30.01. Nordic walking u Ojca Dyrektora

27

30 stycznia, dzień 699.

Wpis nr 688

zakażeń/zgonów

4.852.677/105.161

Na zdjęciu to ja – w odstraszającej masce w metrze, by przegonić wirusa. Wiem, że ludzi straszę, ale jak mówił Pinkas, maseczka ma być dla wątpiących znakiem, że jest pandemia. A więc znaczę.

Coś mi po ostatnim zapaleniu oskrzeli siadła forma. Podłapałem jakąś zadyszkę, nawet po wyleczeniu i pan od płuc przepisał jakieś wziewne sterydy. Ale skoro siłka siadła (i przestałem chodzić na siłkę), to i przybyło z pięć kilo tam gdzie się Krystynie nie podoba i trzeba było się ruszyć, bo na wadze pękła setka…

A więc podróż metrem na Kabaty i tam w lasku próba powrotu do formy. Delikatnie chciałem, żebym się nie zziajał, ale mnie porwało i wyszło całkiem nieźle.

Zazwyczaj sobie puszczam w takich okolicznościach jakiś mocny bit na słuchawki, by mieć energetyzującą motywację do utrzymania tempa. Celuję w 6 km na godzinę. Szlak znany, z krótką przerwą przy krzyżu ofiar katastrofy lotniczej, gdzie kiedyś wpadłem na pomysł jednego z moich przełomowych artykułów. Ale dziś nie było żadnych bitów na słuchawkach tylko konferencja.

Byłem trochę zły, że mnie nikt nie zaprosił – próżność taka. U ojca Rydzyka, w murach jego uczelni, odbywało się sympozjum z cyklu „Oblicza…”, tym razem „Oblicza pandemii”. Zaproszono grono mieszane lekarsko-socjologiczno-medialno-religijne. Ale jedna strona (zgadnijcie jaka) nie przyszła, bo jak oświadczył jeden z kowidowych ultrasów odmawiając uczestnictwa: z sektą nie będę gadał. Wyszło więc na to – to ciekawe – że pod skrzydłami toruńskiego kapłana zbiera się jakaś sekta. To był oczywiście unik koronaentuzjastów, bo ci są silni w gębie tylko w przyjaznym środowisku Gozdyr i Jankowskich. A jak by mieli siąść naprzeciwko Basiukiewicza, Bodnara, czy Martyki to już wymiękają.

Zrobiło się ciekawie, bo sympozjum było transmitowane w telewizji Trwam, poszło więc na całą Polskę. A że zrobił się (z powodu nieobecności „ludzi nauki”) z tego jednorodny zjazd koronarealistów, w dodatku dobrze przygotowanych naukowo i statystycznie, to wyszło jakby Ojciec Dyrektor otworzył jakąś puszkę z pandorą, bo przekaz poszedł na konto głównie błędów władz. Takie to czasy, że pierwszy drzwi do dialogu otworzył ksiądz wyklinany od wielu lat za swoje fundamentalistyczne zamknięcie. Teraz już w ogóle mu się dostanie, że przeszedł na pozycje guślarskie, ale czego tu się spodziewać po liderze kościoła ludowego.  

Było też zabawnie, kiedy podczas fenomenalnego wykładu doktora Basiukiewicza o nieskuteczności pozafarmaceutycznych działań decydentów, w trakcie jego trwania znikały na sali założone przez widzów maseczki. Dowody na ich bezsens były tak przytłaczające, że większość zamaskowanych się podłamała i wytrzymała na „oddechowej wolności” do końca sympozjum. A było po co, bo jak pokazały wykłady – maseczki spowalniają pracę mózgu i powodują dekoncentrację.

Ja tam znałem wypowiedzi każdego z prelegentów, ale zestaw jednej po drugiej takich piguł był porażający. Wykresy, badania, publikacje, wreszcie – doświadczenie z walki na pierwszym froncie. Warto się zagłębić. Ja sobie pomyślałem, nie znając pełnego składu występujących, że przydałbym się tam z opowieścią o mediach pandemicznych. Ale patrzę, wychodzi Jan Pospieszalski z takim tematem i… trochę zamarłem. Bo ja często się spotykam z tym, że dziennikarze mówią o mediach „od siebie”, z własnej perspektywy. Dużo tam o narracjach, manipulacjach, technikach i całym tym warsztacie. Ja, jako (były) wydawca, który siłą rzeczy patrzy na media jako pewien ekosystem, również polityczno-właścicielski często widzę te stracone szanse na poszerzenie perspektywy i się denerwuję, że można by było coś dołożyć.

Ale Jan zaskoczył mnie pozytywnie, zwłaszcza jak się rozkręcił. Pokazał i mechanizmy, i narracje, i pieniądze, i kontekst. No, a jak już mnie z mównicy dwa razy wymienił (z czego raz pochwalił), to musiałem siłą własnej pychy uznać temat za wyczerpany, zaś wykład za doskonały. Oczywiście, jak pewnie każdy, dodałbym parę wątków, ale dla widowni, bądź co bądź uczelni medialnej, wiwisekcja człowieka z medialnego frontu miała wiele walorów wiedzowych.

Ale dodałbym może jedno, i to o dziwo, nie z rzeczy systemowych, tylko właśnie narracyjnych. Chodzi mi o pewną technikę, która przewija się w mediach. Wiadomo, potwierdzam za Janem, mamy w mediach czasy wojenne. Propaganda jest jednostronna: są akcje, strategie, ofensywy (wirusa) i odwroty (służby zdrowia), katastrofy, reglamentowany strach, bohaterowie, ofiary, uzasadnienie cenzury i wrogowie (foliarze). Wszystko się zgadza. Ale warto dodać jeszcze jeden aspekt. Nie można tak cały czas kłamać, zwłaszcza, że narracje się chwieją. W propagandzie wojennej, a taką mamy, musi być jeszcze cel, wzniosły, w dodatku różnicujący od kowidowego wroga, jakim jest foliarz-nieszczep. Po pierwsze ten wróg musi być obrzydliwy. I jest. To on swoim egoizmem nieszczepiennym transmituje wirusa, ten zakaża (taktycznie przemilczmy, że zaszczepionych też) i powoduje napływ fali do szpitali. Te się muszą (?) ujednoimienniać i brakuje miejsc dla chorych na inne choroby. W ten sposób twoje niezaszczepienie zabija nie tylko kowidowców, ale rakowców, cukrzyków i udarowców. Tu mamy załatwionego wroga.

Ale cel. Gdzie jest cel, i to cel szlachetny? Jest – my, świadomi nie robimy tego dla siebie, ale dla innych. Nie tylko dla rodziny, ale dla każdego obcego człowieka mijanego na ulicy, ukrytego, jak my za maseczką odpowiedzialności za ludzkość. Bo to o ludzkość chodzi przecież. I to dla niej my się szczepimy, pal licho nasze zdrowie, tacy jesteśmy superowi, że my to błahostka. Robimy to dla wszystkich, czyli poświęcamy się dla innych. I tu znowu mamy sprzężenie zwrotne, bo taki nieszczep to się nie poświęca, ba – ryzykuje swoim samolubstwem życie innych, ludzkości.  

To dlatego nie może być pobłażania dla takiego czegoś. Zmusimy ich do zaszczepienia, już nie dla nich samych, ale dla wszystkich (no, przy okazji też dla nas). Niechby i zdechli skoro tak chcą, a jak przeżyją to albo ich zaszczepimy, albo zamkniemy. Ten mechanizm załatwia wiele, rozgrzesza też mediaworkerów (nowa nazwa na dziennikarzy, coś jak streetworker, czy sexworkerka). Oni też wycinają inny dyskurs w celu szlachetnym. Bo taki jeden z drugim wahający się foliarz, to jak posłucha takiego Bodnara, że da się leczyć koronawirusa innymi środkami niż respirator, to jeszcze uwierzy, nie zaszczepi się, będzie się leczył (sam, bo my na taki skandal nie pozwolimy) i albo się wyleczy, czym podkopie naszą narrację, albo padnie, czym udowodni naszą słuszność. A tu chodzi o to, żeby go ratować przed nim samym, masować codziennie Horbanami, a nie Bodnarami. I mamy uzasadnienie cenzury poprzez szlachetność misji cenzurującego.

Tak – wiele zła na świecie musi drapować się w szaty dobra. To obłudne, ale jak mówi znane powiedzenie Rochefoucauld’a: „Obłuda jest hołdem jaki występek oddaje cnocie”.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

About Author

27 thoughts on “30.01. Nordic walking u Ojca Dyrektora

  1. Oglądałem I cześć do przerwy po panelu dyskusyjnym. I o ile nie mam zastrzeżeń co do mówców, to dla mnie za słaby i zbyt plaski. Pytań mało, odpowiedzi wymijające, albo w ogóle. Bo było pytanie o to skąd sie wirus wziął? Niestety odpowiedzi, ani nawet dywagacji nie było. Rozumiem. Dziś wiemy mniej niż jeszcze 2 lata temu. Natomiast na inne pytania odpowiedzi były takie wymijające, no i było ich mało. Za krótko. Nie było pytań z sieci. Może trzeba było tez zadać z tej strony jakięs pytania?
    A propos szaleństwa covidowego:
    https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/tysi%c4%85ce-czech%c3%b3w-protestowa%c5%82o-w-pradze-przeciw-obostrzeniom/ar-AATiS7g?ocid=msedgdhp

  2. I w tej narracji poświęcać należy już nie tylko siebie ale i dzieci a nawet kobiety w ciąży. Rozumiecie? kobiety w ciąży mają ryzykować zdrowie swoich dzieci dla idei. Medycyna stanęła na głowie. I przebiera nogami mówiąc, że idzie w dobrą stronę.

  3. Nigdy zbyt dużo podkreślania (chwała dr Basiukiewiczowi) że reakcja na pandemię jest kopią reakcji chińskiej. Zarówno Gospodarz jak i – mam nadzieję – większość Gości pamięta jeszcze włoskie hashtagi #copiacina. To samo dotyczy skrajnie antyindywidualistycznej narracji z którą technofeudałom pokroju Rogatego Mikołaja jest po drodze. Wszak sami Chińczycy swoją KPCh uważają po prostu za zbiorowego cesarza – wypisz wymaluj technoimperium.

    1. Z podziękowaniem dla RedNacza i Komentatorów, pozwolę sobie na swoje votum separatum w stosunku do:
      IDWPole pisze:
      31 stycznia, 2022 o 7:09 am

      „…reakcja na pandemię jest kopią reakcji chińskiej…”

      i ” Wszak sami Chińczycy swoją KPCh uważają po prostu za zbiorowego cesarza – wypisz wymaluj technoimperium…”

      Temat jest złożony i wbrew pozorom mało znany, tak jak to, że oficjalnych języków „narodowych” w Chinach jest sześć czy osiem, tak jak mało kto wie co symbolizuje cztery gwiazdki mniejsze na chińskiej fladze…

      Po pierwsze. „Pandemia w Chinach” była początkowo tylko w CNN. Bodajże w lutym 2020 przymknęli JEDNO MIASTO Wuhan – będące całkowicie pod kontrolą „komsomołu”.

      Od marca 2020 nie było na terenie całych Chin żadnej pandemii: lokdałnów, namordników, szczypawek tym bardziej.

      W roku 2021 zaczęli w Chinach robić „miejskie i okręgowe kwarantanny”.

      A teraz punkt drugi. Jakoś nic nikt nie pisze o tym, że sytuacja gospodarcza w ChRL zaczęła dołować w połowie 2019. A zamyka się i „lokdałnuje” ośrodki gdzie władzę dzierży „komsomoł” – dawni „hunwejbini”, czyli przybudówka DemPartii USA. Dziwnym trafem, w miastach i okręgach „przymykanych” wymienia się kierownictwo z „komsomolców” na „popleczników towarzysza Si” – nota bene wywodzącego się z armii.
      Do tej pory, w wyniku tej ostrej walki, wymieniono ponad połowę gubernatorów (gdzieś czytałem że już ponad 80%), pierwszych sekretarzy wywodzących się z komsomołu, „komsomolskich” menadżerów firm itd.

      Przed kolejnym Plenum czy Zjazdem – jaki ma się odbyć jesienią – „komsomoł” robi wszystko, by dokonać tam jakiejś rewolucji kolorowej. Prawie się im udało, gdy komsomolscy menadżerowie i funkcjonariusze doprowadzili do tego ze w 2020 pozamykali wiele kopalni węgla, a przed sezonem grzewczym 2021 / 2022 doprowadzili do braku węgla na hałdach przy chińskich elektrowniach.

      1. Witam również, dziękuję za to votum pomimo, że separatum. Uścislę więc może – „chińską reakcję” w rozumieniu jednej z pierwszych rekomendacji WHO, które nie mogło dotyczyć ogółu działań innych niż podjęte w Wuhan właśnie, niezależnie od wewnątrzchińskiego (choć nie do końca, w zaiste Nowakowych czasach żyjemy, jako że w mojej bibliotece nośników danych w ramach backupu umościł się raport Instytutu Schillera określający najbliższych współpracowników G. Busha młodszego jako byłych trockistów) kontekstu.

        W gestii mojego powołania się na artykuł w prasie zachodniej – a doprawdy zdaję sobie sprawę, że zachodni analitycy pisząc o Chinach popełniają szereg kardynalnych błędów, wskazujący na nazywanie przez cześć społeczeństwa chińskiego KPCh „zbiorowym cesarzem” temat jest istotnie złożony i Pańską odpowiedź odbieram jako wyraźną sugestię, że odpłyniemy zbyt daleko poza temat główny, gdyby ten koncept (bardzo poręczny m.in. na gruncie prac prof. Hoppe) dyskutować szerzej.

  4. Jako nietelewizyjny z niedowierzaniem odkryłem wczoraj w nocy, w necie, zjawisko pt PANEL DYSKUSYJNY U OJCA DYREKTORA…U kogooooo? SZOK. Właśnie miałem pisać, że Pana Redaktora chwalono publicznie via „onlajn polski” i tylko patrzeć jak skoczą Szanownemu statystyki oglądalności tej „Zarazy”. Ale potem refleksja- kto ogląda TV Trwam? Głównie ci nieinternetowi, do tego garstka tych co przeżyli masowy wyszczep ich specjalnej grupy wiekowej. Tak więc jednak statystyki chyba nie skoczą.
    ….
    Ale ja nie o tym dzisiaj chciałem.
    Dzisiaj dowiedziałem się o 10., w kolejności pandemicznej, pogrzebie i mnie trzepnęło.
    Trzepnęło bardziej niż śmierć innych znajomych, niż śmierć ojca.
    Nasz ulubiony „góral” ginie na torach. Pisze esemesy jak mu ciężko, jak źle znosi kolejną szczepionkę, jak mu „psyche siada” a potem cisza… Może się obraził?
    Zawsze uśmiechnięty, serdeczny a w środku wielki dramat. Nikt, z rodziny i policji nie wie czemu znalazł się na torach o 5:30. My wiemy. Bo tylko nam się zwierzał.
    Po mężu koleżanki z pracy, to już drugie samobójstwo w tym roku.
    Ot, kolejna choroba współistniejąca, która zniknie w nieujętych statystykach.

    1. Wiecej dystansu, więcej kwarantanny i autoizolacji, nie chodźmy do restauracji, nie odwiedzajmy starszych osób z rodziny. I zamknijmy jeszcze ludziom to co budowali przez pół życia i zabierzmy dochody. I takie są efekty. Znam panią która sama 3 krotnie dziabnięta nie pojechała spotkać się ze staruszkami rodzicami w Boże Narodzenie. Żeby nie zarazić. Czy to im w czymś pomogło? wątpię.

      1. Rzadko odwiedzam lekarzy, ale musiałem się jednak wybrać, bo dolegliwość nie groźna, ale upierdliwa.
        Czekam w poczekalni. Na drzwiach napis ” zakaz wchodzenia, lekarz wzywa”. No to czekam grzecznie.
        W końcu Pani doktor otwiera drzwi i zapraszam.
        W gabinecie wali od środków dezynfekcyjnych jak w każdej szanującej się melinie 🙂
        Pani doktor w dwóch maseczkach + przyłbica + rękawiczki na rękach. Na biurku plandeka. Pacjent siedzi z 2 metry od plandeki. Pierwsza myśl będzie wesoło, bo to jakaś kowidjanka.
        Po pytaniu o imię i nazwisko, kolejne pytanie czy jest Pan zaszczepiony na c19. Zgodnie z prawdą mówię, że nie. No i się zaczął, ok 1min bełkot mainstreamowy, jak to 95% niezaszczepionych umiera, i że zakażą starsze osoby i w ogóle, że to zagrożenie dla zdrowia.
        Grzecznie wysłuchałem, po czym zadałem jedno pytanie „a Pani doktor to szczepiona”? Odpowiedź: „Oczywiście 3 dawki”
        Z pełną kulturą i spokojem odpowiedziałem. Jak moje życie miałoby tak wyglądać po 3 dawkach, jak Pani doktor, to już wolę umrzeć na covid. Czy możemy się zająć sprawą, z którą przyszedłem.
        Pani doktor się ewidentnie żachnęła, ale już ani słowa o c19 nie wyjąknęła 🙂

        Pani doktor w sile wieku, do tego dermatolog.
        Co prawa pomogła mi w mojej sprawie, ale jedno wiem, NIGDY nie odwiedzę 🙂
        Podejrzewam, że po mojej wizycie to poczwórnie zdezynfekowała cały gabinet 🙂

        Jak zawsze pozdrowienia dla normalnych 🙂

    2. I tu się zdziwisz: programy informacyjne w tv Trwam to obecnie NAJLEPSZE programy tego typu w Polsce!
      Bo robione bezstronnie, a przede wszystkim INFORMUJĄCE, a nie indoktrynujące.
      Dziwne co?
      A jednak!
      Content wzorowo dobrany do targetu, informacje naświetlajace poruszane tematy do spodu informacyjnie, zero mądrzących się głupków.
      A wiem, co piszę, bo po pierwsze – sam byłem 30 lat czynnym dziennikarzem, a po drugie, samego o Rydzyka nie znoszę.
      A tu zonk: jego tv robi naprawdę porządną dziennikarsko robotę. O niebo bardziej profesjonalną w swych „wiadomosciach” niż cały pozostały mainstream.

    3. Ja zawsze myślałam, że daję sobie radę, ale tez już nie mam sił. Kolejna kwarantanna, izolacja, wszyscy tylko mówią jak się boją z domu wyjść. Depresję mam i to jest słabe…

      1. Babo,
        Się nie denerwuj, za kilkanascie dni omikron w Polsce to bedzie z 90 procent.
        Po drugie, nie patrz na innych, TY bądź i czuj się wolna!
        Po trzecie, sporo witaminy D i pramolanek najmniejszy przez miesiąc przed snem polecam. Uspokaja, tonizuje, i się nie wybudzamy po północy niepotrzebnie. A za miesiąc już bedzie wiosna nasza!
        Pozdrawiam

        1. Dziękuję. Wspominam sobie ostatnio czasy z dzieciństwa, kiedy nie było telefonów, internetu, samochodów, a ludzie rozmawiali ze sobą. Może wiosną będzie lepiej.

          1. Ano, tak było. Te lata 70., z grą w pikuty na podworku, i w zbijaka, i w kapsle. Te wyprawy rowerowe w wieku lat 9 – z kumplami na drugi koniec Warszawy.
            Te bitwy podworek. Te świece dymne z lalek siostry i petardy z karbidu i puszek po kawie Ince… Te kiermasze pod PKiN, z megabazarem na murkach ..
            Echchch.
            A lata 80? Impry domowkowe, pełne pasji dyskusje do rana na studiach, wyprawy w góry…
            A propos gór: znalazłem ostatnio świetne opko górskie (jeśli łaziłas po gorach). Klimat zarąbisty, wprost z lat 80. Wygugluj „Tanczące w słońcu sosny”.
            Ja czytam już kolejny raz. Jakbym się w młodość cofnął. Kiedy o bigpharmie nikt nie słyszał, brało się kumpli i szło na Markowe Szczawiny, a ludzie byli ludźmi a nie stojakami pod smartfony.🙂

      2. Może, oprócz upilnowania witamy D, potrzebne jest zupełnie nowe i optymistyczne Podziemne Radio NieSzczepów. I pomiędzy energetycznymi utworami wiadomości z rewersu rzeczywistości, choćby i powielone, typu: gdzie dostać Lek przemyski (podoba mi się 🙂 albo ile już manifestacji Wolnych Ludzi w miastach i kiedy następne. A kiedyś sprzedawali chińskie nadajniki FM niby do auta a z całkiem niezłym zasięgiem – spiąć ze starym smartfonem w roli dekodera i zasięg na kwartał albo i pół wioski, żeby na FM dało się odebrać. 🙂 Że retro? Vintage!

        1. „Podczas wydarzenia zorganizowanego przez Koło Gospodyń Wiejskich z Bolszewa zaszczepiło się 114 osób. Za działania w celu poprawy sytuacji pandemicznej, działaczki z Bolszewa otrzymały nagrodę w wysokości 50 tys. zł.
          Na liście w konkursie jest 130 dlatego że po 60 roku życia zaszczepionych liczy się podwójnie.”
          https://www.nadmorski24.pl/aktualnosci/51994-zorganizowaly-szczepienie-i-otrzymaly-50-tys-zlotych
          Koło Gospodyń Bolszewo poprawia arytmetykę. I to jest, kurna, news!

          1. Prawdziwe z nich bolszewiczki. 200 procent normy przed terminem. 🤣🤣🤣

        2. Nieszczep to w powszechnej opinii zacofany i ciemny człowiek. Jako jedyna na ulicy kupuję chyba książki, ale to sąsiedzi są oświeceni- strajk kobiet, wolne sądy, szczepienia od 5 roku życia. Do kogo by to radio miało przemawiać ? Do tych pojedynczych jednostek, co zeszły do katakumb ? Może gdzieś na Podkarpaciu tak. Dopóki nie zajrzy ludziom w oczy realna bieda – brak prądu, brak jedzenia, wojna… to będą się kisić w sosie TVN-TVP

      3. Łączę się w bólu. Też miewam takie dni. Polecam lampę beurera (można dostać małą wersję za ludzkie pieniądze) Stosuję gdy tygodniami nie mamy dostępu do światła. Sprawdzone. Działa w podnoszeniu nastroju.

  5. Zajrzałam wczoraj z gościnną wizytą w mojej poprzedniej parafii, z czasów, gdy mieszkałam w Krakowie. Szukając aktualności parafialnych znalazłam podsumowanie ubiegłego roku duszpasterskiego. Cytuję: „Pogrzebaliśmy w mijającym roku ciała 80 naszych parafian (o cztery więcej niż w ubiegłym roku i przed dwoma laty). Wśród zmarłych były 42 kobiety i 38 mężczyzn. Cztery osoby zmarłe spośród 80 zmarły przed ukończeniem 60. roku życia. Wskaźnik zgonów jak w poprzednie lata blisko czterokrotnie przewyższa liczbę chrztów w naszej parafii. Historyczna średnia roczna liczba zgonów w naszej parafii utrzymała się na stałym poziomie, mianowicie w 2019 roku 60 zgonów, w 2020 – 58 zgonów, obecnie 56 zgonów.” To dane dużej, wielkomiejskiej parafii, parafianie to głównie mieszkańcy bloków z lat 80-tych, raczej osoby starsze i studenci (wynajem). Szczęśliwa parafia, nie odnotowała zwiększenia zgonów z powodu covida. Jacyś tam krzepcy ludzie mieszkają 😉

    1. A, i życzę zdrowia Redaktorowi. Nie miał Pan pokusy, żeby przetestować to zapalenie oskrzeli na kowida, dostać paszporcik i smyrgnąc do Grecji na parę dni? Pytam dla męża, który od wczoraj nad tym duma…

    2. Ta parafia jest lepsza niż nasz GUS. Ja od wielu miesięcy jestem pod wrażeniem informacji o tym, iż w Polsce zmarło więcej osób z powodu ZAMKNIĘCIA NFZtu DLA LUDNOSCI, niż na sam covid.
      „Słuszną linię obrała nasza partia”

  6. Uwaga! Podaję internetowy sposób na minusowy wynik testu.
    Kupujemy sól fizjologiczną (30 gr), wodę utlenioną (3 zł). Do soli dajemy 3 krople wody utl., mieszamy,
    zakraplamy nosek. Do szklanki wlewamy troszku wody, wlewamy łyżkę wody utlenionej i płuczemy gardło (broń boże nie pić)…Ustawiamy się w kolejce do badania… Jeśli wynik będzie pozytywny, znaczy to, że NIKT NICZEGO NIE BADAŁ.

  7. OLŚNIENIE-Z-OPÓŹNIENIEM. Aaaa…. właściwie po co produkuje się takie maski? Widzę, że to nie jest samoróbka. Producent po coś skonstruował takie coś – do gry w hokeja czy bilarda?

  8. ASG? Ki diabeł? Musiałem poklikać bo temat mi zupełnie obcy. AIR SOFT GUN?
    Znajduję pierwszy lepszy sklep asg . wpisuję „maska” – wyskakują „paluszki wieprzowo-wołowe”
    🙂

    Przy okazji. Panie Redaktoruuuu! Pan biegasz tam gdzie ja latem jeżdżę! Jaki ten świat mały.
    Proponuję dobiec do alei brzozowej, na środku pola kapusty i dyń. Wyjątkowo urokliwe miejsce. Szczególnie o zachodzie słońca. Dasz bór. ( no i teraz będę musiał dogóglać skąd nazwa „kabacki”?)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *