13.04. Duch w narodzie

0
32. Czy zwariujemy

13. kwietnia, dzień 41.

Zakażonych/zgonów/ozdrowień

6934/245/487

Dziś mija miesiąc od kiedy zacząłem pisać ten dziennik. Jak czytam wcześniejsze zapiski, to widzę, że przeszliśmy już sporo i wiele się wydarzyło, oraz utrwaliło.

Dzisiaj będzie o duchu w narodzie. Izolacja społeczeństwa doprowadziła do wielu zmian. Najwidoczniejsze są te w podstawowej komórce społecznej – rodzinie – bo tam wszystko wychodzi jako pierwsze. Są już wstępne badania tej sfery i potwierdzają moje intuicje. Polacy są zaniepokojeni, na razie głownie o zdrowie – bardziej najbliższych niż o swoje. Ale gros społeczeństwa obawia się pogorszenia swojej sytuacji materialnej, co oznacza, że widzą ten horyzont, tylko nie wiedzą, kiedy do niego dojdą. Ale podejrzewam, że wiedzą, iż im później, tym bardziej będzie on czarny.

Jesteśmy świadkami uzewnętrznienia się procesu, który do tej pory był oczywisty, acz podskórny. W krajach względnego dobrobytu ludzie łatwo wymieniali swoją wolność za poczucie bezpieczeństwa. Patrząc na sferę materialną – mieli co stracić. Dobrostan rozleniwia – nie ma po co ryzykować, trzeba się tylko ulokować w systemie, czyli tak naprawdę dostać bonusa za rezygnację z ambicji. Działalność gospodarczą poprowadzą za nas wielkie korporacje, wystarczy tylko zapłacić podatki, wziąć kredyt w systemie oraz odtrąbić politpoprawne hasła konserwujące stan zastany, by mieć spokój. Politycy z chęcią odpowiadali na taki barter. I takich mamy polityków w czasach zarazy.

Cała reszta aspirującego świata ma do tego podejście odwrotne. Nie mając nic – z konieczności zaryzykują. Złożą się na ponton, albo jak Chińczycy – rzucą wyzwanie zachodniemu światu dla którego produkowali, kiedy on kumulował u siebie „wartość dodaną”.

Tym bardziej teraz – chętnych na oddanie państwu swego podstawowego, bo zdrowotnego, poziomu bezpieczeństwa, w zamian za wolność, której się ani nie chciało, ani nie rozumiało – będzie przybywać.

Ale we Włoszech, tak dotkniętych pandemią ludzie już nie wytrzymują. Masowo wychodzą z domów, aby nie zwariować. W Polsce pojmano gości, którzy przebrali się za staruszków by kupić alko pomiędzy 10 a 12.00. Z powodu zamknięcia zakładów kosmetycznych mamy niedługo nie poznać naszych partnerek, a większość blondynek zniknie z powierzchni ziemi. Szkoda…

About Author

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *