25.04. CIT Putina. Analiza porównawcza.

12

25 kwietnia, dzień 784.

Wpis nr 773

zakażeń/zgonów

267/0 (dzisiaj)

Ostatnio zacząłem się zastanawiać nad kwestią bojkotów sklepów, które nie wycofały się z Rosji. Temat trochę przycichł, bo okazało się, że nie jest taki prosty. No, w wykonaniu to prosty jest, wystarczy tylko się zbiorowo, narodowo zmówić i po herbacie. Ale coś nie idzie. Sklepy kolaborujące z rosyjskim producentem nie narzekają w Polsce na spadek obrotów. Polacy masowo kupują, bez względu na pochodzenie i zachowanie firmy. Ciekawe co będzie ze stacjami Łukoil, też jak swego czasu z Orlenem? Czy ultrasi nie będą tam tankować, tylko załatwiać potrzeby fizjologiczne?

Ta „akcja” to pełno nieporozumień. Widziałem zniechęcone wpisy w internetach, że tu Polaki oflagowali takiego Liroya i protestują, zaś ze sklepu wychodzą obładowani towarem Ukraińcy. Może nie wiedzą o co chodzi, a może to jakieś putinowskie trolle pachnące ruską onucą rzuciły potwarz na mediach społecznościowych? O co więc chodzi?

No z grubsza idzie o to, że sieci handlują z Putinem, a właściwie z jego rodakami. I to złe jest, a więc taką firmę karzemy u siebie, zmniejszając jej obroty. To znaczy pozbawiamy się z dobrej woli możliwości kupowania u kolaborantów. Pokaranym firmom pokażemy figę i kupimy u konkurencji, im zaś spadną obroty. Ale, ale – ale z obrotami spadną i podatki i polskie państwo nie zarobi. Ale… państwo nie zarabia.

3 listopada 2021 roku Związek Przedsiębiorców i Pracodawców opublikował „Księgę wstydu”, raport o tym, jak zagraniczne korporacje płacą u nas podatek CIT. Oto dane za lata 2016-2020 (łącznie):

Jak widać wiele zagranicznych firm płaci taki podatek dochodowy, że wygląda to na naigrywanie się z państwa polskiego. Przypomnę, że PiS poszedł po władzę (i ją dostał) z postulatami ukrócenia wywożenia pieniędzy polskich konsumentów bez opodatkowania. Sytuacja za PO była taka, że duzi robili co chcieli, zaś każdy maluch, nawet jak się z podatkiem jedynie spóźnił to dostawał karę, co dopiero mówić o uznaniu przez skarbówkę, że pompuje sztucznie koszty i zaniża podatek dochodowy. Takich to wieszano na bramach urzędów skarbowych. I PiS miał to ukrócić, dostał za to bilet do władzy, również od tak walonej w rogi klasy średniej. I co? I nic, jak widać.

Klasa średnia otrzymała ostatecznie nagrodę w zamian za swe nadzieje, i Nowy Ład podniósł jej podatki, przekierowując na mniej zamożnych. I teraz jest taki mechanizm, że ci nowobogaccy konsumenci (minus inflacja) zanoszą te pieniądze do Oszonów, te zaś wywożą je za granicę, bo wykazują akurat takie koszty, że co roku – bez względu na wahania przychodów – są takie, iż dochód praktycznie nie występuje. Jak wszyscy wiemy działalność w gospodarce, szczególnie w dużych korporacjach polega na tym, by nie osiągać w ogóle zysku, lub mieć go w sposób maksymalnie minimalny. Tak – sieci do nas przyjeżdżają z misją, by nam wszystko sprzedawać tanio – po kosztach.  

Przez całą III RP mówi się o tym, pokazuje na takie zestawienia, jak to z ministerstwa finansów. Wiadomo jak nas kantują, jakie są sztuczki z zawyżaniem kosztów, tak by zapłacić promile podatku. Wiedziała to każda ekipa. I co? I nic? Albo to jest jakiś dziwny narodowy, wręcz genetyczny imposybilizm, albo ktoś systemowo bierze w łapę. Trzeciej drogi nie ma.

Aby wrócić do bojkotowego kontekstu spoglądamy jeszcze raz na Rosję. Dariusz Matecki pisze: „Leroy Merlin w samym roku 2020 zapłacił w Rosji prawie trzy razy tyle podatku co przez 9 lat w Polsce. Auchan do rosyjskiego budżetu odprowadził w roku 2020 pięć razy większą kwotę niż do polskiego fiskusa w latach 2012-2021” . No i jesteśmy w domu, polskim domu. Przecież u Putina, jakby chciał i w łapę wziął, to by kopiejki nikt nie zapłacił z takich sieci i Big Corpo. A tu płacą lepiej niż my. A u nas mniej. Ciekaw jestem jak teraz wychodzi to porównanie, kto bardziej dba o swego konsumenta-obywatela? I ojczyznę?

Ale to wyjdzie pewnie, ze to proputinowskie takie moje gadanie. Cóż poradzę? Pójdę z rozpaczy wyprać onuce, bo walą machorką na kilometr. W proszku z marketu, który od moich zakupów nie odprowadził w Polsce podatku. Podatku, który mógł przecież pójść na pomoc Ukrainie, albo i nawet Polakom.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

12 thoughts on “25.04. CIT Putina. Analiza porównawcza.

  1. A kto z Was używa Kasperskiego? Ktoś wyrzucił? A przecież właściciel tej firmy to kolega Putina z KGB? Swoją drogą Łukoilu już nie ,bo w Polsce sieć sprzedano austriackiej firmie, i dziś nazywa się AMIC. A ta sprzedaje paliwa z Orlenu. A Orlen ska ma ropę?

      1. Cóż, p. Kuraszkiewicz w tym wywiadzie widzi tylko dwie opcje dla nas – albo ruski mir, albo euro-mir. W jednym i w drugim dostajemy równo w dupę – tylko przy pomocy… hmmm… innych „instrumentów”. Wydaje mi się, że Kuraszkiewicz – wbrew temu co mówi, o wielkich zmianach – to tak na prawdę widzi „nowy świat” w starych koleinach, gdzie de facto wszystko po staremu (tylko z nowymi „instrumentami”).
        Świat jednak nie lubi stać ciągle w miejscu (powinien to wiedzieć, jako historyk) i sądzę, że w skali 10-15 lat zmiany będą znacznie dalej idące. Ja dostrzegam na horyzoncie 2 opcje, przynajmniej dla Zachodu: albo sam przerodzi się w reżim (co zresztą Kuraszkiewicz nieintencjonalnie postuluje), albo ta tendencja zostanie rozbita, ograniczona do kilku państw UE, a reszta pójdzie własną drogą (choć to „własną” to trzeba chyba w cudzysłów dać). A to, która opcja się ziści zależy oczywiście od tła – co dalej z Rosją, Chinami, Afryką, USA itd.

  2. Sponsorem dzisiejszej pogadanki jest wyraz HIPOKRYZJA!
    Bojkotem konsumenckim zajmuję się czynnie od …ubiegłego wieku. To nic, że jestem w tym odosobniony- sumienie mam czyste (lista osobistego bojkotu jest długa) ale to co się TERAZ ODP…to jawna kpina z ludzkiego intelektu. Coś na poziomie telewizyjnego serialu „ukryta prawda”. Nie będę bojkotował ani Leroya ani Auchan, bo bojkot ten nie „służy sprawie”. Znowu odpowiedzialność próbuje zrzucić się na obywatela.
    ŚWIADOMY WYBÓR nie jest takim jeśli wybiera się to co telewizja każe.
    Pójdziem poprotestować pod Leroya a potem na coca colę do McDonalda… W czym bomba ruska jest gorsza od amerykańskiej?
    USA nadal kupuje ropę od Rosji i NADAL płaci im w rublach. My również płacimy Rosji za gaz
    CODZIENNIE! Podobnie jak-uwaga!-Ukraina! Jeśli ma się dokonywać bojkotu KRAJU należy to zrobić na poziomie RZĄDOWYM.
    Rozumiem że Korea Północna to kraj mlekiem i miodem płynący i nadal możemy korzystać z półdarmowej siły roboczej przy budowie warszawskich bloków?
    A propos hipokryzji- czytaliście już o czystkach jakie się dokonują wśród politycznych przeciwników Zełeńskiego? Rozumiem tez, że temat finansowych powiązań Bidena, laboratoriów biochemicznych, banku PKO i Kwaśniewskiego, to już tematy passe? Oblewanie czerwona farbą jest bardzo efektowne ale na prawdę nie wiem od kogo by tu zacząć?

  3. Co do blokady Leroya, to jest jeszcze taka możliwość, że Polaka stać na luksus odłożenia remontu lub kupienia nieco droższej czy gorszej umywalki albo kranu u konkurencji, względnie nawet wykorzystania pretekstu bojkotu sieci do kupienia sobie czegoś bardziej luksusowego przez internet. Ale Ukrainiec w Polsce nie ma takiego wyboru – albo zrobi remont tanio i dobrze, albo nie będzie miał jak nakarmić żony i dzieci. Los emigranta na dorobku…

    Co do wyrwania Polski z globalnych zależności (neo)kolonialnych, różnych mechanizmów wysysania kapitału i osłabiania gospodarki, to nie taka prosta sprawa. Szarpiąc za łańcuch, uruchamiamy potężne siły, często pozakulisowe, o jakich nie mamy pojęcia (nie tylko mechanizmy gwałtownie rosnących opłat klimatycznych, bo Niemcom nie podoba się dynamika wzrostu gospodarek Europy Centralnej, zabierania nam naszej części unijnego budżetu (powstałego z naszych składek) pod pozorem „braku demokracji” czy awantur o rozmaite Turowy. Zresztą każdy polityk przed wyborami głośno krzyczy że wszystko zmieni, a po zdobyciu władzy i etapie szarpania przyznaje po cichu w jakimś wywiadzie (jeżeli jest uczciwy – wiem że oksymoron) „ja nie wiedziałem, że to takie skomplikowane…” ;-). Opór materii bywa potężny, niezależnie czy wynika z potęgi lokalnej biurokracji, czy z mechanizmów globalnych powiązań… Niemcy mocno dbają aby żaden unijny „wagonik” nie przeskoczył „lokomotywy” ich pozycja w Unii nie wzięła się z nicnierobienia. Jesteśmy lokalnym poddostawcą hegemona, zagłębiem hydraulików i pielęgniarek (nawet lekarzy Unia nam wyssała w ramach dobrze przemyślanych i narzuconych mechanizmów wspólnorynkowych, a pandemia tylko ujawniła wynikający z tego kryzys w całej okazałości) i tak ma zostać! Inaczej podważamy demokrację i unijny porządek (dziobania)! Zresztą również potęga USA skądś wynika, pieniądze nie biorą się znikąd (ale akurat Ameryką żądzą pragmatycy nie ideolodzy, odpowiednio negocjując można w zamian za daninę wiele zyskać – czołgi czy gwarancje bezpieczeństwa na przykład, ewentualnie nawet wyzwolenie się spod łapy lokalnego bossa, jeżeli inwestowanie w Polskę jako lokalną wersję Turcji czy Japonii da im większe gwarancje stabilności regionu niż dogadywanie się z Niemcami, dla których prawdziwym partnerem „od zawsze” jest (była?) Rosja… Pytanie, czy my mamy zdolnych negocjatorów, ale takich rzeczy na ogół dowiadujemy się dopiero po czasie, z podręczników historii.

    W każdym razie „namówienie” globalnych sieci do płacenia podatków to nie taka prosta sprawa jak napisanie nowej ustawy w Sejmie czy nawet unieszkodliwienie paru własnych, skorumpowanych polityków. Mechanizmy są znacznie bardziej potężne i skomplikowane. Nawet PiS nie dokona cudu od ręki, nie żądajcie tego. „Wstawanie z kolan” to proces długi i bolesny, obliczone na dziesięciolecia wykorzystywanie zmian układów sił, globalnych kryzysów i zawirowań dla własnych korzyści. Od czasów zaborów, a nawet „Potopu” jesteśmy pilnowani przez sąsiadów, abyśmy nie urośli ponownie do dawnej potęgi. Co prawda obecnie pojawia się pierwsza chyba od stuleci szansa przełamania tego fatum, ale to nie stanie się samo przez się, ani od ręki, odwracanie tych tendencji może potrwać dekady (i to przy dobrych wiatrach i sprawnych sternikach – czytaj popełniających mniej błędów niż sąsiedzi).

    Zamiast obrażać się na rządzących, że nie pogonili od ręki światowych potęg, podziękujmy tym, którzy nas w ten układ wmontowali. I ni mówię tylko o poprzedniej ekipie, dla której rają stanu stało się powolne przekształcanie Polski w niemieckiego podwykonawcę w zamian za powolne staczanie się do stabilnej roli prowincjonalnej Europy z luksusem ciepłej wody w kranie i iluzje bezpieczeństwa, ale również ekipę postkomunistów, która utraciwszy ochronę ruskich tanków znalazła oparcie w zachodnich bankach i kapitale, zgodziła się byś strażnikiem ich z kolei interesów w Polsce, w zamian za gwarancje nienaruszania własnej pozycji (zachowanie zagrabionych majątków, brak realnej lustracji etc.) i ochronę przed „tubylcami”. Tumanionych zresztą przejętymi mediami – niemiecką (tak w skrócie i uproszczeniu) prasą i amerykańską telewizją.

    Co by o obecnej ekipie i wszelkich patologiach każdej władzy nie powiedzieć, to jednak jest pierwszą, która próbuje realnie (mniej lub bardziej udolnie, na miarę realnych możliwości) dbać o polskie interesy i rację stanu. Przy założeniu oczywiście, że rządy Olszewskiego (zbawienne dla Polski) czy nawet częściowo AWS-u, to były chwilowe dojścia do władzy tych samych mniej więcej ludzi – przy wyciu „kolonialnych sierżantów” wmontowujących nas w kolonialne układy i je reprezentujących, starających się przywrócić „normalność” jak najszybciej. Ale – powtórzę na koniec po raz n-ty – wyrwać się z tego nie da „od ręki”.

    PS: polecam nieodmiennie 1 i 53 numer „Nowej Konfederacji”, która lata temu jako chyba pierwsza opisała ten problem (pdf-y do ściągnięcia za darmo z sieci). Można szukać w Google po formułkach-kluczach „Renta neokolonialna czyli ile jeszcze Polak zapłaci” (temat numeru i tytuł artykułu Radziejewskiego) oraz „Jak nas drenują”. Polecam też opisaną w tych artykułach książkę prof. Kieżuna „Patologia prywatyzacji” – porównanie procesów „pomocy” i przejmowania majątku narodowego w krajach postkolonialnej Afryki i Europy Wschodniej, zwłaszcza Polski – podobieństwa uderzające.

    1. Bo chyba problem polega na tym że my chcemy ponownie stać się potęgą i nam nie pozwalają. To może zrezygnujmy z tych aspiracji i bądźmy krajem średnim to nikomu nie będziemy zagrażać. Bo inaczej ciągle będziemy biedni i niszczeni przez tych którzy czują się zagrożeni.

  4. Wytłumaczcie prostą rzecz. My kupujemi ruski gaz – niedobrze, rozumiem. Rosjanie kupują nasz majonez -to chyba dobrze? Rosjanie płacą naszej firmie, co w tym złego? Liroje i Oszołomy można sobie bojkotować ale polskie firmy niech sprzedają ile wlezie.

  5. Poczytałam sobie dziś rosyjskie media (te, które szanowny Autor walczący o wolność słowa, chciałby zamknąć) i, co rzuca się w oczy, najbardziej nieprzyjaznym Rosji krajem nie jest już Ukraina (z wyjątkiem ukraińskich nazistów), ale Polska. Mały kraj, ale o wielkich zapędach – tak to widzą. Jedliśmy już jabłka na złość Putinowi, teraz na złość przestaniemy używać gazu. Pożyjemy zobaczymy, może kupię sobie las ?

  6. Po ostatnich prymitywnych produkcyjniakach karwelisa mających na celu wytłumaczyć niewytłumaczalne, czyli haniebną i zdradziecką wobec Polski i Polaków politykę PiS-u, czyli Półgłówków i Szubrawców, już mi się nie chce zagłębiać w te jego debilne słowotoki.
    Tym razem jednak przebiegłem tylko oczami tekst i zauważyłem coś jakby pierwsze przebłyski rozumienia sytuacji.
    Za jakiś czas może znowu zajrzę, sprawdzę czy może cos się poprawiło.
    Tymczasem:
    Są już przecieki mówiące wyraźnie o bardzo haniebnej roli zdradzieckiego wobec Polski rządu morawieckiego w wywołaniu konfliktu, który de facto rozpoczęła ukraina (to też w materiale)
    Poniżej konflikt na ukrainie oczami ex-natowskiego analityka:
    https://www.lewrockwell.com/2022/04/no_author/ex-nato-analyst-paints-a-completely-different-picture-of-ukraine-war/?fbclid=IwAR1_2tPCriflHD28MCYPJpJcvZZZjxoX-xzse1d3UK3Ckzlsn7DXytyRwMg

    1. Jest to dowód (raczej jeden z bardzo wielu dowodów) na moje własne rozpoznanie sytuacji oparte o wiedzę zdobytą za pomocą obserwacji, analizy i dedukcji ogólnie dostępnych informacji.
      Na przestrzeni ostatnich 40 lat.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *