2.03. Minął już rok. Przed nami następny(-e?)

5

2 marca, dzień 365.

Wpis nr 354

zakażeń/zgonów

1.719.709/44.009

Nazywa się Mieczysław Opałka. Ma 67 lat i jest pierwszym polskim „pacjentem zero”. Właśnie mija rok, jak pandemia ujawniła się w Polsce, gdy odkryto, że Pan Mieczysław jest zakażony. Przypomnę, że były to czasy, kiedy wszyscy myśleliśmy, że to coś a la ptasia grypa – gdzieś ktoś zachoruje, tak jak wtedy. W Chinach się dzieje, ale tak samo było z tymi wszystkimi azjatyckimi patogenami. Paru się pochoruje i będzie jak zwykle.

Nie było. Wtedy, 2 marca, Pan Mieczysław był ciekawostką w obie strony. Przywiózł tego wirusa autobusem z Niemiec, wysiadł w Słubicach i dojechał do domu w swych Cybnicach autem. Tam się źle poczuł. Z objawami duszności, kaszlu, bólu głowy i gorączką zawieziono go do szpitala. Tam zrobiono mu test i wyszło, że wyszło. To były czasy, gdy takich ludzi zwoziło się do szpitali, dziś się ich trzyma w kwarantannie, chyba, że im się znacznie pogorszy. Wtedy mieliśmy taki układ, że gości objawowych (na poziomie grypy) zwoziło się do szpitali, gdzie niektórzy dopiero wtedy się zakażali. Dziś jest inaczej. Czegoś my się (na pacjentach) nauczyli.  

Pan Mieczysław jako się rzekło był ciekawostką obustronną. Jedni biegali wokół niego w szpitalu jako wokół epidemiologicznego celebryty, jeszcze bez takich strasznych reżymów sanitarnych, drudzy wyklinali na niego, że przywlókł zarazę do kraju, tak jakby to od niego zależało. Przecież to naiwność myśleć, że gdyby pan Mieczysław złamał nogę tam w Niemczech i do kraju nie wjechał, to dziś byśmy byli zieloną wyspą pandemiczną.

Wyszła też głupia sprawa. Jego wizerunek i nazwisko stały się publiczne. A przecież, pomijając już nawet RODO, to jest to naruszenie tajemnicy lekarskiej, które czyni ze stanu zdrowia konkretnego pacjenta wiedzę publiczną. Ale media już wtedy przestały brać jeńców. Nie można przecież było nie pokazać pierwszego zarazcę Polski. Jeszcze się do tego dołożyła pani Caban-Korbas, szefowa sanepidu w Słubicach, która publicznie na konferencji dyskutowała o prywatnych sprawach pacjenta i jego relacjach z rodziną. Pan Mieczysław, mimo najszczerszej do tego niechęci, stał się więc pierwszym polskim koronacelebrytą.

A więc mija, przynajmniej przeze mnie liczony, rok od początku pandemii. Potem już wszystko poszło – „stan pandemii”, pierwsze zamknięcia, jeszcze nie kwestionowane, bo wszyscy wierzyli w kompetencje ekspertów. I zamknięto nas – przypominam – „na dwa tygodnie”. Dobrze liczone, bo tyle wylęga się wirus. A więc miał być krótkotrwały reset, kto zachorował to go leczymy, a kto zdrowy – wolnym już. Jak to się skończyło, można przeczytać choćby na kartach tego „Dziennika zarazy”. Poszło inaczej. Wtedy myśleliśmy, że to takie niegroźne, niespodziewane wakacje, można nawet odetchnąć. I myśleliśmy, że wyjdziemy zaraz po takim przymusowym urlopiku w taki sam świat. A wyszło inaczej. Weszliśmy w lejek, jako ludzkość. Niesamowite…

Dziś koło się zamyka. Nie będzie już jakichś dni z „rok temu” bez kowida. Będziemy mieli drugie święta Wielkiej Nocy i następne, wszystko będziemy porównywać już nie do laby 2019, ale do tego okropnego roku kowidowego od marca 2020. Z tym, że nie wiem czy okropnego, no bo moim zdaniem to rok 2021 będzie jeszcze gorszy. Przyjdzie nam płacić rachunki za ten czas, który właśnie zamknął koło 365 dni od swego początku.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.   

About Author

5 thoughts on “2.03. Minął już rok. Przed nami następny(-e?)

  1. Szanowany Panie Autorze. Czasem wydaje mi się, że Pan ciągle myśli, że rząd naprawdę stara się zwalczyć „pandemię” i nie wykonuje żadnych rozkazów z zewnątrz, że naprawdę stara się dbać o zdrowie Polaków, chociaż wszystkie jego działania powodują więcej ofiar niż brak działań. Że rząd to taki słoń w porcelanie, który chce pomóc, ale po prostu nie wie jak i nic mu nie wychodzi. Ja tu widzę celowe i konsekwentne działania, likwidację klasy średniej i zmniejszenie liczby Polaków. Pozbawienie chorych leczenia (amantadyny), wciskanie na siłę szczepionek z eutanazolem, duszenie maskami, to wszystko jest chyba jasne? A ludzie wszystko łykną, że to dla ich dobra, nawet jak sąsiad umrze po szczepionce. Wiem, bo czasem rozmawiam z ludźmi. Nie mogę chwilami Pana rozszyfrować, no chyba że po prostu głębia gorzkiej ironii jest dla mnie zbyt wielka.

    1. Cały dziennik jest o tym. Nie będę pisał o spiskowych wersjach cały czas, bo nawet mnie by to znudziło. Co dopiero czytelników.

    2. Czy mógłbyś jakoś logicznie uzasadnić swoją płaskoziemską BZDURĘ ? Rozumiałbym , że PARĘ krajów szczepi i każe nosić maski . Ale tak robią WSZYSCY ! Nawet Izrael !
      Więc kto URWAŁ ma zostać, jak nas WSZYSTKICH wykończą ? Reptilianie ? A może Chazarzy żyjący potajemnie w jaskiniach na U(p) krainie ?

      Ten EUTANAZOL – co to takiego ? Nazwa związku i wzór chemiczny .

  2. Jeszcze do @czytelnika – rząd się miota ( jak masę innych ) piszący nie jest jego miłośnikiem, ale KAŻDY by się miotał ! Reszta to płaskoziemstwo .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *