13.12. Browning

5

13 grudnia, wpis nr 1237

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Żyjemy w polityce performerskiej i takie to już czasy. Strony zastygły w okopach jak na Ukrainie, pozycje są ustalone, odbywają się jakieś coraz bardziej rytualne już ostrzały. Nuda. No, chyba, że wpadnie miedzy okopy element performatywny, który na raz zmienia wszystko. Pokazuje stagnację okopową, odziera z obłudy i hipokryzji, wywodzi na czyste wody. Do tej pory takimi sprawami zajmowały się panie typu Jachira, której występy to drobnica wobec tego co odwalił poseł Braun. Ale i za taką amatorkę dostała reelekcję, widocznie się to ludowi jarmarcznemu podoba. Braun to inna, wyższa liga. Pora więc na remanent jego wyskoku. Jest on, wbrew pozorom, wieloaspektowy.

Od razu zastrzegam się, że nie spodziewajcie się tu Państwo ani przygan, ani zachwytów. Podejdziemy do sprawy pragmatycznie, bo widzę, że buzują ekstremalne emocje i stadne nawoływania. Jak to odcedzić to wyjdzie, że ten chuligański w swej istocie postępek posła Brauna zasługuje na rzeczową analizę jego skutków, gdyż te są tak dalekosiężne, że aż przeczą o emocjonalnej i niewyrachowanej motywacji sejmowego performera. Zacznijmy więc od początku.

Konfederacja

Braun ostro podniósł poprzeczkę swemu klubowi. Bez jego posłów Korony Konfederacja straciłaby wymiar klubu, spadłałaby do poziomu koła, gdzie była już w zeszłej kadencji. Prawdopodobnie oznaczałoby to też utratę wicemarszałka Bosaka. Braun o tym wie i jest takim języczkiem u wagi, wewnątrz Konfederacji. Popracował ze swoimi jedynkami dość dobrze w kampanii, Korona ma czterech posłów i może przepchać wiele, posługując się szantażem powyższych możliwości.

Od dawna, co widać było w kampanii, w Konfederacji ścierają się ciągoty centrowe i ekstremalne. Wielu uważa, że ten ciąg na centrum dał w kampanii Konfederacji słabszy wynik, gdyż zacierał ideologiczne różnice z konkurentami. Wyrazistsza propozycja Korony była bardziej atrakcyjna i zrozumiała dla twardego elektoratu, ale to nie ona był główną narracja medialną w mainstreamie kampanii. Ta sprawa, manewrowania na skrzydłach lub nie, nie pozostaje do dziś załatwiona w Konfederacji i ruch Brauna zmusza jej władze do reakcji. Niestety w obu przypadkach – słabej. Bo jak Konfa się ujmie za Braunem (czytaj, nie przyłączy się do chóru wujów albo za mało „ukarze” posła) to będzie skowyt i wreszcie dowód z rzeczywistości, że toleruje antysemityzm w swoich szeregach. Jak podda Brauna, nawet po to, by pragmatycznie uratować wymiary klubowe swej parlamentarnej obecności, to i tak narracyjnie wycie będzie się odbywało po całości oraz doginanie, że to wciąż za mało. Czyli mamy alternatywę, albo – sorry – przecwelenia Konfederacji przez mainstream, albo odstawienie jej do ostratycznego kąta. Słabo.

Słychać głosy, że gaśnica była momentem granicznym powołania partii alternatywnej przez Korwina. To tak, jego totumfacki Braun miał się pożegnać z przytupem z koalicyjną formułą Konfederacji. Moment założycielski byłby spektakularny, bo jednocześnie osłabiałby formalnie Konfederację sejmową, z drugiej strony – poprzez hejtowski fejm – budowałby rozpoznawalność nowej inicjatywy. Bo odbiór społeczny jest tu ciekawy

Odbiór społeczny

Mimo, że muskowy X mnie zamknął, to mogę go podglądać przez szybkę. I zobaczyłem po gaśnicy wiele. Jak odcedzić histerie i hipokryzje, to wyszło, że wielu ludzi uważa gest Brauna za właściwy. Pojawiają się głosy, że wreszcie ludzie zobaczyli co się tak naprawdę wyprawia w kuluarach Sejmu. Do tej pory, a zwłaszcza przy memicznyn „marszołku” widzimy tylko sale bez kantów, zaś to co się wyprawia za kulisami to już inna bajka. To tam mamy do czynienia z tańcami w sprawie kobiet, wizytami jakichś aktoreczek (Sharon Stone), które nas napominają nieustannie i bantustannie, to tam też odbywają się różne uroczystości i obchody w sprawie. Mogliśmy dzięki Braunowi zajrzeć w te miejsca.

Ale też i mamy argumentację pochwalającą wprost – tak ma rację i to z kilku ważnych powodów, o których za chwilkę. W tym gronie analitycznych odbiorców widać jakąś refleksję nie tylko nad motywacją, nie tylko nad skutkami tego performance’u, ale i pożarem hipokryzji, które gaśnicą nie tyle ugasił, co ukazał dymnie poseł Braun.

Właśnie w tym nurcie co najmniej zrozumienia pojawił się motyw „zdradzenia przez Konfederację”. Nawet słychać głosy tych, którzy powiedzieli, że za ten zwrot kampanijny odwrócili się od Konfy, ale do takiej jak dzisiaj, braunowej, to by wrócili na pewno. Że tak trzeba. Są to zwolennicy walenia prawdy prosto w oczy, dalecy od pragmatyki polityki, wyciągający na światło dzienne wszelkie dowody skrzeczącej rzeczywistości. I Braun tym gestem zapisał ich wszystkich do swej inicjatywy politycznej, bez względu na to, czy połączy się ona kiedyś z Korowinem, czy nie. Dla nich Braun jest w Konfederacji w tym względzie erzatem Korwina, który nie dostał się nie tylko do Sejmu, ale został usunięty z władz partii. Teraz jego miejsce zajął Braun i nie wiem czy Konfederacja nie zamieniłaby dziś tego na stary układ z Korwinem. Ale mleko się już rozlało.

POPiS

No, reakcja sceny politycznej była do przewidzenia, również dla Brauna. Wszyscy zagrali na jedną antysemicką melodię. Z tym, że nowa władza za pomocą trzymania się lewą ręką tez za prawe ucho argumentów wywiodła, że to wszystko przez… PiS. Że to przecież oni chcieli w Konfederacji widzieć koalicjanta (a kiedyż to, panowie? przecież oni przerżnęli również dlatego, że NIGDY tam nie chcieli mieć pomagierów), a więc to oni są współwinni tym ekscesom.

Pojawił się też ciekawy wątek. Istnieje wersja, że PiS się dogadał z Braunem, by ten wyciął numer po to, aby utrudnić powołanie formalne rządu Tuska. W czasie gaszenia pożaru chanukowego trwała przecież debata na expose premiera, której formalny koniec pozwalał przejść do następnych kroków: odpowiedzi premiera i nominacji przez prezydenta. I ta intryga miała zerwać debatę, tak by Tusk nominacji nie dostał i nie mógł jako premier pojechać do Brukseli dogadywać się z Unią. Takie to teorie.

Ja wiem, że trzeba wyszywać w ciemno. Histeria pt. PiS władzy nie odda, Wojska Obrony Terytorialnej się ruszą na rozkaz Macierewicza, będą szachrować w Sejmie z marszałkiem seniorem, no cuda miały być. I okazało się, że się Kaczor jednak nie zamachnął. I trzeba zjeść tę malowaną przez siebie żabę. Tam zjeść – tym co są wzmożeni, to nie trzeba się tłumaczyć z kolejnych upadłych strachów. Te były po to, by trzymać napięcie przednominacyjne na odpowiednim poziomie i zoperowani albo nie wiedzieli, ze są operowani, albo – co częstsze – nie pamiętają kto, dlaczego i czemu na darmo ich panikował. Tak i teraz – widać, że obóz centrozlewu będzie się wciąż posiłkował strachem przed numerami do wywinięcia przez PiS, choćby ten był już pozbawiony wpływu na cokolwiek. Będzie Babą Jaga wyciąganą na wypadek potrzeby zwarcia szeregów, by postraszyć szczerbate dzieci nowej Polski pisowskimi sucharami. 

Hipokryzja

No wycie – znakomicie. Automatyzm mechanizmów antysemickich, dowolność szerokości tych oskarżeń, używania tego cepa jako narzędzia do młotkowania przeciwników ma dwa aspekty: zewnętrzny i wewnętrzny. Zewnętrzny polega z grubsza na tym, że to środowiska żydowskie decydują kto jest antysemitą. W związku z tym, na użytek już wewnętrzny każdy się pilnuje, nawet na zapas, by nie popaść pod taką infamię. I z naddatkiem, często na wyrost, prewencyjnie doprowadza do sytuacji niesymetrycznej. Spójrzmy.

Marszałek Hołownia wystawił dwa zarzuty kryminalne. Pierwszy to przeszkadzanie lub uniemożliwianie wykonania obrządków religijnych. Drugi to zamach na nietykalność cielesną interweniującej gaśnicowo pani. Zajmijmy się tym pierwszym, czyli atakiem na obrządek religijny, przyjmując nawet, że samym obrządkiem są palące się świece, już po zakończeniu obrządku, bez udziału ludzi. Dobrze. Ok.

No to jedziemy. Atak Brauna zapoczątkował wiele pytań dotąd przemilczanych lub niezauważanych w polskich domach. Co tam robiła menora i „w jakim trybie” odbywał się tam żydowski obrządek jej zapalenia? Czy i w jakich krajach odbywają się takie uroczystości po parlamentach? Podpowiadam – oprócz Izraela i Polski: nigdzie. Czy w tamtych krajach jest to dowód nietolerancji? Czy odbywa się tam jakaś dyskusja, karcąca niechętnych? Nie. Bo nie ma takiego wydarzenia, które powodowałoby taki dyskurs.

Może to jednak chodzi o to JAKIEJ religii to dotyczy, zaś religia żydowska jest tu jakoś pod specjalną ochroną? Popatrzmy się na to porównawczo. Czy w Sejmie odbywają się jakieś katolickie uroczystości (np. opłatek) w tych dniach? Wiecie, że w polskim Sejmie nie ma i nie będzie już opłatkowych uroczystości? Jesteśmy krajem chyba jednak bardziej katolickim niż starozakonnym i nie wiedzieć czemu te mniejszościowe tradycje hołubimy, sami zaś zapominamy o swoich. Czemu?

Ciekawą asymetrię pokazuje tu lewica. Tak, ta sama, która walczy z obecnością sukienkowych na salonach sejmowych jakoś toleruje rabinów w tym samym miejscu. Ile to się nadziało, ile razy zamiast krzyża w sejmie Palikot wieszał durszlak, przy rechocie poselskiego lumpenproletariatu i basowaniu jak najbardziej oświeconych mediów. I co, w katolickiej Polsce? Ktoś tu zaprotestował, ukarał, wszczął, obiecał odwołanie posła? Nie, nikt.

A, że obraził religię, a to jest be? Przypomnę znowu, by pokazać asymetrię w traktowaniu religii. Pani posłanka Scheuring-Wielgus przerwała mszę katolicką w toku, kilkuset osobom, by zaprotestować przeciwko orzeczeniu Trybunału Stanu, czyli na bank zakłóciła obrządek religijny .Tak, Sejm pobawił ją immunitetu (w tym nowym Sejmie może być w tym względzie spokojna), ale niedawno sąd uchyli wobec niej zarzuty argumentując, że „w opinii sądu, Joanna Scheuring-Wielgus nie wykazała się złośliwością prezentując poglądy dotyczące wyroku Trybunału Konstytucyjnego podczas nabożeństwa”. Podpowiadam więc posłowi Braunowi na wypadek niechybnej sprawy w tym temacie, aby zasłonił się tą samą argumentacją: wystarczy tylko, że powie, że nie gasił chanuki po złości, tylko z troską.

No i marszałek Hołownia, no cudo. Przecież stoi on na gruncie prawa, ale mało tego – jego ton i emocjonalne wzburzenie świadczą o osobistym stosunku do sprawy, na tyle ważnym, że nawet gdyby nie było na to paragrafów, to by zrobił na ostro, tak jak zrobił. Zacytuję więc jeszcze wtedy niemarszołka, który tak właśnie wypowiadał się o podobnych ekscesach: „Sąd w Płocku uniewinnił dziś trzy osoby oskarżone o zniewagę uczuć religijnych poprzez rozklejanie wizerunku ‘Tęczowej Matki Boskiej’. W Polska 2050 opowiadamy się za tym, aby obraza uczuć religijnych nie była ścigana z oskarżenia publicznego i aby nie groziła za nią kara więzienia”. To jak to będzie? Jak zwykle, że jednym można, a drugim nie? Że religia żydowska jak pod większą ochroną niż katolicka? Pomijam już argumenty „większościowe”, niech będzie po równo, skoro tak chce nakaz tolerancji. Ale niech będzie. A jak tu widzę sporą nierównowagę. I gest Brauna to ujawnił i w polskich domach zaczęto o tym mówić.

Asymetria żydowska

Uczynek Brauna pokazał jeszcze inna sferę: czy nasi starsi bracia w wierze odwzajemniają nasze tolerancyjne gesty, tę dyskryminację pozytywną, która ma polegać na tym, że poniżenie jednej wiary (tu – rodzimej) ma automatycznie wywyższyć tę, którą się chce zrównać? Czy oni nam tam robią równie dobrze, co my im w naszej wierze i tradycjach? No nie.

W 2013 roku miała miejsce ostatnia (nieudana jak i poprzednie) próba ubrania w izraelskim Knesecie choinki przez posła katolickiego. Niestety poseł dostał odmowę. Może i słusznie, bo patrząc na ideologie partii rządzących miejsce dla inności pozażydowskiej jest w Izraelu w politycznej mniejszości. Może i słusznie, gdyż mielibyśmy, tu chyba mniej zasłużenie, do czynienia z tabunami gaśnic i Braunów, gdyż nietolerancję wiele partii żydowskich ma w swoich programach. Czy w związku z tym odbywa się jakaś dyskusja międzynarodowa o nietolerancji wyssanej z mlekiem matki? Nie.

Popatrzmy na ichnich rabinów, coś jak odpowiednik naszego Kościoła w Polsce. To by dopiero było, gdyby nasi hierarchowie zabraniali ustawiać w holu hoteli jakieś elementy symboliki świąt żydowskich. A rabini taki zakaz wydali w stosunku do hoteli w Izraelu zabraniając witać choinkami turystów, którzy chcieli obchodzić święta w Ziemi Świętej. To oni wskazali na choinkę, jako na symbol bałwochwalstwa, nota bene – ten sam argument, na jaki powołał się Braun, tłumaczą swój wybryk.

Sorki moi drodzy, ale fakt, że Hitler spalił miliony Żydów w piecach nie usprawiedliwia zamykania oczu na obecny stan polityczny Izraela. Ba, według takich dysydentów żydowskich jak Filkenstein, jest to najbardziej ohydna zbrodnia syjonizmu, który wmawia i politycznie (również ostatnio i militarnie) realizuje ideę wyższości narodu żydowskiego, przynajmniej nad mieszkańcami swego kraju. Jest to w ustawach, programach politycznych, działaniach i deklaracjach władz i prawodawstwie. Przykrywanie tej istoty ofiarami Holokaustu to najpodlejsza manipulacja, mająca w cieniu tych dymów ukryć nacjonalistyczne, wręcz rasistowskie działania i programy.

I tak samo i w tym przypadku. Traktowanie religii żydowskiej niesymetrycznie, i to w katolickiej Polsce, odwołuje się do tej łże-ulgowej taryfy, gdzie następcy ofiar wymachują ich męczeństwem, by usprawiedliwić swoje działania i uciec przed krytyką. Każdy kto krytykuje postepowanie Izraela staje się faszystą. Stawia się równość pomiędzy narodem, a państwem. Krytykowanie Izraela jest antysemityzmem z automatu. To fałsz, to tak jakby krytykowanie rządów PiSu było z automatu rasistowskim aktem nietolerancji nawet w stosunku do Polaków, którzy są PiS-u przeciwnikami. Nie dajmy się tak kneblować.

Co z Braunem?

Politycznie musi rozstrzygnąć Konfederacja. Ostratycznie rozstrzygnęła już popisowska scena polityczno-medialna. Ani kroku w tył. Ale co mu mogą zrobić prawnie? Popatrzmy:

Zarzut przerwania obrządku religijnego moim zdaniem się nie ostanie (jeśli oczywiście młyny, w które popadnie poseł nie będą naznaczone wspomnianym wyżej syndromem taktycznego ukąszenia „Przedsiębiorstwa Holokaust”). Obrządku nie było, nikt się już nie modlił, tolerancja w jedną stronę ekscesów przeciwko katolom może dowodzić, że i politycy, i aparat porządku tolerował nie takie ekscesy. Ale zobaczymy. Drugi zarzut, naruszenia nietykalności cielesnej interweniującej pani też jest słaby. Z zapisów kamery widać, że to raczej powinien być zarzut odwrotny, to pani szarpie posła. Widzę, że pojawiają się tu teraz wątki ratunkowe – pani mogła przecież stracić wzrok. No, to już jest tak naciągane, że nawet ja mógłbym z tego wybronić Brauna.

Ale widać, że nie popuszczą, będzie Braun doginany do końca. Jak to zrobią na rympał, na siłę, w poczuciu wzmożenia sądowego, to wyrośnie nam nowy bohater zekstremizowanych tłumków. I cichy bohater całkiem dużej grupy myślących, którym, jak opisałem wyżej, Braun nie tyle otworzył oczy na podskórną Polskę, ale zmusił do refleksji nad jej stanem.

Mnie się ten akt nie podoba. Braun wiele razy narzekał na sztandary Ukrainy wiszące prymarnie z flagami Polski na budynkach publicznych. A jest w protokole, że tak nie można. Niejeden gościu już za zerwanie takiej flagi i przywrócenie, również formalnego, porządku, został już osądzony. Braun wybrał ten moment, ten temat moim zdaniem specjalnie. I dlatego mi się to nie podoba, bo był to gest wyrachowany, a ja takie gesty mogę tylko usprawiedliwić emocjami. Mamy też Czarnego Luda X kadencji, o którym mówi się, że pozbawi się go mandatu. Ciekaw jestem stylu i stron przeprowadzających taką procedurę. Będzie to nauczka dla wszystkich innych wyrywnych, by nie protestowali jak się elity bawią w swoją wersję priorytetów.

Obrzędowo naszczeka się na Brauna, ja tam w tym wyciu nie zamierzam uczestniczyć, ani też w jego wynoszeniu za niby odważny gest sprzeciwu. Ot, taka robota w polityce. Chcesz być zauważalny, chcesz nagłaśniać sprawy, to uciekasz się do pozaproceduralnych ruchów. Te, jak widać cywilizowane ponoć formy sprzeciwu, nie odnosiły dotąd skutków, co oznacza, że procedury sobie, a życie sobie. I, niektórzy, widać, by wyjść z tego klinczu, muszą uciekać się do performance’u. Kwestia rezultatów takich aktów to już inna sprawa, ale Braun walnął tą gaśnicą w kilka gongów. Na razie słychać tylko ten na trwogę, ale rzeczy które wydobył na światło dzienne nie znikną. 

PS. Właśnie spontaniczna zbiórka na wsparcie posła Brauna, ukaranego obcięciem pensji, przekroczyła zakładany cel i wyniosła ponad 72.000 zł. „Wyniosła”, bo zbiórkę zamknął sam organizator. Tak że tak…

Napisał Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

5 thoughts on “13.12. Browning

  1. Jeżeli chodzi o emocje, to pan Braun potrafi rzeczywiście nad nimi panować. Nie pamiętam, żeby dał się kiedyś ponieść histerii, jaka jest udziałem miernot sejmowych i mendialnych gwiazd głównego ścieku. Jego wystąpienia sprawiają wrażenie przemyślanych. Akcję gaśniczą przeprowadził spokojnie, nie spiesząc się, potem otrzepał dłonie jak po dobrze spełnionym obowiązku. Potem spokojnie próbował wyjaśnić rozhisteryzowanej tłuszczy sejmowej motywy swego postępowania. Niektórzy stawiają mu różne śmieszne zarzuty. Że teraz Starsi Bracia będą jeszcze bardziej szkodzić Polsce, że to nic nie dało, że dla własnych korzyści. Idiotyczne. Polsce Oni szkodzą jak tylko mogą, bardziej się nie da. Jego występy zmuszają wielu do myślowego wysiłku (bolesnego co prawda), co może przynieść tylko pożytek. A jedyne korzyści jakie go spotykają, to przykrości, lincz medialny i rabunek kasy. Poklask tłumu? Tłum zapomni o nim za dwa dni, jak dostanie nową wrzutkę. Jedyne co ma, to czyste sumienie i szacunek garstki ludzi, którzy jeszcze czasem używają mózgu.

  2. A mnie zaimponowało to, co zrobił pan Braun. Nie wiem, na ile pan Autor słyszał o sekcie Chabad Lubawicz i ich talmudycznych zabobonach, to co robią i mówią jest na tyle odpychające, że rozumiem jego motywację jako katolika. Poza tym, Braun nie pasuje do miśków takich jak Mentzen czy Bosak. On jest odważnym człowiekiem, bardziej byłoby mu po drodze z Michałkiewiczem i Korwinem, na co liczę. Tym bardziej, że jest o wiele młodszy od nich i mógłby wiele zrobić. Juz samo pokazanie, jak się rozbiegły szczury po walnięciu w kamień było tego warte. Sama chętnie będę go wpierać finansowo, odwaga wyrażania swoich myśli jest dziś na wagę złota.

  3. „Quidquid agis prudenter agas et respice finem” – to Rzymianie. „Cokolwiek robisz, czyń rozważnie, mając na uwadze skutki”.

    Bodajże we wrześniu pan poseł G.Braun zagłosował razem z posłami Konfederacji oraz jeszcze dwóch partii za modyfikacją polskiego Kodeksu Karnego, poprzez dodanie do art 130:

    „§ 9. Kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, prowadzi dezinformację, polegającą na rozpowszechnianiu nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji, mając na celu wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej, państwa sojuszniczego lub organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Rzeczpospolita Polska albo skłonienie organu władzy publicznej Rzeczypospolitej Polskiej, państwa sojuszniczego lub organizacji międzynarodowej, której członkiem jest Rzeczpospolita Polska, do podjęcia lub zaniechania określonych czynności,

    podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8.”

    http://blog.zbyszeks.pl/3468/wybierz-sobie-kaganiec/

    1. Rzeczywiście, to istotny zarzut, na który nie potrafię odpowiedzieć. Może miał zły dzień albo zaćmienie umysłowe? Albo po prostu się nie zastanowił? Nikt nie jest doskonały, niestety.

  4. W normalnym sądzie każdy poważny adwokat wybroniłby Brauna z tych poważnych zarzutów i dostałby tylko jakąś grzywnę za zakłócanie porządku publicznego. No ale on zgasił nie choinkę a chanukiję, proszkiem oberwała nie jakaś tam pani katoliczka czy ateistka -powiedziała, że broniła SWOJEJ religii. Więc można się spodziewać wszystkiego z karą 5 lat więzienia włącznie. I Braun wiedział że tak będzie. On jedyny może na tym stracić albo zyskać. Polska i tak była i będzie torturowana za „antysemityzm” nawet bez Brauna. Jeżeli pozbawią go mandatu, słowo daję, że kupie sobie koszulkę z gaśnicą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *