28.06. Ostatnia prosta? Chyba jednak kolejne okrążenie…
Grafika od Tadeusza Kurandy, kumpla z czasów wolności zniewolenia.
28 czerwca, dzień 483.
Wpis nr 472
zakażeń/zgonów
2.879.689/74.979
No i kulig nie udał się – jak powiedział Kmicic do Oleńki. Pędzili sobie na tych saniach, całowali się, kochali, śmiali, a tu przyszły złe wieści i jak na początku. A więc będziemy się szczepić trzeci raz. Tak stwierdził minister Niedzielski. Poczyniono już negocjacje i będą zakupy. Ja już nie bardzo kumam o co kaman, bo ostatnio minister zhakowany mówił, że mamy nadwyżki zakupionych szczypawek, bo płaskoziemcy się nie chcą szczepić i naddatki optymistycznych zakupów przeznaczymy do krajów (jeszcze) biedniejszych. A tu trzeba jednak, jak mówią na bazarku, dokupywać.
A to ja się grzecznie pytam? Gdzie są nazwiska i ciała tych, co dając zgodę na szczepienie tym preparatem ludzkości łyknęli jak żaba zapewnienia producentów, że dwa szczypnięcia wystarczą? Na jakiej podstawie wtedy wystarczyły, a teraz już nie? Ja pamiętam zapewnienia, że szczepionki są na wszelkie warianty, a tu się okazuje, że jednym z wytłumaczeń ma być teza, że nowe warianty to nowe szczepionki. A jak te nowe będą się różniły od tych starych, że będą na nowe warianty? Jakim cudem? Na które warianty? Tak to się Big Farma może bawić bez końca za naszą kasę.
Drugie uzasadnienie jest równie kiepskie, co prawda tylko dla producentów, ale ci to mają gdzieś, wyposażeni w państwowe gwarancje nietykalności. Okazuje się, że drugim uzasadnieniem jest to, że poszczepionkowe przeciwciała szybko zanikają. No ale to, to nawet można było sprawdzić nawet przy ekspresowym badaniu fazy III, jeszcze przed dopuszczeniem leków. W dodatku okazało się, że u niezaszczepionych ozdrowieńców przeciwciała utrzymują się znacznie dłużej, co nie wywołało braku konieczności szczepienia się tej grupy.
Trzecia fala szczepień będzie na czwartą falę wirusa. Takie trzy na cztery. A biorąc pod uwagę, że Pierwszej Fali nie było, to będzie trzy po trzy. Przypomnę, że zwiększa się znacznie, tak jak mówiłem – z czasem, a nie od razu (mamy przecież preparat genetyczny o niewiadomym zakresie i czasie działania) – poziom niepożądanych odczynów poszczepiennych, w tym zgonów. Trzecia fala szczepień doda tylko takich NOP-ów. No i jak w wakacje i w szkołach zaczną jednak szczepić dzieci, to też już z zapasem na trzy razy, bo jak?
Nie jestem sadystą językowym. Jak mam zacytować jakieś samozaoranie to aż mnie ciarki przechodzą, tak mi żal oracza. I najczęściej nie publikuję takich rzeczy. Ale tu muszę. Zobaczcie co oni mają tam w głowach w tej Radzie Medycznej, która decyduje o losach i życiu Polaków. Pani profesor Magdalena Marczyńska z rzeczonej Rady zeznaje: „Szczepionka przeciw COVID-19 na pewno będzie darmowa, bo tak stanowi umowa unijna w tej sprawie. Możliwe jest natomiast wprowadzenie odpłatności za usługę, za wizytę lekarską czy samą czynność szczepienia. Rozmawiamy o tym, szukając pomysłów na przekonanie osób, które dalej nie chcą się szczepić”. Tak, bo chłopaki (i dziewczyny) chcą wprowadzić odpłatność za trzecią szczypawkę po to, by przekonać do szczepień ludzi im nieprzychylnych. Przypomina mi to bohatera książki Bułhakowa „Psie serce”, który na pamiątkę oświadczyn zabrał narzeczonej pierścionek.
Nie wiem z czego ma profesurę pani profesor, czy chorowała na wykładach z logiki, ale u nas każdy na wspomnianym już bazarku wie, że zachęcanie ludzi do szczepień poprzez nakaz zapłaty za nie przebija nawet konkursowe hulajnogi. Ja jestem za, to znaczy nie szczepnę się nie dlatego, że jestem chytry, ale z tych samych powodów, dla których ludzie się szczepią – z powodu troski o swoje zdrowie. Na podstawie logiki i informacji, które zebrałem, ci którzy się zaszczepią na podstawie wiary (wiara koronaentuzjastów to będzie temat kolejnego mojego wpisu). Pomysł płacenia lekarzowi nie jest zły – niech ludzie zobaczą, ile bierze lekarz za ukłucie i odłożenie na tackę formularza, że szczepisz się na własną odpowiedzialność.
Dla mnie szczepienie się to wiara i nadzieja. To, że trzeba trzeci raz się szczepić, a było, że dwa razy wystarczą, i nikt nawet się nie zapyta o wiarygodność autorów pierwszych zapewnień, świadczy o zawierzeniu i niemerytoryczności podejmowanych decyzji każdego z obywateli. I przygotowanie, głównie mentalne, do regularnych szczepień, wedle kalendarza paniki, zapełnianego prze Big Farma. Doczekamy (nie wszyscy) jeszcze czasów, że będą nam mówili, iż jak już wzięliśmy z pięć razy, to musimy i szósty, bo brak kolejnego zaszczepienia nie tyle nie zatrzyma wirusa, ale nam zaszkodzi z powodu poprzednich szczepień.
Zobaczycie, ale jak pisałem, nie wszyscy.
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Witam i dziękując za wpis, dodaję sobie a muzom – bo jak zwykle mój wpis znów trafia do kosza – re:
„Tak, bo chłopaki (i dziewczyny) chcą wprowadzić odpłatność za trzecią szczypawkę po to, by przekonać do szczepień ludzi im nieprzychylnych. Przypomina mi to bohatera książki Bułhakowa „Psie serce”, który na pamiątkę oświadczyn zabrał narzeczonej pierścionek.”
Jak ktoś u mnie napisał „To jedna z technik marketingowych stosowana na całym świecie. Bierz póki dają, bo wnet będziesz musiał kupować. Inna wersja – kup zanim podrożeje.”
re: „Doczekamy (nie wszyscy) jeszcze czasów, że będą nam mówili, iż jak już wzięliśmy z pięć razy, to musimy i szósty, bo brak kolejnego zaszczepienia nie tyle nie zatrzyma wirusa, ale nam zaszkodzi z powodu poprzednich szczepień.
Zobaczycie, ale jak pisałem, nie wszyscy.”
Przyznaję, że to genialne! Równie jak „choroba bezobjawowa” – dotychczas bezobjawowa była inteligencja…
Możliwy jest też inny scenariusz. Po czwartej dawce kolejnej szczypawki, WHO przyzna, że szczypanie ludzkości zwalczyło koronowirusa i uodporniło tęże ludzkość, ale w pośpiechu zrobiono kilka błędów, więc te cztery (?) dawki pobrane powodują efekty uboczne. Dlatego, jak ktoś chce żyć w zdrowiu, powinien co roku się odpłatnie szczypać, na kolejne choroby powodowane poprzednimi szczypawkami. Służba zdrowia będzie jedynie przepisywać kolejne szczypawki: „na nerki uszkodzone szczypawką A”, na „serce uszkodzone szczypawką B” itd…
A g-u-pi naród to kupi!
No tak, pański wariant to rozwinięcie tego ostatniego z tekstu.
Nie wiem czy Pan sobie z tego zdaje sprawę, ale czytanie tego bloga jest jak kolejna dawka szczepionki. Szczepionki na irracjonalizm jaki zapanował wraz z pojawieniem się koronowirusa. I co teraz? No musi być kolejna dawka, codziennie! Proszę nie przestawać, robi Pan dobrą robotę.
Dzięki. Ale jadę już na oparach. Najgorsze to wstawanie na siódmą…
W sam punkt.
Ale są dwa małe „ale”. Po pierwsze – właśnie amerykańscy uczeni opublikowali wyniki badań, że dwie dawki ABSOLUTNIE wystarczą na większość wariantów przez WIELE lat. Tak więc dodatkowe szczepienie tym samym jest w ogóle niepotrzebne i cała narracja rządu idzie się pobujać na drzewku.
I drugie „ale”: Myslę, że jednak wszelkie te ekspertyzy PAN itd, mówiące o czwartej megafali funta kłaków są niewarte, bo znalazłem taką ich wcześniejszą z września 2020 r. A w niej było zwyczajne wielowariantowe wróżenie z fusów:
– ALBO będzie niewielka druga (jesienna) fala
– Albo będzie średnia
– Albo będzie duża
– Albo będzie megaduża
Obecne ich wrózby są IDENTYCZNE : Albo będzie niewielka, Albo będzie wielka.
Tak to i ja potrafię. Tyle że jest jeden problem: pewien polski naukowiec przygotował już rok temu modele statystyczne, które od tamtego czasu idą dokładnie „po ścieżce” . ZImą tego roku obliczył, że od kwietni zacznie się ostra jazda w dół aż do wygaśnięcia epidemii w Polsce, niezaleznie od wariantów, bo prawie wszyscy mamy już odporność. I czwartej fali praktycznie nie będzie, albo prawie nie będzie. Przyznam, że dla mnie jest to ostateczny sprawdzian nie tyle wiedzy (bo jest mierna) ale prawdziwych intencji naszych lokalnych akwizytorów bigpharmy.
Ale wtedy (jesli te intencje okażą się, tak jak to widzi już znaczna cześć Polaków) – po prostu brudne – to nie widzę możliwości lokdaunowania społeczeństwa. Bo wtedy już będzie ostry bunt. W tym nawet zaszczepionych (bo przecież to też są ludzie rozumni).
W dawnych czasach to Naród rozprawiał się z łajdakami w sposób jak to przedstawił niejaki Norblin…
Tylko co im zrobisz, jak nie mają tego palta? Pan Morawiecki został poproszony w ramach zapytania publicznego o powiązania swej „Rady Śmierci” z koncernami farmaceutycznymi” – i nie odpowiedział rzeczowo. Pan Niedzielski dziś, przy wtórze kolejnych „ekspertów” już mówi o OBOWIĄZKU wyszczepiania seniorów i reszty medyków i wieszczy 15 tys. zachorowań na covid w Polsce już w połowie sierpnia (zatem powrót lokdaunu), jego „eksperci znów dziś żądają, na hasło z centrali, ścisłej 10 dniowej kwarantanny dla WSZYSTKICH powracających do Polski, niezależnie czy z Schengen czy nie.
Znowu ten i ów ludobójczy „ekspert” wraca do przymusu wyszczepiania polskich dzieci, choć jest to, jak świetnie zauważyła jedna posłanka ni mniej ni więcej, tylko znane z historii barbarzyńskie robienie z polskich dzieci żywych tarcz dla dorosłych. Coraz bardziej dochodzę do przekonania, że dopóki ONI nie zaczną się tak naprawdę bać nie tyle o swoje stołki, co O SIEBIE OSOBIŚCIE, o własne bezpieczeństwo itd. , to będą dalej zachowywać się wobec Polaków jak okupanci wobec Żydów w getcie. I odnoszę wrażenie, że ten moment, w którym społeczna sprężyna nieuchronnie już odbije w nich z całą mocą FIZYCZNIE , jest niestety (niestety dla spokoju i dla spójności całego polskiego społeczeństwa) coraz bliżej.
Hmm,… Na razie to polskie „społeczeństwo” wykazuje jedyną obserwowalną skłonność:
z lubością wręcz masochistyczną poddaje się wodzeniu za nos, niezależnie od przynależności plemiennej, tzw. statusu społecznego i równie tzw. wykształcenia.
Czy takie „społeczeństwo” jest w stanie zawalczyć o swe interesy skoro nawet nie ma świadomości ich istnienia?
Bardzo wątpię. Ale człowiek jest istotą omylną i oby to się w tej mojej ocenie sprawdziło…
Ta omylność, rzecz jasna…
To taki samograj na lata, w alfabecie jest jeszcze kilka literek.
1. zestawiając „poszczepionkowe przeciwciała szybko zanikają” oraz „W Korei potwierdzono, że przeciwciała u ozdrowieńców utrzymują się nawet rok.” (19.06) z oficjalnym „W Polsce paszport szczepionkowy jest ważny od 14. do 365. dnia po podaniu ostatniej dawki szczepionki przeciw COVID-19.
W przypadku ozdrowieńców paszport jest ważny od 11. do 180. dnia od uzyskania pozytywnego wyniku testu na obecność SARS-CoV-2.” (https://pulsmedycyny.pl/paszport-covidowy-jak-pobrac-jak-dlugo-jest-wazny-gdzie-obowiazuje-1120167) to najnowsze wywody „utytłanych” wirusologów o konieczności szczepień ozdrowienców są jawnym gwałceniem ludzkiego rozumu i rozsądku. Pora przestać się dziwić a zacząć czynnie przeciwstawiać.
I jeszcze jedno z oficjalnej strony:”każdy może otrzymać wydruk certyfikatu u swojego lekarza POZ.” – nie,nie może. Sprawdzone osobiście. Tylko osoby zaszczepione mogą uzyskać certyfikat w POZ,ozdrowieniec może sobie sam wydrukować z IKP. To przecież żaden problem.
Wszystkie tezy zawarte we wpisie 483 były już przerabiane, głównie w różnych, poprzednich komentarzach. Ale fajnie, że Autor zebrał je wszystkie do kupy, tym bardziej, że teraz to już nie wróżby, a wiedza. Ja tylko bardzo bym się chciał dowiedzieć, jak to będzie ze szczepieniem dzieci. Przecież wiemy, że WHO rekomenduje co najmniej ostrożność w podejmowaniu o tym decyzji, a niemiecka jakaś komisja etyki wręcz sprzeciwia się temu. A u nas… . Mini-ster od oświaty powiedział, że przewiduje od września naukę hybrydową. Czy mam rozumieć, że to będzie miało związek ze szczepieniem dzieci w szkołach? np. dziś dzieci są w szkole, więc poddaje się je kłuciu, a jutro niech zostaną w domach, to mniej będą widoczne objawy poszczepienne? A jak któreś nie przeżyje, to przecież się hybryduje i dlatego nie ma go w szkole. A swoją drogą – ciekawe jakie hybrydy wyrosną z tych nafaszerowanych dziwnymi genami dzieciaków? I jeszcze jedno: tenże mini… (chyba w ramach jakiegoś eksperymentu) wprowadził, oczywiście od nowego roku szkolnego, naukę wyłącznie zdalną, w kilku szkołach podstawowych w kraju. Czyżby przymiarki do skanalizowania nas wszystkich na wyznaczonych trasach do pracy, a potem siedzenia w swoim sześcianie mieszkalnym? („Rok 1984” wiecznie żywy?).
Nie nie nie, szanowny panie. Moje dziecko ma podawane silne leki endokrynologiczne i absolutny lekarski pisemny zakaz jakichkolwiek szczepień, nie tylko eksperymentalnych. Zresztą, gdyby nawet nie miało, to jakakolwiek próba w tym zakresie dokonana przez ten rząd składający się z akwizytorow bigpharmy oznacza, że wykopuję giwerę schowaną przez śp. dziadka akowca 😉 i po prostu bronię dziecko przed praktyką ludobójczą. Do skutku. I myślę że będzie nas Legion.
Oby
Przyłączam się. Też znajdę coś, a jak będzie trzeba to może kosy na sztorc? Byle nie sierp i młot! Kilka wpisów nazad, ktoś w komentarzach napisał, żeby ich powiesić, ale najpierw wychłostać.
Na logikę:
Po co komu te obłąkańcze tłumy którym trzeba dać żreć, nakarmić je, dać dach nad głową, zajęcie…
No właśnie, zajęcie. Na razie jeszcze są potrzebni do wytwarzania i kupowania produktów.
Bo dzięki temu bogacimy się, a przede wszystkim zyskujemy coraz więcej władzy.
Jednak coraz częściej stają się po prostu zbędni, zastępujemy ich robotami, które oni produkują po to aby produkowały to co oni sami kupią.
Ale to też do czasu gdy wytworzą roboty samoodtwarzające się. Wtedy już nie będą potrzebni.
Ani do produkowania, ani do kupowania. Będą zbędni.
Wtedy pozwolimy im odejść… Może nawet w poczuciu szczęścia?
Trąci Lemem. Ale poważnie: stąd powstał pomysł dochodu gwarantowanego – niedokończony eksperyment w Finlandii, referendum w Szwajcarii, czy pewne głosy na temat w USA (nie mówiąc o Holowni, który wprawdzie mówi, ale nie na temat).