24.05. Lekarze jednak nie mogą wytrzymać
24 maja, dzień 1178.
Wpis nr 1167
zakażeń/zgonów
92/3
Zapraszam do wsparcia mego bloga
Wersja audio
Wychynął pan Pinkas, były szef Sanepidu, obecnie w radzie nadzorczej Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. Ma się te zdolności, głównie mimikryczne. Jak wielu z Dni Pierwszych został wycofany i od listopada 2021 robi w pieniądzu. Ja go już tu rozebrałem na kawałki i myślałem, że to długie pożegnanie. Ale nie – jako się rzekło, wychynął.
Ja wiem – ciągnie wilka do lasu. Niby człowiek ucieka od tej wtopy kowidowej, ale w pieniądzu, zwłaszcza w produkcji, nudy, nikt nie prosi o setkę do telewizji, a więc trzeba dać znać. A więc pan Pinkas puścił rewelację z konferencji z okazji Światowego Dnia Zakrzepicy. No bo jest taki. Niedługo pewnie należy się spodziewać światowego dnia gli, dla tych co umierają na-glę. Co odkryto co do zakrzepicy? No, stare-nowe wieści. Idzie zakrzepica jak ogień po słomie, ale to rzecz jasna przez long-covid i, coś nowego – postkowid. Popatrzmy jak to poszło:
- W infekcji SARS-CoV występuje wzmożona skłonność do powstawania zakrzepicy i zatorów.
- Zakrzepica w COVID-19 dotyczy wszystkich – zarówno tych, którzy mają czynniki ryzyka, jak i tych, którzy ich nie mają. Osoby, które przechorowały nawet lekko COVID-19, powinny mieć standardowo wykonany rentgen płuc oraz zmierzony poziom D-dimerów.
- Jeżeli poziom D-dimerów jest podniesiony dwukrotnie powyżej normy, to powinien być alarm dla lekarza POZ, żeby wziął pod uwagę ryzyko epizodu zakrzepowo-zatorowego u pacjenta.
- Badaniom powinny poddać się także osoby, które mają long-COVID lub zespoły post-COVID.
- Żylna choroba zakrzepowo-zatorowa znacznie zwiększa ryzyko zgonu w chorobie nowotworowej.
Oczywiście medycyna nie zajmie się czy przypadkiem to akurat szczepionki nie powodują zakrzepicy, ale long-covid, to tak, a jakże. Mechanizm longkowidzenia nie został jeszcze opisany ani zbadany, ale jest pewny jak łysenkizm w medycynie po 2020 roku. Pora tu przypomnieć, że wirus nie wychodzi spoza błony śluzowej dróg oddechowych, co przypomniał zeskakujący z kowidowych sań, papież kowidianizmu – Fauci. Cały ten log-covid to straszenie szczerbatych dzieci sucharami. No bo jak miałeś kowida bezobjawowego, a kto go nie miał niech pierwszy rzuci respiratorem, to teraz każdy może mieć long-covida. Zdrowy, chory, rakowiec, ale nigdy się nie dowiemy – czy zaszczepiony. Wysyp zakrzepic jest ewidentny, a więc trzeba wyciągnąć z kapelusza tego wyliniałego królika, który będzie tłumaczeniem na wszystko.
Powtórzmy to sobie jeszcze raz: koronawirus, który siedzi w błonie śluzowej dróg oddechowych swoim białkiem kolca S powoduje zakrzepicę żył, atakuje nią mózg i serce. Siedząc w błonie śluzowej dróg oddechowych. Nie robi tego, broń Boże, szczepionka, która – okazało się, że lata po całym organizmie, choć obiecywano, że nie rusza się z przedramienia. I ten stacjonarny czynnik kowida działa na całe ciało, zaś rozprzestrzeniona po całym ciele szczepionka – nie. To elementarne, Watsonie…
Podejrzewam Big Farmę o kontynuowanie mechanizmu, o którym wspomniał na komisji Robert Kennedy jr.– firmy farmaceutyczne nie zarabiają tylko na swoich preparatach, ale na lekach obiecujących niwelowanie niepożądanych skutków swoich wcześniej zaaplikowanych preparatów. Wspomniałem już o tym w swoim wpisie z października 2022, że Astra Zeneka, miała poważne kłopoty z zakrzepicą po swoich szczepionkach, łącznie z wycofaniem szczepionki z tej firmy z Niemiec, Danii, Islandii, Norwegi i kilku innych państw europejskich. A więc co? Zabrała się za prace nad patentem na nowy lek przeciwko zakrzepicy. Należy przypuszczać, że nie robi tego z dobroci serca, by naprawić krzywdy zaszczepionym jej preparatem, ale że jest co najmniej wyjście z przytupem z zakazu sprzedaży swych produktów. Teraz będziemy sprzedawać specyfik na niepożądane skutki preparatu wcześniejszego. To takie farmacologicum perpetuum mobile.
Co się będziemy właściwie pieścić… Dawać ogłosić pandemię zakrzepicy i zaczniemy od początku. Wymyśli się szybko jakąś szczepionkę na zakrzepicę, koniecznie opartą na technologii mRNA, WHO ogłosi w poniedziałek epidemię w wybranym kraju, zrobi się jakieś zakrzepicowe Bergamo i zaczniemy od początku. Trzeba będzie tylko wymyśleć jakiś widomy znak pandemii, za jaki robiły kiedyś maseczki. Proponuję opaskę-zakrzepkę. I można wszystko powtórzyć. Media podejmą temat, jak to zakrzepica wzmaga inne choroby – o boostowaniu raka już nam na konferencji powiedzieli. Grzesiowskie się znowu uaktywnią, jakby nic innego w życiu nie jedli na śniadanie tylko jakiś Acard.
A…, że zakrzepica to nie choroba zakaźna, a więc nie ma co robić pandemii? Jasne, tylko, że skoro ona jest postkowidowa, broń Boże nie postszczepionkowa, od wirusa, który się do krwi nie dostaje, to i przy takiej „nałóce” może się i roznosić pomiędzy ludźmi. Nie bójta się – Big Farma ze swymi harcownikami coś już tam wymyślą. By żyło się, sorry – chorowało dłużej.
Napisał Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Poziom absurdu jak u Monty Pythona.
Światowy Dzień Zakrzepicy 13 październiku, sponsorują literki A Z:
https://pulsmedycyny.pl/eksperci-przewiduja-wzrost-zachorowan-na-zakrzepice-powodem-m-in-covid-19-1166245?fbclid=IwAR0JXNdERxov0-Klrur_IWX8PvvQ4Aqp5IQjG3zY_lZwCzxd78E7iXSR-30
A tu proszę, nieco dalej: Pr.of Filipiak poleca sercowcom, którzy jeszcze się nie zaszczypali, a będą chcieli się leczyć (i wtedy to dopiero będą powody):
https://pulsmedycyny.pl/prof-filipiak-sercowcy-potrzebuja-programu-szczepien-1186309