26.04. Jak piekarze papieża przekupili.

17

26 kwietnia, dzień 785.

Wpis nr 774

zakażeń/zgonów

1.356/29

Miałem jeden odłożony temat, już sobie dojrzewał w zapomnieniu, nie było nic w nim pilnego, aż tu kolejna wersja tego tematu kazała mi wrócić do sprawy. Ten pierwszy, odłożony, temat to była wiadomość, która przeleciała przez media jak meteor i nie została podjęta, a była bardzo ciekawa. A właściwie straszna.

W znowelizowanej ustawie o elektromobilności wprowadzono przepis, że będą samochody, które są dopuszczone do wjazdu do tzw. stref czystego transportu. Te będą musiały mieć stosowną nalepkę. Dostaną je jedynie samochody zasilane wodorem lub elektrycznością, benzynowce z normą Euro 4 oraz diesle z co najmniej Euro 5. Reszta nie wjedzie. I już. Nalepka ma kosztować (dla szczęśliwców) 5 złotych, lecz za jej niemanie będzie kara 500 zł. I tu najlepsze. W każdym mieście będzie to inna nalepka, bo samorządy zgodnie z prawem nie mogą wprowadzić jednolitego rozwiązania.

Bo to samorządy będą decydowały o tym. Również o tym gdzie i w jakim wymiarze taka strefa występuje. Już w świecie pojawiły się sygnały, że całe miasta uznały się za strefę czystego transportu i dieslem nie wjedziesz. Samorząd może więc wyłączyć całe miasta z ruchu dla wielu samochodów. Po prostu. W dodatku zasada „jedna nalepka jedno miasto” powoduje, że każdy kierowca, który ma do niej prawo będzie musiał mieć ich kilkanaście na szybie, zaś jakiś akwizytor – kilkadziesiąt. Mam nadzieję, że jeszcze coś będzie widać przez szybę. A reszta nie wjedzie – jeszcze nie wiadomo do których dzielnic, ale jak dostanie mandat to się dowie.

Już któryś raz spotykam się z tym zjawiskiem i naprawdę dziwię się ludziom, że się na to zgadzają. Bo przecież kupili wyprodukowany legalnie samochód, dopuszczony do sprzedaży po wielu badaniach dokonanych przez państwowe instytucje certyfikujące, w zgodzie z przyjętymi przez państwo normami. I teraz się okazuje, że nie wjedziesz. Czemu? Bo się normy zmieniły? A czemu się zmieniły? Bo transport zanieczyszcza powietrze? A jak dopuszczano takie auto do ruchu, to nie zanieczyszczał? A że teraz trzeba się zmierzyć z efektami tego rozpasania? Może i tak (z końcowym w tym artykule wyjątkiem), ale dlaczego za to ma płacić obywatel? Przecież to jest wykluczenie, które zmusza go do zakupu nowego, drogiego elektryka, w dodatku takiego, który pojedzie z 100 km i zatrzyma się w polu bez prądu, nawet na stacji benzynowej. Moim zdaniem to niekonstytucyjne.

A może to o to chodzi, żeby wzmóc zakupy? No bo teraz ten drugi moment, w którym wraca ten sam temat. Będziemy wymieniać telewizory, bo telewizja przechodzi na inny system nadawania i starsze modele nie będą działać. Może nawet te, które kupowaliśmy już raz jak zmieniano telewizję na cyfrową. Zostanie więc wyjście – musisz kupić nowy telewizor jak twój ma 25 lat, albo specjalny dekoder, jak nie masz DVB-T2.

To ten sam mechanizm przymuszający do zakupu. Szybko się cyfrówka zestarzała, co nie? Ale spokojnie – państwo rozważa dopłatę do telewizora lub dekodera, tak jak państwo dotuje przechodzenie na elektryczne samochody. A więc to podatnik ma zapłacić do kieszeni producentów, za to, że ci wprowadzą nową technologię. Czyli wystarczyło tylko pokazać regulatorowi nowe bajery, wpisać je do ustawy i rynek zapewniony. Pięknie.

Ale na koniec cymes, czyli – sprawdzam. No dobrze, niech będzie, że to robimy dla planety naszej zielonej. (Pomijam już kwestię, że to bez sensu, bo w innych rejonach kontynentu i świata będą sobie śmierdolić samochody jak chcą, a to przecież klimat jest sprawą nie znającą granic). Ale zobaczmy jak to jest z ekologicznością samochodu elektrycznego versus powiedzmy diesel. Właśnie ukazały się wyniki testu porównawczego obu takich typów samochodowych. Rzecz unikatowa, bo takie badania są rzadkością, prędzej wyklną cię od płaskoziemcy, że zaprzeczasz utrwalonym mniemaniom, niż badaniom, których jakoś nie ma.

Oto Unia powołała program Green NCAP, który miał wykazać wyższość elektryków. Wzięto się za bardzo dokładne badania. Do porównania wyników samochodów o napędzie elektrycznym wystawiono skodę w dieslu. I się sprawa rypła. Wyszło, że dieselek jest znacznie bardziej ekologiczny. No, bo po raz pierwszy naukowcy, którzy najwidoczniej nie zrozumieli mądrości etapu, zbadali cały cykl życia obu rodzajów samochodów, w tym, że elektryków przebadano 61 typów.

Zacznijmy od kwestii żywotności. Baterie kończą żywot w elektryku po około 8 lat, dochodzić mają nawet do lat 16, ale to rekordy. A dieselki sobie jeżdżą, jak wiemy dłużej. A więc trzeba będzie kupować częściej (to akurat nie jest nieszczęście dla… producentów), a więc i wydatek większy. W „najlepszym” wypadku wymieni się „tylko” baterie. Ale co zrobić ze starymi? Te trudniej zutylizować, niż zezłomować samochód konwencjonalny. Badacze założyli, że elektryki przejadą 240.000 km i porównali całkowite zużycie energii i skoda wypadła najlepiej. Osobna kwestia to zużycie energii i materiałów z rzadkich metali do produkcji elektryka. Nawet jak się doda do tego w porównaniu emisję spalin dieselka, to i tak taka skoda wychodzi lepiej.

Unia więc sobie zwaliła kłopot na głowę. Widać, że była pewna wyników, w które sama uwierzyła. Zaraz zacznie się relatywizowanie wyników tych badań, wyciąganie opacznych wniosków lub/i zamiatanie całej sprawy pod dywan.

Jest taka anegdota o Janie Pawle II, do którego przyszli Żydzi z Atlanty z prośbą by za 100.000.000 $ pozwolił na małą zmianę w modlitwie „Ojcze nasz”. Chcieli aby we fragmencie „Chleba naszego powszedniego” po „powszedniego” dodać „I Coca-Coli, daj nam Panie”. Papież wyrzucił ich za drzwi i szef delegacji westchnął w przedpokoju: „Ciekawe ile dali mu piekarze?”.

Coś mi się wydaje, że całe to zamieszanie ma doprowadzić jedynie do wzmożenia zakupów, pod fałszywą, jak widać, przykrywką ratowania planety. Ale kto zaprotestuje przeciwko utrwalonej już społecznie prawdzie o zagrożeniu Ziemi, nawet jak przedsięwzięte środki są do niczego? Nawet mylne pojęcie szeroko rozprzestrzenione społecznie staje się prawdą. Nie obiektywną, ale społeczną. A my żyjemy przecież w rzeczywistości, o której współcześni ideolodzy mówią, że jest sumą prawd tymczasowych.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.   

About Author

17 thoughts on “26.04. Jak piekarze papieża przekupili.

  1. Jakoś nie wierzę że producenci dali w łapę politykom żeby ci forsowali elektryki. No chyba że taka Tesla widząc że nie ma szans na rynku benzyniaków stworzyła nową gałąź motoryzacji i inni teraz muszą się dostosować do snobów. Bo dla takiego VW to elektryki są problemem. Większym zagrożeniem są politycy jak nasza Spurek ci mówiąc brutalnie mają naje..bane w głowach bo w życiu 5 minut nie pracowali i ich rachunek ekonomiczny nie przekonuje. Oni dla ideologii zagłodzą miliony ludzi. A koncerny tylko patrzą skąd wieje wiatr.

    1. Jest też ogromny problem z recyklingiem tych wynalazków, np. baterie czy śmigła wiatraków są zbudowane z wielu materiałów, które nie dają się łatwo posegregować, turbiny wiatrowe tworzą już całe cmentarzyska. Czas życia baterii 8-15 lat, możliwość recyklingu 50% wagi, to oznacza prawie milion ton odpadów w Europie do 2030r.

  2. Jak to wczoraj leciało ? Bojkotujemy Leroye Merliny, ruskie onuce i wszystko co pochodzi od Putina ? Tymczasem zapotrzebowanie na rewers gazu z Niemiec zwiększa się pięciokrotnie „Poland’s bid for April 27 was 1.232 million cubic meters per hour, while the day before it was just 237,000 cubic meters”

  3. W przypadku sygnałyu TV to inny mechnaizm. OWszme, jak ktos chce oglądc TV musi kupic nowy TV lub odbiornik box i zapłącić za niego. Ale.. wcale nie musi. Po pierwsze są alternatywy. Mozna oglądfac przez satel;itę, może oglądac po kablówce, ale też w sieci, w streamingu. Ja sam mam stary odbiornik i nie zamierzam go wymieniac. Nie opłaca sie. TV ogladam mało, żona jeszcze Klan, który można tez zobaczyć w vod za raz po zakoćńzeniu transmisji telewizyjnej. A tak ,słucham przede wszystkim muzyki, a co za tym idzie bardziej interesuje mnie dobry wzmacniacz i kolumny, a nie telewizor. Mamy zatem wybór, telewizja nie stanowi dziś żadnej konkurencji ani dla internetu, ani dla innych form typu vod. Kosztów zatem ponosić nie musze. W przypadku auta koszty sa całkiem spore. Nowe auto elektryczne to wydatek rzędu 100-120 tyś zł. Jak ktoś zarabia rocznie w okolicach 50-60 tyś zł, to nawet jego nie będzie stać na to auto. A leasingowanie go to koszt rzędu 2000 zł raty, plus ładowanie (na razie tanie bo to nowość). Ale co będzie za kilka lat? W tej chwili drogi utrzymywane sa z podatków wpłacanych z paliwa. A co się stanie, gdy na drogach pojawi się nie kilka tysięcy ,ale kilkanaście mln samochodów? Ano podatek zostanie przeniesiony na prąd. Ale jak to zrobią? Ano podejrzewam, ze każdy kto korzysta z prądu będzie go płacić z automatu. No bo jak odróżnić prąd z publicznej stacji ładującej, od prywatnego gniazda? A państwo nie odpuści. Koszt utrzymania dróg publicznych jest całkiem spory, a skoro ktoś chce jeździć, musi zapłacić. Nie ma darmowych obiadów. Pisze to jako liberał gospodarczy, od lat, ale miłośnicy elektrycznych pojazdów tylko pukają się w czoło na moją opinie. Ale ja nie mam złudzeń. Będzie tylko drożej. Już nie wspominać, że koszt auta elektrycznego jest równie wysoki w serwisowaniu co spalinowego, jeśli nie wyższy. W tej chwili np. to Toyoty akumulator jedna cela to wydatek ok 5-6 tyś zł(wiem bo podoba mi się właśnie ten model CVH-R a jeździłem hybryda i całkiem fajnie to się sprawuje – ale nówka). Takich cel jest chyba 5 czy 6. Zatem, mamy co kilka lat 30 tyś zł, by jeździć. A Toyota robi hybrydy, a zatem auta z silnikiem spalinowym. A co jeśli to czysty elektryk? Akumulatory nie lubią zimna. Im zimniej na zewnątrz tym pojemność spada(A Polska to nie Kalifornia Elona Muska czy Floryda). Dodatkowo. Taka błahostka. W zimie w środku jest zimno. Spalinowiec może przekazywać energię cieplną do środka z procesu nagrzewania się. Elektryk nie ma z czego. Wiec musi być jakaś grzałka, która nagrzeje wnętrze pojazdu. A to.. kolejne kWh poboru z akumulatora. O ile rozumiem potrzebę ochrony powietrza w miastach, ale co z autobusami, pojazdami budowlanymi, transportem towarów itd, itd. Kilka miesięcy temu było głośno o Hamburgu, który też to wprowadził, ale się wycofał. Było to zbyt kłopotliwe. W Krakowie na Kazimierzu też była taka strefa. Auta i tak wjeżdżały bo nie ma alternatyw, a jeśli nie było by transportu i usług, to sklepy zbankrutują bo kto im dowiezie towar, naprawi, wymieni rurę czy zaklei dziurę na drodze? JUż nie wspominam, że w Polsce nie mamy tyle energii z elektrowni by zasilić te auta. PIS rządzi już 7 lat. Mógł ruszyć budowę 2 elektrowni atomowych(jedna to koszt ok 20 mld zł i 10 lat trwa budowa). Dziś byłyby na ukończeniu. Ale po co? Lepiej dać co rok 40 mld na bombelki i cieszyć sie z poparcia madek.

    1. Tak mądralo. Wydaje się 40 mld na „bombelki” nie po to żeby cieszyć się z poparcia „madek” (swoją drogą pozdrów swoją „madkę”, że takiego mądralę wychowała) tylko po to, żeby tych „bombelków” było więcej i żeby kiedyś te „bombelki” pracowały na twoją emeryturę. Jak nie będzie tego „pińcet+” to te „bombelki” będą z „madkami” przemieszczać się do innych krajów takich jak niemcy (mała litera nieprzypadkowo), gdzie dodatki na dzieci są kilka razy większe. Pewnie słyszłeś mądralo co to jest dumping demograficzny.
      Bredzisz ile to można by elektrowni atomowych wybudować za to 500+ podając wydłubane z d. ceny. Elektrownia atomowa to koszt wielokrotnie większy niż 20 mld, a czas budowy nie zależy wyłącznie pod ilości posiadanej kasy.

      1. Nieprawda. Drenaż był już wcześniej, jest i teraz. Nie siej ruskiej propagandy. Od 6 lat jest 500+, ale ilość dzieci spada, ludzie nadal wyjeżdżają (bo program nie ma żadnego znaczenia). Sam program to już nie 500, ale ze 250 może 300 zł. Więc inflacja zjadła niemal połowę. Za te pieniądze moglibyśmy wybudować te elektrownie i mielibyśmy prąd do zasilania kraju. To czy to będzie trwać 10 czy 12 lat, nie ma az tak znaczemnia . RAz rozpoczętą budowę mamy szansę zakończyć i cieszyć się z w miarę taniej energii i uniezależnić się od zagranicznych dostaw. Nie siej defetyzmu zatem, ale patrz realnie, a nie miej głowy w moczu ruskiej propagandy.

        1. Jest sens dyskutować z deklem, który Cię przekonuje, że dzięki „pincet plusom” wzrosła dzietność? I jak zwykle czepia się literówek, sam pisząc „słyszłeś”.

          1. Tak to jest z analfabetami funkcjonalnymi, Szcześniak. Niby przeczytać potrafisz, ale zrozumieć już nie. Gdzie ja kogoś przekonuję, że dzietność wzrosła czy zmalała od jakiegokolwiek programu? A ktokolwiek poza tobą i BMX wie jaka byłaby dzietność bez 500+? Większa by nie była z pewnością, a o ile mniejsza?
            Najlepiej niech każdy zajmuje się tym na czym zna się najlepiej. Szcześniak zna się na widłach i gnoju więc do obory, tam gdzie twoje miejsce.

          2. Wesoła twórczość betoniarki. Jak to zwykle u tępych komuchów, odwracanie kota ogonem i to przekonanie, że inni są na takim samym poziomie intelektualnym.

          3. Mylisz się prawie we wszystkim, Szcześniak, również w tym, że ktokolwiek ma przekonanie, że jest na twoim poziomie intelektualnym. To zwyczajnie nie jest możliwe. Nawet twoje krowy są na wyższym poziomie.
            *** ******

          4. I znowu przypisujesz swoje przywary innym, muszę Cię rozczarować, nie mam i nigdy nie miałem obory, jestem troszkę innym wieśniakiem. Naprawdę nie masz nic innego do roboty? Kalasz cudzy blog swoją „erudycją”, ale jakoś nie jest w stanie przedostać się do Twojej świadomości fakt, że tylko ja zniżam się do Twojego poziomu, reszta ma cię głęboko w poważaniu, ale ja to traktuje bardziej jako eksperyment antropologiczny(daj małpie banana, zabierz małpie banana).

  4. Tak, Szcześniak. Eksperyment antropologiczny z małpą to tylko ty potrafisz przeprowadzić. Po raz kolejny używasz słów których znaczenia nie znasz. Lepiej pobaw się swoim prętem bo to ci najlepiej wychodzi. Tylko delikatnie i nie za często bo nie będziesz miał czym sikać.
    *** ******

    1. Widzisz betoniarka, już myślałem, że jednak jakąś wiedzę stąd wyniesiesz, jak nie zaczynać nowego wątku, tylko odpowiadać na poprzedni komentarz, muszę zweryfikować swoje oceny, za wysoko ludzi oceniam. Weź trochę przystopuj z piciem, bo alko ryje Ci banię. Musiał ten pręt po klatce mocno zaboleć, że w każdym wpisie się kompromitujesz. Komusze spie*doliny tak mają, obrażać sferę prywatną, rodzinę(obrażanie matki, to nawet jak na Ciebie to dno), czym się różnisz od Ruskich? Nie odpowiadaj, pytanie retoryczne.

      1. Tak, Szcześniak. Wyniosłem wiedzę, że szcześniaki mają wiedzę, że antropologia zajmuje się małpami.
        Ty Szcześniak nie wiesz czy pręt od niewłaściwego używania cię zabolał czy nie? Piszesz musiał? To zabolał czy nie? Uważaj, najpierw będzie bolał, a później nie będziesz mógł sikać.

        1. Kompromitujesz się betoniarka, na Twoim przykładzie jasno widać, że jednak można. Idealnie pasujesz do powiedzenia „lepiej milczeć sprawiając wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości”.

  5. Z elektrykami jest tak jak z „ekologicznymi” żarówkami nowego typu- pełne kadmu i rtęci, którą trzeba utylizować. Daliśmy się tak samo nabrać na ZMYWARKI. Jaka to oszczędność wody i ratunek dla Planety, prawda? Owszem, fajne urządzenie i oszczędzające czas…
    ale nikt nie mówi, że żeby stworzyć zmywarkę potrzeba tyle wody ile my byśmy jej zużyli myjąc każdy talerzyk osobno, pod kranem, przez całe dorosłe życie…
    Dla porównania. Do wytworzenia jednej podkoszulki typu tiszert, potrzeba 2500 l. wody.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *