać.
    Z komentarzami też bywa różnie – raz lepiej, częściej gorzej… ale pomimo tego lubię zaglądać do nich, bo czasami znajdzie się jakaś perełka w bonusie, interesujący wniosek, albo ciekawy link.

    Natomiast doceniam szczerość Autora, że komentujący, dyskutujący są dla niego tylko Trollami. Lepszy jest taki czytelnik, co to nie zadaje pytań, nie kombinuje, nie docieka… siedzi cicho i podziwia. To zupełnie jak Szczepan wobec Niedzielskiego.
    Przepraszam szanownego Autora za zostawienie kolejnego komentarza. Obiecuję, że to ostatni.
    A nawiasem mówiąc – nie lepiej po prostu zablokować możliwość komentowania? Wówczas pozostanie już tyko czysty, milczący podziw…

        1. Nie chcę broń Boże nic sugerować, ale po pierwsze każdy ma prawo do swojego zdania. Ja też mam w sprawach politycznych zdanie odmienne od redaktora i wielu tu komentujących i wielu mnie już tu opluło(co tylko potwierdza, że mam rację bo zamiast siły argumentów używają argumentu siły). Nie uważam jednak siebie za trolla, bo czym innym, jest ktoś pisze cały czas tak samo bez odniesienia do bieżącego materiału(np., nawalanka na opozycję, na Ukrainę, na UE czy Niemców), a czym innym, kiedy jednak, nawet krytycznie, do nowego wpisu się odnosi. I Ty też się tym nie przejmuj. Autor jak zajmuje się covidem, nawet sprawnie to robi za to go cenię. Ale w sprawach obyczajowych, politycznych zatrzymał się na pisowskiej zadymie pod Sejmem. Nie bronię mu tego. To jego blog, niech pisze co chce. Ale moje zdanie w kwestii władzy jest jednoznacznie negatywne. I czy by był covid czy by go nie było zdania nie zmienię.

    1. Ależ Arturku Panie… nie traktuj Pan trolizmu osobiście. Mnie Szanowny Autor też wielokrotnie wycinał ale nie czuję się przez to trollem. Każdy może walnąć jakąś głupotę. Więc ewentualny wycinek odautorski słów pańskich nie musi oznaczać „walkę z trollem”.
      To co piszemy pod tekstem nie zawsze pasuje do tekstu.
      Ukłony.

      1. Ludzie. Administrowanie komentarzami to ponad moje siły. Nikogo nie wyciąłem tutaj. Nawet nie wiedziałbym jak to robić. Jakiś automat to poszcza, czasem nie. Proszę sobie nie przypisywać tutaj pluszowych krzyży cenzury. Pudło.

  2. No niezłe. Trochę przypomina komedyjki w pięciu aktach z blogu: pospoliteruszenie.org na tematy kowidowe albo rządowe. W pierwszej chwili myślałem że to stamtąd ściągnięte.

    1. Dzięki za link! I m.in.po to jest to forum. A propos szprycy magnetycznej: skoro tak reaguje to łatwo jest namierzyć miejsce w ciele (jeśli jedno),w którym siedzi ten chip i próbować go wyciąć. Ciekaw jestem też czy pola magnetyczne w badaniu rezonansem mogłyby to coś pokazac i przy okazji unieszkodliwic.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *