27.02. Obyczajki wracają

8

27 lutego, dzień 1092.

Wpis nr 1081

zakażeń/zgonów

432/0

Zapraszam do wsparcia mego bloga

Wersja audio

Dawno, oj dawno nie miałem obyczajków. To zbiór krótkich kawałeczków o tym, że równolegle obok pandemicznej toczy się obyczajowa zmiana świata. Fenomen tej równoległej przygody może być zagadką, ale jeśli się człowiek rzuci w objęcia myślenia o tym, że globalizm co najmniej wykorzystuje momenty kryzysowe, jeśli w ogóle ich nie wywołuje, to wszystko staje się jaśniejsze. To, że ostatnie obyczajki miałem w październiku zeszłego roku dowodzić by mogło, że tempo zmian obyczajowych spada, ale to pochopna diagnoza.

Po prostu mieliśmy tego natężenie w okresie wyborczym na Bidena, kiedy ostre podziały obyczajowe stały się kwestią różnicującą dla elektoratu amerykańskiego. W ten sposób kształtowała się tożsamość grup wyborców, choć w jednej grupie kłopoty z określeniem własnej tożsamości (głównie seksualnej) stanowiły paradoksalnie wyróżnik tożsamości. Ale te procesy zmiany obyczajów wciąż się toczą, tyle, że zeszły z pierwszych stron gazet. Media lewackie nie chcą straszyć gotowanej żaby, by ta się nie zorientowała co się dzieje, media zaś prawackie są w takiej niszy, że nikt tam – oprócz przekonanych – nie zagląda. A więc dzieje się, oj, dzieje. Skoro więc zaczęliśmy od USA, przodującego kraju komunistycznego, no, może doganianego przez Hiszpanię, to musimy zacząć od byłych ojców kapitalizmu.

Tomasz Wróblewski donosi: „Co robią socjaliści kiedy socjalizm sprowadza na ludzi nędzę i nieszczęścia? Władze Kaliforni winią za to niewolnictwo i chcą dać każdemu czarnosķóremu $230 tys. odszkodowania. Mimo, że w stanie Kalifornia nigdy nie było niewolnictwa, a socjalizm i owszem.” Widać po tym, że jednak trzeba odkupić winy swoich przodków. Nie ważne czy brali udział w porywaniu Murzynów i handlu nimi. Winna jest krew, która, jak kowid, przenosi genotyp białego supremacjonizmu z pokolenia na pokolenie. Ja jestem za – i proszę w Europie zacząć od Niemców. Jak to się mówiło kiedyś w starym kawale: „Czy jesteś za przyjęciem euro? Oczywiście – przyjmę każdą ilość”.

Scott Adams, autor znanego cyklu komiksowego o Dilbercie, został pogoniony ze wszystkich gazet jako rasista. Nieszczęśnikowi przydarzyło się to, że wyciągnął publicznie wnioski z ankiety przeprowadzonej przez Rasmusen Reports, z której wynikało, że tylko 53% czarnoskórych uważa, że bycie białym jest w porządku. Dibertowicz wyciągnął z tego wniosek, że pozostała połowa to grupa nienawiści i że biali powinni jej unikać. Za takie oczywiste wnioski został wydalony z publikacji, choć wydają się one dość logiczne. Nie nienawistne, ale raczej samoobronne. Adams ze swoim cyklem obnażał mechanizmy korporacyjne we współczesnym świecie, był więc uniwersalistyczny. Wydaje się, że będzie nam go wszystkim brakowało na tyle, że przyjmą go już wyłącznie media wolnościowe, gdzie nie będzie musiał się samomitygować. Tak, mamy czasy rewolucyjne i każdy, kto się odwołuje do starych czasów logiki będzie pokarany.

Jesteśmy w zgodzie z naturą, a więc i moda za tym podąża. Najnowszy trend to przedłużanie sobie włosów w nosie. Wygląda to tak dramatycznie, że do zdjęć odsyłam tylko ludzi o silnych nerwach i tolerancyjnym podejściu do mody. Przysłowie „mieć muchy w nosie” nabiera powoli innego, acz dosłownego znaczenia.

Jak obyczajki to musi też być eko, bo to tu teraz dzieją się rzeczy najważniejsze. Niestety, dla mnie stety, rzeczywistość powoli weryfikuje szaleństwa ideologiczne. Taka Norwegia – rząd cofnął zwolnienia podatkowe dla kupujących elektryczne samochody. Efekt – sprzedaż takowych spadła o 95% z miesiąca na miesiąc. No właśnie – jak to będzie kiedy rządy przestaną dokładać? No będziemy mieli taką sytuację, że samochody spalinowe będą zakazane, a więc znikną, elektryki podrożeją, bo państwo nie będzie dokładało i zostaną tylko ekologiczni bogacze za kierownicą. Dla reszty wystarczy rower, w końcu nie po to mają być piętnastominutowe miasta, by ktoś sobie miał jeździć czym chce i jak chce.     

No, kochanieńcy, jak myśleliście, że kwestia śladu węglowego to wszystko na co stać zieloną rewolucję, to jesteście w mylnym błędzie. Nie tylko ślad węglowy będzie ci liczyła w zakupach i zachowaniu karta płatnicza, nie tylko będziesz podlegał węglowym limitom emisji, ale dotyczy to też wody. Będzie liczona w zakupach, bo przecież jak zjesz wołowinę to nie tylko przyłożysz się do pierdów krowich, ale pozbawisz ludzkości wody. W przypadku konsumpcji: chleba (1.600 litrów), 1 kg wołowiny to 15.000 litrów wody, książka – uwaga! – 1.300 litrów wody a czekolada 17.000. Tak, że wszystko będzie policzone. Strach pomyśleć, jak dojdziemy do powietrza, którego, jak wiemy marnują się całe tony, zamieniane dodatkowo w zabójczy dwutlenek węgla. Też będą limity. Albo wyzdychamy (dla dobra planety, rzecz jasna), albo przerwiemy jakoś to szaleństwo.

Pojawił się następny szczebel eskalacji ekoterrozymu. To, że się przyklejają do asfaltu to już pipkuś, ale widać, że tolerancja do takich ekscesów zachęca do eskalacji. Teraz już pojawiają się inni ekstremiści: rozwalają się dystrybutory na stacjach, dziurawią opony TIRów na parkingach, ostatnio można zobaczyć filmik jak aktywiści w Austrii rozlewają na jezdni olej, by samochody wpadały w poślizg na zakręcie. I policja nie robi nic. Przecież to przestępstwo i narażanie czyjegoś życia. Są na to paragrafy, ale jak widać nie dotyczą one ekologicznych świętych krów. Co nas czeka dalej? Przecież na końcu tego łańcucha pokrętnej nienawiści jest strzelanie do samochodów.

No i nie może zabraknąć kwestii trans. Tam się rodzą już permutacje możliwości relacyjno-rodzicielskich. Popatrzmy:Transpłciowy mężczyzna rodzi dziecko swojemu niebinarnemu partnerowi po zapłodnieniu nasieniem kobiety, która była dawcą nasienia.” A teraz zagadka dla wytrawnych genealogów: gdzie jest tatuś i mamusia?

Trzeba uważać o co prosisz rząd, bo możesz w odpowiedzi dostać niespodziankę. Kanadyjska paraolimpijka i weteranka Cristine Gauthier poprosiła kanadyjski rząd o dofinansowanie dla niej wyciągu krzesełkowego umożliwiającego jej dostanie się na piętro swego domu. W odpowiedzi otrzymała propozycję… eutanazji. Kanada to też rewolucyjny w tym względzie kraj, przoduje zwłaszcza w obszarze depopulacyjnym. Jak to się kiedyś śpiewało w Polsce: „Windą do nieba”?.

22 listopada 2022 roku w sądzie sądził się Maciej Stuhr. Chodziło o odszkodowanie za odwołany koncert. Koncert odwołano w ramach pandemicznej akcji „Zostań w domu!” (polecam druzgoczącą z dzisiejszej perspektywy naiwność akcji), której nasz aktor był twarzą. Jak widać, nie tylko w Polsce, pieniądze nie śmierdzą i można brać od obu stron, nawet jak tej pierwszej robi się dobrze (i sobie wizerunkowo) za darmo. Zresztą to dobre jest – takie perpetuum mobile: Nawoływać do pozostania w domu, a potem brać za to pieniądze, że organizatorom koncertu nie udało się zgromadzić publiczności, bo ta została w domu. Tak się można kowidowo odkuć. Brawo!

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

8 thoughts on “27.02. Obyczajki wracają

  1. Co do włosów w nosie, to kilka lat temu była moda na włosy pod pachami niegolone, ani nie przycinane. Była moda na włochy na pachwinach, zwłaszcza pomiędzy udami. Krzaczasty busz.
    Co do aut to wiadomo od dawna, że jak się komuś coś daje, a potem zabiera, to cóz. .. Mniej instyguje jedno. Znacząca część poruszających się samochodów po drogach to auta tzw. służbowe, auta firmowe, ciężarówki, autobusy, dostawczaki, pojazdy osobowe przedstawicieli firm, itd. ale i maszyny rolnicze, budowlane. Na nie raczej elektryki nie czekają, bo elektryków nie da się tak łatwo załadować, jak spalinowca. Ostatnio napisałem taki komentarz do materiału o elektrykach(a propos artykułu, że gość pojechał elektrykiem z Polski do Włoch):

    Podam tylko przykład dlaczego elektryki to ślepa uliczka. Koszt wybudowania stacji paliw, to koszt zakupu kawałka ziemi, wkopania pojemników na paliwa, wybudowania budki i kilku dystrybutorów. Paliwo dostarcza stacji cysterna. Tymczasem koszt wybudowania ładowarki, to nie tylko koszt ziemi, budynku i ładowarek, ale także dostarczenia tejże sieci, a więc linia średniego napięcia, wysokiego napięcia, wszystkie podstacje musza być dostosowane do wymagań stacji ładowania i jej zapotrzebowania maksymalnego. A to oznacza, nie tylko budowę kolejnych podstacji SN i WN, ale także ich utrzymanie. No i skądś ten prąd trzeba brać. Czyli trzeba mieć zapas energii z elektrowni lub budować takowe by owe potrzeby zaspokoić. A te ostatnie wymagania muszą być dużo wcześniej zrobione by potem można było to ładować. Kto ma pokryć te koszty? Uważam, ze kierowcy elektryków. W cenie auta powinien być podatek od inwestycji w sieć elektroenergetyczną(np. 20-50 tyś zł od auta). Wiem, to kolejny podatek, ale kto to ma utrzymać? Spaliniarze? Oni już płacą na drogi i infrastrukturę podatek w paliwie. Nie widzę powodu by im jeszcze dokładać bo kilku fanów elektryków chce poszusować z Polski do Włoch.

    1. To bardzo dobra koncepcja! Czy konie nas słyszą?
      Sęk w tym, że trzebaby jeszcze wg dogmatów e-rewolucji doliczyć do takiej elektrostacji całościowy ślad węglowy powstały przy ciągnięciu tej sieci i trafo… A wtedy, po rozłożeniu tego ba 1 kwh ładowaną do e-autka wyszłoby, że one TEŻ niszczą planetę, i to bardziej niż normasle samochody…
      I co wtedy? Skoro w tej bajce dla ekoświrów NIC się nie zepnie?Myszy do dyni zaprzęgać?
      Tylko gdzie te dobre wróżki?

      1. Jaszczury o tej ekościemie doskonale wiedzą i mają niezły ubaw patrząc, jak co przytomniejszy z ludzi wystawi łeb z tłumu i się rozejrzy półprzytomnym wzrokiem dokąd nas, powiązanych w pęczki, zaciągają. Hipnotyzery i podsypywana karma działają.

  2. Dobrze zebrane. Ostatnio natrafilem na newsa o mlodej sportsmence, ktora odrzucila reprezentowanie Wielkiej Brytanii na zawodach w Australii, poniewaz uwaza ze z powodu jej lotu tamze umarloby iles tam dzieci w Somalii przez wywolane tym zmiany klimatyczne.
    https://www.theguardian.com/environment/2023/jan/26/runner-gb-australia-climate-innes-fitzgerald-cross-country

    Obilo mi sie tez o uszy, ze w trosce o planete, zespol Coldplay konczy z wystepami na zywo. To akurat dobrze, bo ich wycie faktycznie moglo szkodzic planecie.

    1. Coldplay. poza tym, że przez całą płytę trzyma wciśnięty jeden klawisz na pianinie, to jeszcze ujdzie ale gdyby tak z powodu śladu węglowego raz na zawsze odwołano Eurowizję – to byłoby coś!

  3. Hehe, chciałbym zobaczyć moich kolegów, jak przesiadają się z autek na rowery albo na zbiorkom. Jak ich nawet 15 zł/l nie odstraszy. Czarno (asfaltowo) to widzę. Wszystko przełkną. Szmaty na pysku, OK, strzykawki co miesiąc, no problem. Nawet robaka (z lekkim obrzydzeniem) przełkną. Ale tego to już nie. Nawet rząd to rozumie, na projekty drogowe przeznaczył chyba coś blisko bilion złotych, jeśli dobrze pamiętam 🙂

    1. A jacy oni domyślni, że on nie o kartelach narkotykowych tylko o szczepionkach i że niemal mowa nienawiści. Spalony w Hellywood?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *