29.05. Coraz bardziej miękkie zielone

16

29 maja, dzień 818

Wpis nr 807

zakażeń/zgonów (dzisiaj)

83/0 (wiadomo – w niedziele się nie umiera)

Tasują się karty świata. Jest nowe rozdanie układu światowego, walka o hegemonię, a właściwie detronizację obecnego (byłego?) hegemona. Wydaje się powoli konieczne skupienie się nad narzędziami światowego przywództwa USA, bo skoro mamy do czynienia z globalnymi procesami, to trzeba by popatrzeć na te składowe amerykańskiej hegemonii, by zobaczyć co się może dziać ze światem, kiedy te filary dominacji USA, a jednocześnie porządku świata, miały by być naruszone.

My widzieliśmy te dominację w jej najbardziej widowiskowej formie – obecności militarnej Amerykanów, interwencjach w punktach zapalnych, a właściwie punktach interesów, które stawały się powoli tym samym. Lotniskowce, Marines, bazy, sanktuaria. Tak, to się oglądało. Ale podskórnie trwała inna dominacja – pozycja dolara w handlu światowym, główne chyba narzędzie hegemonii Ameryki na świecie.

Mimo, że supremacja dolara datuje się od końca I wojny światowej, to jego kariera była głównie pokłosiem końca II wojny światowej i tego, kto tak naprawdę został jej zwycięzcą. II wojnę wygrały USA, Wielka Brytania się zwinęła jako mocarstwo kolonialne, Francja – nie ma co mówić. Związek Sowiecki, jak to Rosja – zadowolił się zdobyczami terytorialnymi, swą ekstensywną strategią mnożenia ludzi i obszaru. Bez uczestnictwa w globalnej gospodarce, z socjalistyczną kontrproduktywną gospodarką skazany był na powolną degradację i gwałtowną śmierć. Wojnę wygrały Stany, bo oprócz supremacji politycznej uzyskały klucz do światowej gospodarki – amerykańskiego dolara jako światowy pieniądz w handlu, ba, odniesienie do kursu innych walut i walutę rezerw większości państw.

Mimo, że dolar rządzi od końca pierwszej wojny światowej, to wszystko zostało zapoczątkowane w Bretton Woods, gdzie pod koniec drugiej wojny ustalono zasady (powojennego) systemu finansowego. Dał on wielkie przewagi Ameryce, ale skończył się wraz z odejściem USA od wymienialności dolara na złoto. Ale dolar w systemie handlu światowego został. Miał on (ma?) dobroczynne skutki dla Ameryki. Taniej jej było obsługiwać zagraniczne zadłużenie, łagodził problemy budżetowe, dawał wpływ na międzynarodowe organizacje, w końcu – dochody z odsetek z emisji.

Mieliśmy kilka prób odejścia od tego stanu rzeczy. Gwałtowność reakcji USA na takie próby wskazywała, że tu jest ulokowane jądro amerykańskiej supremacji. USA broniła dolara jak niepodległości, nie powstrzymując się od wojen i konfliktów wobec śmiałków, którzy chcieli ten stan naruszyć.

No, ale skoro tasują się losy świata, to i ta sfera nie mogła być ominięta przez wszechogarniające turbulencje. Powoli inne kraje w wymianie handlowej zaczynają się rozliczać w innych walutach. Chińczycy zaczynają wprowadzać swego juana do swoich rozliczeń z handlowymi partnerami. Ostatnia wojna i sankcje dały pretekst Putinowi do rozliczania się za dostawy gazu w rublach, na co większość Zachodu przystała, niby pod groźbą zachwiania dostaw. W dodatku, po czymś takim, rubel się umocnił. Turcja czy Egipt mają się rozliczać w rublach i to nie tylko za gaz. Na przykład Egipt siedzi w rosyjskim mieszku ze zbożem na 40% swego zapotrzebowania i grzecznie się ustawił do rozliczeń w rublach.

Co to może oznaczać dla USA? No, na pewno spore kłopoty. Ciekawe czy Waszyngton będzie chciał (mógł?) zainterweniować w tej sprawie równie gwałtownie jak to robił dotychczas? Taki Kadafi skończył swą karierę wraz z życiem kiedy wystąpił z propozycją rozliczania się z nim za ropę w złotym dinarze, z pominięciem dolara. Saddam Husejn pożył tylko trzy lata po tym, jak ogłosił, że za ropę będzie się rozliczał w euro. Czy detronizacja amerykańskiej waluty będzie równoznaczna z detronizacją USA jako hegemona światowego? Jakie to może przynieść perturbacje w wymianie światowej?

Armaty, armatami, ale jak widać pieniądz to potężna broń. Ale też zasób, o który wiele aspirujących kieszonkowych mocarstw może chcieć powalczyć. Ciekaw jestem losów tej „wojny”. Odbywa się ona w zaciszach gabinetów, bez spektakularnych ofensyw, które można by pokazać w telewizji. Skutki zaś jej są olbrzymie, choć dla publiczności niewidoczne bardzo długo. Zaś kiedy następują, trudno je powiązać ciągiem przyczyn i skutków.

Tak że obserwując zmagania wojsk warto od czasu do czasu zaglądać do prasy fachowej (jeśli taka jeszcze w ogóle jest), by zobaczyć czy i kto wygrywa w tej mniej spektakularnej, a równie ważnej wojnie.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

16 thoughts on “29.05. Coraz bardziej miękkie zielone

  1. Wojenna pożoga zawsze pożera najsłabszych. IIWŚ pożarła tych, którzy najbardziej ucierpieli w jej trakcie, jak np. POlska. Niby zwycięzca, a przegrany. USA były tym rzeczywistym wygranym już w 1941 roku, kiedy uruchomiono program lend & lease. Kopa otrzymała gospodarka, której potem było dużo łatwiej przeskoczyć na zaopatrzenie swojej armii, kiedy USA zostały zaatakowane przez Japonię i wkroczyły do wojny. Dolar był(jest) nadal ważną walutą rozliczeniowo i to nie takie proste by ją zastąpić. Juan jest stosowany tylko regionalnie, a państwo, które go wydaje i zarządza do demokratycznych nie należy. To samo rubel. Dla wielu państw będzie to straszakiem, jak np. dla nas. Myśmy już, a Pan redaktor pamięta, mieli tzw. ruble transferowe, które były korzystne dla ZSRR, ale dla nas już nie. Dolar, mimo różnych oskarżeń pod adresem USA, sa jednak walutą o wiele mniej niekorzystna, a jej wolny obrót pozwala nawet na zarabianie (kto miał wolne moce mógł kupić sporo dolarów w 2019 roku i dziś mógłby na tym sporo zarobić) Ani juan ani rubel na to nie pozwalają zarówno ze względu na niestabilność międzynarodową jak i gospodarczą tych państw(zwłaszcza Chiny od 2019 roku sa bardzo zachwiane gospodarczo, a różne lockdowny stosowane tam, destabilizują rynek krajowy i międzynarodowy), a także na różne zabiegi, które owe państwa stosują wobec „opornych”(jak rosyjska próba rozerwania jedności UE poprzez nakaz opłacania rachunków za gaz w rublach) Mimo wszystko USA tak się nie zachowują wobec nas. To co stało się w Libii jest dużo bardziej skomplikowane niż tylko opłacanie ropy w Euro. Ale to dyskusja na inna rozmowę. Niemniej jakbyśmy sie postawili w sytuacji USA, to każdy z nas broniłby swoich przywilejów. Mnie np. one nie przeszkadzają. Bardziej przeszkadza mi anemia UE w kwestii wojny na Ukrainie i zbyt mało radykalne kroki względem Putina i jego świty. Jak już pisałem przedwczoraj. Niemcy zawiódłby mnie najbardziej. USA akurat teraz sa bardzo aktywne politycznie. I ja się im nie dziwię. Mogą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Poprawa swojej sytuacji jako tego dobrego wujka i osłabienie Rosji, jako mimo wszystko odwet za wybory 2015. Demokraci muszą mieć spora traumę po Trumpie. I dziś mają szanse się trochę zemścić.

    1. Obalenie parytetu dolara wiąże się bezpośrednio ze śmiercią USA, więc tak naprawdę oni walczą o życie.

  2. „Wojnę wygrały Stany, bo oprócz supremacji politycznej uzyskały klucz do światowej gospodarki ”
    …czyli jednak opłacało się USA inwestować w niemiecką broń i udzielać im pożyczek.
    Tak jak teraz na Ukrainie.
    Nie bez powodu główne punkty zarządzania światem znajdują się u nich (Urząd patentowy, CDC, FDA, WHO, ONZ, NATO, NASA itp)
    Ja tam czekam już jedynie na Yellowstone. To jedyne co może zmienić ten układ.

      1. Tak, Yellowstone jest bardziej strzeżone niż Fort Knox. Przez tamtejszych Szcześniaków którzy tak jak tutejszy Szcześniak nie wiedzą o co chodzi z tym Yellowstone.
        Przy każdym gejzerze stoi kilku Szcześniaków i bardziej strzeże niż Fort Knox.

        1. Nie mogłeś wytrzymać debilu? To udowodnij gówn*jadzie, że tak nie jest. Wszystko wiedzący komuch teoretyk zza klawiatury. Aby tylko się czepić coraz bardziej się pogrążasz. Idiotą to jednak trzeba się urodzić. Czekam na dowody Panie Kwaśniewski.

          1. Mamusia Szcześniakowa do synka mówi debilu, idioto i podobnie, więc i jej młode podobnie do innych nadają.
            Co ci Szcześniak mam udowodnić? Że nikt gejzerów i wulkanów nie pilnuje?? 🙂
            To udowadniać trzeba? Że woda w rzekach płynie też ci udowodnić ?
            Pewnie w kreskówce o misiu Yogi strażników Parku Yellowstone zobaczyłeś i myślisz, że to amerykańscy marines co na zmianę fortu Knox i gejzerów pilnują.

          2. Dopiero o dziesiątej pijaczyno zwlekłeś się z wyra? Dziesiąta wieczór to Twój normalny czas upojenia i bierzesz się za bazgrolenie w internetach, nie masz czego to się matki czepiasz, jakiś kompleksik Edypa? Jak to zwykle u Ciebie jak nie ma argumentów, to zamulanie, udowodnij, że nie, pajacu. „Nie wątpliwie” dasz radę.

          3. Dawaj analfabeto od „nie wątpliwie”.
            Lubię jak swoją matulę cytujesz z tym pijaczyną co się z wyra o 10 zwlekł, dzięki temu jestem na bieżąco z językiem prostaczków co uważają, że paskudzenie po cudzych blogach to świadectwo światowości.
            Widać, że innego języka nie znasz.
            Pozdrowienia od misia Yogi, tego co gejzerów razem ze strażnikiem z Texasu pilnuje.

          4. Miód na me serce, jak takie czerwone bydle miota się po klatce i jak zwykle swoje przywary próbuje przykleić komuś innemu. Już Ci tyle razy tłumaczyłem debilu, że internet nie zapomina, można sobie sprawdzić, gdzie to udając Miodka, czepiając się czyjejś gramatyki, sam w tym samym czasie pisząc „nie wątpliwie”. Mam przekopiować, czy dalej będziesz szedł w zaparte kretynie?

          5. Wklej i wyślij do misia Yogi na post restante Yellowstone Park.
            Matula dumna, że Szcześniak intelektem już prawie ją dogonił? Jej słownictwo już prawie opanował, błędy ortograficzne robi takie same. Słoninę bierze paluchami, a później je wyciera w porcięta. Duma rodu Szcześniaków po prostu, podtrzymuje zwyczaje przodków.
            Miód na serce Szcześniaka z okazji „dyskusji” z anonimami. Smutny masz żywot Szcześniak jak nie masz innych powodów na „miód na serce”.

          6. Mówiłem Ci, weź się do jakieś roboty, a nie siedzisz całymi dniami i bazgrzesz po internetach, ale pewnie ubecka emeryturka woźnego wróciła, to już nie trzeba dorabiać zamiataniem ulic, więc teraz całe dnie będzie się można pośmiać ze stolca. Ale uważaj, już Twoja pora, żeby się upodlić i skończyć z mordą w talerzu.

    1. Tylko, że Yellowstone jeśli gwizdnie to i u nas się to odczuje. To zbyt duża kaldera by ot tak zadziałała lokalnie.

  3. „Wpływ bankowej oligarchii na USA” autorstwa J.P. le Perlier (https://jeune-nation.com/).

    Wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych nie dotyczyła opodatkowania herbaty. Była to wojna przeciwko bezpaństwowym bankierom rządzącym w Londynie, którzy dążyli do tego, by w taki sam sposób zdominować i podporządkować sobie amerykańskie kolonie. Bankierzy doprowadzili do tego, że angielski parlament przyjął ustawę zobowiązującą mieszkańców kolonii do zastąpienia swobodnego emitowania pieniędzy oprocentowanymi pożyczkami w bankach. Jak powiedział Beniamin Franklin: „W ciągu roku era dobrobytu została zastąpiona przez tak wielki kryzys, że ulice kolonii wypełniły się bezrobotnymi”. To z kolei doprowadziło do ogłoszenia w 1776 roku Deklaracji Niepodległości, a następnie wojny.

    Dlatego też pierwszą troską amerykańskich legislatorów było zapisanie w konstytucji, iż: „Kongres zastrzega sobie prawo do emitowania pieniędzy i regulowania ich wartości”. Jednak bankierzy nie dali za wygraną i w 1791 roku udało im się uzyskać od Kongresu utworzenie banku centralnego na wzór angielski tymczasowo na okres 20 lat. Prezydent James Madison w 1811 roku odmówił zgody na przedłużenie działalności tego banku. Ale już w 1816 roku został on ponownie uruchomiony. W 1837 roku prezydent Andrew Jackson, który podobnie jak jego poprzednicy, był wrogo nastawiony do wpływów międzynarodowej finansjery w USA, nie przedłużył zgody na działalność banku.

    Niemal pół wieku później Abraham Lincoln posunął się jeszcze dalej i stworzył poza kontrolą bakowej oligarchii narodową „zieloną walutę”. Po reelekcji w 1864 roku Lincoln oświadczył, że jego pierwszym celem po zakończeniu wojny secesyjnej będzie zakończenie wpływów oligarchii finansowej w USA. Wojna zakończyła się 9 kwietnia 1865 roku. Lincoln został zamordowany 14 kwietnia. Jego następca Andrew Johnson nakazał usunięcie „zielonych pieniędzy” z obiegu, co zostało dokonane w ciągu kilku lat.

    Kolejne kroki w stronę scentralizowanej bakowości były podejmowane stopniowo i potajemnie. Unikano określenia „bank centralny”, a w 1913 roku uchwalono ustawę o Rezerwie Federalnej. Charles A. Lindbergh oświadczył: „Najgorsze przestępstwo legislacyjne w historii zostało dokonane poprzez przyjęcie tej ustawy: kiedy prezydent ją podpisze, niewidoczny rząd sił pieniądza zostanie zalegalizowany”. Wojna o niepodległość USA miała uwolnić Amerykę od finansowych oligarchów, którzy podporządkowali sobie już Anglię. Teraz, po 137 latach, intrygi pozwoliły londyńskim bankierom na nowo odzyskać władzę nad amerykańskimi koloniami. Wraz z utworzeniem w 1913 roku Rezerwy Federalnej nastąpiło definitywne podporządkowanie Amerykanów dyktatowi finansjery, przeciwko której zbuntowali się w 1776 roku.

    Podobnie jak wiek wcześniej Lincoln, prezydent John F. Kennedy zaryzykował i sprzeciwił się tej samej władzy finansowej, gdy zarządził emisję pieniędzy gwarantowanych przez amerykańskie państwo z pominięciem Rezerwy Federalnej. Zarządzenie było datowane na 4 czerwca 1963 roku. Sześć miesięcy później Kennedy został zamordowany. Co mają wspólnego Lincoln i Kennedy? W obu przypadkach ich następcy natychmiast zatrzymali emisję pieniądza przez Departament Skarbu i przywróciły ten przywilej finansowej oligarchii.

    Sapienti sat!

  4. „Bankierzy z Londynu” to cena jaką płacimy za wyzbycie się – na ponad tysiąć lat – możliwości ucywilizowania rynku usług finasowych. Zamiast tego nasi „uczeni” przodkowie uczynienili dogmatem religijnym rojenia utrzymującego się z pracy niewolniczej greckiego (pogańskiego) filozofa. „Bankierzy z Londynu” zajmowali by się nadal działanością rolniczą (pod nazwiskiem Bauer) lub co najwyżej wymianą walut, gdyby ich arystokratyczni patroni nie uważali szeroko pojętych usług finansowych za uwłaczającą godności chrześcijanina hańbę. Konstytucja Apostolska z 1547r dopuszczająca jedynie prowizyjne wynagrodzenie z tytułu pożyczek nigdy nie została zrewidowana, zaś nawet ostatnio papież Franciszek powołał się na dzieła św. Ambrożego i Hieronima twierdząc, że Kościł powszechny nigdy nie uznawał własności prywatnej za podlegającą bezwzględnej ochronie. Ot, doskonałe potwierdzenie pewnych popularnych powiedzeń o latarni i dobrych chęciach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *