3.03. Szwecja
3 marca, dzień 366.
Wpis nr 355
zakażeń/zgonów
1.735.406/44.360
Dziś wywiad o Szwecji z Polakiem mieszkającym tam prawie czterdzieści lat. Jak obiecywałem będę tam zaglądał, by zobaczyć co się dzieje w kraju, który ma inną od większości strategię kowidową. W ten sposób można porównać inne wyniki, bo są inne metody. Śledziłem to już od dawna i trzeba uaktualnić wiedzę.
Witam, jak zwykle zaczynamy od tego – jak to się wszystko u Was zaczęło?
Pandemia zaczęła się na przełomie lutego i marca. Na początku, tak jak w innych krajach, bagatelizowano sprawę, potem u innych – podostrzono.
Zaraz, zaraz… Wszyscy mówili, że właśnie nie zaostrzyliście, że postawiliście na wygenerowanie odporności stadnej nie wprowadzając żadnych restrykcji.
No nie zupełnie. Pamiętajmy, że w Szwecji nie są to decyzje centrum, tylko rekomendacje. Konkretne działania to raczej domena władz regionalnych, dlatego w Szwecji nie ma jednolitego podejścia.
No ale byliście światowym przykładem strategii odporności stadnej.
Mówiono o spłaszczaniu krzywej zakażeń gdzieś do maja. Szwecja uznała, że nie ma co panikować, krzywa zakażeń nie rosła, a jak będzie rosnąć to zareagujemy. Pamiętajmy też, że decyzja o niewchodzeniu w lockdown miała podstawy ekonomiczne. Szwedzka gospodarka została od wejścia do Unii mocno wyprzedana w obszarze przemysłu i produkcji. Większość obecnej gospodarki jest oparta na usługach. Przy takiej strukturze ciasny lockdown doprowadziłby do kompletnej zapaści ekonomicznej i społecznej.
I co było dalej?
No, pomysł odporności stadnej nie wypalił. Zaczęły wchodzić ostrzejsze rekomendacje, ale jak mówiłem wcześniej, nie decyzje. Ale dla Szwedów – tak jest specyfika ich mentalności – było to jak nakaz, do którego się stosowali.
Jakie więc to były te nakazo-rekomendacje?
Na przykład przejście szkół na nauczanie zdalne, ale z wyjątkiem podstawówek, bo to uziemiałoby rodziców w domach. Firmy, usługi działały. Weszły sprawy dystansu społecznego, ilości miejsc w środkach transportu publicznego. Maseczki – jak kto chce.
A jak jest w mediach?
Układ w mediach jest oligopoliczny. Czyli rządzą właściwie dwa koncerny. W mediach jest inna jazda niż w Polsce. To, że się Szwecja zachowuje inaczej w kowidzie z obostrzeniami jest używane przeciwko rządowi. Media mówią, że coś z nami jest nie tak, skoro inni robią inaczej niż my. I takie przykłady obostrzeń z innych krajów się pokazuje. Tym samym media skłaniają widzów do eskalacji obostrzeń i żądania tego od rządu. Na przykład o maseczkach nie było mowy, ale po takiej propagandzie zaczynają się, nawet bez rekomendacji władz, pojawiać maseczki na ulicach.
Czyli odbywa się to bez udziału rządu?
Rząd tu jest niepewny, bo mniejszościowy. Musi reagować na „zmówienie społeczne” eskalacji obostrzeń stymulowanej przez media. Ale zaczynają się już i sankcje – dotąd jako szwedzki obywatel mogłem swobodnie podróżować, teraz po przylocie mogę wylądować na kwarantannie.
A jak wygląda gospodarka? Dotąd mówiono – patrzcie: Szwecja nie zamknęła się na kowida, hekatomby ofiar tam nie ma, a gospodarka została uratowana. Prawda to?
Sytuacja jest rzeczywiście nie najgorsza. W dodatku zapożyczamy się chyba w najmniejszym stopniu. Jak powiedziałem – większość stoi na usługach, a te przy braku lockdownu hulają jak przed pandemią.
A jak u Was z akcją „szczepionka”?
No od marca jest propaganda, że tylko ona nas zbawi, ale to wszędzie. Szczepienia idą falami, najpierw, że wszyscy, teraz już mniej chętnie. Ludzie patrzą na przykład na taką Wielką Brytanię i tamtejsze poszczepienne skutki uboczne i wielu postanawia poczekać na wynik takich masowych testów. W dwóch regionach zaszczepiono całą służbę zdrowia i 1/3 się pochorowała, więc szczepienia zawieszono.
Interesujący był ten wątek mentalności społecznej. Czy widać w Szwecji foliarzy, antykowidowców, którzy kwestionują pandemiczność koronawirusa?
Nie, w obiegu publicznym nie ma czegoś takiego. W mediach nie ma nic o protestach w innych krajach. Jak kiedyś mówiłem, że w Polsce strajkują górale, to usłyszałem w odpowiedzi, że to musi być łgarstwo, bo nic o tym nie było w szwedzkiej telewizji. Zresztą kowidowych ultrasów wycina Youtube i FB i zamyka im kanały czy profile. Ale co to za ultrasi? Oni są bardzo delikatni, bo tylko piszą o tym co się dzieje na świecie i że są jakieś protesty. Nie to co w Polsce, na full wypas.
Czyli Szwedzi wierzą rządowi czy są postrachani?
Wierzą, bo rząd mocno zapracował na to by po II wojnie światowej Szwedom żyło się lepiej. Więc Szwed traktuje każdy rząd jako swój, w dodatku taki, który od trzech pokoleń dotrzymuje słowa. Więc mu się wierzy, bo Szwed ma na to papiery.
Zauważyłem, że kowid w wielu krajach spowodował zejście w lewacką ideologię. U Was też tak się stało?
Nie było potrzeby. Jak przyjechałem w latach osiemdziesiątych do Szwecji, to na uczelni postacią główną dla całego miasta był socjolog, profesor Israel. I on nauczał tam zachwyconych studentów marksizmu-leninizmu. Ale nie jako historii filozofii, ale jako praktyki działań społeczno-politycznych. Teraz zbieramy już tylko owoce takiej długoletniej indoktrynacji.
A jak tam obyczajowo? LGBT jest zaawansowane?
No, te tematy to przerobiliśmy już dawno. Jako przykład – ostatnio szefowa luterańskiego kościoła poinformowała, że rozwodzi się ze swoją żoną. Nikogo to nawet nie zdziwiło.
To co to będzie z tą Szwecją?
Obawiamy się, że jednak pęknie. Boimy się, że przyłączy się do ogółu strategii obostrzeń za wielką cenę gospodarczą i społeczną. Na własne życzenie dużych grup społecznych. A wtedy rząd nie będzie się musiał tłumaczyć z dotychczasowych strategii. Powie, że się po prostu posłuchał społeczeństwa.
Spisał Jerzy Karwelis
Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.
Oni naprawdę są potomkami Wikingów?
Zapomina Pan o jednym. Pracowałam jakiś czas w Szwecji. To jest świat pustki, gdzie na prowincji trudno zobaczyć drugiego człowieka. Restauracje, sklepy, wszystko jest 5 razy bardziej puste niż u nas w czasach lockdownu. Jak się ma tu szerzyć wirus ? Poza tym, nikt ze Szwedów nie mieszka, nie utrzymuje wręcz kontaktów ze swoimi dziadkami, rodzicami. Starsi ludzie są zdani na domy społeczne. Znajoma lekarka (sprzed czasów covid) mówiła wręcz, że starszego człowieka, który normalnie mógłby być wyleczony nawet w polskiej dziurawej służbie zdrowia, odstawiano na opiekę paliatywną, gdzie czekał swego końca. Tak naprawdę nie ma statystyk, jak covid przyczynił się do śmiertelności starszych ludzi.
Ja o niczym nie zapominam. To jest wywiad z mieszkańcem Szwecji. Co ja mam mu własne tezy dopisywać? Znam tę Pani argumentację, ale wyniki porównywalnych stanów w USA o podobnej gęstości zaludnienia a róznych strategiach locdkownowania dowodzą, że te bardziej otwarte są mniej śmiertelne. I co z tym teraz zrobimy?